Junior (lub AK Jr) to najnowszy DAP Astell&Kern, tym razem dużo mniejszy i tańszy. Producent radzi, by nie dać się zwieść pozorom – Junior ma zapewnić również wysoką jakość dźwięku i wykonania.

Testowaliśmy wszystkie przenośne odtwarzacze Astell&Kern – producent rozwija się bardzo dynamicznie i nie boi się eksperymentować. Urządzenia z logo AK to zawsze wyjątkowe wykonanie, nietuzinkowy design i bardzo dobre brzmienie, choć towarzyszy temu też wysoka cena. Producent jednak nie zapomniał o niższym sektorze, w końcu nie każdy potrzebuje tak wydajnych i dużych urządzeń.

Junior jest więc dużo mniejszy, akurat do kieszeni. Jest też wyraźnie tańszy – dla porównania AK100 II to koszt 3999 zł. Dalej trudno mówić o okazyjnej cenie, to w końcu 2399 zł. Tym razem na pokład wrócił Wolfson WM8740, znany z pierwszych wersji AK100 i AK120.

Wyposażenie



Junior pakowany jest w usztywniane, zgrabne pudełko z otwieraną pokrywą przełożone kartonową nakładką. To jak zwykle wysoka jakość papieru, elegancja i minimalizm. Zestaw jest jednak bardziej ubogi, nie ma skórzanego futerału (można go dokupić oddzielnie), są za to:

  • kabel USB-micro USB (do ładowania i transferu);
  • dwie zaślepki micro SD;
  • folie na urządzenie (na wyświetlacz i plecki);
  • instrukcję obsługi i kartę gwarancyjną.

REKLAMA
hifiman

Konstrukcja



Dotychczas audiofilskie odtwarzacze muzyki nie szły zazwyczaj w parze ze zgrabnymi wymiarami. W większości przypadków to „cegły”, urządzenia mocno kontrastujące z najnowszymi smartfonami. Poprzednie Astelle również nie należały do „chudych”, więc przy nich Junior wygląda bardzo atrakcyjnie – to zgrabna tabliczka z wyświetlaczem 3,1” mająca 8,9 mm grubości (6,9 mm w najcieńszym miejscu). Junior to także węższy i dłuższy odtwarzacz – ciągnie się na 11,7 cm, a w szerokości ma 5,2 cm. Astell&Kern wrócił więc do gabarytów starszych generacji „empetrójek” z kolorowymi wyświetlaczami, zwanymi także odtwarzaczami mp4. AK Jr jest też mniejszy od typowego smartfona.

ak jr
ak jr
To Astell&Kern, więc nie zapomniano o wzornictwie. Tym razem jest prościej, zwłaszcza w porównaniu z flagowymi AK240 lub AK380, ale to także mniej efektowna konstrukcja niż AK100 II lub AK 120 II. Urządzenie ma mocno ciosane krawędzie, a jedyny wizualny smaczek to profilowane, ścięte krawędzie boczne i zwężająca się ku dołowi obudowa, ekran jest więc wypchnięty ponad bryłę. Obudowa to ponownie solidny kawał anodowanego aluminium w kolorze srebrnym.

Front to tylko dotykowy wyświetlacz 3,1” z czarnymi ramkami (około 2 mm po bokach i od góry, a 8 mm od dołu). Górna krawędź zawiera włącznik oraz wyjście 3,5 mm, a dolna – wyśrodkowane gniazdo micro USB i dwie śrubki. Lewy bok to standardowe przyciski sterowania muzyką, zaś prawą flankę przeznaczono dla szczeliny czytnika microSD oraz pokrętła głośności, które znajduje się właściwie na plecach Juniora. Ma ono formę rolki, ale ta jest odkryta od spodu, równa z tylną pokrywą. Wcina się więc w obudowę i tylko delikatnie odstaje od bocznej krawędzi. Plecy urządzenia to podobna, „diamentowa” faktura co w AK 120 II.

ak jr
ak jr
ak jr
Urządzenie robi duże wrażenie, zdecydowanie kusi i przyciąga wzrok. Nie zabrakło ekstrawagancji, za czym idzie często kontrowersja. Junior nie jest tak udziwniony jak AK 240 lub AK 380, ale i tym razem pewien element budzi wątpliwości tj. mocne wydłużenie obudowy i jej klinowe zwężenie. Od boku Jr wygląda jak głowica siekiery i od początku ciekawy byłem czy brzmienie będzie równie ostre. To i tak bardzo ładny oraz elegancki DAP oraz, jak zwykle świetne wykonanie – nie ma do czego się przyczepić.

Ergonomia i obsługa



Nareszcie zgrabny odtwarzacz, który zmieści się do kieszeni!

Nie jest jednak idealnie – wydłużenie konstrukcji i kanciasty kształt to niezbyt dobry pomysł. Wiadomo, gdzieś trzeba było zmieścić układ i akumulator, ale rogi urządzenia w dolnej części są ostre – urządzenie lepiej trzymać w palcach niż głęboko w dłoni, bo potrafi zakłuć wnętrze. Przydałby się futerał i szkoda że nie ma go w zestawie, choć być może dzięki temu cena jest o jakieś 200 zł niższa.

Obsługa jedna dłonią jest jednak możliwa, ale niestety pod ekranem nie ma dotykowego przycisku Home (jak w AK240) – trzeba kciukiem sięgać do górnej krawędzi wyświetlacza, a wtedy dolny róg najbardziej wbija się w dłoń.

Pozostałe elementy sterowania zostały jednak rozplanowane wzorowo. Pokrętło umieszczono idealnie pod kciukiem, a rolka sprawuje się świetnie: łatwo ją wyczuć, ma stopniowy ruch, a okręcając się precyzyjnie cyka. Do bocznych przycisków sterowania utworami łatwo sięgnąć palcem wskazującym, bez problemu można też sięgnąć do włącznika.

ak jr
ak jr
ak jr
ak jr
Odtwarzacz jest masywny, czuć go w dłoni – wydaje się być niezwykle solidny. Jest jednak lekki, ma 93 gramy, a to mniej niż większość smartfonów. W kieszeni nie będzie ciążył, ale może w końcu ją przerwać – rogi ma ostre, ponownie brakuje futerału.

Czas odtwarzania muzyki wynosi około 8 godzin i 30 minut (z HiFiMan RE-400, głównie wyłączony wyświetlacz, różna muzyka, różne formaty i próbkowanie). Wszystko zależy od sposobu korzystania z odtwarzacza, słuchawek, materiału muzycznego. To jednak standardowy wynik, jak na hi-endowe odtwarzacze muzyki. Trzeba też wziąć poprawkę na to, że wraz z chudszą obudową, odchudzono też pojemność baterii (1450 mAh).

REKLAMA
fiio

1 KOMENTARZ

DODAJ KOMENTARZ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj