Nie da się nie zauważyć, jak bardzo nasycony stał się rynek przenośnych odtwarzaczy audio w ostatnich latach. Kilku dużych graczy zdążyło już ugruntować swoją pozycję – wystarczy wymienić FiiO, Shanlinga, iBasso czy Cayina. Każda z tych marek nieustannie wprowadza nowe urządzenia, przesuwając granice możliwości technicznych o kolejny krok naprzód.

Rok 2024, a szczególnie jego końcówka, przyniósł sporo ciekawych premier i aktualizacji od Cayina. Dostaliśmy m.in. bardzo dobrze przyjęty lampowy N3 Ultra, odświeżoną wersję przenośnego wzmacniacza C9, a pod sam koniec roku trzecią generację modelu N6, czyli podstawowego DAP-a w ofercie tego producenta. Mimo że N6iii znajduje się niżej w hierarchii niż modele N7 i N8, to jego cena, oscylująca wokół 6500 PLN, stawia go w segmencie, w którym oczekujemy nie tylko świetnego wykonania, ale też wysokiej jakości dźwięku i nowoczesnych funkcji.

REKLAMA
fiio

Najbardziej intryguje nas jednak to, czym faktycznie różni się nowa generacja. Czy to jedynie odświeżenie designu, czy może Cayin wprowadził istotne usprawnienia? Sprawdźmy, co oferuje najnowszy DAP tej marki.

Wyposażenie

Zestaw zawiera:

  • kabel USB-C > USB-C (długość ok. 100 cm);
  • etui ze sztucznej skóry;
  • instrukcję obsługi;
  • szkło ochronne na wyświetlacz.

Obcowanie z produktami Cayin to doświadczenie, które zaczyna się już w momencie otwierania pudełka. Sam proces rozpakowywania i odkrywania kolejnych elementów sprawia dużą satysfakcję, jeszcze zanim sprzęt trafi do użytku. Podobne wrażenia miałem wcześniej przy unboxingu IEM-ów Cayin Fantasy – producent dba o to, by samo wyjmowanie urządzenia było przyjemnością i atrakcją samą w sobie.

N6iii trafia do naszych rąk w eleganckim, matowoczarnym pudełku z dużym złotym oznaczeniem modelu oraz mniejszym logotypem producenta. Czerń i złoto przewijają się zresztą przez całą stylistykę tego modelu. Po zdjęciu wieczka naszym oczom ukazuje się sam odtwarzacz, dodatkowo owinięty w ochronną folię. Już na tym etapie można dostrzec dwa istotne szczegóły – napisy „Replaceable Audio Motherboard” oraz „Master Quality Digital Audio Player”. Wymienne moduły audio to rozwiązanie znane z poprzedniej generacji, więc dla potencjalnych nabywców N6iii nie będzie to zaskoczeniem. Określenie „Master Quality” pojawia się nie tylko na folii, co sugeruje, że Cayin doskonale wie, w jaką półkę celuje i nie zamierza iść na kompromisy.

Pod formą, w której umieszczono DAP-a, znajduje się duża tekturowa koperta – ponownie czarna, ze złotym logo producenta. W środku znajdziemy kilka dodatków, w tym estetyczną, dobrze wykonaną instrukcję (w językach chińskim i angielskim) oraz, co ciekawe, ochronne szkło na ekran urządzenia. To miły akcent, bo przy tej półce cenowej użytkownicy z pewnością docenią dodatkowe zabezpieczenie przed zarysowaniami.

Poniżej koperty znajdują się jeszcze ochronne etui oraz przewód USB-C. Pokrowiec wykonano ze sztucznej skóry i choć sprawia on dobre wrażenie, nie jest to zabezpieczenie, któremu zaufałbym w razie upadku z wysokości. Kabel USB-C natomiast należy do jednych z najgrubszych i najsolidniejszych, z jakimi miałem do czynienia – budzi zaufanie, choć jego sztywność może nieco utrudniać użytkowanie.

Konstrukcja i jakość wykonania

Pierwsze, na co zwróciłem uwagę, biorąc opisywanego DAP-a do ręki – jeszcze zanim rozpakowałem go z folii ochronnej – to jego wymiary, a zwłaszcza grubość i waga. Cayin N6iii to naprawdę duże urządzenie. Choć DAP-y nie mają tego w nazwie, to często uchodzą za sprzęt typowo mobilny – coś, co możemy wrzucić do kieszeni i zabrać ze sobą w podróż, niezależnie od jej długości. N6iii, ze względu na swoje wymiary, określiłbym jednak jako model mobilno-stacjonarny. Oczywiście, bez problemu zmieści się w torbie, plecaku czy walizce, ale jeśli chodzi o kieszenie, to raczej tylko w tych bardziej pojemnych. Dla zobrazowania – grubość Cayina to mniej więcej dwie grubości iPhone’a lub innego typowego smartfona. Podobnie jest z wagą – N6iii bez etui waży 360 g, podczas gdy podstawowy iPhone to około 180 g. Niemniej, za większymi wymiarami idzie też solidność wykonania – pod tym względem trudno mieć jakiekolwiek uwagi.

Przód i tył urządzenia zostały wykonane ze szkła, a jego łączenie z obudową ze stopu aluminium jest idealnie spasowane – nie ma żadnych przerw ani wystających krawędzi. Cały front stanowi szklana tafla, jednak sam wyświetlacz jest nieco mniejszy, pozostawiając większy margines na dole, co nie wpływa negatywnie na ergonomię. 5-calowy ekran TFT o rozdzielczości 1080×1920 pikseli pozostaje stosunkowo duży, a ponieważ głównym zadaniem DAP-a jest dostarczanie jak najlepszej jakości dźwięku, wyświetlanie treści jest tu kwestią drugorzędną. Z tego względu brak matrycy IPS nie stanowi wady. Kąty widzenia są poprawne, choć kolory na ekranie są dość nasycone i lekko chłodne – można to skorygować, włączając tryb nocny, który ociepla barwy. Jasność ekranu wydaje się być na bardzo dobrym poziomie – nie widzę dużej różnicy między ekranem Cayina a ekranem iPhone’a, który deklaruje jasność typową na poziomie 1000 nitów.

Tył urządzenia również pokrywa szklana tafla, pod którą znajduje się logo producenta i oznaczenie modelu. Zajmuje ona około 80% powierzchni plecków – dolna część została pozostawiona na montaż wymiennych modułów. To sensowne rozwiązanie, ponieważ dzięki temu front urządzenia pozostaje jednolity.

Ciekawie prezentują się także boczne krawędzie urządzenia. Dynamiczna, miękka linia przełamuje bryłę i dodaje unikalnego charakteru, odróżniając N6iii zarówno od konkurencji, jak i od starszej generacji. W obu bokach osadzono złote przyciski. Na lewej krawędzi znajdziemy przycisk zasilania, a na prawej – pokrętło regulacji głośności oraz trzy przyciski sterujące odtwarzaniem (następny utwór, poprzedni utwór oraz play/stop). Pokrętło głośności otacza dioda LED, informująca o statusie ładowania oraz częstotliwości próbkowania odtwarzanego utworu.

Na górnej krawędzi umieszczono slot na kartę microSD oraz port USB-C, który służy zarówno do ładowania, jak i jako wejście/wyjście audio (funkcjonalność DAC lub źródła dźwięku) oraz wyjście S/PDIF. Dolna krawędź skrywa natomiast analogowe wyjścia audio, które są zależne od zainstalowanego modułu. W testowanym egzemplarzu Cayin N6iii wyposażono w moduł C201 oferujący trzy złącza:

  • 3,5 mm (wyjście liniowe),
  • 3,5 mm (wyjście słuchawkowe),
  • 4,4 mm (wyjście symetryczne, mogące działać jako słuchawkowe lub liniowe).

W nowszym module E203 zrezygnowano już z wyjścia liniowego 3,5 mm, pozostawiając jedynie gniazda 3,5 mm i 4,4 mm dla słuchawek.

Warto również wspomnieć o sposobie wymiany modułów. Poprzednia generacja wymagała odkręcenia dwóch śrubek i ręcznego wysunięcia modułu. W nowym modelu Cayin uprościł ten proces – wystarczy nacisnąć dwa przyciski po przeciwległych stronach urządzenia. Z jednej strony można się zastanawiać, czy przypadkowe naciśnięcie nie spowoduje wysunięcia modułu, w czasie testów nigdy mi się to jednak nie zdarzyło. Z drugiej strony, wymiana stała się znacznie wygodniejsza, co jest dużym usprawnieniem względem poprzedniej generacji.

Trzeba jednak podkreślić, że moduły z Cayina N6ii nie są kompatybilne z nowym modelem. To oznacza, że posiadacze starszego modelu nie wykorzystają swoich modułów w N6iii, co może być istotnym czynnikiem przy podejmowaniu decyzji o zakupie.

Ergonomia i funkcjonalność

Urządzenie, jak już wspominałem wcześniej, stanowi coś pomiędzy sprzętem stacjonarnym a mobilnym. Oczywiście znacznie bliżej mu do tego drugiego, jednak jego rozmiary nie pozwalają na komfortowe noszenie go w kieszeni spodni. N6iii jest też stosunkowo ciężki, przez co najwygodniej korzysta się z niego, gdy można go odłożyć na biurko lub kanapę, zamiast trzymać w dłoni przez dłuższy czas. Sfazowane krawędzie boczne poprawiają ergonomię chwytu, a rozmieszczenie przycisków nie sprawia problemów w codziennym użytkowaniu. Niemniej ze względu na ogólną wielkość oraz grubość odtwarzacza, pewny chwyt jedną ręką i wygodna obsługa przycisku na lewym boku mogą wymagać dość dużej dłoni.

Podczas testów odniosłem wrażenie, że urządzenie może być wygodniejsze dla osób leworęcznych – wtedy główny włącznik znajduje się pod kciukiem, a pozostałe palce mogą swobodnie operować pokrętłem głośności oraz przyciskami do zmiany utworów. Jako osoba praworęczna nie napotkałem jednak większych trudności z obsługą – wszystkie podstawowe funkcje miałem pod kciukiem, a jedynym mniej wygodnym elementem okazał się przycisk zasilania, z którego i tak nie korzysta się zbyt często.

Cayin zasługuje na uznanie za zastosowanie pokrętła regulacji głośności. To intuicyjne i wygodne rozwiązanie, które – choć nie jest standardem w każdym DAP-ie – znacząco poprawia ergonomię. Pokrętło działa z wyczuwalnym i słyszalnym kliknięciem, co dodatkowo zwiększa precyzję regulacji. Przyciski również mają wyraźny skok i działają bez zarzutu. Co ciekawe, przez większość testów rzadko z nich korzystałem – niemal wszystkie te same funkcjonalności można wygodnie obsłużyć za pomocą ekranu dotykowego.

Urządzenie może również pełnić funkcję DAC-a dla komputerów stacjonarnych i laptopów. Producent informuje, że w przypadku systemu Windows wymagane jest zainstalowanie sterowników, natomiast sprzęt Apple powinien działać od razu, bez dodatkowych kroków. Mogę potwierdzić jedynie tę drugą opcję – Cayin N6iii bez problemu połączył się z MacBookiem. Wymagało to jedynie zmiany trybu wejścia USB w ustawieniach urządzenia (do wyboru mamy ładowanie, tryb DAC z ładowaniem, tryb DAC bez ładowania oraz transfer plików). Po wybraniu właściwej opcji tryb DAC USB działał bez zarzutu. Równie bezproblemowo Cayin pracuje jako DAC po podłączeniu do iPhone’a za pomocą kabla USB-C – USB-C. Wystarczyło połączyć oba urządzenia i wybrać odpowiedni tryb w menu DAP-a, by natychmiast rozpocząć odsłuch.

Wydajność i system operacyjny

Zacznijmy od kilku informacji technicznych. Za płynność działania urządzenia odpowiada procesor Qualcomm Snapdragon 665. To układ z 2019 roku, więc można by się zastanawiać, czy w sprzęcie z tej półki cenowej nie powinniśmy oczekiwać mocniejszych i nowocześniejszych rozwiązań. Trzeba jednak zaznaczyć, że taki wybór jest standardem wśród konkurencyjnych DAP-ów, więc trudno uznać go za zaskakujący.

Zwróciłem natomiast uwagę na wersję systemu operacyjnego. W momencie pisania tej recenzji najnowszą wersją Androida dostępną na rynku jest 15, natomiast w Cayin N6iii znajdziemy Androida 12, wydanego w 2021 roku. Ostatnie poprawki zabezpieczeń również pochodzą z tego samego roku. Nie natrafiłem na żadne informacje o planowanej aktualizacji, więc zakładam, że urządzenie prawdopodobnie nie otrzyma już nowszej wersji systemu.

Pod względem oprogramowania w trakcie testów korzystałem głównie z dwóch aplikacji – Tidala i Spotify, które pobrałem ze Sklepu Play. Podczas nawigacji po systemie oraz korzystania z tych aplikacji nie napotkałem żadnych przycięć czy zawieszek – urządzenie działa sprawnie i dobrze radzi sobie z zadaniami, do których zostało przeznaczone.

Cayin preinstalował na N6iii dwie aplikacje: Via Browser jako domyślną przeglądarkę internetową oraz aplikację do odtwarzania muzyki z pamięci urządzenia lub karty microSD. Z Via Browser nie korzystałem na tyle długo, by dokładnie ją ocenić, ale mogę powiedzieć, że działa poprawnie. Domyślną wyszukiwarką jest Baidu, co oznacza, że pierwsze wyniki pojawiają się po chińsku, jednak można ją łatwo zmienić na Google lub DuckDuckGo, zależnie od preferencji.

Aplikacja muzyczna Cayina to w rzeczywistości zmodyfikowana wersja HiBy Music, którą również znajdziemy na urządzeniu pod nazwą „HiBy Music N6iii Professional Edition”. Oryginalna aplikacja HiBy oferuje kilka dodatkowych funkcji, takich jak logowanie do Tidala, equalizer parametryczny czy MSEB, co może być przydatne dla bardziej wymagających użytkowników. Osobiście nie potrzebowałem tych opcji, ale nic nie stoi na przeszkodzie, by korzystać z tej wersji aplikacji, którą preferujemy.

Warto jednak wspomnieć o okazjonalnych problemach z oprogramowaniem, niezwiązanych bezpośrednio z żadną konkretną aplikacją. Przez cały okres testów urządzenie działało na najnowszej dostępnej wersji systemu, jednak co jakiś czas zdarzały się niepokojące zawieszenia. Przykładowo, pokrętło głośności przestawało działać – wartości na ekranie się zmieniały, ale nie miały żadnego wpływu na realny poziom głośności. Zdarzało się też, że urządzenie całkowicie przestawało reagować, a podświetlenie LED wokół pokrętła wskazywało tryb ładowania, mimo że kabel USB nie był podłączony.

W takich przypadkach jedynym rozwiązaniem było wymuszone ponowne uruchomienie – kombinacja przycisku zasilania oraz przycisku cofania utworu przez 15 sekund przywracała urządzenie do działania. Liczę na to, że Cayin w przyszłych aktualizacjach poprawi te niedogodności, bo choć nie zdarzają się one nagminnie, to mogą być frustrujące.

Łączność bezprzewodowa

Pod tym względem Cayin N6iii wypada bardzo dobrze – zarówno pod kątem dostępnych kodeków, jak i stabilności połączenia. Producent zapewnił pełen wachlarz opcji, w tym: SBC, AAC, aptX, aptX HD, LDAC oraz UAT i UAT TWS. Jedynym zauważalnym brakiem może być aptX Lossless, ale osobiście uznaję LDAC za w pełni satysfakcjonujący i wystarczający wybór.

Urządzenie obsługuje Bluetooth 5.0, co jest standardem wśród konkurencyjnych modeli w tej klasie. Jeśli chodzi o łączność z Internetem, N6iii oferuje obsługę standardów WiFi 1-5, działających zarówno na częstotliwości 2,4 GHz, jak i 5 GHz, co zapewnia stabilne połączenie i wysoką prędkość transferu danych.

Specyfikacja (Cayin N6iii z modułem C201)

 

Ogólna

  • układ: Qualcomm Snapdragon 665 z 6 GB RAM
  • pamięć wbudowana: 128 GB + czytnik micro SD do 2 TB
  • system operacyjny: Android 12
  • wyświetlacz dotykowy: TFT, 5 cali, 1920×1080 pikseli, pokryty powłoką Corning Gorilla Glass 3
  • przetworniki: 8 x Cirrus Logic CS43198
  • wzmacniacz: 4 x Texas Instrument OPA 1622
  • interfejsy bezprzewodowe: Bluetooth 5.0 + Wi-Fi 5
  • obsługa kodeków: SBC, AAC, aptX, aptX HD, LDAC, UAT, UAT TWS
  • akumulator: 9000 mAh
  • czas pracy: do 14 godz. (3,5 mm), do 12 godz. (4,4 mm)
  • czas ładowania: ok. 4 godz. (PD 2.0)
  • wymiary: 126 x 78 x 23 mm
  • masa: 360 g

Wyjście słuchawkowe 3,5 mm

  • moc: 260mW @32ohm
  • pasmo przenoszenia: 20 Hz-20 kHz
  • SNR: 126 dB
  • impedancja: 0.5 Ω @32ohm
  • separacja kanałów: 80 dB
  • THD+N: 0,0004% @ 1 kHz

Wyjście słuchawkowe 4,4 mm

  • moc: 700mW @32ohm
  • pasmo przenoszenia: 20 Hz-20 kHz
  • SNR: 130 dB
  • impedancja: 1 Ω @32ohm
  • separacja kanałów: 110 dB
  • THD+N: 0,0004% @ 1 kHz

Wyjście liniowe 3,5mm

  • pasmo przenoszenia: 20 Hz-20 kHz
  • SNR: 127 dB
  • napięcie wyjściowe: 2 V rms
  • separacja kanałów: 104 dB
  • THD+N: 0,0004% @ 1 kHz

Wyjście liniowe 4,4mm

  • pasmo przenoszenia: 20 Hz-20 kHz
  • SNR: 132 dB
  • napięcie wyjściowe: 4 V rms
  • separacja kanałów: 112 dB
  • THD+N: 0,0005% @ 1 kHz

Po omówieniu kwestii technicznych nadszedł czas, by przyjrzeć się najważniejszemu elementowi każdego DAP-a, tj. układowi audio. Cayin N6iii wyposażono w wymienne moduły, z których obecnie dostępne są dwa. Do testów otrzymaliśmy pierwszy z nich – moduł C201.

Nazewnictwo modułów jest logicznie usystematyzowane i pozwala łatwo zrozumieć, z jaką konfiguracją mamy do czynienia. Litera „C” w oznaczeniu C201 wskazuje na zastosowanie przetworników C/A od Cirrus Logic, natomiast alternatywny moduł „E” wykorzystuje układy ESS Sabre. Cyfra „2” oznacza drugą generację modułów, a dwie ostatnie cyfry wskazują na konkretne rozwiązanie w ramach tej generacji. Otrzymany do testów C201 to więc pierwszy moduł drugiej generacji, bazujący na przetwornikach Cirrus Logic.

W module znalazło się aż 8 przetworników CS43198, co do tej pory można było spotkać w stacjonarnym Toppingu D70 Pro Octo czy przenośnym iBasso DX260. Przetworniki te, przy odpowiedniej implementacji, potrafią odwdzięczyć się wyjątkową jakością dźwięku. W torze audio modułu C201 zastosowano więc:

  • 8 przetworników CS43198 (podzielonych na dwie grupy po 4),
  • 4 „kaskadowe” kontrolery głośności,
  • 4 wzmacniacze OPA1622.

Brzmienie

Tyle teorii – a jak to brzmi? Odsłuchy przeprowadzałem z perspektywy wieloletniego użytkownika DAP-a HiBy R6 2020. To urządzenie o neutralnym charakterze i solidnych możliwościach technicznych, często wykorzystywane w testach jako punkt odniesienia.

Zestaw Cayin N6iii z modułem C201 okazał się sprzętem wybitnym pod względem brzmienia. Podczas testów robiłem notatki, które później ułożyły się w całościową opinię. Najczęściej pojawiające się określenia to: „organiczny”, „naturalny”, „lekko ocieplony”, ale kilkukrotnie zanotowałem też pełne zdziwienia „R2R?”.

Przywołanie technologii R2R (drabinki rezystorowej) nie jest przypadkowe – dźwięk N6iii wyraźnie nawiązuje do jego charakterystyki: analogowego, ocieplonego, pełnego i gładkiego. Choć nie miałem w trakcie testów dostępu do urządzeń z rzeczywistymi przetwornikami R2R, to Cayin N6iii wielokrotnie przywoływał mi w pamięci odsłuchy sprzętów bazujących na tej technologii.

Opisywany Cayin prezentuje muzykę w sposób lekko ocieplony, z delikatnie pogrubionymi dźwiękami i – co dla mnie szczególnie istotne – pięknie rozciągniętą średnicą. Już od najniższych częstotliwości słychać tę obłość i analogowość. Subbas jest precyzyjny, dobrze schodzi w dół, ale w ogólnym balansie tonalnym pozostaje delikatnie złagodzony. Większy nacisk położono na midbas – obecny, zaoblony, ale nieprzytłaczający.

N6iii nie próbuje „ratować” anemicznie brzmiących słuchawek – i bardzo dobrze, bo to uczyniłoby go mniej uniwersalnym. Jak już wspomniałem, kluczową rolę w jego brzmieniu odgrywa średnica, nie tylko pod względem obecności, ale przede wszystkim jakości. Faktury instrumentów, sampli i wokali są bogate, wielowymiarowe i pełne niuansów. To duża zaleta, bo nie każde źródło potrafi wiernie oddać subtelne zmiany w dźwięku podczas jego wybrzmiewania. W N6iii mikrokontrast stoi na bardzo wysokim poziomie, co sprawia, że muzyka nie traci przejrzystości, mimo nieco większych i bardziej zaoblonych źródeł dźwięku. Bez tej precyzji scena mogłaby się zlewać, tworząc efekt dźwiękowej klaustrofobii – tu jednak całość pozostaje dobrze uporządkowana i angażująca.

Tony wysokie i wyższa średnica są spójne z resztą pasma – delikatnie złagodzone, wciąż jasne, ale z charakterystycznym „miedzianym” nalotem. To jeden z elementów odróżniających ten model od przetworników R2R, które oferują jeszcze gładszą i bardziej kremową górę. W N6iii jest ona ocieplona, ale wciąż dynamiczna i wyrazista. Ponownie doceniam tu bogactwo faktur.

Scena nie jest najmocniejszą stroną N6iii, ale też nie mam pewności, czy kiedykolwiek miała nią być. Ma naturalnie zaokrąglony kształt – nie faworyzuje żadnego kierunku, ale nie należy też do wyjątkowo szerokich. Za to absolutnie czarne tło to coś, co robi ogromne wrażenie. Cayin świetnie poradził sobie z eliminacją szumu – nawet na czułych słuchawkach nie słychać żadnego „podkładu”, a dźwięki wyłaniają się z perfekcyjnej ciszy.

W porównaniu do HiBy R6 2020 Cayin brzmi cieplej i bardziej gładko. R6 mocniej akcentuje skraje pasma – subbas i góra są bardziej podkreślone, co nadaje jego brzmieniu więcej energii. Wysoka średnica w HiBy również jest mocniej zaakcentowana, przez co wokale mogą brzmieć ostrzej i cieniej. Cayin N6iii wygrywa natomiast pod względem mikrokontrastu i zdolności do oddawania subtelnych faktur, nawet kosztem nieco większych źródeł dźwięku. Pomimo lekkiego podkolorowania pozostaje sprzętem uniwersalnym pod względem doboru słuchawek. Jedyną kombinacją, której bym unikał, jest łączenie go z modelami o wyraźnie ciepło-basowym charakterze. Nawet w takim przypadku – np. z Penon Volt – efekt nie był jednak zły. Dźwięk był intensywny i angażujący, ale nie przytłaczający. Jak zawsze, kluczowa pozostaje synergia, a dodatkowo brzmienie można skorygować odpowiednim kablem.

Jeśli chodzi o najlepsze synergiczne połączenia, świetnie sprawdziły się Unique Melody 2HT z Penon Leo Plus, Penon Volt na srebrze pokrywanym palladem oraz flagowe IEM-y Cayina – model Fantasy. W przypadku Fantasy warto jednak pamiętać, że wysoka średnica jest tu mocno podkreślona, co może nie każdemu odpowiadać. Niemniej była to jedna z najlepszych synergii, jakie udało mi się uzyskać dla tego modelu IEM-ów.

Podsumowanie

Cayin N6iii to bez wątpienia bardzo udany DAP. Oferuje gładką, lekko analogową prezentację dźwięku, zachowując jednocześnie dobrą dynamikę i czytelnie doświetloną górę. Jego największym atutem jest umiejętność przekazywania faktur poszczególnych dźwięków – N6iii świetnie radzi sobie z ich zawiłościami, co sprawia, że nawet przy niezbyt rozbudowanej scenie imponuje możliwościami technicznymi.

Na plus należy zaliczyć także modułową konstrukcję, która daje nadzieję na dalszą rozbudowę urządzenia. Choć obecnie dostępne są jedynie dwa moduły, ich liczba prawdopodobnie będzie rosła, co pozwoli użytkownikom dopasować sygnaturę dźwięku do własnych preferencji w ramach jednego systemu.

Jedynym aspektem, który wymaga poprawy, są drobne bugi pojawiające się podczas użytkowania – liczę, że Cayin je wyeliminuje. Poza tym otrzymujemy świetnie brzmiące i stylowo zaprojektowane urządzenie, które łączy solidne wykonanie z potencjałem dalszej rozbudowy.

Sprzęt dostarczył:

cayin

REKLAMA
fiio

DODAJ KOMENTARZ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj