Firma iBasso Audio jest kojarzona głównie za sprawą swoich przenośnych odtwarzaczy muzyki, ale i na rynek słuchawkowy w ciągu ostatnich lat wprowadziła kilka ciekawych modeli.

Tym razem w nasze ręce trafiły słuchawki dokanałowe ze średniej półki cenowej, czyli iBasso IT01s, wycenione na kwotę 799 złotych. Zaliczają się one do konstrukcji z pojedynczym przetwornikiem dynamicznym na stronę, zamiast coraz modniejszych wieloprzetwornikowych hybryd. Tutaj producent zastosował membrany DLC (Diamond Like Carbon, czyli węgiel diamentopodobny) w celu odpowiedniego ich usztywnienia. Czy jednak takie klasyczne rozwiązania mogą zapewnić odpowiednią jakość brzmienia?

Wyposażenie


Opakowanie IT01s to niebieskie pudełko z zamknięciem na magnes i skóropodobną fakturą materiału. Nawet wierzchnia wsuwka prezentuję się mocno ascetycznie, informując tylko o marce, modelu i podstawowych danych technicznych. Daleko tu do krzykliwych kolorów i efektownych grafik, jakie często można znaleźć na opakowaniach produktów konkurencji, ale do mnie taka spokojna estetyka przemawia.

REKLAMA
fiio

W środku, wśród wyprofilowanej gąbki, znajdziemy kopułki słuchawek oraz sztywne etui z logiem, w którym ukryto wyposażenie, czyli:

  • wymienny przewód zbalansowany 2,5 mm,
  • przejściówka z balansu na standardowy wtyk 3,5 mm,
  • dwie pary nakładek z pianki w rozmiarach S oraz M,
  • trzy komplety silikonowych nakładek o różnych średnicach wylotu, każda w rozmiarach S, M i L,
  • parę wymiennych filtrów wraz z uszczelkami,
  • instrukcję obsługi oraz kartę gwarancyjną.

Jak widać jest na bogato. Szczególnie cieszyć może dodanie w standardzie zbalansowanego kabla, gdyż sygnał podawany w ten sposób staje się w przenośnym audio coraz bardziej popularny.

Gdyby jednak ktoś nastawił się na to, że iBasso dało możliwość korygowania dźwięku przez filtry na tulejkach, jak w słuchawkach Etymotic czy Audeo, to niestety muszę rozczarować – w IT01s wymienne filtry zastosowano z tego samego powodu co w Master&Dynamic ME05, czyli umożliwiają ich wymianę po zabrudzeniu tych oryginalnych. Niemniej i tak należy pochwalić producenta choćby za taką możliwość, gdyż zapchane filtry niejednokrotnie bywają powodem frustracji u użytkowników słuchawek dokanałowych.

Wykonanie


Kopułki zostały wykonane z tworzywa sztucznego, a następnie pokryto je warstwą metalu, który wypolerowano na lustro. Z tego względu nawet złoty napis iBasso Audio IT01s ginie w ogólnym blasku słuchawek. Na pewno robi to wrażenie, ale jednocześnie się “palcuje”, choć w mniejszym stopniu niż można by się spodziewać.

Bryła słuchawek nie należy do najmniejszych, ale obłe kształty i dopasowanie do kształtu małżowiny pozwalają na osiągnięcie wysokiego stopnia wygody. Warto jednak zwrócić uwagę na tulejki, gdyż należą one do tych dłuższych, co przy rozmiarze T400 nie każdemu będzie odpowiadało.

Na szczycie każdej kopułki znajdziemy minimalnie wpuszczone do środka gniazda MMCX pozwalające na podpięcie przewodu. Ze względu na fakt, że blisko gniazd umieszczono oznaczenia stron, ciężko pomylić się przy wpinaniu kabla.

Zastosowany przewód to posrebrzana miedź 5N, którą skręcono od wtyku jack do splitera. Za nim do wtyków MMCX biegną już proste odcinki, które można regulować za pomocą umieszczonego na kablu suwaka. Izolacja jest przyjemna w dotyku, miękka, lekko gumowata i nie za sztywna. Dodatkowo, całkiem sprawnie eliminuje ona efekt mikrofonowy przy ocieraniu się przewodu o ubranie. Natomiast srebrny kolor, który przebija się spod izolacji, zdecydowanie pasuje do kopułek, tworząc ekskluzywnie wyglądającą całość.

W trakcie codziennego użytkowania trzeba będzie jednak zachować troszkę więcej ostrożności z kablem, gdyż zastosowany zbalansowany wtyk prosty 2,5 mm oraz podobny 3,5 mm, znajdujący się na przejściówce do standardowego złącza single-ended, są trochę bardziej podatne na uszkodzenia niż obudowy wyprowadzane pod kątem.

Izolacja od dźwięków otoczenia stoi na wysokim poziomie – pomagają w tym nie tylko dobrze wpasowane kopułki, ale i głęboko sięgające nakładki, co poprawia szczelność kanałów słuchowych.

Brzmienie

Źródła wykorzystane podczas testów: iBasso DX150 (z modułami AMP7 i AMP8), Radsone EarStudio ES100, Samsung Galaxy S10e, Shanling M0, Shozy Alien+, xDuoo X3 II.

Bas w iBasso IT01s to zdecydowana czołówka w tym przedziale cenowym. Jest on szybki, masywny, potrafi uderzyć w punkt, jak i długo zawibrować, ale wcale nie jest znacząco podbity. Jego charakter jest lekko ocieplony, dzięki czemu mimo bardzo wysokiej dynamiki nie męczy wrażeniem zbyt dużej techniczności dźwięku. Bardzo dobrze wypada strojenie tej części pasma – żadna składowa nie dominuje. Dół jest wyczuwalny już od subbasu, mamy dobrze wypełnioną jego środkową część, a ta wyższa nie wlewa się na tony średnie, mimo że nadaje ciepła muzyce. To, w połączeniu z jego szybkością i elastycznością, zapewnia bezproblemowy dobór muzyki – czy wybierzemy klasykę z kotłami i kontrabasami, czy imprezową elektronikę, IT01s podadzą niskie tony w sposób pełny i naturalny. Słuchawki są też bardzo podatne na korekty, więc jeśli zamiast uniwersalnego grania z wyrazistym dołem szukamy basowej armaty, od której głowa wpadnie nam w wibracje, to nic nie stoi na przeszkodzie, by iBasso skierować w tę stronę, gdyż zastosowane przetworniki zaczynają generować zakłócenia dopiero przy ekstremalnie podbitych częstotliwościach.

Tony średnie zaczynają się z ciepłą nutą wyniesioną z basu, jednak nie rozmywa ona muzyki, lecz dodaje jej naturalności. Poszczególne instrumenty rysowane są trochę grubszą linią, pozwalając, by były odpowiednio dociążone i muzykalne, ale nie na tyle, byśmy mieli poczucie utraty wysokiej jakości od strony technicznej. Wystarczy na chwilę się skupić, by odkryć, że dynamika oferowana przez iBasso pozwala wyłapać każde trącenie struny czy delikatne zmiany w brzmieniu syntezatora. Taka kompozycja ciepła i szybkości bardzo sprzyja odsłuchom żywych instrumentów, szczególnie że średnica sama w sobie jest dość zrównoważona, więc harfa czy fortepian płynnie przechodzą pomiędzy kolejnymi dźwiękami, nie tracąc nic ze swojej spójności. Dodatkowo na szczycie środka pojawia się delikatne podbicie, które rozjaśnia i energetyzuje przekaz, jednak w bezpieczny sposób, bez niepotrzebnej nerwowości.

To samo odnosi się do dźwięków bardziej syntetycznych, choć z oczywistych względów nie niosąc ze sobą takiego ładunku naturalności. Wysoka dynamika i przejrzystość iBasso zdecydowanie potrafią natomiast zachęcić do słuchania, o ile mamy do czynienia z dobrze zrealizowanymi nagraniami. Niestety, zalety IT01s przy kiepskich realizacjach potrafią się przerodzić w wady, gdyż słuchawki nie mają tendencji do maskowania błędów w muzyce. Fani aggrotechu czy black metalu, w których to gatunkach nietrudno o słabą jakość, mogą zatem zostać niemile zaskoczeni, gdy niewinne podbicie wyższej średnicy nagle rzuci im w uszy całość źle nagranego materiału.

Co istotne, tak zestrojone tony średnie nie wyciągają nadmiernych sybilantów z wokali, a wspomniana górka w okolicy sopranów jest na tyle łagodna, że wyżej prowadzony śpiew ciągle znajduje się pod linią nieprzyjemnie wzmacnianych głosek o zabarwieniu świszczącym. Jedyną konsekwencją takiego strojenia jest lekka dominacja wyższych wokali nad tymi niskimi, co jest odczuwalne w duetach. Natomiast w przeciwieństwie do instrumentów operujących na średnicy, słuchawki iBasso są łagodniejsze dla kiepsko nagranych głosów i nie wymagają perfekcyjnych realizacji, by się nimi cieszyć. Ze względu na żywiołowość IT01s oraz zrównoważone prowadzenie tonów średnich wokale są przedstawione dość bezpośrednio i wyraziście, o delikatnie ocieplonej barwie, co nadaje im trochę więcej intymności, niż można by początkowo oczekiwać.

Tony wysokie zaczynają się dość mocno, przechodząc od razu z podbicia na średnicy. Nie są one zbyt ofensywne, choć podobnie jak w przypadku wyższych wokali, tak i instrumenty operujące na sopranach wydają się trochę głośniejsze niż te grające niżej. Bardzo dobrze sprawdza się to przy odsłuchu koncertów skrzypcowych, gdzie przygrywający w tle fortepian nie zdominuje głównego instrumentu. Z kolei w nagraniach, gdzie takie talerze perkusji mają stanowić tylko uzupełnienie całości muzyki, będą one wyraźnie słyszalne, jednak nie będą się starały przebijać do przodu, lecz po prostu dodadzą większej energii, szczególnie przy dodatkowym podkreśleniu w okolicy 10 kHz. Mimo tych podbić, dźwięki reprodukowane w tym zakresie oferują przyzwoitą naturalność, choć przesuniętą na jaśniejszą i bardziej dosadną stronę.

Scena kreowana przez iBasso IT01s jest spora, wyraźnie odsuwająca się na boki i z zauważalną głębią, dzięki czemu ma się poczucie dużej swobody dźwięku, co w połączeniu z dobrze oddzielonymi od siebie planami pozwala utrzymać bardzo dobrą holografię. Chociaż nie ma wrażenia bezgraniczności przestrzeni, która mimo że duża, to posiada wyraźne granice, jednak znajdują się one na tyle daleko od środka głowy, że można się nawet pokusić o granie w gry wymagające dobrej lokalizacji źródeł dźwięku.

Szczegółowość również jest na bardzo wysokim poziomie, co nie powinno dziwić, gdy weźmie się pod uwagę zarówno dużą dynamikę przetwornika, jak i samo strojenie, ułatwiające wyłapywanie detali. Co ważne, nie jest to natarczywa analityczność, a jednocześnie żeby dostrzec smaczki nie trzeba się nadmiernie wsłuchiwać – większość z nich jest podana jak na tacy. Muzykalność ciągle jednak stoi nad odsłuchem krytycznym, ale to miło, gdy słuchawki nie zmuszają nas do wyłuskiwania mikro-detali.

Pod względem doboru źródła, iBasso IT01s nie są zbyt wymagające. Szybkie, dobrze zrównoważone i nie wymagają dużo prądu by się rozruszać – naprawdę ciężko znaleźć źródło, z którym się nie zgrają. Jedną taką parę nawet udało mi się znaleźć, ale i tak winiłbym raczej kabel a nie słuchawki: w połączeniu z Shozy Alienem+, iBasso na oryginalnym przewodzie nie nadają się do słuchania, gdyż szum przebijający się przez muzykę skutecznie psuje całą przyjemność z odsłuchów. Wystarczy jednak wymiana kabelka na jakiś inny, choćby iBasso CB12s, by pozostać w ramach jednego producenta, i nagle szum znika. Efekt ten nie występuje na żadnym innym źródle do jakiego podpiąłem słuchawki, ani na żadnych innych słuchawkach podpiętych do odtwarzacza Shozy, więc zapewne DAP nie do końca sobie radzi z konkretnie tą przejściówką pomiędzy balansem, a tradycyjnym wtykiem słuchawkowym.

Natomiast chyba dla nikogo zaskoczeniem nie będzie fakt, że najlepsze efekty uzyskamy parując iBasso IT01s z iBasso – leżący koło mnie DX150 ze wzmacniaczem AMP7 wynosi bohaterów tej recenzji na jeszcze wyższy poziom, dokładając większe nasycenie dźwięku, spłaszczając górkę na wyższej średnicy i poszerzając scenę – po prostu słychać, że to połączenie miało wystąpić razem. Natomiast zmiana na AMP8 nie ma większego sensu, gdyż wtedy słychać szumy z układu wzmacniającego, który jest przecież przeznaczony dla bardziej wymagających słuchawek.

Jednocześnie warto wspomnieć, że o ile IT01s nie potrzebują dużo prądu do dobrego grania, to podpięcie pod coś mocniejszego wyciska z nich dodatkowe soki – na telefonie część smaczków może ulecieć niezauważona.

Myśląc o konkurencji w pierwszej kolejności do głowy przychodzą mi Dunu, ale nie podobnie wycenione Falcon-C, tylko model Titan-5. Co prawda są one trochę łagodniejsze na wyższej średnicy niż iBasso i nie mają aż tak rozdzielczego dźwięku, ale gdybym szukał rozwinięcia Tytanów, na pewno spojrzałbym w kierunku IT01s, gdyż łączy je podobna filozofia prezentacji dźwięku, jego barwa (a nawet kolorystyka samych kopułek, jeśli to dla kogoś ważne) oraz budowa sceny. Z kolei wspomniane Falkony, to już brzmienie jaśniejsze, bardziej agresywne i o szerzej nakreślonej przestrzeni. Przede wszystkim, ten model Dunu jest bardzo wymagający co do źródła, a szczególnie jego mocy, więc możemy zapomnieć, że wzorem iBasso podłączymy je do telefonu i dostaniemy kawał dobrego grania.

Wśród wymagających dokanałówek jest jeszcze jeden ciekawy model w niewiele większym budżecie, a mianowicie MEE Audio P1. To jednak krok w stronę bardziej monitorowego grania, z mniejszym nastawieniem na samą rozrywkę, za to z bardziej rozłożystą sceną.

Gdybyśmy jednak chcieli coś cieplejszego i mniej bezpośredniego, ciekawą propozycją będą Aune E1. Nie są one tak szybkie, ale przede wszystkim trochę inaczej zestrojone niż IT01s – czuć w nich większe nasycenie na niższej średnicy oraz spokojniej prowadzone wyższe częstotliwości. Choć nie oferują tak dobrze zarysowanych planów jak iBasso, to również potrafią zaskoczyć rozmiarem sceny.

Na koniec zostawiłem inne słuchawki iBasso, czyli starsze, ale ciągle dostępne na rynku IT01. Wbrew nazwie, ciężko rozpatrywać dziś recenzowany model jako bezpośredniego następcę, bo dwukrotnie wyższa cena i inny układ przetworników sprawiają, że to bardziej sugestia, pokazująca po co sięgnąć w dalszej kolejności, by wejść na wyższą półkę. W “esce” również mamy rozrywkowe brzmienie z podkreślonymi skrajami pasma, jednak grają one na zauważalnie lepszym poziomie – jest bardziej gładko i spójnie, a przy tym z większą dynamiką i wyraźnie rozbudowaną sceną.

Podsumowanie


iBasso IT01s to kolejny dowód na to, że słuchawki z pojedynczym przetwornikiem dynamicznym na stronę ciągle potrafią zaoferować świetną jakość dźwięku, a coraz modniejsze hybrydy muszą do nich równać. Azjatycki producent postawił na żywe, rozrywkowe granie z dużą ilością powietrza, a do tego niskie wymagania odnośnie do źródła. Gdy do tego dorzucimy dobre wyposażenie oraz wysoką ergonomię (mimo nie najmniejszych kopułek), naprawdę ciężko znaleźć powód do narzekania. Oczywiście pod warunkiem, że mamy do wydania niemal 800 złotych na słuchawki dokanałowe.

Zalety:
+ szybki, różnorodny i dobrze rozciągnięty bas, bez tendencji do nadmiernej dominacji,
+ bezpośrednia i dynamiczna średnica,
+ wysoka szczegółowość, ale wkomponowana w muzykalny charakter słuchawek,
+ rozbudowana scena z wyrazistymi planami i świetną holografią,
+ mało wymagające pod względem synergii, a przy tym dobrze skalujące się wraz ze wzrostem mocy,
+ bardzo dobra jakość wykonania, zarówno słuchawek, jak i akcesoriów,
+ wymienny przewód (w zestawie zbalansowany kabel wraz z przejściówką),
+ dobre ergonomia oraz izolacja.

Wady:
– nie wybaczają kiepsko zrealizowanych nagrań,
– wyższa średnica i soprany czasami trochę za bardzo wysuwają się nad niżej grające instrumenty,
– jeśli ktoś posiada małe małżowiny lub wąskie kanały, słuchawki mogą być dla niego trochę za duże.

Sprzęt dostarczył:

REKLAMA
hifiman

5 KOMENTARZE

  1. Samsung ma zaszyty układ DAC Cirrus Logic CS47L93, czyli na dobrą sprawę dawny Wolfson. Moc niższa niż w LG, jakość niekoniecznie.

    Natomiast dorzucenie flagowca LG do platformy jest póki co niemożliwe – po prostu korzystamy z naszych prywatnych zasobów.

  2. Jeżeli e1, są cieplejsze to, aż strach pomyśleć jak grają te ibasso. Niestety tylko odsłuch pozwoliłby mi to zweryfikować, a do tego raczej nie dojdzie

DODAJ KOMENTARZ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj