1MORE H1707, znane także jako Triple Driver Over-Ear Headphones, to nietuzinkowe słuchawki nagłowne wyposażone w trzy przetworniki na stronę, a właściwie to dwa z dodatkowymi membranami pasywnymi. Jak brzmią i czy warto wydać 250 euro?

1MORE nie jest nowym graczem na rynku audio – producent ten wytwarza słuchawki dla Xiaomi. Marka znana jest też z eksperymentów nad wieloprzetwornikowymi słuchawkami, głównie dokanałowymi, ale w dzisiejszych czasach nie jest to już nic specjalnego. Model H1707 idzie o krok dalej – to słuchawki nauszne rozbudowane o dodatkowe przetworniki, a to już rzadkość. Wewnątrz H1707 są dynamiki o średnicy 40 mm, wysokotonowe przetworniki ceramiczne oraz basowe membrany.

Wyposażenie

Słuchawki zapakowane są w duże i solidne pudełko podobnym stylu co niedawno testowane u nas dokanałowe 1MORE E1001. Opakowanie ponownie zdobią efektowne szkice słuchawek. Wewnątrz znaleźć można:
● usztywniany futerał;
● pokrowiec;
● kabel 3,5 mm (135 cm);
● adapter 6,3 mm;
● naklejki z logo producenta;
● ulotki.

REKLAMA
final

Futerał prezentuje się znakomicie – jest gruby i solidnie obrobiony, ale jego wymiary nadal pozostają dosyć kompaktowe. Wewnątrz znajduje się foremka na złożone słuchawki, a także dwa elementy przypięte do wnętrza pokrywy: kieszonka z siatki oraz pokrowiec. Kabel słuchawkowy oraz adapter znajdują się w kieszonce, a pokrowiec podtrzymuje opaska z rzepem. Woreczek jest również dobrze wykonany i przyda się w domu do zabezpieczenia słuchawek przed kurzem.

Konstrukcja

Grafiki promujące słuchawki nie zrobiły na mnie wrażenia, ale w praktyce 1MORE H1707 pozytywnie zaskakują. Konstrukcję wykonano w większości z aluminium – jedynie ranty muszli i efektowne maskownice są z tworzyw sztucznych. Obudowy słuchawek zostały wyżłobione, a rdzeń pałąka jest delikatnie szczotkowany. Nic nie mogę zarzucić także materiałom skóropodobnym, które są grube i precyzyjnie zszyte.

Muszle słuchawek wyglądają na otwarte, chociaż w rzeczywistości są zamknięte. Plastikowe maskownice przypominają „alufelgi” i odsłaniają pasywne membrany schowane za przezroczystymi zabudowami. Szerokie ranty wyraźnie odstają poza obręb komór przetworników. Nauszniki są wykonane ze sztucznej skóry i zostały obszyte wewnątrz miękką tkaniną, a przetworniki przykrywają grube siatki z dużymi oznaczeniami kanałów. Pady wypełnione są sprężystą i grubą gąbką.

W środku słuchawek, oprócz pasywnych membran, znajdują się 40-milimetrowe przetworniki dynamiczne oraz ceramiczne tweetery. Wokół przetworników jest pewna kontrowersja – słuchawki miały posiadać grafenowe membrany, a wygląda na to, że są one pokryte tytanem. Co innego podaje specyfikacja, a co innego widnieje na pudełku.

Gniazda na kabel są obustronne – przewód jest symetryczny. Przy muszlach gniazda 2,5 mm odróżnione są kolorami (bielą i czerwienią). Wtyczki na kablu mają kolorowe piny, odpowiadające złączom. Kabel zabezpiecza gładka izolacja w odcinkach dousznych oraz oplot od rozdzielacza do prostej wtyczki 3,5 mm. Wszystkie elementy na kablu również wykonano z aluminium.

Muszle zamocowane są w pałąk za pomocą metalowych i efektownie wyprofilowanych widełek – ramiona są oryginalne pozaginane. Mocowanie pozwala na swobodny ruch w pionie oraz na boki, bez składania na płasko. Słuchawki można jednak złożyć jedna na drugą do wnętrza pałąka. Mechanizm działa precyzyjnie i towarzyszy mu wyraźna blokada. Regulacja rozmiaru jest rozsuwana – do dyspozycji jest dwanaście stopni na stronę, ale bez naniesionej skali lub podziałki. Pałąk obszyto opaską z logo od góry i wcięciami od dołu, które razem tworzą pięć niewielkich poduszek.

Wzornictwo budzi wątpliwości. 1MORE H1707 są krzykliwe, szczególnie w kolorze złotym – szara wersja kolorystyczna prezentuje się bardziej uniwersalnie. Przyznaję, że początkowo wizualnie H1707 nie przypadły mi do gustu, ale z czasem je doceniłem, mają ciekawy kształt i sporo detali.

Ergonomia i użytkowanie

1MORE H1707 stanowią wypadkową konstrukcji nausznej z wokółuszną. Nie należą do najmniejszych słuchawek mobilnych i nie są jeszcze typowymi słuchawkami domowymi, ale powinny sprawdzić się w obu sytuacjach. Nauszniki będą częściowo opierać się o małżowiny uszne. H1707 są wygodne, ale po dłuższych odsłuchach może pojawić się dyskomfort, a skóra może się spocić. Poziom jest jednak dużo lepszy niż w mniejszych słuchawkach Focala. Należy pochwalić opaskę – wypustki są miękkie i nie ugniatają czubka głowy. Słuchawki punktują także za szeroką regulację rozmiaru – powinny zmieścić się na każdą głowę, w przeciwieństwie do małych Master&Dynamic MH30.

Część nacisku przenoszona jest bezpośrednio na czaszkę, a ten jest optymalny. Słuchawki wzorowo trzymają się głowy, ale jeszcze jej nie miażdżą. Przekłada się to na wysoką izolację od hałasu otoczenia – raczej nic nie powinno przeszkadzać w odsłuchach. Co innego z wyciekaniem dźwięku – muzykę wyraźnie słychać na zewnątrz, więc może irytować osoby postronne.

Kabel jest podobny do tego ze słuchawek Meze 99 Neo lub Classics i ma swoje wady. Trzeba zachować dyscyplinę podczas wpinania go w słuchawki – odcinki douszne nie mogą być splątane, inaczej będą przeszkadzać i irytować. Wtyczki trzymają się bardzo pewnie i przy wypinaniu stawiają wysoki opór. Kabel jest też dosyć sztywny w części z oplotem, co może wynikać z zastosowania Kevlaru, który wzmacnia przewód.

Specyfikacja

● przetworniki: dynamiczne 40 mm, ceramiczne wysokotonowe + pasywne membrany basowe
● pasmo przenoszenia: 20 Hz-20 kHz
● czułość: 104 dB
● maksymalna moc wejściowa: 50 mW
● impedancja: 32Ω
● kabel: 135 cm OFC, wzmocniony Kevlarem
● masa: 293 g

Brzmienie

Platforma testowa

  • Słuchawki: Audeze LCD-2 (Double Helix Fusion Complement4), MrSpeakers Ether 1.1, Final Sonorus III, AKG K612 Pro, AKG K551, Focal Spirit Professional, HyperX Cloud, Master&Dynamic MH30
  • DAC/AMP i wzmacniacze: Burson Conductor Virtuoso (Sabre ESS9018), RHA DACAMP L1, FiiO Q5, AIM SC808, ODAC i O2, Leckerton UHA-760, Astell&Kern AK XB10, FiiO BTR1
  • DAP: Astell&Kern AK70 MKII, iBasso DX200, FiiO X5 III, iBasso DX90, Cayin N5 II, OnePlus 5
  • Interkonekty: Forza AudioWorks Copper Series, Klotz
  • Muzyka: wiele gatunków, różne realizacje, w tym 24-bit oraz nagrania binauralne

Przyznaję, że do H1707 podchodziłem sceptycznie. Spodziewałem się problemów z zestrojeniem przetworników, jak i wad akustycznych związanych z upakowaniem tego wszystkiego w dosyć małych komorach. Obawiałem się też hulającego basu, zalewającego pozostałe pasma. Myliłem się, a słuchawki bardzo szybko polubiłem. Co prawda nadal można wskazać pewne problemy z brzmieniem, ale nie psują one satysfakcji z odsłuchów. Słuchawki nadal pozostają basowe, ale nie w tak ekstremalnej wersji, jaką serwowały np. Meze 99 Neo. 1MORE H1707 zwracają uwagę raczej jakością basu niż jego ilością. To słuchawki brzmiące na planie litery U z podkreślonym niskim basem i sopranem, ale średnica nie została mocno wycięta. W barwie H1707 pozostają neutralne, a nie są też wyostrzone lub przyciemnione. Oferują bliskie i bezpośrednie brzmienie, bez koca czy woalu.

Nie zgadzam się z opiniami, że 1MORE H1707 “mulą” w subbasie i nie zachwycają zejściem niskich tonów. Zakres niskiego i średniego basu jest podkreślony – słuchawki potrafią efektownie zejść i tłusto zawibrować, ale jak na subbas brzmienie dołu jest zaskakująco dynamiczne i szybkie. Bas nie zlewa się, nie dudni, nie przelewa „misiowato”, a szybko pulsuje, uderza i sprawnie wygasa. Jednocześnie dołu nie ma wyjątkowo dużo, jest on generowany w optymalnych ilościach – nie zalewa wszystkiego, a do tego jest odseparowany od pozostałych pasm, buduje jakby niezależny fundament dźwięku. Jeśli dodać do tego wysoką rozdzielczość i niezłe różnicowanie faktury instrumentów, to uzyskujemy naprawdę kawał konkretnego basu. Słychać, że H1707 brylują w nowoczesnej elektronice, ale poradzą sobie także z lżejszymi gatunkami muzycznymi, o ile akceptujemy trochę bardziej efektowne brzmienie. Bas nie jest jednak nachalny – z kontrabasu nie zrobi subwoofera.

Średnica jest klarowna, czysta i neutralna w barwie. Jest ona nieznacznie odsunięta i brzmi trochę cyfrowo, ale również robi wrażenie rozdzielczością, ilością detali i separacją instrumentów. Brzmienie jest efektowne, ale nie skrajnie sztuczne – nadal można sięgnąć po spokojniejsze utwory. Średnica nie jest też wyjątkowo wygładzona, zmiękczona i ocieplona – wyższy zakres pasma nie został usunięty. Środek nie odbiega mocno od równowagi, ale da się wychwycić pewne zniekształcenia. Okolice 1 kHz wydają się być lekko uwypuklone – werbel lub kotły perkusyjne wychodzą przed szereg i czasami wybrzmiewają trochę „klaksonowo” lub nieznacznie „kartonowo”. Słychać to tylko na początku odsłuchów lub po przejściu z równiejszych słuchawek, ale efekt i tak jest minimalny. W dużej mierze będzie jednak zależeć on od realizacji muzyki, jak i od źródła dźwięku – nie zawsze jest on tak samo wyraźny.

Wysokie tony są nieznacznie zaakcentowane, ale z głową, podobnie jak bas. Barwa nie jest jeszcze chłodna, słuchawki nie należą do sykliwych, ale tutaj również sprzęt towarzyszący będzie miał duży wpływ na ostateczny efekt. W górze pasma słychać pewną „iskrę”, która może dać się we znaki z jaśniejszymi źródłami. Pasmo nie jest wyjątkowo rozciągnięte, ale odpowiednio doświetla brzmienie, a pochwalić można też selektywność w wybrzmiewaniu talerzy perkusyjnych, które nie są idealnie metaliczne, ale precyzyjnie cykają, zamiast szeleszczenia lub szumienia.

Holografia jest niezła, jak na eksperymentalne słuchawki nauszne z komorami pełnymi przetworników. Słychać nieznaczne wycofanie w głąb, odsunięcie sceny w okolice ramion, ale nie psuje to humoru. Bardzo dobre wrażenie robi stereofonia – scena jest szeroka, wyraźnie dzielona na kanały, ale jeszcze nie rozrywana na połówki. Nieźle prezentuje się także wysokość sceny dźwiękowej – instrumenty eksponowane są powyżej i poniżej linii uszu. Pochwalić należy także mocną separację dźwięków, czemu towarzyszy wyraźne napowietrzenie. Te ostatnie aspekty to bez wątpienia zasługa wieloprzetwornikowej konstrukcji.

1MORE1707 i sprzęt

Rozumiem dlaczego pojawiają się głosy, że zejście basu H1707 wcale nie robi wrażenia, a przekaz niskich tonów jest np. zbyt wolny. Słuchawki są czułe na charakter sprzętu – w niektórych połączeniach subbas rzeczywiście znikał, a w innych wysokie tony stawały się wyostrzone. Pewna synergia jest potrzebna, podobnie jak odpowiedni poziom jakościowy źródeł dźwięku. Zacznijmy od odtwarzaczy.

Świetnie spisał się Astell&Kern AK70 MKII – to było najszybsze połączenie o wyjątkowo precyzyjnym przekazie pasm, z mocną separacją kanałów. Dało się wychwycić wzmocnienie góry pasma, więc pomagało PRO EQ. DX200 od iBasso zaserwował spokojniejszy sopran, a twardo zarysował bas – w tym połączeniu midbas był bliżej. FiiO X5 III również przekazał dobry subbas, wygładził pasmo średnie i górę, więc przekaz był bardziej miękki i przyjemniejszy w odbiorze. Dobre wrażenie robiła także przestrzeń (proporcjonalna), jak i dynamika oraz separacja kanałów. DX90 również zgrał się jak należy, natomiast kompletnym pudłem okazał się Cayin N5 II, który zabrał słuchawkom subbas i zmniejszył scenę. Świetnie wypadł nowy Opus #1S – w połączeniu z nim 1MORE zaprezentowały dużą scenę dźwiękową, brzmiały klarownie i odpowiednio jasno, a bas był głęboki w subbasie i masywny w średnim basie. Duże wrażenie robiła także dynamika i szybkość przekazu.

Burson Conductor Virtuoso nie przepada za niskoohmowymi i skutecznymi słuchawkami – spotęgował wadę średnicy H1707 oraz lekko zdusił niski bas. Lepiej wypadł malutki Leckerton UHA-760 – z nim nie brakowało subbasu, góra była wyraźna, ale odpowiednio kontrolowana, a lekko odsunięta średnica została zarysowana twardszym konturem. UHA760 jednak nie jest tolerancyjny – wspominane zniekształcenia średnicy łatwo było wychwycić. Mniej dawały się one we znaki z bardziej rozrywkowo brzmiącym RHA DACAMP L1, który dopełnił średni bas i nieznacznie wzmocnił sopran, więc pomógł wbudowany korektor. FiiO Q5 był bliżej przekazu Leckertona i brzmiał lepiej od RHA – mocniej zarysował średnicę, generował zwarty i szybki bas, dużą przestrzeń sceny, ale także lekko wyostrzył sopran, więc 1MORE z FiiO Q5 brzmiały chłodniej od UHA760 i DACAMP L1.

1MORE 1707 vs inne słuchawki

Zacznijmy od wspominanych wcześniej Meze 99 Neo. To dużo bardziej basowe i zdecydowanie ciemniejsze słuchawki od 1MORE. Meze wyraźnie podkreślają średni bas, który lubi dominować, natomiast 1MORE chętniej akcentują subbas, nie uwypuklają tak średniego basu, ale za to podkreślają sopran. Słuchawki 1MORE są bardziej bezpośrednie i jasne, a tym samym generują większą przestrzeń. Lubię Meze 99 Neo, mimo bardzo basowego brzmienia, ale wyżej stawiam H1707. Jeśli jednak preferujemy dominujący bas, to 99 Neo mogą okazać się ciekawsze. Bliżej H1707 do Meze 99 Classics, ale z większym akcentem na subbas i górę pasma.

Master&Dynamic MH30 to również inne brzmienie – ciemniejsze, średnicowe i podkreślone w midbasie. MH30 również nie są do końca naturalne, ale bliżej im do tego, niż słuchawkom 1MORE, które są raczej efektowne i nowoczesne w brzmieniu. H1707 ponownie przenoszą nacisk ze średniego basu na przełom midbasu z subbasem, mocniej rysują sopran i brzmią bardziej bezpośrednio i przestrzennie od MH30.

Nie mam na platformie słuchawek podobnych do brzmienia 1MORE. AKG K551 to przy nich analityczne „deski” bez subbasu i z płytkim średnim basem, o bardziej proporcjonalnej i trochę większej przestrzeni – H1707 są zdecydowanie bardziej rozrywkowe i efektowne. Focale Spirit Professional to natomiast bardziej średnicowe i precyzyjne brzmienie monitorowe, także bardziej analityczne i zarysowane, ale mniej przestrzenne i zbite. Focale wypadają „surowo”, podczas gdy 1MORE są bardziej podkoloryzowane. Większe Final Sonorus III kładą nacisk na szczegółową i mocną średnicę, midbas i niższy sopran – to także inna bajka od 1MORE.

Podobieństw do 1MORE doszukiwałbym się gdzieś w brzmieniu słuchawek Sony – pod względem tonalnym kojarzą mi się z WH-H900N (Hear.On 2 Wireless), gdyby je trochę rozjaśnić w sopranie i wzmocnić w subbasie. Mimo rozrywkowego charakteru 1MORE H1707 to jednak bardziej audiofilska, a nie konsumencka półka brzmienia. Rozrywka miała priorytet, ale nie zapomniano o dynamice, holografii i rozdzielczości.

Podsumowanie

Jestem pod wrażeniem – 1MORE H1707 to bardzo oryginalne słuchawki, zarówno wizualnie, jak i brzmieniowo. Wzornictwo jest specyficzne, ale jakość wykonania nie zawodzi. Ergonomia jest niezła – H1707 stanowią wypadkową słuchawek nausznych i wokółusznych, więc po czasie pojawia się dyskomfort, ale ogólny poziom jest i tak lepszy niż w typowych słuchawkach opierających się w pełni na małżowinach usznych.

Wieloprzetwornikowy eksperyment uważam za udany, mimo lekkiego zniekształcenia średnicy – nie ma z tym tragedii, poziom jest akceptowalny, a nie zawsze to słychać. Słuchawki popisują się basem w wysokiej rozdzielczości, klarownym środkiem, a także niezłą górą. Dobrze wypada również scena, mimo jej lekkiego wycofania. H1707 docenią fani nowszej i starszej elektroniki, ale nie tylko – z powodzeniem można posłuchać jazzu, fusion, rocka lub klasyki itd., o ile naturalność i wierność nie są priorytetami. Brzmienie nie jest jednak wyjątkowo sztuczne, ma neutralną barwę, więc jest i tak dosyć uniwersalne.

1MORE H1707 kosztują 250 euro, co aktualnie przekłada się na około 1050 zł. Moim zdaniem słuchawki są warte zakupu i zasłużyły na rekomendację, a ja czekam na kolejne efekty pracy inżynierów z 1MORE i zdecydowanie im kibicuję.

rek

dla 1MORE H1707

Zalety:
+ świetny futerał, praktyczny pokrowiec i odpinane okablowanie
+ bardzo dobre wykonanie – aluminium, stal i wysokiej jakości materiały skóropodobne
+ składana konstrukcja
+ czułe na charakter i jakość sprzętu
+ niezła ergonomia (jak na słuchawki częściowo nauszne)
+ dobra izolacja
+ oryginalne i efektowne wzornictwo
+ bardzo dobre brzmienie z wyrazistym subbasem, klarownym środkiem i czystą górą
+ wysoka dynamika, dobra kontrola pasm i spora scena dźwiękowa

Wady:
– małe zniekształcenia w średnicy (nie zawsze słyszalne)
– pewne wady kabla
– uciskanie uszu po dłuższych odsłuchach
– mało uniwersalne wzornictwo

Sprzęt dostarczył:

1more

REKLAMA
fiio

2 KOMENTARZE

DODAJ KOMENTARZ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj