Przedmiotem niniejszej recenzji jest kabel do słuchawek dokanałowych Cu W16 tajwańskiej firmy STE Cable, która powstała w 2015 roku. Aktualnie w jej portfolio jest osiem rodzajów przewodów, z tego dwa z segmentu low-entry.

Budowa i ergonomia

STE Cable Cu W16 to miedziany kabel o czystości 7N i średnicy 26 AWG, zbudowany łącznie z szesnastu żył. Producent wykorzystał geometrię zwaną „Nalite System” – przekrój kabla składa się z miedzianych rdzeni, oddzielonych od siebie takimi materiałami, jak złoto, srebro, miedź oraz różnego rodzaju powłokami olejowymi. Natomiast zewnętrzna konstrukcja ma tylko trzy powłoki, czyli srebrną, złotą oraz miękką powłokę miedzianą.

REKLAMA
fiio

Izolacja opisywanego przewodu to mieszanka bawełnianego oplotu i metalowego ekranu, który jest miększy od standardowej plecionki ekranującej. Mimo obecności tych wszystkich powłok i izolacji, kabel wydaje się być bardziej miękki i elastyczny, niż można by oczekiwać po jego przekroju oraz wyglądzie. Przez to przewód jest bardzo przyjemny w dotyku i komfortowy w użytkowaniu.

Brzmienie

Źródło: Dethonray DTR1
Słuchawki: Lime Ears Pneuma, Noble Audio Khan, Final Audio A4000
Muzyka:

  • Joe Hisaishi album: The Best Of Cinema Music, utwór: Princess Mononoke
  • Hiroyuki Sawano album: Attack on Titan sezon 1, utwory: at’aek ON taitn, EMA
  • Tool, utwory: Invincible, Chocolate Chip Trip
  • Kenji Kawai, utwór: Making of cyborg
  • Wagakki Band, utwory: 砂漠の子守唄, Strong Fate live version, Roki
  • Billie Eilish, utwory: Oxytocin, All the Good Girls Go to Hell
  • Michael Jackson, utwór: Dirty Diana
  • Archive, utwory: Remains Of Nothing, Londinium, Violently
  • Jane Zhang, utwór: Hua Xin
  • Atomic Guava, utwóry: Similar, Big Cat
  • Ok Goodnight, utwór: Day & Night, Unraveled
  • Julian Winding, utwór: The Neon Dance
  • Shigeru Umebayashi, utwory: The Echo Games, 2046 Main Theme with percussion
  • Akina Nakamori, utwory: 残酷な天使のテーゼ, 十戒 (1984)

Pierwszą rzeczą, która zwraca uwagę jest równe i nasycone brzmienie kabla od niskiego basu do około 5 kHz, przy czym średnica jest bardzo nasycona. Po wpięciu go do Pneum czy A4000, sygnatura słuchawek nie zmieniła się, ale nasycenie i barwa średnicy już przestały być neutralne. Muzyka stała się raczej naturalna i bardzo gęsta, co jest dużym atutem opisywanego kabla i spodoba się każdemu, komu w Pneumach czy A4000 brakuje “muzykalności”. Natomiast jeśli chodzi o bas, to Pneumy nadal zachowują swój mocny, fizyczny niski dół, o ile odtwarzacz ma zapas mocy (minimum 700 mW). W innym przypadku Pneumy grają średnim basem, który jest mocniej wyeksponowany od średnicy.

Ponadto CU W16 podbija niższy zakres wysokich tonów, nadając brzmieniu jeszcze większego “pazura”. Wyższe tony zachowują jednak swój charakter, czyli spokój, przekaz bez żadnej ostrości, a nawet stają się lekko zamazane w stosunku do kabla odniesienia, jakim jest Wagnus & Noble Audio Aureole. Jeśli chodzi o Finale A4000, to nadal słychać granie na planie litery V, ale średnica nie jest już tak nasycona i barwna, jak w przypadku modelu Pneuma. Aż chce się tego słuchać – średnica A4000 zaczęła przypominać środek modelu A3000, ale na wyższym poziomie technicznym. Natomiast Noble Khan, podobnie jak słuchawki rodzimej firmy Lime Ears, stały się bardziej nasycone w średnicy, która prawie zrównała się z basem oraz z tonami wysokimi. W końcu w średnicy były wypełnienie i gęstość, a nie same kontury.

Bas, jak już wspomniałem, jest nasycony. Słychać małe podbicie w średnim zakresie oraz pomiędzy średnim a wyższym zakresem. Atak jest minimalnie zwolniony, a dźwięki wybrzmiewają trochę dłużej, przez co kabel zgrywa się z każdą muzyką. Nie należy się jednak obawiać, myślę, że kabel zadowoli zarówno fanów szybko wybrzmiewającego basu, jak i preferujących wolniej rozbrzmiewające niskie tony. STE Cable stworzyło więc ciekawy kompromis. Nie rozczarowuje także twardość basu – może słychać lekkie przechylenie w stronę miękkości, ale charakter basu jest nadal nieźle wyważony. Przez to uzyskuje się imponujący wolumen dźwięku, co było słychać zwłaszcza na utworach “The Echo Games”, gdzie czuć fizyczność, ciężar oraz rozmiar bębnów. Świetnie zgrywa się to także z utworami: Invincible, Remains Of Nothing, Strong Fate.

Średnica jest bardzo gęsta, nasycona, ale jednocześnie przejrzysta i rozdzielcza. Bez problemów da się usłyszeć poszczególne struny. Np. w utworach zespołu Wagakki Band instrumenty takie jak koto czy shamisen nabrały wagi i rozmiaru, ale jednocześnie zachowały swój blask. Nie można tego powiedzieć o kablach stockowych, dodawanych do słuchawek, których używam. Tak samo dźwięk fletu stał się namacalny i zróżnicowany pod względem tekstury, a nie jedynie gwiżdżący. Podobnie gitary w utworze “Dirty Diana” posiadały drive, a wokal Michaela był odpowiednio masywny i nasycona, ale jednocześnie wyrazisty. Natomiast kobiece wokale nie nie tylko zyskują na wypełnieniu, ale także zachowują swój blask i pazur, jak w przypadku niektórych azjatyckich żeńskich głosów, np. Akino Nakamorii czy Jane Zhang. To dlatego, że średnica jest gęsta i nacyona, a między wysoką średnicą i niskim sopranem nie ma dołka, a słychać małe podbicie w okolicy 3 kHz. Na słuchawkach albo źródle, które mają podbite niższe wysokie, góra dla niektórych osób może być już zbyt ostra, zwłaszcza gdy słuchamy japońskich nagrań z lat 70-tych czy 80-tych.

Przez to małe podbicie w niskim sopranie, zakres ten jest trochę wyraźniejszy od średnicy. Gdzieś powyżej 5 kHz następuje opadanie z jednoczesnym rozmyciem krawędzi i mniejszym wypełnieniem. Tutaj już nic nie będzie brzmiało ostro, ale z tego powodu niektóre blachy czy dzwonki mogą wydać się nijakie. Owszem, będzie je słychać, ale nie będą miały tekstury i wagi, gdyż w tych aspektach opisywany kabel nie jest jakoś specjalnie rozdzielczy i nie zachwyca zróżnicowaniem tekstury, niemniej w swoim przedziale cenowym Cu W16 i tak satysfakcjonuje.

Scena dźwiękowa jest bardziej szeroka niż głęboka. W Pneumach było to najbardziej odczuwalne, gdyż w słuchawkach Lime Ears scena jest równie szeroka, co głęboka, więc dźwięki poruszają się po obrębie koła, ale z większością kabli nigdy nie wychodzą poza małżowinę uszną. Z przewodem STE Cu W16 scena zrobiła elipsoidalna, ale dźwięki wyszły poza małżowinę uszną, dochodziły jakby z zewnątrz. Bardzo dobrze słychać to na utworach koncertowych, czy np. “Making of cyborg”, gdzie chór był umiejscowiony trochę z tyłu za środkiem głowy, ale rozciągnięty od lewego do prawego ucha. Dla porównania z kablem Aureole chór jest na końcu głowy, ale nie rozpościera się tak szeroko, jak w przypadku kabla Cu W16. W utworze “The Neon Dance” na przewodzie Aureole pojawiające się dźwięki otaczają nas punktowo wokół głowy i słychać jakby przedzierały się przez resztę dźwięków, które tworzą podstawę. Natomiast na kablu tajwańskim pojawiają się po bokach, nie przenikają przez inne dźwięki.

Rozdzielczość i szczegółowość

Kabel w swojej grupie cenowej ma dobrą rozdzielczość i szczegółowość. Można mieć małe zastrzeżenia co do przełomu wyższego basu i niższej średnicy, że przez delikatnie rozmycie krawędzi traci się trochę na rozdzielczości, ale za to dźwięk ma mocniejsze uderzenie i jest bardziej energiczny. Większe zastrzeżenia mam do wysokich tonów od 5 kHz wzwyż – tutaj dałoby się zrobić gładko, nie tracąc rozdzielczości, szczegółów, wagi instrumentów, co jest dla mnie największym minusem opisywanego przewodu.

STE Cu W16 – synergia

W Lime Ears Pneuma kabel bardzo nasycił średnicę, co wyszło słuchawkom na plus, gdyż właśnie tego potrzebowały, bo Pneumom należy dodać wypełnienia w tym paśmie. Jednocześnie Cu W16 wzmocnił niską górę, przez co instrumenty takie jak skrzypce, trąbka czy żeńskie wokale dostały wypełnienia i zyskały blasku. Z kolei basu jest więcej i jest on bardziej wypełniony, ale także trochę wolniejszy i rozmyty w średnim i wyższym zakresie. Czy zaliczymy to na plus, czy na minus, zależeć będzie tylko od naszego gustu. Z innych mankamentów to owszem, scena poszerzyła się na boki, ale stała się płytsza. Ponadto pogorszyła się też holografia, przez co Pneumy straciły swój atut.

W przypadku Noble Audio Khan, podobnie jak w Pneumach, przewód dodał wypełnienia na średnicy, co jest bardzo korzystne, gdyż zyskały na tym gitary, a wokale męskie i żeńskie w końcu miały odpowiedni ciężar. Kabel trochę złagodził także wysokie tony, co również należy zaliczyć na plus, gdyż dla większości osób wyższe pasmo mogło być za ostre. Bas dostał nasycenia, jego tekstura się zróżnicowała, ale dół pozostał jednocześnie twardy. Khan wraz z CU W16 to więc bardzo dobre połączenie do cięższej muzyki.

Z Final Audio A4000 było tak, jak w innych słuchawkach, czyli znowu wzrosło nasycenie średnicy, aż zrobiła się ona miększa. Basu jak dla mnie zaczęło być za dużo, zwłaszcza średniego i wyższego, a za mało najniższego. W efekcie A4000 i Cu W16 to połączenie dla kogoś kto lubi ciepło, tzw. ”naturalny dźwięk” z całkiem wysoką rozdzielczością. Tylko czy warto inwestować w kable, który jest 3 razy droższy niż same słuchawki Final Audio?

Porównania

Porównałem przewód STE tylko z kablem Wagnus & Noble Audio Aureole, gdyż nie chciałem porównywać go z pamięci z innymi kablami. Aureole to kabel japońskiego producenta robiony specjalnie dla amerykańskiej firmy Noble Audio. Miedziane kable 26 AWG są jako przewodniki sygnałowe, natomiast jako kabel masy służy posrebrzana miedź, również o średnicy 26 AWG. Użyty przetwornik to bułgarska miedź z okresu zimnej wojny. Wagnus słynie z tego, że w swoich przewodach używa przewodników, które były produkowane kilkanaście lat temu. Trzeba też napomnieć, że Aureole jest droższy od STE, gdyż kosztuje 579 dolarów, podczas gdy tajwański kabel został wyceniony na 400 dolarów amerykańskich.

Pod względem komfortu użytkowania wygrywa Cu W16, gdyż jest bardziej miękki i elastyczny, i to pomimo tego, że jest dużo grubszy. W bezpośrednim porównaniu kabel japoński jest nadzwyczajnie sztywny, co może sugerować, że taki przewód nie będzie długowieczny, bo może się złamać.

W brzmieniu słychać podobieństwa, to barwna średnica. Oba kable nasyciły ten zakres, podbijając go i wypełniając. Jednak kabel Aureole robi lepsze wrażenie rozdzielczością, separacją i szczegółowością. W jego przypadku każdy dźwięk jest podany oddzielnie z uwagi na ciemniejsze tło, przez co nie traci się całości. Z kolei bas kabla Wagnusa ma według mnie typowo japońską sygnaturę, czyli można stwierdzić pobity niski bas oraz dołek na wysokim basie, co zmniejsza nasycenie tego zakresu. Rozdzielczość czy separacja basu stoją na wyższym poziomie niż w kablu STE, bo kabel Aureole brzmi bardziej konturowo i ma mocniejszy atak. Wysokie tony w kablu japońskim nie mają już tego zmiękczenia powyżej 5 kHz, które słychać w STE, na całej szerokości tego pasma jest zaznaczony bardzo wyraźny kontur i wypełnienie, ale jednocześnie dźwięk jest gładszy, rozdzielczy i bardziej szczegółowy. W Aureole daje się wychwycić także podbicie w niższym zakresie wysokich tonów, co jest również charakterystyczne dla kabli japońskich producentów.

W przestrzeni słychać dużo różnic. Kabel Cu W16 gra szerzej, ale nie ma aż takiej głębi i wysokości, jak kabel Wagnusa. Natomiast holografia jest mistrzowska w przypadku kabla Wagnusa – nie słyszałem bardziej holograficznego kabla, bo generuje on trójwymiarową scenę dźwiękową, a pomiędzy instrumentami jest perfekcyjna separacja. Kabel marki STE nie jest jeszcze tak dobry.

Dźwiękowo zatem kabel Aureole jest lepsze od Cu W16, ale to w dużej mierze kwestia subiektywna, wiele będzie zależało od gustu, naszych preferencji. Jeśli ktoś lubi bardziej nasycony wyższy bas i bardziej miękki dźwięk, to wyrób z Tajwanu będzie lepszy. Wyrób STE Cable wygrywa za to elastycznością oraz wytrzymałością, to kabel miększy i lepiej układający się.

Podsumowanie

STE Cu W16 jest bardzo dobrym kablem dla szukających wypełnionych niskich tonów oraz basu, który jednocześnie nada wysokim tonom blasku, ale ich nie wyostrzy. Kontur góry jest z tego powodu lekko rozmyty, ale dzięki temu brzmienie nie jest agresywne. Natomiast w przypadku sceny prym wiedzie szerokość, ale kosztem głębokości. Rozdzielczość i szczegółowość są dobre, nawet trochę powyżej normy w swojej klasie cenowej. Warto pamiętać, że Cu W16 raczej nie jest kablem do słuchawek czy źródeł, które same w sobie brzmią bardzo gęsto, mocno ciepło, miękko i barwnie. Chyba, że chcemy jak najbardziej wzmocnić te zakresy.

Sprzęt dostarczył:

ste

REKLAMA
hifiman

2 KOMENTARZE

  1. Witam. Dobra recenzja jednak bardziej tyczy się słuchawek a nie kabla. Zwroty odnośnie kabla „Kabel w swojej grupie cenowej ma dobrą rozdzielczość i szczegółowość ” oraz podobne powinny brzmieć – kabel zapewnia – Przypomnę ze kabel nie gra tylko „przenosi” dzwięk od żródła do słuchawek. Dobrej jakości kabel lepiej przewodzi. Prąd trafia do słuchawek w postaci prawie identycznej jak wyjściowy ze źródła. Dbajmy o takie szczegóły w recenzjach by nie śmiano się z audiofili. Konstrukcja kabla mętnie opisana ale to wina producenta który „namotał”.
    Często widuję niesamowite rysunki wewnętrznych żył kabla a po rozcięciu długo by szukać tego co fantazja rysownika ukazała.
    Jeśli rezystancja kabla jest mniejsza od typowego i dodatkowo jest bardziej mięki to będzie lepszy. Potrzebny jest miernik mający przynajmniej dwa miejsca po przecinku. W przypadku kabli odłączanych nie musimy odcinać słuchawek :). Taki pomiar wykazuje także jakość lutowania do wtyków.
    Pozdrawiam, Aleksander

Skomentuj Ptak Anuluj odpowiedź

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj