Słuchawki dokanałowe FLC8 pojawiły się na rynku w 2015 roku i szybko zaskarbiły sobie uznanie fanów przenośnego słuchania muzyki. Doceniono je zarówno za jakość dźwięku, jak i możliwość jego dostosowywania poprzez system wymiennych filtrów. W Polsce zadomowiły się w 2017 roku dzięki firmie Audioheaven, która wprowadziła do nas model FLC8s, czyli wersję z poprawionym kablem.

Minął kolejny rok i nadszedł czas na zmiany. Producent wypuścił nowe modele: FLC8n oraz FLC8d. Wyceniona na 1.499 złotych “enka” bezpośrednio zastępuje starą wersję, natomiast “de” jest prostsze, z obniżoną ilością kombinacji filtrami oraz ceną ustaloną na 1.199 złotych. Czy nowości są w stanie godnie wstąpić w miejsce pierwowzoru i są warte tych pieniędzy?

Wyposażenie

FLC8s miały nietypowe pudełko, rozkładane niczym puzzle 3D. Niemal takie same otrzymujemy w FLC8n, jedyna różnica to kolor wnętrza. Jest ono otwierane na kilka kierunków i wypełnione żółtą pianką zabezpieczającą. Zdecydowanie potrafi zwrócić na siebie uwagę, choć osobiście preferuję prostszą, klasyczną wkładkę z niższego modelu. Niezależnie jednak od stopnia komplikacji przy otwieraniu, słuchawki jak i wyposażenie są bardzo dobrze chronione zarówno przez sztywny karton, jak i dopasowane wypełnienie, dzięki któremu nic w środku nie zmienia miejsca położenia w trakcie transportu.

REKLAMA
fiio

Gdy już wydostaniemy słuchawki z pianki, warto zwrócić uwagę na akcesoria, w skład których wchodzą:
• aluminiowy “słoiczek” wyłożony gumą, który zabezpiecza słuchawki w podróży,
• zestaw filtrów zapakowany w gustowny pojemnik z zawieszką,
• czyścik do słuchawek,
• nakładki w rozmiarach XS, S, M oraz L (do wyboru w kolorze białym lub czarnym),
• klips do przypinania kabla do ubrania,
• zapasowy zestaw małych filtrów (tylko w FLC8n),
• szczypce do wymiany filtrów (tylko w FLC8n),
• dokumentacja.

Jest tego sporo, więc każdy powinien znaleźć dla siebie odpowiednią kombinację zarówno pod względem wygody, jak i brzmienia. Dobrze, że producent poprawił projekt etui, gdyż przy pierwszej wersji FLC8 “słoiczek” nie miał w środku odpowiedniego zabezpieczenia przed wstrząsami, co czasami kończyło się ubytkami na lakierze kopułek.

Wykonanie

Obie pary mają niemal identyczną budowę i różnią się tylko odcieniem malowania oraz obecnością gniazd na dodatkowe filtry w droższej wersji. Kopułki wykonane są z lakierowanego aluminium i posiadają całkiem przyjemny dla ucha ergonomiczny kształt o łagodnie prowadzonych liniach i zaobleniach na całej swojej powierzchni. Ciągle nie jest to najmniejsza konstrukcja, ale dla mnie i tak jest wygodniejsza niż stary model – większość osób powinna być zadowolona z komfortu. Problem mogą mieć jedynie osoby o wąskich kanałach słuchowych – gdyż tulejka o średnicy 5,8mm jest dość spora. Teoretycznie ma ona standardowy rozmiar T400, ale wchodzi dość głęboko do ucha, przez co mamy wrażenie rozpychania kanałów w większym stopniu, niż można by się spodziewać. Całość konstrukcji jest lekka, bardzo dobrze spasowana i prezentuje się w sposób nowoczesny, jednak nieprzesadnie agresywny.

Bardzo ważną cechą konstrukcyjną jest dopasowanie filtrów do gniazd. O ile wymienne aluminiowe tulejki są wkręcane i posiadają uszczelkę, więc całość zawsze osadza się pewnie, to w przypadku mniejszych filtrów w FLC8n należało opracować system ich wsuwania w taki sposób, by jednocześnie “siedziały” stabilnie nawet przy długotrwałych i gwałtownych ruchach oraz umożliwiały łatwą wymianę w przypadku zmiany strojenia. Trzeba przyznać, że projektanci ponownie wywiązali się z tego zadania świetnie. Podobnie jak w starszej wersji, tak i tu są to gumowe elementy montowane za pomocą plastikowej pęsety. Po wciśnięciu filtrów na miejsce guma rozpręża się, zabezpieczając je przed jakimkolwiek przypadkowym wysunięciem. Należy jednak wykazać się dość pewną ręką, by przy wymianie nie spadły gdzieś na podłogę, bo są tak małe, że może być trudno je znaleźć.

Zostały one podzielone na trzy grupy, a w każdej z nich różne typy brzmienia zostały przypisane odpowiednim kolorom:

Filtry w tulejce Filtry w kopułce od strony ucha Filtry w kopułce na zewnątrz
Złote – zaakcentowana średnica Białe – mniej średniego basu Przezroczyste – mniej niskiego basu
Zielone – zaakcentowana góra Czarne – więcej średniego basu Czerwone – więcej średniego basu
Grafitowe – neutralna średnica i góra Szare – neutralny średni bas Szare – neutralny niski bas
Niebieskie – wycofana średnica i góra

Przy FLC8d wymieniamy tylko same tulejki, a cała reszta jest zestrojona podobnie do FLC8n w ustawieniu pomiędzy neutralnym, a podbitym basem, więc w sposób dość bezpieczny.

Kabel dodawany do obu wersji jest niemal identyczny co w FLC8s. Dostajemy więc skrętkę z miedzi 7N wzmocnionej kevlarem i zabezpieczonej przyjemną w dotyku izolacją. Dość nietypowo, jak na chiński produkt, mamy tu ściągacz pozwalający na stabilniejsze ułożenie przewodu pomiędzy kopułkami a spliterem. Jest to o tyle istotne, że konstrukcja ta jest dość sztywna, o zauważalnym efekcie mikrofonowym, a ściągacz i klips z zestawu pozwalają go ograniczyć.

Należy pamiętać o jednej różnicy pomiędzy starym i nowymi modelami w kwestii okablowania. Choć wszystkie FLC8 mają dwupinowe gniazda, to starsze mają piny o szerokości 0,75mm, podczas gdy nowe – 0,78mm. Różnica niewielka, ale nie należy przepinać ich pomiędzy sobą, a kupując zamienniki kabla powinniśmy zwrócić uwagę na podaną średnicę.

Pod względem tłumienia otoczenia tańsze FLC8d prezentują dość dobry poziom i wypadają lepiej od „enek”, gdyż w droższej wersji system filtrów dodatkowo otwiera kopułkę, automatycznie wpuszczając więcej zewnętrznych odgłosów. Z uwagi na to 8n nadają się raczej do odsłuchów w domu czy spokojnej okolicy, podczas gdy tańszy model spokojnie można zabrać na miasto.

Minusem bardziej zamkniętej obudowy niższego modelu jest słyszalny driver-flex, czyli odgłos odginającej się membrany przy wkładaniu słuchawek do ucha, objawiający się dostrzegalnym kliknięciem. Nie jest on duży, niemniej występuje.

Brzmienie

Źródła wykorzystane podczas testów: HiBy R3, Samsung Galaxy S7, Shanling M0, Shozy Alien Gold, Shozy Alien+, xDuoo X3 II, xDuoo XD-10 Poke.

Odsłuchy odbywały się głównie przy neutralnym ustawieniu wszystkich filtrów w obu parach słuchawek, aby porównanie obu modeli było jak najbardziej miarodajne.

Z racji swojego domyślnego strojenia, bas w FLC8d posiada na początku bardziej dosadne uderzenie, wyraźnie nasycając muzykę i lekko docieplając przekaz. Zawsze trafia w punkt, ale nie jest surowy. Oferuje również odpowiednio długie wybrzmiewanie, choć dla fanów mocno ciepłego brzmienia ta część pasma może okazać się trochę zbyt techniczna. Dół przez cały czas pozostaje pod dużą kontrolą, mimo zauważalnego podbicia, a gdy do kontroli dołożymy wysoką jakość, otrzymamy szybki i wielowarstwowy bas o bardzo dobrym rozciągnięciu. Całość jest przy tym uniwersalna, gdyż wzmocnienie nie jest na poziomie bassheada, tylko w sam raz na drogę, rekompensując ubytki wywołane szumem ulicy i przyjemnie wybijając rytm.

FLC8n na ustawieniu uniwersalnym dół mają spokojniejszy, szczególnie w jego wyższym zakresie, gdzie słychać, że ograniczono jego ilość i skrócono długość wybrzmiewania. Ma on jednak większą swobodę nadającą muzyce poczucie większej naturalności, poprzez dodanie “powietrza” pomiędzy instrumenty. Dzięki temu sprawiają one wrażenie nieco większych, o płynniejszych przejściach między dźwiękami. Szybkość i precyzja pozostają natomiast na równie wysokim poziomie jak w niższym modelu.

Tony średnie pomiędzy dwoma nowymi FLC8 różnicują głównie dwie cechy: nasycenie dolnej średnicy oraz, ponownie, napowietrzenie. W droższej wersji podstawa basowa jest mniej obecna, nie dodaje od siebie czegoś ekstra, pozwalając instrumentom na średnicy na naturalne granie. Dla odmiany FLC8d pogrubiają nieco dźwięk, ocieplając brzmienie i oferując słuchaczowi więcej zaangażowania, przesuwając dźwięk w stronę muzykalności.

Podobnie jak przy niskich tonach, ważnym elementem jest dodatkowa wentylacja w FLC8n, dzięki której zakres ten otrzymuje bardziej wyczuwalną wielowarstwowość, pozwalając na bardziej intymny kontakt z utworem.

Wspólną cechą obu modeli jest niewątpliwie wysoka wyrazistość i precyzja grania, przekazująca dokładnie zmiany na instrumentach, gdzie praktycznie każde drgnięcie struny fortepianu czy przesunięcie klawiszy na saksofonie daje słyszalny efekt. Nie jest to jednak suchy analityczny przekaz, lecz barwne i wciągające brzmienie o bogatej strukturze.

Wokale, jako składowa tonów średnich, idealnie się wpisują w specyfikę tego pasma. Otrzymujemy więc bardzo czytelny śpiew o niemęczącym charakterze, z lekkim oddaleniem od słuchacza, choć wciąż przed linią instrumentów. FLC8d, dzięki dociążeniu na niższej średnicy, nieco lepiej spisują się jednak w głębokich wokalach męskich, zaś w FLC8n w ustawieniu neutralnym delikatny śpiew kobiecy oferuje więcej emocji. Nie są to jednak duże różnice i w obu przypadkach jakość przekazu jest bardzo wysoka. Należy jednak mieć świadomość, że choć same słuchawki nie męczą, to nie uratują nas przed słabej jakości nagraniami czy kiepskim wokalem i już taka Noah Cyrus może nie dać za wiele radości.

Tony wysokie charakteryzuje szybkość, bardzo dobre rozciągnięcie oraz dość spokojna natura, dzięki czemu dźwięk jest spójny i bogaty, ale nie ofensywny. Jeśli szukamy naturalności w sopranach, bliżej nich będzie droższy model, gdzie ten fragment pasma jest równiejszy, o nieco szlachetniejszym brzmieniu. Słuchając FLC8d zauważymy wzmocnienie na przełomie tonów średnich i wysokich, które dodaje muzyce blasku, ale z reguły lepiej sprawdza się na zewnątrz niż w spokojnych domowych odsłuchach. Niemniej jednak obie pary słuchawek oferują przyjemną dla ucha barwę instrumentów, bez niepotrzebnych metalicznych naleciałości na skrzypcach czy wrażenia ziarnistości na talerzach perkusji.

Scena w FLC8n potrafi zaskoczyć swoim układem. Jest szeroko, ale również z wyraźnie zarysowaną głębią, gdzie źródła pozorne są dokładnie umieszczone w przestrzeni, a poszczególne plany nie nachodzą na siebie, choć zgodnie ze sobą wybrzmiewają. Jest w tym duża swoboda i naturalność, bez popadania w rozrywanie sceny i zbędne pogłosy.

W FLC8d całość muzyki dzieje się bliżej słuchacza i mimo zauważalnego uciekania dźwięków na boki oraz dobrej holografii, brakuje lekkości znanej z droższego brata, za co odpowiada szczelniejsza obudowa, ograniczająca ruch powietrza.

Szczegółowość obu modeli stoi na bardzo wysokim poziomie, przy czym jest to analityczność naturalna, wynikająca z jakości zastosowanych przetworników, a nie generowana sztucznie przez wyżyłowane strojenie w wyższych partiach. Dzięki temu mikrodetale są dostrzegalne bez większego wysiłku, ale nie ma się wrażenia, że się jest się przez nie osaczonym, co na dłuższą metę mogłoby męczyć. Tutaj w obu przypadkach podstawą jest przyjemność z odsłuchów, a szczegóły są tylko składową całości obrazu.

Gdy pojawiły się FLC8 (a później FLC8s), mówiło się, że zagrają nawet z kartofla, że absolutnie nie są wymagające co do źródła dźwięku. Podobnie jest w przypadku nowej generacji tych słuchawek – na każdym odtwarzaczu z jakim je parowałem było naprawdę dobrze. Cieplejszy Shanling M0 i Samsung Galaxy S7 dały czarujące i delikatne brzmienie, xDuoo X3 II oraz Shozy Alien Gold zaoferowały dynamiczne brzmienie o mocnej podstawie basowej, a HiBy R3 wraz z Shozy Alienem+ wypośrodkowały je, tworząc niezwykle uniwersalne zestawienia. Pewne zastrzeżenia miałem jedynie przy połączeniu FLC8d z xDuoo XD-10, gdzie rozrywkowe strojenie słuchawek niekoniecznie pasowało do tego combo. Było dobrze, ale w porównaniu z FLC8n brakowało szlachetności i kultury, które Poke dodatkowo oferował.

Czy warto przesiadać się z FLC8s na któryś z nowych modeli? To zależy. Jeśli rozważamy zakup FLC8d to niekoniecznie, gdyż prezentują one bardzo podobny poziom, różniący się tak naprawdę ustawieniem filtrów oraz nieco bardziej dynamicznym basem w nowej wersji i kształtem obudowy. Przy FLC8n sprawa wygląda inaczej – to te same możliwości strojenia dźwięku, ale do lepszej dynamiki dołu należy dodać wyraźnie ciekawiej zaprezentowaną scenę, nie tylko bardziej rozbudowaną na boki, ale również z lepszą holografią i bogatszą głębią.

Gdy sięgniemy po innych producentów, na pewno ciekawym wyborem są Shozy Star II. Oferują one podobny poziom szczegółów, ale inną charakterystykę, o bardziej nasyconym dźwięku, z bardzo wysokim realizmem naturalnych instrumentów. Inaczej prezentowana jest też scena – węższa od FLC8n, ale o większej głębi.

Nieco zbliżone do nowych FLC będą Campfire Audio Jupiter. Linia basowa ma w nich podobną charakterystykę jak w przypadku “enek” na neutralnym ustawieniu, choć o nieco krótszym wybrzmiewaniu (ze względu różnicę w przetwornikach). Rozbudowanie sceny oraz rozciągnięcie góry niewiele od siebie odbiegają, jednak w Jupiterach mamy mocniej zaznaczone soprany, co z kolei dobrze wpasowuje je w brzmienie FLC8d.

Gdybyśmy szukali tańszego odpowiednika, na pewno ciągle warto zwrócić oczy na MEE Audio P1. To również wyraziste granie o rozbudowanej scenie i choć nie tak równe oraz detaliczne jak w FLC8d, to odstają tylko nieznacznie.

Podsumowanie

FLC8n oraz FLC8d to godni następcy starego modelu. Oferują bardzo wysoką jakość brzmienia, którą dodatkowo można dopasować pod swój gust, co w rezultacie daje niezwykle uniwersalne słuchawki, które dla wielu osób mogą być ostatnim krokiem pośród dokanałówek. Gdy dodamy do tego dobrą jakość wykonania, wymienne kable oraz bogate wyposażenie, otrzymujemy niemal wybitny produkt, godny polecenia każdemu, kto może przeznaczyć na sprzęt audio taką kwotę.



Zalety:
• rewelacyjne brzmienie, pełne szczegółów, a jednocześnie muzykalne,
• rozbudowana scena, szczególnie w droższym modelu,
• świetna holografia,
• zrównoważone pasmo (chyba że zdecydujemy inaczej),
• filtry dające dużo możliwości w kwestii dopasowania brzmienia do osobistych preferencji,
• uniwersalność zarówno w kwestii doboru muzyki, jak i źródła,
• bardzo dobre wykonanie,
• bogate wyposażenie,
• przystępna, w porównaniu do konkurentów, cena.

Wady:
• długa tulejka o szerokiej średnicy utrudniająca aplikację słuchawek w uchu,
• FLC8n ze swoją mnogością filtrów, mogą być dla niektórych osób po prostu przekombinowane.

Sprzęt dostarczył:

REKLAMA
fiio

2 KOMENTARZE

  1. Bardzo dobre porównanie. Mam 8N i zastanawiam się nad przesiadką na fiio fh5 – mógłby Pan skrobnąć kilka słów porównania?

    • Niestety nie miałem przyjemności odsłuchać FH5, a oczywiście opierając się tylko na opisach innych osób nie jestem w stanie nic powiedzieć.

DODAJ KOMENTARZ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj