D3 to średni model słuchawek dokanałowych marki Alpha & Delta. „Trójki” posiadają przetworniki dynamiczne o średnicy 6 mm, posrebrzany kabel czterożyłowy i nadają się zarówno do zakładania metodą klasyczną, jak i OTE.

Przetestowałem już słuchawki Alpha & Delta D6, wycenione na niecałe 100 dolarów amerykańskich. To udane dynamiki oferujące rozdzielcze brzmienie nastawione na analityczność i przestrzenność. Model D3 to już słuchawki dużo tańsze (35 dolarów amerykańskich), a tym samym znacznie mniejsze. Również są metalowe, ale cechują się inną konstrukcją – zostały domyślnie wyprofilowane do noszenia metodą OTE i w pełni chowają się w uszach. Czy to również propozycja warta uwagi?

REKLAMA
final

Wyposażenie

Opakowanie modelu D3 jest skromniejsze, ale wyposażenie nadal robi dobre wrażenie. Do dyspozycji otrzymujemy:

  • trzy pary pojedynczych nakładek (średni wylot; rozmiary S, M, L);
  • parę nakładek dwukołnierzowych (średni wylot);
  • parę nakładek trzykołnierzowych (średni wylot);
  • parę pianek termoaktywnych (gęste, niska porowatość);
  • klips do ubrania;
  • zausznice;
  • opaska do kabla;
  • futerał.

Wszystkie nakładki są tym razem czarne i matowe, a do tego mniej zróżnicowane pod względem kształtu i średnicy otworu wylotowego względem nakładek z wyposażenia D6. Do dyspozycji są takie same pianki, ale dodano tipsy wielokołnierzowe, których w D6 nie było. Niższy model posiada również identyczne dodatki – zausznice, opaskę, klips i solidny futerał w kształcie sakwy, wykonany ze sztucznej skóry.

Konstrukcja

Alpha & Delta D6 to niewielkie słuchawki dokanałowe o nietypowych, „L-kształtnych” obudowach. Podobnie jak wyższy model, D3-ki są również wykonane z aluminium w kolorze „gun metal”, a kabel jest również miedziany i posrebrzony. Dla ułatwienia opisu przyjmijmy, że domyślne słuchawki zakłada się metodą Over The Ear.

Obudowy słuchawek są łukowate, pękate i łagodne w kształcie. Zostały wykonane z dwóch części aluminium i ozdobione logo azjatyckiej marki. Tulejki są wąskie i krótkie, a wyloty zabezpieczono metalowymi siateczkami. Od wewnętrznej strony obudów można dostrzec także niewielkie otwory wentylujące.

Odcinki douszne kabla zostały wpięte w górnej części, a mocowania są wykonane z matowych tworzyw sztucznych i płynnie przechodzą w smukłe obudowy. To na nich znajdują się oznaczenia kanałów. Kabel jest tym razem „tylko” czterożyłowy (w D6 – ośmiożyłowy), ale i tak robi dobre wrażenie. Poszczególne żyły mają niezależne izolacje, które są przezroczyste, więc odsłaniają posrebrzone wiązki miedzi. Rozdzielacz kabla ma tym razem kształt litery “Y” oraz dodatkowy suwak, którego zabrakło w modelu D6. Inny jest także wtyk – wciąż 3,5-milimetrowy, ale zamknięty w mniejszej i kątowej obudowie.

Widać, że Alpha & Delta D3 to tańsze słuchawki od modelu D6, ale w swojej cenie i tak reprezentują wysoką jakość wykonania. Materiały są solidne, bardzo dobrze spasowane i nieźle obrobione. Wizualnie jest również ciekawie, z pewnością bardziej efektownie od nieskomplikowanego modelu D6. Niestety obudowa jest również podobnie wykończona, więc nie sposób uniknąć smug i odcisków palców.

Ergonomia i użytkowanie

Zazwyczaj preferuję słuchawki typu Over The Ear. Lubię gdy dokanałówki nie wystają z uszu, a kabel pewnie spoczywa na małżowinach usznych. Niestety w przypadku Alpha & Delta D3 z ergonomią mogą wystąpić pewne problemy. Mimo że opisywane słuchawki są małe i wyprofilowane, to symetryczny i duży model D6 okazuje się być bardziej komfortowy.

