FiiO FW5 są hybrydowymi słuchawkami typu True Wireless Stereo o nietuzinkowej specyfikacji. Zostały wyposażone w interfejs Bluetooth 5.2 z kodekami aptX, aptX Adaptive oraz LHDC i mają po trzy przetworniki na stronę, czyli jeden dynamiczny 10 oraz dwa armaturowe marki Knowles.
Przetestowałem niedawno ciekawe TWS-y od Campfire Audio, czyli model Orbit. Doceniłem je za ergonomię i brzmienie, ale nie byłem zachwycony stosunkiem jakości do ceny, bo Orbit to jednak słuchawki drogie (1500 zł) oraz wybrakowane funkcjonalnie. Tytułowe FiiO FW5 także nie rozpieszczają możliwościami, bo również brakuje im ANC oraz wielu, standardowych już funkcji ze słuchawek konsumenckich. Niemniej FW5 zostały naszpikowane przetwornikami i wycenione znacznie atrakcyjniej od modelu Orbit, bo można je mieć za 840 zł. Czy są tyle warte?
Wyposażenie
Zestaw zawiera:
- 3 pary tipsów silikonowych (rozmiary S, M, L);
- 3 pary tipsów FiiO HS18 (rozmiary S, M, L);
- kabel USB-A > USB-C (długość 17 cm);
- etui ładujące;
- czyścik ze szpikulcem;
- szczoteczka do czyszczenia;
- instrukcja obsługi i dokumentacja.
Wyposażenie jest bogate, ale niestety w pudełku zabrakło pianek termoaktywnych. Moim zdaniem producent powinien był zrezygnować z jednego zestawu tipsów silikonowych na rzecz pianek. Nie rozumiem też po co użytkownikowi dwa przyrządy do czyszczenia – wystarczyłyby jeden, ten ze szpikulcem oraz szczoteczką. Pozwoliłoby to też zredukować ilość tworzyw sztucznych.
Konstrukcja
FiiO FW5 przypominają dokanałówki z serii FD za sprawą kolistych pokrywek oraz charakterystycznych maskownic. Na tym podobieństwa się kończą, bo FW5 są wyraźnie większe od FD5 czy FD7 i wykonano je nie z aluminium, a z tworzyw sztucznych. Jest to jednak do wybaczenia, bo wewnątrz słuchawek musiała zmieścić się cała elektronika, a metalowe obudowy zakłócałyby pracę anten.
Zamiast paneli dotykowych zastosowano łącznie cztery przyciski. Umieszczono je na krawędziach, w górnej części obudów. Nie obyło się też bez mikrofonów, które ulokowano w przedniej części słuchawek. Natomiast od wewnętrznej strony obudów można dostrzec potrójne styki ładujące, oznaczenia kanałów oraz kątowe tulejki z sitkami. Te ostatnie mają większą średnicę, niż w typowych słuchawkach TWS, bo to w nich schowano przetworniki armaturowe.
Poziome i obłe etui ładujące również wykonano z tworzywa sztucznego. W przedniej części pudełka jest wcięcie ułatwiające otwieranie wieczka, pod którym znajduje się rząd czterech diod w kolorze białym. Z tyłu zaś umieszczono szeroki zawias oraz oczywiście gniazdo USB-C, a wewnątrz etui znajdziemy standardowe foremki na słuchawki ze złączami typu pogo-pin.
Jakość wykonania jest bardzo dobra. Tworzywa sztuczne nie mają skaz, poszczególne elementy zostały precyzyjnie ze sobą spasowane, a magnesy są silne, zarówno te wbudowane w foremki na słuchawki, jak i w pokrywkę etui. W rezultacie słuchawki przyciągają się bez zarzutu, a pudełko zamyka z donośnym klapnięciem. Ponadto zawias w etui ma tylko minimalny luz, a akcesorium nie ugina się pod naciskiem i nie skrzypi.
Ergonomia
FW5 są wygodne, ale nie każdy będzie zadowolony. W moim przypadku słuchawki nie powodowały żadnego dyskomfortu i pewnie się trzymały, bez względu na sytuację. Niestety FW5 są dość duże, więc nie chowają się w uszach i wyraźnie odstają. Nadal nie ma tragedii, bo słuchawki są jednak zdecydowanie mniejsze od testowanych niegdyś HiFiMAN-ów TWS 800. Nie ma jednak mowy o komforcie rodem z konsumenckich TWS-ów – Sony WF-1000XM4, Technics EAH-AZ60 czy Sennheisery Momentum True Wireless 3 odstają zdecydowanie mniej od FiiO FW5.
Nie mam większych zastrzeżeń odnośnie etui. Jest ono poręczne, łatwo się je otwiera i bez trudu wydobywa z niego słuchawki, na co narzekałem w przypadku wspomnianych we wstępie Campfire Audio Orbit. Szkoda jednak, że etui nie jest mniejsze, bo pudełko odznacza się w kieszeni spodni. Jego wymiary są jednak zbliżone do etui z Sony WF-1000XM4, a więc tym samym akcesorium jest znacznie mniejsze od pudełek modeli UTWS3 oraz UTWS5, czyli adapterów TWS od FiiO.
Użytkowanie i funkcjonalność
Wolę panele dotykowe, ale przyciski w FW5 satysfakcjonują, bo znajdują się na krawędziach, a nie pokrywkach. Szkoda tylko, że nie są one twardsze – często wciskałem je przypadkowo, zakładając słuchawki czy poprawiając je w uszach. Obsługa nie stanowi wyzwania, bo przyciski zostały odróżnione kształtem – te przednie mają wyczuwalną wypukłość. Służą one do regulacji głośności oraz kontroli muzyki – lewa ścisza i włącza poprzedni utwór, a prawa analogicznie zwiększa głośność i zmienia utwory do przodu. Natomiast tylne guziki są jednolite i pełnią różne funkcje w zależności od ilości kliknięć.
Tłumienie jest przeciętne. FiiO FW5 nie mają aktywnej redukcji hałasu, a ta pasywna nie odcina od świata. Otoczenie jest wprawdzie przytłumione, co pozwala skupić się na muzyce w cichym lub średnio głośnym otoczeniu. Niestety izolacja akustyczna nie jest wystarczająca – gdy znajdujemy się przy zatłoczonej ulicy lub w komunikacji miejskiej, to hałas łatwo przebija się do uszu. Dla porównania Sony WF-1000XM4 zapewniają wręcz błogą ciszę, niemal zupełnie maskując dźwięki z zewnątrz. Nie ukrywam, że ANC mnie rozpieściło, więc narzekałem na jego brak w FW5.
Niestety można pomarzyć też o trybie transparentnym, ładowaniu indukcyjnym, multipoincie czy automatycznym pauzowaniu muzyki. Nie zabrakło jednak obsługi rozmów czy asystentów głosowych oraz sprzętowej, a więc precyzyjnej regulacji głośności, która jest rzadkością. Wrażenie robi także interfejs Bluetooth 5.2 z obsługą kodeków AAC, aptX, aptX Adaptive i LHDC. Gdybym miał jednak wybierać, to zamieniłbym LHDC na LDAC-a, bo nie tak łatwo o źródło wspierające standard LHDC. Sam spotkałem się z tym kodekiem tylko w smartfonie Nothing Phone (1) oraz odtwarzaczu FiiO M11s, ale jest on wspierany także przez smartfony Oppo, Huaweia czy Xiaomi, ale nie wiem przez które konkretnie modele.
Świetnie, że do dyspozycji jest kodek aptX Adaptive, ale miałem z nim problem, bo ze smartfonem Realme GT ME dźwięk każdorazowo zrywał się po kilku sekundach. Odtwarzanie się przerywało, słychać było jedynie kilka trzasków, a same słuchawki trzeba było parować ponownie. Nigdy wcześniej się z tym nie spotkałem. Nie udało mi się tego naprawić, mogłem jedynie dezaktywować kodek aptX Adaptive w aplikacji FiiO Control. O dziwo taki problem nie występował ze smartfonem Motorola Edge 30 Fusion – w tym przypadku połączenie aptX Adaptive było stabilne.
Producent obiecuje siedmiogodzinny czas pracy, co potwierdziłem w praktyce. W moim teście słuchawki działały dokładnie 7 godzin i 3 minuty, gdy odtwarzały muzykę na optymalnym poziomie głośności przy pomocy kodeka aptX Adaptive. Z kolei etui ma uzupełnić akumulatory słuchawek jeszcze dwukrotnie, dając łącznie 21 godzin odtwarzania muzyki. O rekordach nie ma więc mowy, ale FW5 to jednak trójprzetwornikowe hybrydy z zaawansowanym układem od AKM, więc czas pracy jest satysfakcjonujący. Podoba mi się też czytelny wskaźnik poziomu akumulatora w etui.
Aplikacja
Do konfiguracji słuchawek służy aplikacja FiiO Control, dobrze znana z adapterów Bluetooth producenta. W przypadku FW5 pozwala ona wyłączyć diody statusowe (schowane w maskownicach), włączyć ochronę baterii (ładowanie do 85%) czy aktywować tryb gry (zmniejszający opóźnienia obraz/dźwięk). Producent przygotował też wybór kodeków, filtra cyfrowego, jak i oddzielne regulacje głośności dla połączeń, multimediów czy powiadomień.
Nie zapomniano także o korektorze graficznym, który pozwala ręcznie regulować pasma od 32 Hz do 16 kHz, zapisywać własne ustawienia lub korzystać z gotowych presetów. Przygotowano trzy gotowce, czyli „Pop”, „Classical” oraz „Harman curve” – ten ostatni jest bez wątpienia najbardziej interesujący. Co ciekawe korektor nie był dostępny w aplikacji FiiO Music na odtwarzaczu FiiO M11s. Zauważyłem też, że słuchawki zabrzmiały inaczej z odtwarzaczem M11s w porównaniu do smartfonów, ale o tym za chwilę.
Specyfikacja
- interfejs: Bluetooth 5.2 LE z kodekami AAC, aptX, aptX Adaptive, LHDC (QCC5141)
- DAC: Asahi Kasei Microdevices AK4332
- przetworniki: dynamiczny 10 mm DLC + dwa armaturowe Knowles RAD
- pasmo przenoszenia: 20 Hz-20 kHz
- skuteczność: 108 dB
- funkcje: przyciski sterowania, aplikacja na smartfona, wodoodporność IPX4, obsługa asystentów głosowych
- czas pracy: do 7 godzin (jednorazowo); do 21 godzin (łącznie z etui)
- akumulatory: 65 mAh (pojedyncza słuchawka); 380 mAh (etui)
- masa: 6,4 g (pojedyncza słuchawka); 44,4 g (etui)
Brzmienie
Nie byłem zadowolony z brzmienia FW5 na fabrycznych ustawieniach, gdy źródłem były smartfony. Szybko wyszło na jaw, że przetworniki armaturowe mają więcej do powiedzenia od dynamicznych – FW5 zabrzmiały klarownie i szczegółowo, ale trochę za jasno i za płytko, bo wyższa średnica oraz sopran dominowały nad basem oraz niższą średnicą. Wpływ przetwornika dynamicznego nadal było słychać w gładkości i miękkości basu, ale i tak brakowało mi dociążenia i nasycenia dźwięku. Zaskoczyło mnie to, bo zastosowano jednak przetwornik AKM AK4332, czyli ten sam, co w UTWS5, czyli adapterze Bluetooth o ciepłej, barwnej i łagodnej sygnaturze.
Sytuacja zmieniła się diametralnie, gdy skorzystałem z korektora w aplikacji. Wystarczyło aktywować preset „Harman curve”, by słuchawki zaczęły brzmieć cieplej, łagodniej oraz bardziej gładko i barwnie. Do głosu doszły przetworniki dynamiczne, bo przybyło basu (zarówno niskiego, jak i średniego), a góra oraz wyższa średnica się uspokoiły (ale nie zostały ścięte). Moim zdaniem dźwięk zdecydowanie się wyrównał, słuchawki zabrzmiały naturalniej i zyskały na nasyceniu barw, ale nie straciły na klarowności czy szczegółowości. Gdy prosto z pudełka byłem na nie, to po aktywowaniu krzywej Harmana FiiO FW5 mnie zachwyciły. Brzmienie było nasycone, przyjemne i gładkie, ale nadal szczegółowe i zróżnicowane.
Jeszcze lepsze efekty dał odtwarzacz FiiO M11s z aktywnym kodekiem LHDC. Jestem przekonany, że w tym połączeniu fabrycznie aktywny jest korektor „Harman curve” i to główna przyczyna wyższości M11s nad smartfonami. Porównując FW5 na M11s z LHDC i smartfonach z aptX/aptX Adaptive, te drugie brzmiały ostrzej, płycej i mniej barwnie. Wystarczyło jednak włączyć krzywą Harmana w aplikacji FiiO Control na smartfonie, by dystans dzielący urządzenia został niemal wyeliminowany. Niemal, bo kodek LHDC jednak dorzuca swoje trzy grosze, ponieważ FW5 generowały większą scenę w połączeniu z M11s, przez co separacja kanałów była ciut mocniejsza.
FiiO FW5 – porównania z innymi słuchawkami
Na fabrycznych ustawieniach wyraźnie słychać, że Campfire Audio Orbit mają pojedyncze przetworniki dynamiczne, a FW5 to hybrydy. Te pierwsze brzmią cieplej, barwniej i gładziej, a te drugie klarowniej, jaśniej i bardziej analitycznie. Uważam, że Orbit warto rozjaśnić w aplikacji, a FW5 złagodzić wspomnianym korektorem Harmana. Wtedy oba modele brzmią muzykalnie, gładko i ciepło, a także przestrzennie. Jednak w mojej ocenie FW5 są lepsze ze względu na przetworniki armaturowe, które potęgują rozdzielczość, windują szczegółowość i zapewniają bardziej naturalną górę pasma. Jak dla mnie Orbit zaczynają brzmieć lekko cyfrowo w sopranie, gdy rozjaśnimy je korektorem. Zatem ode mnie punkt dla FW5, słuchawek niemal o połowę tańszych od Orbitów.
FiiO FW5 bronią się także w konfrontacji z Sony WF-1000XM4, bo to znów pojedyncze przetworniki dynamiczne zestawione z trójprzetwornikowymi hybrydami. Ponownie słychać lepsze rozciągnięcie góry i twardsze zarysowanie wyższej średnicy w FW5, które dodatkowo okazują się brzmieć barwniej i przestrzenniej od słuchawek Sony. Lubię WF-1000XM4, ale w tym przypadku wybrałbym FW5 z korektorem Harman, właśnie ze względu na wyższą rozdzielczość i większą scenę. Warto jednak wiedzieć, że Sony WF-1000XM4 wygrywają atakiem basu, który mocno i dynamicznie uderza. Bas w FW5 jest wolniejszy, nie ma takiego impaktu. Podobnie było w konfrontacji WF-1000XM4 z Orbitami, więc to cecha charakterystyczna dla WF-1000XM4.
Dodam jeszcze, że Technics EAH-AZ60 to w mojej ocenie bardziej technicznie, klarowniej brzmiące słuchawki od FW5 z „Harman curve”. Na domyślnych ustawieniach różnica w sygnaturze pomiędzy AZ60 a FW5 maleje, ale znowu słychać, że dokanałówki od FiiO to… hybrydy. Uważam też, że FW5 zostawiają w tyle brzmieniowo inne, konsumenckie TWS-y z przedziału cenowego do 1000 zł i wyżej. Testowane niegdyś Sennheisery Momentum True Wireless 3 także nie brzmią tak klarownie, barwnie i przestrzennie, jak FW5. Trudno się jednak dziwić, bo FiiO skupiło się na brzmieniu ignorując właściwie wszystkie inne aspekty.
Podsumowanie
FiiO FW5 zawodzą funkcjonalnością – nie mają ANC, trybu transparentnego, ładowania indukcyjnego czy czujników zbliżeniowych, czyli już niemal standardowych funkcji w konsumenckich słuchawkach TWS. Ponadto FW5 lekko odstają z uszu i przeciętnie tłumią. Do pełni szczęścia zabrakło też obsługi kodeka LDAC.
Jednocześnie FW5 to słuchawki wygodne, proste w obsłudze i świetnie brzmiące. Moim zdaniem konieczne jest jednak aktywowanie EQ inspirowanego krzywą Harmana, by wykorzystać potencjał trójprzetwornikowej konstrukcji hybrydowej. Wtedy brzmienie staje się nasycone, barwne, ale pozostaje klarowne i przestrzenne. Nie zawiodłem się również czasem pracy oraz aplikacją na smartfona, która pozwala doprecyzować sporo aspektów brzmieniowych i użytkowych.
FiiO FW5 kosztują 840 zł. Jeśli interesuje nas przede wszystkim brzmienie, to warto się nimi zainteresować, bo w tym aspekcie FW5 zostawiają w tyle popularne modele. To też ciekawa alternatywa dla klasycznych dokanałówek z adapterami Bluetooth – może FW5 nie brzmią jeszcze tak dobrze, jak BTR5 z FiiO FH3, ale są znacznie tańsze i bardziej praktyczne. Z drugiej strony jeśli zależy nam na ANC i innych funkcjach, to FW5 mogą się nie sprawdzić. Mnie zdecydowanie brakowało aktywnej redukcji hałasu.
Dla FiiO FW5
Zalety:
+ bogate wyposażenie
+ niezłe wykonanie
+ dobra ergonomia
+ prosta obsługa
+ satysfakcjonujący czas pracy
+ funkcjonalna aplikacja mobilna FiiO Control
+ Bluetooth 5.2 z szeregiem kodeków audio
+ klarowne, szczegółowe i przestrzenne brzmienie (szczególnie z „Harman curve”)
Wady:
– bardzo niska funkcjonalność
– brak obsługi LDAC-a
– brak pianek termoaktywnych w zestawie
Sprzęt dostarczył:
Panie Macieju mam prośbę aby w swoich recenzjach słuchawek podawał pan czy są głośne.Mam 66lat i słuch już nie ten co kiedyś.To co dla dwudziestolatka jest głośne dla mnie może być cichutkie.Proszę pamiętać że nie tylko młodzieniaszkowie czytają pana recenzje.Kupiłem Liberty 3 Pro bo ktoś w opiniach podał że „łeb urywają” dla mnie są za ciche.
Trafna uwaga – rzeczywiście napisałem o tym w teście CFA Orbit, ale pominąłem w przypadku FW5. Wspomniałem jedynie o tym, że regulacja głośności jest sprzętowa, gęsta i precyzyjna. Myślę, że nie musi się Pan obawiać – FW5 są zdecydowanie głośniejsze od typowych, konsumenckich słuchawek TWS. Nie mam możliwości porównania FW5 z Liberty 3 Pro, ale znam ten model słuchawek Soundcore i według mnie FiiO są ewidentnie głośniejsze – nie byłem wstanie osiągnąć maksimum skali regulacji bez uczucia dyskomfortu. Zaznaczam jednak, że często zależy to także od smartfona – niektóre nadajniki mają słabszy sygnał. Moje testy wykonałem za pomocą smartfonów Realme GT ME oraz Galaxy S21 FE, a FiiO FW5 były głośne z oboma.
Ja tej matematyki nie bardzo pojmuję 🙂
(…)Producent obiecuje siedmiogodzinny czas pracy, co potwierdziłem w praktyce. W moim teście słuchawki działały dokładnie 7 godzin i 3 minuty, gdy odtwarzały muzykę na optymalnym poziomie głośności przy pomocy kodeka aptX Adaptive. Z kolei etui ma uzupełnić akumulatory słuchawek jeszcze trzykrotnie, dając łącznie 21 godzin odtwarzania muzyki (…)
to jak?
7 godzin pracy na accu słuchawki ~7h + 3-krotne naładowanie (czyli ca.3x7h) – to mi wychodzi łacznie – 28h 🙂
Poprawione. Dziękuję za wychwycenie błędu! Miało być oczywiście „dwukrotnie”. 🙂