FiiO FB1 to pierwsze słuchawki Bluetooth w ofercie marki z Azji. Nowe dokanałówki posiadają dynamiczne przetworniki 13 mm, interfejs Bluetooth 4.1 z obsługą kodeków AAC oraz aptX, a na jednym ładowaniu mają działać do 8 godzin.
FiiO nie przespało bezprzewodowej rewolucji. Producent ten od dłuższego czasu skupia się na implementowaniu interfejsu Bluetooth w swoich urządzeniach i to ze wsparciem dla zaawansowanych kodeków. Do oferty trafiają także dedykowane odbiorniki, takie jak BTR1 lub nowsze uBTR i BTR3. Teraz przyszła pora na dokanałówki z interfejsem Bluetooth, czyli model FB1. Nie są to słuchawki w prawdziwie bezprzewodowe, ale i tak mają się czym pochwalić w kontekście niewysokiej ceny (229 zł). Sprawdźcie czy warto.
Wyposażenie
Skromne pudełko skrywa całkiem niezłe akcesoria. W zestawie są:
- pokrowiec;
- komplet tipsów pojedynczych (rozmiary S, M, L);
- komplet tipsów ergonomicznych (rozmiary S, M, L);
- kabel USB-micro USB (ok. 10 cm);
- instrukcja obsługi oraz dokumentacja.
Pokrowiec jest identyczny, jak ten z wyposażenia FiiO F9 PRO – ładny, solidnie zszyty i wypełniony warstwą pianki. Oba komplety tipsów są wykonane z gładkiego w dotyku, wysokiej jakości silikonu. Szkoda, że nie zdecydowano się na port USB typu C, na co liczyłem, w końcu tani odbiornik uBTR posiada nowe złącze. W przypadku bohatera niniejszego testu do dyspozycji jest więc tylko krótki kabel zakończony wtyczką micro USB.
Konstrukcja
FiiO FB1 nie są słuchawkami, które wyglądają spektakularnie. Właściwie prezentują się bardzo podstawowo. Są wykonane z połyskujących tworzyw sztucznych, mają pękaty i obły kształt oraz zdobią je srebrne wstawki. Dominuje biel, podobnie jak w tanim odbiorniku uBTR i tym razem również nie są dostępne inne wersje kolorystyczne. Szkoda, bo czerń byłaby bardziej uniwersalna.
Część elektroniki została wbudowana w same słuchawki, więc kopułki są dosyć duże. Mają trójdzielną obudowę, składają się z: kątowych tulejek, komór przetworników oraz eliptycznych modułów, które biegną równolegle do twarzy. Dzięki temu słuchawki nie odstają mocno z uszu, ale i tak należą do większych. Na komory przetworników o średnicy 13 mm zakłada się ergonomiczne nakładki – te w rozmiarze średnim i dużym posiadają dodatkowo haczyki, zapierające się o wnętrza małżowin usznych. Na same tulejki, zakończone metalowymi siateczkami, montuje się już zwyczajne tipsy silikonowe. Oznaczenia kanałów znajdują się zarówno na ergonomicznych nakładkach, jak i obudowach od strony wewnętrznej. Poniżej nich zamocowano cienki przewód.
Kabel mierzy łącznie 58 cm. Nie ma na nim dodatkowych elementów oprócz lekkiego pilota z trzema przyciskami i diodą oraz klipsem. Ten ostatni element ma formę suwaka i jest zamocowany jednostronnie, więc można go częściowo wypiąć. Na pilocie znajduje się także szczelina mikrofonu oraz gniazdo micro USB, schowane za zaślepką.
Słuchawki nie przypadły mi do gustu wizualnie, a mam także zastrzeżenia odnośnie wykonania. Jakość tworzyw jest przeciętna, ale ich spasowanie przyzwoite. Można dostrzec pewne wady produkcyjne, a wątpliwości budzi kabel, który nie wygląda na trwały. Trochę brakuje do poziomu aluminiowych Audictus Adrenaline lub Snab OverTone EP-101M BT, czyli słuchawek aktualnie znacznie tańszych. FiiO chwali się jednak zastosowaniem nanopowłoki, która ma zwiększyć odporność na zarysowania, a także ułatwić czyszczenie słuchawek. Faktycznie, obudowy są gładkie i śliskie w dotyku.
Ergonomia i użytkowanie
Zastosowanie tworzyw ma jednak swoje plusy. Słuchawki są zaskakująco lekkie – waga wskazała 18 gramów. Wydaje się wręcz, że to same obudowy, bez elektroniki lub akumulatora wewnątrz. Przekłada się to na bardzo dobrą, ale nie idealną ergonomię. Pod względem użytkowym również jest nieźle, ale kilka aspektów mogło zostać rozwiązanych lepiej.
W moich uszach słuchawki trzymają się wzorowo. Tipsy dobrze wypełniają kanały słuchowe, a nakładki ergonomiczne odpowiednio stabilizują słuchawki w małżowinach usznych. Z uwagi na duże obudowy, FB1 nadal wyraźnie odstają z uszu, więc leżenie na boku lub noszenie pod czapką mogą sprawiać problemy. Podczas ruchu lub nawet biegu słuchawki pozostają jednak na swoim miejscu. Tłumienie jest przeciętne – podczas odsłuchów otoczenie nie powinno przeszkadzać, ale słuchawki nie wygrają z wyjątkowym hałasem, np. pociągów lub komunikacji miejskiej.
Kabel podpadł mi trochę także pod kątem użytkowym. Jest cienki, sztywny i lekko irytuje skórę. Nie układa się na ciele tak dobrze, jak okablowanie droższych słuchawek JBL-a (np. Everest 110) lub wspominanych wcześniej Audictusów i Snabów. Ma jednak odpowiednią długość, a klips przyda się do skrócenia nadmiaru kabla lub spięcia słuchawek zawieszonych na szyi. Pilot również sprawdza się dobrze – łatwo go znaleźć i wyczuć przyciski, które są wypukłe.
Obsługa jest standardowa. Środkowy przycisk (koło) jest wielofunkcyjny – odpowiada także parowaniu oraz kontroli rozmów (przeciętnej jakości). Rozmówców słyszałem dobrze, ale oni narzekali na cichy przekaz mojego głosu. Dwa pozostałe przyciski (trójkąty) regulują głośność (krótkie wciśnięcia) lub zmieniają utwory (po przytrzymaniu). O poszczególnych procesach informuje dioda na pilocie.
Producent zaimplementował więcej możliwości. FiiO FB1 mogą być połączone jednocześnie z dwoma urządzeniami (co można dezaktywować), umożliwiają wyciszenie mikrofonu, przekazywanie rozmowy na telefon lub przełączanie się pomiędzy rozmowami telefonicznymi. Żeby korzystać z tych opcji konieczne będzie zaznajomienie się z instrukcją obsługi, ponieważ wymagane są proste kombinacje klawiszy lub dłuższe wciskanie określonych przycisków.
Około 2 godziny ładowania pozwolą na odtwarzanie muzyki do 8 godzin. W praktyce można liczyć na 6-7 godzin słuchania muzyki w trybie aptX, oczywiście o ile nie przesadzamy z poziomem głośności. Mocy jest sporo, więc nie trzeba zbliżać się do końca skali. To dobry wynik jak na niedrogie słuchawki dokanałowe z łącznością Bluetooth. Wiele tanich urządzeń tego typu (np. Audictus Adrenaline czy Endorphine) oferuje 3-4 godziny działania. Podczas testów nie natrafiłem też na problemy z zasięgiem.
Specyfikacja
- przetworniki: dynamiczne 13 mm
- interfejs: Bluetooth 4.1 z obsługą kodeków SBC, AAC, aptX
- układ: Qualcomm CSR8645
- zasięg: do 20 m
- akumulator: 110 mAh
- czas pracy: do 8 godzin, 200 godzin czuwania
- czas ładowania: ok. 2 godziny
- masa: ok. 20 g
Brzmienie
- Słuchawki: Campfire Audio Andromeda, Polaris i Comet, Etymotic ER-4PT, Oriveti New Primacy, FiiO FH5, F9 PRO, Aune E1, iBasso IT01, Simgot EN700 PRO, Alpha & Delta D6
- DAC/AMP i wzmacniacze: FiiO Q5 (AM3B), Leckerton UHA-760, Astell&Kern AK XB10, FiiO BTR1
- DAP: Astell&Kern AK70 MKII, iBasso DX200, iBasso DX150, FiiO X5 III, FiiO M7, OnePlus 5
- Interkonekty: Forza AudioWorks Copper Series, Klotz, Oriveti Affinity
- Muzyka: wiele gatunków, różne realizacje, w tym 24-bit oraz nagrania binauralne
Nie ma zaskoczenia – FiiO FB1 brzmią jak przystało na niedrogie słuchawki dokanałowe z Bluetoothem. Oferują rozrywkowe, ocieplone i podkoloryzowane brzmienie z podbitym basem i przyciemnionymi wysokimi tonami. Priorytet miała przyjemność z odsłuchów – słuchawki brzmią muzykalnie, nie są analityczne i nie mogą pochwalić się wysoką rozdzielczością dźwięku tudzież wyjątkową dynamiką. Pod tym względem mają mocną konkurencję, o czym za chwilę.
Bas jest mocno podbity w średnim i wyższym zakresie. Brzmi masywnie, słychać, że jest napompowany i obły, a to też sprawca ogólnego ocieplenia dźwięku. Dół nie jest jednak głęboki – subbas jest drugoplanowy, słuchawki nie brzmią wyjątkowo gęsto i „tłusto”. Bas często wychodzi na pierwszy plan, przyćmiewa pozostałe instrumenty, a nawet zalewa dźwięk. To także efekt niskiej dynamiki – bas jest wolny, nie potrafi szybko i punktowo uderzyć stopą perkusyjną, a ma braki także w wybrzmiewaniu, gdyż często wygasa zbyt powoli. Szkoda, że tony niskie w FB1 nie mają więcej energii, bo w efekcie męczyły mnie i nudziły. FB1 lepiej radzą sobie z muzyką rozrywkową lub elektroniczną, ale raczej bardziej relaksującą niż energiczną. Lepiej zatem sięgać po trip hop niż trance.
Niskie tony wybijają się ponad pasmo średnie, które jest gładkie, miękkie i łagodne, co ma miejsce w wielu słuchawkach Bluetooth. Priorytet ma niższa średnica, która dodatkowo wzmaga efekt ogólnego ocieplenia dźwięku. Bas już trochę utrudnia wsłuchanie się w pasmo średnie – wokale oraz żywe instrumenty zostają spychane na dalszy plan. Dodatkowo ogólna rozdzielczość jest przeciętna, a detale zamaskowane. Nie ma mowy o wierności lub naturalności – środek nie zadowoli wymagających melomanów, gustujących w muzyce opartej na żywych instrumentach. Brzmienie może jednak spodobać się mniej wytrawnym słuchaczom, którym zależy na przyjemnym i muzykalnym graniu, bez ostrości.
Wysokie tony są przyciemnione. Słychać wyraźny spadek w wysokim podzakresie, a czytelności ujmuje także dołek w wyższej średnicy. Talerze perkusyjne są lekko zgaszone, bardziej przebijają się cyfrowe sample, które jednak też nie są specjalnie czytelne. Góra nie doświetla dźwięku, brzmienie jest przymulone i lekko przykryte woalem. Muzyka nadal nie jest wyjątkowo zdystansowana, nie wydaje się wybrzmiewać jak zza ściany, ale tym samym nie jest idealnie klarowna i bezpośrednia. Szkoda, bo gdyby góra pasma była mocniejsza i kontrowała rozlazły bas, to słuchawki zabrzmiałyby bardziej krystalicznie i czytelnie.
Scena dźwiękowa ma przeciętne rozmiary. Pierwsze skrzypce gra stereofonia, czyli szerokość. Muzyka jest wyraźnie dzielona na kanały, a instrumenty lekko oddalają się od uszu. Sporo dźwięków trafia jednak w środek głowy, a głębia oraz wysokość sceny są mniej efektowne. Nadal słychać pewne zróżnicowanie pozycjonowania dźwięków na płaszczyźnie przód-tył oraz góra-dół, ale nie ma mowy o zapierającej dech w piersiach ekspozycji instrumentów. Przez masywny i dominujący bas kuleje także separacja dźwięków – wszystko jest zbite i zwarte. Co prawda można wydzielić poszczególne dźwięki, ale mocno brakuje swobody.
FiiO FB1 vs inne słuchawki
Porównania ze słuchawkami przewodowymi nie mają sensu, a FB1 daleko też do pozostałych dokanałówek z oferty FiiO. Z uwagi na ogólne ocieplenie jest w nich coś zbliżonego do modelu F1, ale FB1 brzmią dużo masywniejszym basem i bardziej przyciemnioną górą. Szkoda, że FB1 nie są strojone jak F3, które “V-kują”, są jaśniejsze w sopranie i ogólnie bardziej klarowne. Myślę, że taka charakterystyka byłaby bardziej pożądana w podstawowych słuchawkach Bluetooth FiiO.
FB1 przegrywają także z innymi, tanimi słuchawkami Bluetooth, popularnymi na polskim rynku. Audictus Endorpine oraz Adrenaline to tańsze dokanałówki oferujące bardziej przejrzyste brzmienie z lepiej kontrolowanym dołem, który ma więcej energii. Przy nich FB1 “mulą”, są ciężkie, powolne i kiepsko kontrolowane w basie. Ciekawiej wypadają także Snab EP-101M BT, które brzmią lżej oraz bardziej uniwersalnie od FB1, a to za sprawą spokojniejszego basu, klarowniejszej góry i lepszej dynamiki. Wszystkie wymienione słuchawki są też lepiej wykonane od FiiO FB1, mają solidniejsze okablowanie, a moim zdaniem także wyglądają lepiej.
Podsumowanie
FiiO FB1 nie przypadły mi do gustu. Nie chodzi tylko o predyspozycje brzmieniowe czy użytkowe, gdyż słuchawki zwyczajnie mają pewne braki jakościowe. Wzornictwo jest trochę przestarzałe, a w budowie dominują też tworzywa sztuczne. Wątpliwości budzi dosyć cienki przewód, który nie układa się idealnie na szyi. Brzmienie jest moim zdaniem zbyt basowe. Nie byłoby problemu, gdyby niskie tony były szybsze i głębsze, ale są niestety płytkie w subbasie i powolne. Trudno chwalić zastosowanie kodeka aptX, który w tym przypadku nie ratuje sytuacji. Liczyłem na więcej, ponieważ moim zdaniem wszystkie modele słuchawek dokanałowych FiiO reprezentują świetny stosunek jakości do ceny. Według mnie FB1 powinny być tańsze, przynajmniej w Polsce, a to ze względu na mocną konkurencję w postaci słuchawek marek Audictus oraz Snab.
Można pochwalić natomiast wygodne sterowanie i spore ogólne możliwości. Czas pracy jest niezły, a ergonomia wysoka – słuchawki są zaskakująco lekkie i wzorowo trzymają się uszu, co docenią osoby aktywne. Jeśli lubimy masywny i dominujący bas, nie jesteśmy specjalnie wyczuleni na dynamikę dźwięku i nie przepadamy za bliską średnicą, to FB1 mogą przypaść do gustu także brzmieniowo. W innym przypadku lepiej szukać alternatyw.
Zalety:
+ niezłe wyposażenie
+ tworzywa pokryte nanopowłoką
+ wygodny pilot
+ prosta obsługa i wysoka funkcjonalność
+ długi czas działania
+ niska masa i dobra ergonomia
+ ciepłe i rozrywkowe brzmienie
Wady:
– dominujące tworzywa sztuczne
– cienki kabel, który nie układa się idealnie na szyi
– zbyt dużo średniego i wysokiego basu o niskiej dynamice
– za mało wysokich tonów
– przeciętna scena dźwiękowa
Sprzęt dostarczył:
Widać z artykułu, że od samego początku autor jest uprzedzony do tych słuchawek i cały czas porównuje je z droższymi modelami. Po drugie jeżeli coś jest z tworzywa sztucznego to nie znaczy, że jest złe, niedobre albo tanie.
„Nie ma zaskoczenia – FiiO FB1 brzmią jak przystało na niedrogie słuchawki dokanałowe z Bluetoothem.” – dziękuję już wszystko wiem.
Jest wiele takich podobnych porównań.
Drogi autorze… Ten test to dno… Już nawet nie będę się czepiał szczegółów.
Nieprawda, nie mam uprzedzeń do „tanich słuchawek”, nie nastawiałem się w żaden sposób do FB1 🙂 To po prostu słabe słuchawki, FiiO nie utrzymało tutaj charakterystycznej dla marki korzystnej relacji jakości do ceny. Zresztą produkt został chyba wycofany z produkcji. Nie dziwię się, w tej cenie można kupić znacznie lepsze dokanałówki z Bluetooth, jak np. Audictus Adrenaline 2.0 lub Snab EP-101M BT. Tworzywa sztuczne nie są same w sobie wadą, ale te zastosowane w FB1 są przeciętne. Nie robią też wrażenia, jeśli konkurencyjne modele są aluminiowe. Nie rozumiem Pana frustracji, obstawiam, że to przez poniedziałek 🙂
Maciej… Brzmisz jak obrażone dziecko. Tak autorzy artykułów raczej nie mówią o sobie nic dobrego. Zajrzałem na tą stronę i przy różnych recenzjach widać, że albo ktoś się zgadza z autorem albo jest głupi.
Musicie to zmienić ale ja tu już nie wrócę…
Miłoszu, czy też Stanisławie S (IP przy obu komentarzach jest takie same), piszesz o mnie nieprawdę. Jeśli spodobały Ci się FiiO FB1 i nie zgadzasz się z moim testem słuchawek, to nic mi do tego – audio to sprawa subiektywna, masz swobodę w opinii i możliwość wyrażania własnego zdania. Szkoda jedynie, że spowodowało to u Ciebie negatywne emocje i wybrałeś atak zamiast kulturalnej wymiany zdań. Życzę miłego dnia i mniej nerwów.