Miałem problemy z odpowiednim uszczelnieniem kanałów słuchowych – słuchawki są małe, a tulejki trochę za krótkie. Przy tipsach silikonowych konieczne było wyczucie odpowiedniej głębokości zakładania. Czasami dobrze sprawdzało się włożenie ich maksymalnie głęboko, a innym razem lepiej uszczelniała płytsza aplikacja. Ostatecznie sięgnąłem po pianki, z którymi uszczelnienie również nie było idealne, ale ich zakładanie było i tak mniej kłopotliwe. Bez względu na nakładki czy sposób noszenia, izolacja jednak nie zachwycała. D3-ki tylko nieznacznie tłumią otoczenie, mogą nie wygrać ze zgiełkiem miasta, remontem za ścianą czy pojazdami komunikacji miejskiej.

Alpha & Delta D3 rzeczywiście nadają się do zakładania obiema metodami, jednak lepiej sprawdza się noszenie OTE. Umożliwia ono głębszą aplikację słuchawek (obudowy chowają się w uszach) i neutralizuje efekt mikrofonowy. Dzięki suwakowi przy splitterze można ustabilizować odcinki kabla na małżowinach usznych, a przewody nie irytują skóry. Nie czułem potrzeby korzystania z zausznic.

Kabel jest cieńszy od tego ośmiożyłowego ze słuchawek D6, ale tym samym jest trochę sztywniejszy i bardziej podatny na splątywanie. Nadal dobrze układa się na ciele i nie jest zbyt ciężki, ale podczas zwijania trzeba zachować dyscyplinę (warto skorzystać z opaski spinanej na zatrzask).

Słuchawki nie posiadają wypinanego kabla ani pilota z mikrofonem. To w sumie zrozumiałe – D3 są bardziej wymagające od D6. Wszystko przez niską skuteczność, więc nie każdy smartfon będzie mógł poprawnie wysterować słuchawki. Pokrętło głośności musiałem okręcać mocniej w prawo niż w przypadku Alpha & Delta D6 o tej samej impedancji (16 Ohm), ale wyższej skuteczności (105 dB vs 92 dB).

Specyfikacja

  • przetworniki: dynamiczne 6 mm
  • impedancja: 16 Ω
  • pasmo przenoszenia: 10 Hz-20 kHz
  • czułość: 92 dB/mW
  • kabel: 120 cm, wtyczka 3,5 mm, posrebrzona miedź
  • masa: 20 g (z kablem)

Brzmienie

  • Słuchawki: Campfire Audio Andromeda, Polaris i Comet, Etymotic ER-4PT, Oriveti New Primacy, FiiO FH5, F9 PRO, Aune E1, iBasso IT01, Simgot EN700 PRO, Alpha & Delta D3
    DAC/AMP i wzmacniacze: FiiO Q5 (AM3A i AM3B), Leckerton UHA-760, Astell&Kern AK XB10, FiiO BTR1
  • DAP: Astell&Kern AK70 MKII, iBasso DX200, iBasso DX150, FiiO X5 III, FiiO M7, OnePlus 5
  • Interkonekty: Forza AudioWorks Copper Series, Klotz, Oriveti Affinity
  • Muzyka: wiele gatunków, różne realizacje, w tym 24-bit oraz nagrania binauralne

Alpha & Delta D3 i tipsy
Z powodu problemów ergonomicznych przetestowałem słuchawki z piankami z zestawu. To ogólnie bardzo dobre nakładki, które są gęste i nieporowate, więc tylko nieznacznie wpływają na przekaz wysokich tonów. W przeciwieństwie do tipsów silikonowych, pianki najlepiej wypełniały moje kanały słuchowe.

Brzmienie Alpha & Delta D3
Alpha & Delta D3 stawiają na równowagę, bliską średnicę i sporą przestrzeń. Tańsze słuchawki nie brzmią tak przestrzennie, jak topowe D6, za to mają pełniejszy bas. Nadal nie jest to brzmienie wyjątkowo głębokie w niskich tonach, które nie grają pierwszoplanowej roli, ale Alpha & Delta D3 brzmią już bardziej muzykalnie i dają więcej przyjemności z muzyki od topowego modelu D6. To również sprawka łagodniejszych wysokich tonów oraz cieplejszej średnicy.

Dół jest bardzo dobry jakościowo. Bas jest obecny raczej w średnim i wyższym zakresie, nie schodzi wyjątkowo nisko, więc może nie zadowolić szukających bardzo gęstego i „tłustego” dołu. Niskich tonów jest jednak na tyle dużo, że można już z powodzeniem posłuchać cięższej muzyki gitarowej lub nowszej elektroniki. Bas nie będzie dominował, ale już nieźle wypełnia brzmienie i dodaje rytmiki – jest zwarty, punktowy i szybki. Niskie tony potrafią mocno uderzyć i szybko wygasać oraz dynamiczne pulsować, a przy tym nie dudnią i nie “mulą”. Często mimowolnie wystukiwałem rytm stopy perkusyjnej lub kiwałem głową w rytm muzyki, właśnie za sprawą wysokiej dynamiki niskich tonów.

Pasmo średnie jest pozornie zrównoważone. Brzmi klarownie i czysto, ale względem neutralno-jasnych Alpha & Delta D6 słychać łagodniejszą wyższą średnicę. Skutkuje to ociepleniem niższego zakresu, bardziej gładkim i płynnym brzmieniem. Środek D3 nie jest tak zadziorny i analityczny, muzyka brzmi bardziej miękko i muzykalnie. Nadal można wychwycić sporo detali, śledzić poszczególne instrumenty, ale przekaz jest całościowo spokojniejszy i łatwiejszy w odbiorze. Słuchawki brzmią relaksująco, nie są ostre, ale przez to nie są jeszcze “zamulone” lub zgaszone. Żywe instrumenty lub wokale nie są idealnie bezpośrednie – spowija je delikatna mgiełka, ale jeszcze nie ma mowy o woalu lub kocu. Muzyka nadal pozostaje bliska i czytelna.

Wyższa średnica oraz wysokie tony zostały złagodzone – topowe D6-tki brzmią ostrzej, jaśniej i bardziej klarownie od D3. Mimo uspokojenia wyższych pasm, brzmienie nadal nie jest ciemne. Góra nie została wykastrowana i jest podawana w sensownych ilościach. Doświetla bas i średnicę, dzięki czemu muzyka jest nadal klarowna i dosyć szczegółowa. Nie jest to góra dla fanów wyjątkowo jasnego, precyzyjnego i rozciągniętego sopranu – słuchawki nie pną się tak wysoko, jak D6-tki. Są za to łagodniejsze, brzmią przyjemnie i spokojnie, nie są agresywne i nie narzucają się. Wysokie tony w D3 wydają się być zaokrąglone i zmiękczone, czasami brakuje im konturu, pewnej ostrości i klarowności. W kontekście ceny jednak trudno kręcić nosem.

D3 nie budują tak dużej sceny dźwiękowej, jak model D6, a i przestrzeń nie jest aż tak proporcjonalna. Słychać, że priorytet ma szerokość, czyli stereofonia – muzyka jest wyraźnie dzielona na kanały, a instrumenty są rozkładane daleko od prawej do lewej strony. Głębia ma mniej do powiedzenia, ale nadal słychać różnicowanie w płaszczyźnie przód-tył. Najgorzej jest z wysokością – scena wydaje się być spłaszczona, instrumenty prawie nie opuszczają linii uszu. Poszczególne dźwięki są jednak mocno odseparowane, a pomiędzy instrumentami jest dużo powietrza.

Alpha & Delta D3 vs inne słuchawki
Różnice w porównaniu do topowego modelu serii powinny być już mniej więcej jasne w świetle powyższego opisu – Alpha & Delta D6 to bardziej przestrzenne, analityczne i rozdzielcze granie z wyższej półki. D6 to jednak znacznie droższe słuchawki (około 100 dolarów amerykańskich), co słychać. Nie znaczy to, że D6 dla każdego będą lepsze – to jednak brzmienie bardziej techniczne i analityczne, chudsze w basie oraz bardziej wyraziste w średnicy. Nie mam wątpliwości odnośnie wyższej jakości D6-tek, ale jeśli ktoś szuka rozrywki, pewnie wybrałby D3-ki. Niższy model rzeczywiście brzmi bardziej muzykalnie i przystępnie.

Alpha & Delta D3 nie podskoczą do poziomu Simgotów EN700 PRO, nie dokopią Aune E1 lub iBasso IT01, a sporo będzie im brakowało do poziomu słuchawek FiiO F9 PRO. Jednak w swoim przedziale cenowym i tak reprezentują bardzo wysoki stosunek jakości do ceny. Brzmią mniej chłodno i bardziej średnicowo oraz gładko od RHA MA390, mogą też konkurować z Brainwavz M1 lub ProAlpha. Mają bardziej zwarty bas od obu modeli, generują szerszą scenę i lepiej kontrolują poszczególne pasma. Ciekawie wypada też porównanie z FiiO F3, które mają mniej średnicy i bardziej akcentują bas oraz wysokie tony. Przy nich Alpha & Delta D3 brzmią bardziej punktowym i kontrolowanym basem, mają łagodniejszą górę pasma, a także bliższą średnicę, więc lepiej radzą sobie z żywymi instrumentami. Podobnie sprawa ma się z innymi, V-kującymi słuchawkami, czyli Snab OverTone EP-101M. Te są bardziej basowe i także mocniejsze w górze pasma, a D3 brzmią lżej, szybciej i są tym samym bardziej uniwersalne – zabrzmią dobrze zarówno w muzyce rozrywkowej, jak i tej spokojniejszej.

Alpha & Delta D3 i sprzęt
Słuchawki nie są wymagające pod względem synergii. Co prawda reagują na jakość źródła, ale brzmią dobrze także z tańszymi odtwarzaczami. D3 zgrały się jak należy ze wszystkimi urządzeniami z platformy testowej, także adapterami Bluetooth (FiiO BTR1 i Astell&Kern AK XB10) oraz niedrogimi odtwarzaczami (Sandisk Sansa Clip Zip i Xduoo X2). Ze smartfonami lepiej uważać – skuteczność słuchawek jest niska. Tyczy się to także impedancji, więc D3 nie wymagają wyjątkowo dużej mocy, ale lepiej upewnić się, że nasz smartfon nie ma pod tym względem specjalnych braków. W przypadku OnePlus 5 głośności nie brakowało, a słuchawki brzmiały dobrze.

Podsumowanie

Alpha & Delta D3 to bardzo ciekawe słuchawki dokanałowe. Są nieźle wykonane, niewielkie i można je nosić zarówno metodą klasyczną, jak i z kablem poprowadzonym nad uchem. D3 są też dobrze wyposażone – to prawie ten sam zestaw co w dużo droższych D6. Doceniam także brzmienie, które ma jednak pewne braki – rozdzielczość nie jest wyjątkowo wysoka, złagodzenie wyższej średnicy uspokaja dźwięk, a bas nie ma jeszcze głębokiego zejścia. Dół jest jednak szybki, zwarty i wzorowo kontrolowany, pasmo średnie jest blisko, więc można posłuchać różnej muzyki, a łagodne wysokie tony nadal zapewniają odpowiednią czytelność. Nieźle prezentuje się także szeroka i dosyć głęboka scena.

Niestety słuchawki są małe, a tulejki krótkie, więc z zakładaniem mogą być problemy. To raczej wybór dla posiadaczy wąskich i płytkich kanałów słuchowych. U mnie sprawdziły się jedynie pianki, a też zdarzało się, że nie wypełniały poprawnie kanałów słuchowych. Izolacja również mogłaby być lepsza, a przydałaby się także wyższa skuteczność przetworników. Mimo tego opisywane słuchawki i tak wypadają bardzo dobrze na tle konkurentów w podobnej cenie, więc warto się nimi zainteresować.

Zalety:
+ jakość wykonania
+ bogate wyposażenie
+ atrakcyjne wzornictwo
+ dobra ergonomia (z wyjątkami)
+ uniwersalne brzmienie z kontrolowanym i szybkim basem, bliską i spokojną średnicą oraz łagodną, ale nadal obecną górą pasma
+ szeroka i głęboka scena dźwiękowa

Wady:
– problemy z uszczelnieniem kanałów słuchowych (krótkie tulejki, małe obudowy)
– pewne braki w subbasie oraz uspokojenie wyższej średnicy, co lekko rozmywa kontur i ujmuje detali
– niska scena dźwiękowa

Sprzęt dostarczył:

logo

REKLAMA
hifiman

DODAJ KOMENTARZ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj