Brzmienie



Platforma testowa

  • Słuchawki: Audeze LCD-2 (z przewodami PlusSound X8 oraz Double Helix Fusion Complement4), ZMF Omni, ZMF Master V2, Fostex T50RP MKIII, AKG K612 Pro, AKG K551, Focal Spirit Professional,
  • Etymotic ER-4S, RHA MA750i, Noble 4, Noble Savant
  • DAC/AMP i wzmacniacze: Burson Conductor Virtuoso, AIM SC808, ODAC i O2
  • DAP: iBasso DX90
  • Interkonekty: Forza AudioWorks Copper Series, Profigold Sky, Klotz
  • Muzyka: wiele gatunków, różne realizacje, w tym 24-bit oraz nagrania binauralne

REKLAMA
fiio

 

DX80 przetestowałem na firmware 1.1.4. Producent znany jest z dostrajania sprzętu oprogramowaniem, eksperymentowania. Brzmienie może (ale nie musi) się wyraźnie zmienić.

Ponownie iBasso pokazało, że wiedzą, co robią – brzmienie stoi na wysokim poziomie. Trudno jednoznacznie określić czy to rzeczywiście DAP lepszy od DX90 – sporo będzie zależeć od preferencji i synergii, ale brzmieniowo słychać pewną przewagę. To też inna sygnatura – różnicy można się spodziewać po zastosowanych przetwornikach, dźwiękowo to właśnie Cirrus vs Sabre.

DX80 to wysoka rozdzielczość i charakterystyczny styl. Nie odbiega mocno od równowagi, nie moduluje intensywnie dźwięku. Słychać jednak ciekawy charakter – wyrazistą, mocną średnicę, zarysowaną i bliską. Nie jest przesadnie nasycona (jak w Calyxie M), a bardziej surowa (jak w Astell&Kern AK100 II), mimo że słychać pewne ciepło. Jest w tym coś podobnego do cirrusowych odtwarzaczy Astell&Kern, pewne zagęszczenie – przypomina mi AK240, ale efekt jest mniej intensywny. To taki rasowy charakterek średnicy, jej kształtność, gęstość, dociążenie. Jest w tym coś technicznego i surowego – daleko DX80 do brzmienia złagodzonego, rozmytego i mdłego. Nie słychać wygładzenia, „słodzenia” dźwiękiem, koloryzacji. To nie dźwięk nastawiony na wyjątkową muzykalność, relaks, przekaz łatwy w odbiorze i efektowność dźwięku, a raczej pewną bezwzględność. To też nie neutralność i krystaliczność, średnica pozostaje jakby bardziej bezpośrednia, lekko wysunięta, trochę natarczywa. Środek wyciąga dużo detali, ale nie ogranicza puli gatunków.

Niskie tony są także zagęszczone, kształtne, masywne, ale trudno mówić o ich podbiciu. Nie brakuje dociążenia, ale bas to dalej dynamika, punktowość, zwarte brzmienie. Nie ma efektu akcentowania subbasu (Cowon P1), ani wypchnięcia midbasu (Calyx M), brzmienie niskich tonów nie jest też podkreślone, czy wyjątkowo masywne i kształtne (Astell&Kern AK240). To bardzo ciekawy poziom, mieszanka muzykalności z technicznością – bas jest więc wyraźny, obecny, także przyjemnie zagęszczony, ale nie skąpi detali. To nie brzmienie chude, laboratoryjne, punktowe i szkicowe – bas ma więcej „ciała”, ale nie traci na tym rozdzielczość, ilość detali i precyzja. Rewelacja!

Sopran jest spokojniejszy, ale nadal czytelny i bezpośredni. Nie jest rozmyty, złagodzony, zaokrąglony. Trudno mówić o wycofaniu lub przyciemnieniu – góra jest nadal bliska, precyzyjna, bardzo dobrze odseparowana. Nie muli średnicy, nie dystansuje brzmienia, jest bezpośrednio, ale nie ostro. Sopran nie akcentuje sykliwości, nie wychodzi przed szereg. Nie ma jednak efektu krystaliczności, wyjątkowej czystości i jasności, co dodatkowo lekko zagęszcza brzmienie, a przez to do głosu dochodzą bardziej średnica i bas. Nie lubię gdy sopran jest wycinany, ale DX80 wcale mi pod tym względem nie podpadł – nadal muzyka nie ma dystansu, nie jest zawoalowana. Jaśniejsze słuchawki stają się łatwiejsze w odbiorze, ale nie tracą na jakości i czytelności sopranu. Jest więc podobnie jak z niskimi tonami tj. sopran jest przystępny, ale nie ściśle laboratoryjny.

Podobnie jak w DX90, uważam że zastosowanie podwójnego DAC-a wyraźnie słychać. Separacja kanałów jest rewelacyjna, napowietrzenie sceny, jej szerokość i pozycjonowanie robi duże wrażenie. Instrumenty są kształtne, zajmują obszar sceny, a nie punkt. Są od siebie wyraźnie oddzielone, swobodne. Szerokość sceny jest na wysokim poziomie, nie brakuje głębi. Nie słychać też rozerwania kanałów, oba współpracują ze sobą. Słuchacz nie jest dystansowany – pierwszy plan pozostaje bardzo blisko, muzyka wydaje się zatem być bezpośrednia. To ekspozycja bliższa DX90 niż AK240 – nie ma efektu potężnej sceny, jest bezpośrednio i szczegółowo w pozycjonowaniu. Duże wrażenie robi także dynamika – DX80 to nie ciągnące się, spokojne i relaksujące brzmienie. Dźwięk jest szybki, atak mocny – instrumenty potrafią intensywnie narastać oraz szybko wygasać. Nie ma nudy.

Z tego wynika pewna „wada” DX80 – to nie jest odtwarzacz relaksujący, spokojny. Trudno zrobić z niego tło muzyczne – dźwięk jest dosyć agresywny, bywa natarczywy, potrafi zmęczyć. To sprzęt do konkretnych, analitycznych odsłuchów w skupieniu, a także rozrywki, a nie do wielogodzinnego tła codziennych czynności, długiej podróży. Ilość detali, dynamika, szczegółowe pozycjonowanie i bezpośredni bliski plan nie pozwolą zapomnieć o muzyce. Z pomocą przychodzi fitr slow roll-off: trochę łagodniejszy, nieznacznie mocniejszy w midbasie i jakby mniej dynamiczny. To jednak minimalny szlif, bowiem brzmienie wciąż pozostaje wymagające.

 

iBasso DX80 jako przetwornik

Nie ma dużej różnicy w brzmieniu z wyjścia liniowego –- charakter pozostaje bardzo podobny z lekko wzmocnionym, głębszym i gęstszym basem. Poprawia się jednak scena, szczególnie jej rozmiar – jest większa, wyraźnie szersza i głębsza. Zaskakuje w obu aspektach – separacja kanałów jest mocna (efekty stereofoniczne kontrastowe), instrumenty pozycjonowane są także daleko za głową i w okolicach ramion. Słuchacz nie jest już bezpośrednio w muzyce, a ma pewien dystans do pierwszego planu. Towarzyszy temu spora dawka powietrza, mocna separacja oraz dużo detali. Z wyjścia liniowego DX80 to także nie „przyjemniaczek” – dynamika jest rewelacyjna, dawka detali potężna, co jednak można złagodzić charakterem wzmacniacza.

 

iBasso DX80 vs DX90 i inne odtwarzacze

DX90 to odtwarzacz jaśniejszy, z chudszym basem. Brzmienie “dziewięćdziesiątki” jest lżejsze, chudsze w średnicy i gładsze. DX80 bardziej dociąża bas, nie ma tak czystego i krystalicznego sopranu, a do tego bliżej stawia pasmo średnie, które jest mocniej rysowane – twardsze, bardziej surowe, techniczne i wyraziste. DX90 jest neutralny w barwie, ma w sobie coś studyjnego, ale w formie przystępnej. DX80 jest bardziej techniczny, twardszy w dźwięku. Nie na wszystkich słuchawkach da się usłyszeć różnicę jakościową, ale np. na Etymotikach wyraźnie słychać bardziej precyzyjne, szczegółowe tony średnie oraz bas, który w DX90 wydaje się być mniej zwarty, bardziej wygładzony. DX80 przekazuje trochę więcej informacji, to jednak nie różnica w stylu “dzień kontra noc”. W scenie jest podobnie, ale DX80 rysuje ją trochę szerszą, podczas gdy DX90 lekko faworyzuje głębię. Sytuacja zmienia się na oprogramowaniu Rockbox – DX90 staje się wtedy także mocniej zarysowany w średnicy, twardszy, ale nadal chudszy i jaśniejszy. Bez względu na oprogramowanie i słuchawki, DX90 mocniej rozbudowuje sopran – jest efekt klarowności, czystości. DX80 wydaje się być bardziej zabrudzony, stonowany w średnicy, ale tym samym łatwiej współpracuje z różnymi słuchawkami.

DX80 to nie DX100 – szczególnie w scenie. “Setka” budowała jednak bardzo dużą, mocno napowietrzoną przestrzeń z kształtnymi, masywnymi instrumentami. DX100 to brzmienie bardziej „stacjonarne”, ale tym samym mocniej wygładzone, przyjemniejsze w odbiorze. Ponownie DX80 wyróżnia się twardszą, mocniejszą średnicą.

Według mnie DX80 to zdecydowany poziom wyżej od FiiO X5 II – ma wyższą rozdzielczość, lepszą scenę (pozycjonowanie, napowietrzenie). Jest bardziej bezpośredni, przy nim X5 II nazwałbym przygaszonym, ocieplonym i mniej szczegółowym. FiiO X3 II to już chudsze, jaśniejsze i brzmienie od DX80, podobnie z mniejszą sceną i gorszą holografią.

DX80 przypomina mi częściowo wspominane Astelle AK240 lub AK100 II. Z tym drugim łączy go pewna surowość, ale to wyższy poziom. AK100 II jest szary, suchy i wyblakły, ma mniejszą scenę i słabiej dociążony bas. AK240 natomiast to wyraźnie większa scena, ale też cieplejszy, masywniejszy bas (kształtny, mocno dociążony), a do tego ciemniejszy sopran. Jest przyjemniejszy, bardziej „audiofilski”. AK 120 II to większe nasycenie i gładkość dźwięku, bardziej otaczająca scena, ogólnie rozrywkowy i przyjemniejszy w obiorze charakter. AK Junior wygrywa wymiarami, ale brzmienie to już niższa rozdzielczość, a do tego pewne wyostrzenie wyższej średnicy i węższa scena.

Calyx M to zdecydowanie ciemniejszy, cieplejszy, masywniejszy mocno nasycony i wygładzony dźwięk, nastawiony na przyjemność, kosztem techniczności. Cowon P1 brzmi za to bardziej cyfrowo, ma mocniejszy subbas, czystsze, lekko wycofane tony średnie i bardziej klarowny sopran. To granie efektowne i przestrzenne, bez suchości i surowości.

 

iBasso DX80 i słuchawki

Większość połączeń była bezproblemowa. Rewelacyjnie spisały się AKG K551 – dały mocne, dociążone, klarowne, bezpośrednie brzmienie z wyraźnie rysowaną średnicą. Wspaniale wypadła scena z mnóstwem powietrza oraz pozycjonowaniem we wszystkich kierunkach, bez wycinania wysokości. Wrażenie robiły wysoka rozdzielczość i dynamika.

AKG K612 Pro nie zabrakło prądu, a są wymagające – były odpowiednio dociążone, otwarte, ponownie mocne w średnicy. Nie syczały, a sopran był łagodniejszy – brzmiały precyzyjnie, ale bardziej przystępnie, na co wpływ miał głębszy bas.

Fostex T50RP MKIII to jaśniejsze słuchawki o chudszym basie, które także lubią prąd. DX80 spisał się bardzo dobrze – bas był zaznaczony wyraźny, średnica mniej mdła (słuchawki ją wygładzają), a sopran nie ostry, za to precyzyjny. Dobre wrażenie robiły też scena i napowietrzenie.

Focale Spirit Professional zgrały się gorzej – wolę je z DX90, lepiej radzą sobie gdy sopran jest mocniejszy. Tutaj zabrzmiały trochę duszno, a same są wyraźne w średnicy, więc efekt surowości tylko się wzmocnił.

Co ciekawe, DX80 i Audeze LCD-2 to było przyzwoite połączenie, ale na wymienionym kablu (szczególnie hybrydowy Double Helix). Mocy nie brakowało, scena nie zachwycała, ale za to dociążenie i dynamika basu były dobre, czego często brakuje przy niedopędzonych LCD-2.

Etymotic ER-4S zabrzmiały bardzo technicznie, bez odchudzenia średnicy. Nie przybyło specjalnie basu, było surowo i laboratoryjnie. Słuchawki zareagowały trochę inaczej od nagłownych, brzmiały zdecydowanie bardziej analitycznie, chyba zbyt intensywnie. Noble Audio Savant skorzystały na twardej średnicy, gdyż same są gładkie i lekko ocieplone, dalej brzmiały przystępnie, łagodnie w sopranie. RHA MA750i także przybliżyły średnie, robiły duże wrażenie przestrzenią, ale trochę straciły ten cyfrowy charakter i efektowność.

Ogólnie, nie łączyłbym DX80 ze słuchawkami bardzo analitycznymi, wyjątkowo twardymi w średnicy lub bardzo chudymi. Bas potrafi dociążyć, stąd neutralne, lekko jasne słuchawki zgrywają się bardzo dobrze. DX80 przyda się też tam, gdzie są braki w średnicy i trzeba ją trochę wzmocnić.

 

Podsumowanie



Ponownie iBasso stworzyło rewelacyjny odtwarzacz. Cieszy fakt, że wzięli się za poprawę sprzętu, a nie rzucili od razu na najwyższą półkę cenową. W końcu ostatnio pojawia się coraz więcej luksusowych, bardzo drogich odtwarzaczy z wyszukanym designem. DX80 jest jednak tańszy niż DX90 w dniu premiery, a wyraźnie poprawia wiele elementów. To lepsze wykonanie, ekran, obsługa, funkcjonalność, a także brzmienie, choć nie jest to duży skok naprzód, a werdykt będzie zależeć od konkretnych połączeń ze słuchawkami i preferencji. Ja coraz bardziej doceniam DX80 – w kilku aspektach przewyższa on brzmieniowo DX90, ale kosztem przyjemności z odbioru.

DX80 nie jest odtwarzaczem dla każdego: brzmi czasami agresywnie, jest bezwzględny, lekko surowy. Niektórzy mogą odebrać jego brzmienie jako trochę szare. Jeśli potrzeba bardziej muzykalnego dźwięku kosztem rozdzielczości, to lepiej zajrzeć do oferty FiiO, ewentualnie mierzyć w Chorda Mojo. DX80 to jednak bardziej techniczne, rozdzielcze brzmienie o świetnej dynamice, separacji i napowietrzeniu.


rek
dla iBasso DX80


Zalety:
+ dobre wyposażenie
+ bardzo dobre wykonanie
+ ciekawy design
+ dobre oprogramowanie
+ świetny wyświetlacz – barwy, zagęszczenie pikseli, podświetlenie, kąty widzenia
+ dobry czas pracy na baterii
+ sporo mocy (nawet na bardziej wymagające słuchawki stacjonarne)
+ dynamiczne brzmienie o wyrazistej średnicy, dociążonym basie i czytelnym, precyzyjnym sopranie – bezpośrednio, czytelnie
+ świetna separacja kanałów i instrumentów, sporo powietrza, trójwymiarowe pozycjonowanie dźwięku
+ DAC USB bez opóźnień
+ wyjście liniowe o przestrzennym, rozdzielczym dźwięku


Wady:
– przeciętny interfejs dotykowy
– tryb DAC-a USB, belka górna oprogramowania wymagają dopracowania
– brzmienie może być zbyt techniczne, mocne, bezwzględne (nie dla szukających gładkości, efektowności, „słodkiego”, mocno podkoloryzowanego brzmienia)
– może brakować rozmiarów sceny, dystansu do dźwięku (który jest przez LO)

Sprzęt dostarczył:


SPRAWDŹ AKTUALNE CENY NA CENEO.PL

REKLAMA
hifiman

10 KOMENTARZE

  1. Brak wymiennej taniej baterii…wielka szkoda, że zrezygnowali ze swojej największej przewagi nad konkurencą. Pozostanę przy starych dx’ach…

  2. Zastanawiam się nad wymianą DX90 na DX80 do swoich Oppo PM-3. Tylko nie wiem czy warto, czy im to wyjdzie na dobre, skoro tym planarkom trochę brakuje góry, a dx80 serwuje jej jeszcze mniej. Według Pana większy upgrade pod względem jakości dźwięku, szczególnie poszerzenia sceny będzie do dx90 dokupując Aune B1 czy zakup dx80 bez dodatkowego ampa ?

  3. Witam, rozważam zakup odpowiedniego DACa. Zastanawiam się na ibasso DX80, M2tech hiface Dac oraz Meridian Explorer 2. Który z oferowanych sprzętów, w Pana opinii, spisze się lepiej w roli DACa USB? W szczególności chciałbym zapytać jak wygląda porównanie sceny, rozdzielczości, napowietrzenia sceny i separacji instrumentów w porównaniu DX80 a wyżej wymienione DAC. Pozdrawiam i proszę o odpowiedz.

  4. Mam problem z DX 80 Kupilem to cacko ale ono mi potrzebne jest do pracy a nie ma funkcji once track czyli zagrania jednego utworu i stop od tego zależy czy go zatrzymam czy oddam .Pomóżcie czy ja coś przeoczyłem czy to urządzenie tego nie ma, może jest możliwość aktualizacji

DODAJ KOMENTARZ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj