Na ten odtwarzacz czekałem bardzo długo. Kiedy się to wreszcie udało, byłem trochę zszokowany jego rzeczywistym wyglądem i rozmiarami. Byłem bardzo ciekawy, czy takie małe cudeńko będzie w stanie zagrozić dosyć długo już panującej Sansie Clip. Wiadomo, E2 nie ma wyświetlacza ani slotu na karty, jest skierowany dla ludzi, którzy szukają prostego odtwarzacza, który dobrze będzie grał, ale jak gra, o tym dalej.

 

Pudełko

REKLAMA
hifiman

Pudełko jest niewiele większe od samego odtwarzacza. Wygląd ciężko opisać, nie kojarzę takiej bryły z matematyki, dlatego odsyłam do zdjęć poniżej. Kolorystyka i obrazki samego opakowania mnie nie zachwycają, gdyż kojarzą mi się z czymś dla dzieci. Ale dosyć dywagacji o pudełku, czas do w końcu niego zajrzeć. Wraz z E2 otrzymujemy:

  • krótki kabel Jack 3,5 – USB
  • słuchawki Cowon (niezmienne od paru lat)
  • malutka instrukcja obsługi, w której nic ciekawego nie znajdziemy

Wygląd i wykonanie

Odtwarzacz wygląda elegancko. Jest prosty, bez zbędnych fikuśnych dodatków. W czerni połączonej ze srebrnym kółkiem bardzo mu do twarzy, a gabaryty ma bardzo skromne:

  • prostokąt 5,5 x 2,5 cm
  • kółko o średnicy 2cm, przy czym połowa jest „wepchnięta” w prostokąt
  • grubość zaledwie 0,8 cm, kółko 0,5 cm

Od dołu znajdziemy gniazdo jack, po bokach po dwa przyciski, na „pleckach” przycisk Reset oraz diodę LED i dwie śrubki w kolorze kółka.
Wykonanie, jak przystało na Cowona stoi na najwyższym poziomie. Tu nie ma się do czego przyczepić, no może poza tym, że mój egzemplarz do testów był już porysowany z tyłu, a więc plastik powinien być bardziej odporny na zarysowania.
Przyciski chodzą lekko, nawet trochę za bardzo. Brakuje mi też Holda – dla pewności, że w kieszeni nie przestawi mi się EQ, czy dźwięk mnie nie ogłuszy.

REKLAMA
hifiman

1 KOMENTARZ

DODAJ KOMENTARZ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj