Fajerwerki na żywo oraz znacznie mniejszy dynamit w studyjnej wersji – brytyjska formacja Kasabian (działająca od 1997 roku, lecz mająca swój płytowy debiut dopiero w roku 2004) nie należy do grup, które swoją muzyką potrafią sprawić, że rzucę to, co właśnie robię i mimowolnie zacznę bujać się w rytm prezentowanych przez nich dźwięków, co chwila podskakując, wykonując dziwne ruchy czy nucąc refreny razem z nimi. Po eksperymentalnym, choć totalnie niemelodyjnym „48:13” z roku 2014 zespół postanowił wrócić lżejszym i bardziej przystępnym albumem “For Crying Out Loud”. Jak wyszło?

Musiało minąć sporo czasu, zanim zaczęłam być skłonna podpisywać się pod opinią, że album “48:13” jest niemelodyjny, chociaż akurat należy uznać to za spory atut. Do tego spora część utworów z tamtego krążka może się pochwalić równie szaleńczymi, psychodelicznymi, intrygująco topornymi produkcjami z pogranicza alternatywnego rocka, elektroniki czy nawet hip hopu w stylu Beastie Boys. „48:13” z takimi numerami jak „Doomsday”, „Stevie” czy „Eez-eh” skutecznie zwrócił moją uwagę na brytyjski zespół, zatem do „For Crying Out Loud” siadałam jako osoba, która co nieco o Kasabian wie i jest ciekawa ich kolejnego kroku.

 

REKLAMA
final

A ten należy uznać za krok wstecz. Tom Meighan ponownie ma więcej wokalnych partii od Sergio Pizzorno, a kolekcję syntezatorów i innych elektronicznych zabawek zastąpiły tradycyjne instrumenty, które pomogły w nadaniu wielu numerom lekkiego tanecznego błysku. Do najbardziej przebojowych punktów „For Crying Out Loud” należą m.in. „III Ray (The King)”, „You’re in Love With a Psycho”, „Comeback Kid” i „Are You Looking for Some Action?”. Pierwszy z wymienionych kawałków pełni funkcję utworu zapraszającego słuchacza do spędzenia niecałej godziny w towarzystwie Brytyjczyków. Utwór ten charakteryzuje się szybkim rytmem i ostrzejszymi gitarowymi partiami. W lżejsze tony uderza wpadające w ucho „You’re in Love With a Psycho”. Najciekawsze aranżacje torockowe „Comeback Kid”, wzbogacone trąbkami, oraz psychodeliczno-dyskotekowe (!), zapętlane „Are You Looking for Some Action?”, gdzie pogrywa saksofon. Inne warte uwagi nagrania to przede wszystkim balladowy, wsparty niebanalnymi smyczkami utwór “The Party Never Ends” o delikatnie psychodeliczno-rockowym smaczku. Dobrze słucha się także ognistych, hałaśliwych „Twentyfourseven” i kojarzącego mi się z pop punkowymi numerami z początku nowego tysiąclecia „Bless the Acid House”. W opozycji do tych dwóch stadionowych pewniaków stoją spokojniejsze, inspirowane latami 60. „Sixteen Blocks”, „All Through the Night” i „Put Your Life On it”.

 

„We’re just looking for some action” deklarują w jednej z kompozycji członkowie Kasabian, a ja chętnie się do tych poszukiwań przyłączam, po kilku podejściach musząc jednak przyznać, że w niezapomniane wrażenia album „For Crying Out Loud” jednak nie obfituje. To krążek bardzo typowy i gdybym w ciemno miała zgadywać, jaka formacja go popełniła, Kasabian przyszliby mi na myśl jako pierwsi. W wielu numerach czuć lekkie zadzieranie nosa i rzucane z góry spojrzenia na inne kapele chcące dziś tworzyć przebojowego rocka. Nie oznacza to jednak, że nie warto sobie „For Crying Out Loud” zawracać głowy, bo Kasabian nie schodzą poniżej pewnego poziomu, a ze słuchania ich muzyki można czerpać autentyczną przyjemność, co nie znaczy, że ich ostatnią płytę ktoś będzie po latach wspominał z rozrzewnieniem.

 

SPRAWDŹ AKTUALNE CENY NA CENEO.PL

REKLAMA
hifiman

DODAJ KOMENTARZ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj