Użytkowanie



Pochylony front to nie tylko efektowny detal, lecz spełnia także praktyczną funkcję. Dzięki temu głośniki mogą stać na niższych stojakach lub poziomie blatu biurka, ale lepiej je słychać – membrany głośników skierowane są w stronę uszu siedzącego słuchacza. To więc strzał w dziesiątkę w kwestii nagłośnienia komputerowego.

Na pochwałę zasługuje także długi kabel łączący kolumienki, dzięki czemu głośniki mogą stać tuż przy monitorze lub bez problemu można je postawić na statywach obok dużego biurka. Jak zwykle, obecność dwóch par wejść RCA to duża zaleta – głośniki mogą być jednocześnie podłączone pod zintegrowaną kartę dźwiękową komputera lub zewnętrzny przetwornik, wieżę czy inny sprzęt RTV.

Bluetooth spisuje się świetnie, parowanie przebiega szybko – proces uruchamia się pilotem. Pilot jest bardzo praktyczny, ma dobry zasięg i nie wymaga precyzyjnego skierowania w stronę kolumienki. Tryb bezprzewodowy sygnalizowany jest diodą w kolorze niebieskim, przewodowy to dioda zielona.

Panel sterowania ponownie trafił od zewnętrznej strony, więc gdy głośniki stoją na biurku, to dostęp do niego jest wygodny. Gorzej gdy głośniki są szerzej, na statywach, wtedy nie widać diody i trudniej sięgnąć do regulacji basu i sopranu, ale z niej korzysta się rzadziej. Pilot wystarczy do wygodnej regulacji głośności, ma bardzo gęstą i precyzyjną skalę, więc zwiększanie natężenia dźwięku trochę trwa (można to zrobić szybciej za pomocą pokrętła). Ponownie, regulacje to dobre potencjometry – głośność ma gęste wyczuwalne skoki, jest bezoporowa, a regulacja sopranu i basu to gładki ruch w skali +/- 6 pozycji z wyczuwalną zapadką w punkcie 0. Pokrętło głośności pełni także funkcję przycisku wyciszania.

Wyłączenie głośników resetuje poziom głośności, ten jest odpowiednio dobrany pod karty dźwiękowe, ale z mocniejszym sygnałem stacjonarnych przetworników będą wymagały ściszenia przed włączeniem muzyki.

Kultura pracy głośników jest wysoka: nie szumią, nie syczą, nie brumią. Nie ma trzasków podczas włączania i wyłączania, nie zbierają zakłóceń z sieci oraz fal radiowych. Cisza dotyczy także trybu Bluetooth, gdzie nie słychać zakłóceń transmisji bezprzewodowej. Lekki szum słyszalny jest tylko przy bardzo wysokim poziomie głośności.

Specyfikacja


REKLAMA
hifiman

  • drewniana obudowa MDF, drewnopodobna okleina
  • interfejs Bluetooth
  • moc: 66 W RMS (15 W x 2 i 18 W x 2)
  • THD: <0,05%
  • THD+N: 10%
  • SNR: >85 dB
  • pasmo przenoszenia: 30 Hz – 20 kHz
  • ekranowane głośniki, wysokotonowy 0,75 cala (jedwabna kopułka, 4 Ohm), średniotonowy 4 cale (6 Ohm) oraz bass-reflex
  • wzmacniacz klasy D z DSP i DRC (Digital Signal Processing i Dynamic Range Compression)
  • wymiary: 154 x 254 x 214 mm,
  • waga: 7,7 kg.

Brzmienie



Platforma testowa

  • Głośniki: Wharfedale Crystal 10 z Lepai LP-2020A+
  • DAC: ODAC, Beresford Bushmaster MKII, IFI iDSD Nano, Stoner Acoustics UD120, Realtek ALC1150 (MSI Z97 Gaming 5), AIM SC808
  • DAP: iBasso DX90
  • Źródła Bluetooth: Motorola Moto G 2nd, Motorola Nexus 6, adapter USB BT 4.0 z aptX
  • Interkonekty: Forza AudioWorks Copper Series, Profigold SKY

R1700BT to nie to samo brzmienie, co R1600TIII. Producent poszedł w inną stronę, ale strojenie jest chyba nawet lepsze. Zgodnie z tym, że to głośniki z Bluetooth, a więc nowsze, brzmienie też przeszło pewien odświeżający lifting – dźwięk jest bardziej nowoczesny, basowy, ale też klarowny. Słychać w dźwięku sprawkę efektu DSP, jest gładko, nieco cyfrowo – średnica nie gra już pierwszoplanowej roli. Mimo tego, brzmienie i tak robi duże wrażenie, jest masywne, silne i głośne, a dźwięk wydaje się dochodzić z większych głośników, co można powiedzieć także o niskich tonach.

Edifier R1700BT przewodowo

Bas jest mocny. Nie jest wyraźne podbity, ale ma pewien priorytet. To zaskakująco dociążony, gęsty i masywny bas, a nie chudy, punktowy i szkicowy. Stawia na skraje subbasu i midbasu, jest podpompowany, masywny i gęsty. Nie należy do wyjątkowo szybkich, ale uderzenie ma niezłe. Niskie tony budują niejako fundament dźwięku, nie są kształtne i zbite w punkt, jest w nich coś jak z zestawów 2.1 – objętość basu robi podobne wrażenie, często wydawało mi się, że pod biurkiem mam dodatkowy subwoofer. To zdradza też charakter niskich tonów: bardziej cyfrowy, obły, gładki aniżeli wierny i analityczny – szczegółowość i naturalność nie są mocną stroną niskich tonów w R1700BT. To dalej dobre brzmienie zarówno pod żywe instrumenty, jak i cyfrowe sample, ale z większym naciskiem na te drugie. Głośniki pokazują na co je stać w brzmieniach popularnych i elektronicznych, głównie nowszych, gdzie niski bas potrafi przyjemnie zawibrować. Do brzmień rockowych, wokali, starszych gatunków warto trochę odjąć basu. W brzmieniach basowych głośniki się nie przytykają, ale daje się słyszeć pewne spowolnienie, charakterystyczne „oomph” – lekkie buczenie.

Średnica jest krok wstecz za basem i sopranem. Nie jest to takie „V” jak w przypadku Edifierów E25 Luna, ale R1700BT też mają pewien cyfrowy nalot, naleciałość. To raczej brzmienie na planie litery „U”, gdzie niskie i wysokie składowe są podbite, ale średnica pozostaje równa, jedynie nie pierwszoplanowa. Dźwięk jest lekko cyfrowy, czysty, gładki i sztuczny. Nie jest to naturalna, ciepła i wierna średnica, stąd lepiej zgrywa się z elektroniką, popem, nu-metalem niż jazzem lub muzyką klasyczną. Wszystko brzmi nieźle, ale tam gdzie średnica nie gra pierwszych skrzypiec jest lepiej. To przyjemnie zestrojone pasmo, klarowne, swobodne, bezpośrednie. Bas nie zalewa środka, a sopran również nie dominuje. Daleko R1700BT do brzmienia zamulonego i ciemnego, ale to jeszcze nie jest chude, chłodne i ostre brzmienie średnicy.

Sopran ma również cyfrowy charakterek, pozostaje szybki, czysty oraz lekko chłodny. Brak mu piaszczystości, brudu, ziarnistości – słychać, że to sprawka wbudowanego DSP, które nadaje dźwiękowi jasności, klarowności i dynamiki. Góra jest szybka i kontruje masywniejszy oraz wolniejszy bas. To ostatni szlif tego nowoczesnego charakteru R1700BT i znów lepsze brzmienie do efektownych gatunków: nowszej elektroniki i pochodnych, drum’n’bassu, dubstepu, trance’u.

Pierwszy plan jest blisko, ale głośniki nie narzucają się brzmieniem – można siedzieć blisko nich. Instrumenty są bardzo dobrze odseparowane – nie jest to zbite i jednolite brzmienie, wszystko pozostaje czytelne. Dobrze zaznaczone jest stereo, głośniki wyraźnie wymieniają się w ekspozycji instrumentów. Słyszalna jest także głębia, efekty tła, pogłosy, echa, dobiegają z oddali. Jest w tym też coś nowoczesnego, rodem z DSP – to bardzo przyjemny przekaz przestrzeni.

R1600TIII to mocniejsze średnie, rysowane twardszą kreską, bardziej naturalne. Starsze nagrania mają na nich ziarnistość, piaszczystość. Talerze perkusyjne brzmią bardziej brudno, wierniej i „metaliczniej”, ale jednocześnie słychać spadek rozdzielczości. R1700BT to bardziej „czysta” sygnatura, mniej tutaj średnicy, a więcej niższego basu i akcent w sopranie. R1600TIII lepiej radziły sobie w jazzie, ale gorzej w nowszej elektronice, podczas gdy z R1700BT jest odwrotnie. Nie jest jeszcze tak ostro i sztucznie jak w E25 Luna, stąd testowany zestaw pozostaje dosyć uniwersalny. R1700BT przypominają raczej sporo droższe Definitive Technology Incline, ale słuchało mi się ich przyjemniej – Edifiery mają mniej napompowany midbas i są bardziej klarowne.

Edifier R1700BT przez Bluetooth

Poziom dźwięku bezprzewodowo jest również bardzo dobry, ale po kablu da się wyciągnąć z głośników więcej – z dźwiękówką AIM SC808, przetwornikiem ODAC, Stoner Acoustics UD120 lub iFi Nano brzmienie było lepsze w przestrzeni (głębia i stereofonia były wyraźniejsze), w dynamice oraz w jasności sopranu. Różnice nie są jednak duże – dźwięk jest bardziej zwarty i mniej swobodny, ale wciąż ma zbliżony charakter tj. bas przyjemnie pulsuje, średnica jest czysta i równa, sopran szybko i precyzyjnie cyka. Jak na transmisję Bluetooth poziom jest bardzo satysfakcjonujący. Częściej korzystałem z połączenia BT niż z na przykład z integry Realteka ALC1150, która lekko “muliła” w basie.

Podsumowanie



R1700BT to następna świetna oferta 2.0 Edifiera. Mnie bardziej podoba się średnicowe brzmienie R1600TIII, ale biorąc pod uwagę popularne gusta i gatunki muzyczne, to strojenie nowych głośników należy uznać za udane. Duże wrażenie robi bas, klarowność i przestrzeń. Słychać cyfrową naleciałość, która współpracuje świetnie z nowszą elektroniką, choć może lekko przeszkadzać z żywymi instrumentami. Trzeba mieć to na uwadze przy wyborze R1700BT, jednak i tak pozostają w miarę uniwersalne – muzyka rockowa i metalowa również sprawiają przyjemność. Każdy test głośników Edifiera pokazuje bardzo dobry stosunek jakości do ceny. 500 zł za R1700BT to pozornie sporo, ale są one warte takiej gotówki. Warto jednak rozstawić je szerzej, korzystne jest też ich uniesienie powyżej poziomu blatu, na przykład ustawienie na podstawkach lub statywach.


rek

dla Edifier R1700BT


Zalety:
+ bardzo dobre wykonanie
+ świetny design
+ bezprzewodowy pilot
+ dobra regulacja basu i sopranu, precyzyjna regulacja głośności
+ głęboki i sprężysty bas, czysta średnica, klarowny sopran, swobodne brzmienie, bardzo dobre jakościowo z cyfrowym nalotem
+ dobry poziom dźwięku przez Bluetooth


Wady:
– słychać cyfrowy charakterek dźwięku, nie ze wszystkim się zgra
– słabej jakości okablowanie RCA

Sprzęt dostarczył:


SPRAWDŹ AKTUALNE CENY NA CENEO.PL

REKLAMA
fiio

18 KOMENTARZE

  1. Również nie. R1700BT posiadają odbiornik Bluetooth, nie mają nadajnika. Można na nie podać sygnał bezprzewodowy np. ze smartfona, ale nie można go przekazać dalej. Nie mogą służyć jako adapter Bluetooth – czyli nie podadzą przez Bluetooth sygnału np. kablem z karty dźwiękowej komputera. Do tego potrzebny będzie adapter Bluetooth np. pod port USB.

    • Najpewniej nie ma różnicy. Równie dobrze złącza mogłyby zostać oznaczone jako 1 i 2. To w praktyce jedynie ułatwienie w rozróżnieniu okablowania w przypadku podłączania głośników do dwóch urządzeń jednocześnie, np. komputera i sprzętu RTV.

  2. a co z wygodą użytkowania z TV? czy obędzie się bez podchodzenia w celu włączenia/wyłączenia za każdym razem kiedy chcemy ich uzyc?

    • Niestety nie znam Eris E4.5, stąd nie mogę porównać ze sobą obu zestawów głośników i udzielić definitywnej odpowiedzi. Miałem kontakt z wyższymi modelami serii Eris, stąd zakładam, że Presonusy zabrzmią bardziej studyjnie i równo od rozrywkowych Edifierów. Mogę się jednak mylić, natrafiłem na opinie, że Eris E4.5 także generują sporą dawkę basu, jak na konstrukcję tego typu.

  3. Czy monitory studyjne w stylu M-Audio BX8, Presonus albo Alesis mają w ogóle sens do PC, do filmów, muzyki i gier? Czy jednak skupić się na bardziej 'komputerowych’ Edifierach (modele 1600, 2600 lub 2730)?

    • Kwestia gustu. Przy tych cenach sprzęt konsumencki stawia na efektowną i przyjemną barwe dzwieku, studyjny na wierniejsza (lepsza) dynamike a w barwie jako tako na neutralność. Edi chyba i tak mają przyzwoita dynamikę. Miażdżąco lepsza niż creative czy inny logitech.

Skomentuj Marten Anuluj odpowiedź

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj