Elevate 5 to budżetowe głośniki studyjne lub komputerowe. Parę aktywnych monitorów bliskiego pola z 5-calowymi wooferami wyceniono na zaledwie 499 zł.
Wyposażenie
Głośniki dostarczane są w mocnym kartonie, zabezpieczone styropianowymi formami. W wyposażeniu jest przewód łączący głośniki (6,3 mm), kabel 2xRCA-3,5mm, kabel zasilający oraz instrukcja obsługi. Przewód połączeniowy ma kątowe wtyki, ale liczy ledwo metr długości. Na kablu RCA również zaoszczędzono – ma tylko 50 cm i jest bardzo niskiej jakości. W zestawie są także płaskie, piankowe podkładki – po cztery na jeden głośnik.
Konstrukcja
Alesis Elevate 5 wpisują się w styl sprzętu studyjnego i cechują się nowoczesnym wzornictwem. Design jest niby surowy, ale monitory zwracają na siebie uwagę. To połączenie matowych obudów o chropowatej fakturze z akcentami obrobionymi na wysoki połysk: bass-reflexy, pierścienie wokół membran oraz profilowane krawędzie frontów. Dominującą czerń kontrują membrany wooferów w kolorze srebrnym.
Głośniki mają 27,5 cm wysokości, 18,5 cm szerokości i 22 cm głębokości, a ważą ponad 5,5 kg. Na froncie znajdują się 5-calowe woofery, głęboko wpuszczone w obudowy. Nad nimi umieszczono wysokotonowce (1”) z jedwabnymi kopułkami. Pomiędzy nimi, bo obu stronach są wyloty niewielkich bass-reflexów o średnicy około 3 cm. Przy dolnej krawędzi widnieje precyzyjnie naniesione białe logo producenta.
Prawy monitor jest aktywny. W prawym rolnym rogui znajduje się małe pokrętło z niebieską diodą, a po przeciwnej stronie jest jeszcze wyjście słuchawkowe 3,5 mm.
Z tyłu pasywnej kolumny jest tylko wejście 6,3 mm na sygnał z prawego głośnika. Na tym ostatnim ulokowano zaś wyraźnie oznaczone:
- wejścia sygnału 2xTRS,
- wejścia sygnału 2xRCA,
- wyjście 6,3 mm do drugiego głośnika,
- przełącznik podbicia basu,
- włącznik,
- gniazdo zasilania.
Wykonanie głośników jest bardzo dobre, elementy są dobrze spasowane, nie widać niedoróbek, a gniazda są zamocowane solidnie. Krawędzie obudowy są zaokrąglone, łagodne, a na przednim panelu mocno ścięte i kanciaste, co może nie przypaść do gustu. Dobre wrażenie robi za to gruba drewniana obudowa – użyty materiał jest sztywny i masywny.
Użytkowanie
Na początek producentowi należy się krytyka za kabel połączeniowy. Metr to zdecydowanie za mało i nie daje swobody w rozstawianiu, a przewodu połączeniowego nie da się schować za biurkiem. Z tego też powodu nie udało mi się sprawdzić jak Elevate 5 radzą sobie ustawione na stojakach. Kabla sygnałowego RCA mogłoby nie być, bo również jest za krótki, a jakościowo to najniższa półka z hipermarketów – od razu lepiej wyposażyć się w coś lepszego i wygodniejszego.
Elementy aktywnej kolumienki zostały dobrze rozmieszczone. Włącznik trafił tuż przy krawędzi, ponad gniazdem zasilania i bardzo łatwo go zlokalizować. Podbicie basu znalazło się już głębiej, ale korzysta się z niego rzadziej albo wcale.
Pokrętło na przednim panelu również jest wygodne, mimo że niewielkie. Zostało ogumowane, więc nie ślizga się w dłoni. Ma gładki, bezskokowy ruch, wskaźnikiem jest tylko biała kropka na pokrętle. Dioda sygnalizująca pracę jest trochę za ostra i może przeszkadzać późnym wieczorem.
Po podłączeniu słuchawek głośniki się wyciszają. Pokrętło głośności trzeba wtedy mocno rozkręcić – jest czułe dopiero przy końcu skali i to nawet z niskoohmowymi i skutecznymi jak np. AKG K551. Brzmienie jest przeciętne, brakuje sceny czy separacji obu kanałów – scena zlewa się w całość. Nie należy więc traktować przy wyborze głośników wyjścia słuchawkowego jako dodatkowej zalety.
Głośniki włączają się po cichu, bez nieprzyjemnych trzasków, ale ich pracę delikatnie słychać – lekko bzyczą i piszczą. Niestety są problemy z balansem potencjometru na początku skali, źródła z 2 Vrms na wyjściu należy ściszyć, by wygodniej operować głośnością.
Właściwie gdyby nie krótkie przewody, to głośniki jest za co chwalić. Elementy są dobrze rozmieszczone, a obsługa jest prosta i całkiem wygodna. Bass-reflexy umieszczono z przodu, co pozwoli rozstawić głośniki bliżej ściany.