Arena to głośnik multi-room od Riva Audio, który wydaje się mieć wszystko. Posiada 6 przetworników, 50-watowy wzmacniacz, działa w trybie stereo, można wyposażyć go w akumulator oraz odtwarzać muzykę praktycznie na każdy sposób.

Arena pozwala na odtwarzanie muzyki przez Google Chromecast, Bluetooth, AirPlay, Spotify Connect lub z pamięci USB, wejścia liniowego 3,5 mm oraz serwera multimediów. Urządzenie oferuje także tryb „outdoor” – dzięki opcjonalnej baterii można zabrać go na wczasy. Za pojedynczy głośnik trzeba zapłacić 1200 zł, a opcjonalny akumulator kosztuje 500 zł. Sprawdziłem jak urządzenie wypada w praktyce i czy brzmienie jest rzeczywiście tak dobre, jak obiecuje producent.

Wyposażenie

W zestawie jest głównie okablowanie, czyli trzy kable zasilające z różnymi rodzajami wtyczek typu I (Azja i Oceania), C (Europa) oraz G (Wielka Brytania). Kable mierzą po około 170 cm, bez uwzględniania długości wtyków. Uwagę zwraca ulotka Spotify z hasłem: Say hello to Spotify Premium, ale to tylko opis możliwości abonamentu Premium oraz funkcji Spotify Connect, bez żadnej promocji lub kodu na start.

REKLAMA
hifiman

Opakowanie Riva Arena Battery, zawiera tylko moduł z akumulatorem oraz instrukcję obsługi.

Konstrukcja

Arena to pionowy głośnik w kształcie prostopadłościanu z zaoblonymi krawędziami i rogami oraz delikatnie wypukłą pokrywą. Urządzenie wykonane jest z połyskujących tworzyw sztucznych oraz aluminiowej maskownicy, która otacza praktycznie cały głośnik. Dostępne są dwie wersje kolorystyczne – czarna oraz biało-srebrna, a wzornictwo jest typowe dla głośników multi-room. Arena wygląda zwyczajnie, a wręcz skromnie. Wykonanie jest jednak wzorowe – głośnik jest masywny, ciężki i wzorowo spasowany, a jakość obróbki również nie budzi wątpliwości.

Górny panel zawiera pięć przycisków, zgrupowanych w centrum. Cztery dookoła są wklęsłe, a dwa z nich oznaczono dodatkowo pismem Braille’a. Środkowy guzik jest natomiast wypukły i otoczony wielokolorową diodą. Całość zdobi srebrna lamówka.

Maskownica jest gęsto perforowana, a w dolnej części wklejono logo marki. Z tyłu w maskownicę wcięto natomiast podłużny panel, który wygląda jak radiator, ale jest plastikowy – to wiele rządów żeber w obrębie których znajduje się metalowy gwint ułatwiający montaż głośnika na ścianie. W dolnej części znajduje się panel gniazd, skryty za silikonową zaślepką. Składają się na niego: wejście 3,5 mm, port USB typu A, złącze zasilania oraz przełącznik trybów Indoor i Away Mode.

Na spodzie obudowy znajdują się silikonowe łuki, które wyraźnie wystają ponad obręb urządzenia. Są tam także piny oraz mocowanie na moduł akumulatora. Jeśli nie planujemy go używać, to zaślepkę gniazd można wykorzystać do zabezpieczenia pozłoconych pinów. Sam moduł akumulatora również ma obudowę z połyskujących tworzyw sztucznych, cztery silikonowe nóżki, a także miejsce na wspomnianą zaślepkę, co powinno zapobiec jej zgubieniu. Na boku akumulatora jest przycisk, który pozwala na wpięcie lub wypięcie baterii. O dziwo akumulator jest mniejszy niż podstawa głośnika – obudowa Areny wystaje poza jego obręb z trzech stron, tworząc niepasującą podstawkę, co według mnie psuje ogólną symetrię i harmonię.

Ergonomia i użytkowanie

Riva Arena ma 180 mm wysokości, a podstawa mierzy 127 na 123,8 mm. Całość waży 1,5 kg, a opcjonalny akumulator to dodatkowe 340 gramów i 25 mm wysokości. W efekcie urządzenie jest stabilne nawet z baterią i raczej trudno przewrócić je przypadkiem. Do panelu sterowania jest zawsze wygodny dostęp, a złącza również łatwo zlokalizować. Pochwalić należy także silikonowe podkładki – głośnik nie powinien się ślizgać, bez względu na powierzchnię.

Bez instrukcji obsługi się nie obejdzie. Początkowo sterowanie wydaje się być enigmatyczne, ale to tylko złudzenie. Pierwsza konfiguracja opisana jest na opakowaniu głośnika, ale należy jeszcze odkodować którym funkcjom odpowiadają poszczególne kolory diody na szczycie głośnika. Na początek potrzebna jest aplikacja na smartfona, czyli Google Home w przypadku urządzeń z Androidem – po uruchomieniu głośnika należy go wyszukać w aplikacji, nadać mu nazwę, a urządzenie będzie gotowe do działania. W ekosystemie Apple należy skorzystać z konfiguracji przez AirPlay. Do dyspozycji jest także aplikacja od producenta, czyli Riva Wand, która pozwala na zarządzanie głośnikami, regulację basu i sopranu, zmianę źródła, a także monitorowanie stanu baterii oraz odtwarzanie muzyki z pamięci smartfona lub tabletu. Domyślnie głośniki działają w konfiguracji Trillium, czyli stereo. W opcjach Wand dostępny jest także tryb Power Mode o wysokiej głośności (przydatny na zewnątrz), jak i możliwość podzielenia dźwięku na kanały pomiędzy poszczególne głośniki.

Środkowy przycisk działa także jako włącznik i przycisk pauzowania/wznawiania. Regulacja głośności pełni tylko jedną funkcję, a plus od minusa łatwo odróżnić za pomocą wypustek. Przyciski zmiany utworów pełnią dodatkowe funkcje – krótkie wciśnięcia sterują muzyką, przytrzymanie lewego klawisza włącza parowanie, a prawego przełącza źródła. Wtedy dioda zmienia barwy, a tych jest łącznie sześć: zielony dla Spotify Connect, czerwony dla wejścia AUX, pomarańczowy dla odtwarzania grupowego, granatowy dla Bluetooth, niebieski dla USB oraz biały dla połączenia Wi-Fi (Google Chromecast lub Apple AirPlay). Nie wszystkie opcje dostępne są z poziomu głośnika, np. połączenie Spotify Connect uruchamia się za pomocą aplikacji Spotify, a głośniki łączy w grupy dzięki aplikacji Google Home. Arena nie wspiera kodeka aptX w trybie Bluetooth, ale w praktyce go nie brakuje.

Z akumulatorem głośnik może działać w trybie domowym, tak samo jakby był podłączony do zasilania, jak i w trybie Outdoor, po przełączeniu suwaka z tyłu obudowy z pozycji oznaczonej „domkiem” na „samolot”. Producent określa to mianem „Away mode” – głośnik tworzy wtedy sieć Wi-Fi i w ten sposób pozwala na połączenie się z nim za pomocą urządzenia mobilnego. Według zapewnień producenta akumulator oferuje 20 godzin odtwarzania muzyki, a można go zabrać ze sobą nie tylko do hotelu, a także na imprezę pod chmurką – urządzenie jest bowiem odporne na zachlapania. Głośnik na baterii ma jednak trochę niższą moc, ale nadal pozostaje odpowiednio donośny.

Specyfikacja

• głośniki: trzy przetworniki ADX, trzy pasywne radiatory
• moc wzmacniacza: 50 W
• wsparcie dla: MP3, ALAC, APE, FLAC, FLAC HD, HLS, WMA, RTSP, PCM/WAV, serwisów strumieniujących muzykę
• transmisja: Wi-Fi, Bluetooth, AUX, USB, Spotify Connect, AirPlay, NAS
• tryby: domowy i mobilny (Away mode)
• obsługa muzyki: 24-bit/192 kHz
• dodatki: opcjonalna bateria z czasem pracy do 20 godzin, walizka Travel Bag
• wymiary: 127 x 123,8 x 180 mm
• masa: 1,5 kg

Brzmienie

Platforma testowa

    • DAP: Astell&Kern AK70 MKII, iBasso DX200, FiiO X5 III
    • Smartfony: OnePlus 5, Samsung Galaxy A5 (2017)
    • Sprzęt sieciowy: Router Fritz!Box 6890 LTE i Fritz!Box 4040
    • Muzyka: wiele gatunków, różne realizacje, w tym 24-bit oraz nagrania binauralne

Obawiałem się czy pod natłokiem możliwości nie ucierpiało brzmienie, ale na szczęście niesłusznie – Riva Arena robi wrażenie rozdzielczością dźwięku i ogólną charakterystyką tonalną. Nawet w pojedynkę rozstawia po kątach wiele mobilnych głośników Bluetooth z wysokiej półki cenowej. Charakter dźwięku jest stosunkowo zrównoważony, ale muzykalny i angażujący. Bas jest serwowany w optymalnej ilości, pasmo średnie pozostaje odpowiednio bliskie, a góra jest klarowna, ale łagodna. Daleko Arenie do typowego V-kowego i loudnessowego brzmienia, ale nie jest to też jeszcze dźwięk płaski i laboratoryjny.

Bas jest głęboki, sprężysty i dynamiczny. Odpowiednio dociąża brzmienie, potrafi nisko zawibrować, wypełnia muzykę, ale jest wzorowo odseparowany od reszty pasm i nie zamula dźwięku. Brzmienie jest uniwersalne – Arena może zabrzmieć efektownie w nowszej elektronice, ale poradzi sobie także z gatunkami rockowymi, jazzowymi itd. Można liczyć na niezłe różnicowanie faktury instrumentów, dobry atak niskich tonów i sporo detali w basie. Ostateczny efekt będzie jednak zależy od ustawienia głośnika – producent zaleca umieszczanie go w rogu pomieszczenia z zachowaniem odstępu od ścian, ale według mnie wtedy basu bywa za dużo, a staje się też on wolniejszy – niskie częstotliwości dłużej „zostają” w muzyce. Gdy głośnik stoi w otwartej przestrzeni bas brzmi szybciej i bardziej punktowo. Nadal nie ma jednak co liczyć na wyjątkowo dynamiczny dół pasma – słychać, że za jego generowanie odpowiadają membrany pasywne.

Pasmo średnie brzmi blisko i jest znakomitej jakości. Kontur dźwięku jest zarysowany, a brzmienie środka wyraziste i naturalne. Muzyka nie jest wygładzona, zmiękczona, ale nie jest też złagodzona – wyższa średnica nie została wycięta, ale nie jest jeszcze wyjątkowo szorstka lub ostra. Słychać lekkie ciepło, ale całość pozostaje naturalna – Arena nie koloryzuje mocno muzyki. Głośnik oferuje sporo szczegółów, świetny przekaz gitar, dęciaków, smyczków, instrumentów klawiszowych i perkusji. Jednocześnie, tam gdzie potrzeba, Arena nadal może zabrzmieć bardziej cyfrowo i efektownie. Z czystą przyjemnością żonglowałem muzyką, przeskakując od Milesa Davisa na Red Hot Chili Peppers, by następnie przejść na death metal zespołu Gojira lub psytrance w stylu Infected Mushroom.

Wysokie tony odpowiednio doświetlają brzmienie, ale nie są wyostrzone. W efekcie nie ma na muzyce woalu, dźwięk nie jest zdystansowany, lecz jest podawany w sposób bezpośredni i przystępny – obyło się jednak bez ostrości i sykliwości. Wysokie wokale nie są zgaszone, a talerze perkusyjne są bliskie i czytelne, a przy tym wybrzmiewają odpowiednio metalicznie, zaś smyczki nie sprawiają wrażenia ściętych i złagodzonych. Sybilizacja źle zrealizowanej muzyki jest maskowana, co sprawia, że brzmienie staje się bardziej przystępne. Jest w górze pasma pewna sztuczność, która jednak nie uprzykrza odsłuchów.

Arena brzmi w stereo i to słychać, ale nie można liczyć na wyjątkowo kontrastowy efekt. To jednak stosunkowo mały, kompaktowy głośnik – kanały można od siebie odróżnić, ale muzyka nie zabrzmi wyjątkowo szeroko. Pochwalić należy głębię, niezłe napowietrzenie i ogólną separację dźwięku. Arena nie wybrzmiewa kierunkowo, a bardziej dookolnie, chociaż najlepszy efekt jest i tak od przodu głośnika – od boków słychać już pewne zaburzenie stereofonii. Riva poradzi sobie z nagłośnieniem dużych pomieszczeń, a w tych mniejszych konieczne może być odjęcie niskich tonów za pomocą aplikacji Riva Wand.

Podsumowanie

Riva Arena nie zawodzi – to świetnie brzmiący i wyjątkowo funkcjonalny głośnik all-in-one. Na jego podstawie można zbudować wysokiej jakości nagłośnienie multi-room, ale i solo potrafi zrobić dużo hałasu, bez względu na typ połączenia. Urządzenie jest też solidnie wykonane i stosunkowo proste w obsłudze, a należy pochwalić także możliwość działania z dala od gniazdka (po zakupie opcjonalnego akumulatora). To też świetna alternatywa dla głośników Bluetooth, również tych stacjonarnych. Z myślą o nagłośnieniu domowym wybrałbym Rivę zamiast JBL-a Boombox, Marshalla Stanmore lub Harman Kardon Go+Play. Szkoda, że bas nie jest trochę szybszy, ale i tak buduje on masywny fundament dźwięku, brzmi sprężyście i szczegółowo.

Niestety akumulator jest drogi (500 zł) i rozwiązano go przeciętnie. Nie można go ładować oddzielnie, a przy tym jest mniejszy niż podstawa głośnika, co nieco psuje estetykę. Wizualnie Riva Arena nie wygląda może specjalnie efektownie, ale głośnik powinien zgrać się z większością wnętrz, szczególnie w wersji czarnej.

rek

dla Riva Audio Arena

Zalety:
+ jakość wykonania
+ uniwersalne wzornictwo
+ łatwe sterowanie
+ topowa funkcjonalność
+ dużo mocy
+ możliwość pracy w trybie mobilnym (także przez Wi-Fi)
+ muzykalne brzmienie wysokiej jakości z głębokim basem, zarysowaną średnicą i klarowną górą
+ swobodne rozchodzenie się dźwięku, słyszalne stereo, mocna separacja instrumentów

Wady:
– bateria jest za droga, a jej konstrukcja przeciętna
– bas mógłby wybrzmiewać trochę szybciej
– pewne ograniczenia Google Chromecast w strumieniowaniu audio (np. z YouTube)

Sprzęt dostarczył:

SPRAWDŹ AKTUALNE CENY NA CENEO.PL

REKLAMA
fiio

DODAJ KOMENTARZ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj