Jade Audio EA3 to niedrogie, hybrydy od submarki FiiO. Bazują na udanym modelu FH1, posiadają przetworniki armaturowe Knowles 33518 i dynamiczne o średnicy 13,6 mm, a także nowe obudowy i posrebrzany kabel z dwupinowymi wtyczkami.
W portfolio marki Jade Audio znajduje się aktualnie kilka produktów stworzonych na podstawie urządzeń spod szyldu FiiO, ale w znacznie niższej cenie. Różnica jest taka, że w przypadku Jade Audio producent sam zajmuje się dystrybucją sprzętu – jest on dostępny jedynie w bezpośredniej sprzedaży np. na Amazonie lub AliExpress. Dzięki temu udało się zmniejszyć koszty i zaoferować sprzęt w bardziej atrakcyjnej cenie, czego model EA3 jest świetnym przykładem. To rzekomo ulepszone FiiO FH1 dostępne za około 40-50 dolarów, które mają brzmieć w bardziej zrównoważony sposób. Jak jest w praktyce i czy w tej cenie to rzeczywiście aż takie „killery”?
Wyposażenie
Akcesoria są skromniejsze, niż w przypadku modelu FH1, ale to zrozumiałe. Jade Audio EA3 są zapakowane w estetyczne, ale niestety częściowo plastikowe pudełko. Szkoda, że producent nie podchodzi do tematu bardziej ekologicznie, bo słuchawki można było z powodzeniem zapakować w pełni kartonowe opakowanie. W zestawie są:
- futerał;
- komplet tipsów z szerszym wylotem (rozmiary S, M, L);
- komplet tipsów z węższym wylotem (rozmiary S, M, L);
- kabel 2-pin 0,78 mm o długości 120 cm;
- opaska z rzepu;
- instrukcja obsługi.
Względem FH1 zabrakło więc kabla zbalansowanego oraz wodoszczelnego pudełka. Futerał jest znany z wielu modeli FiiO, został wykonany z melanżowej tkaniny i wypełniony pianką. Tipsy prezentują się podobnie do tych z modelu FH1. Nakładki z większą średnicą wylotów są szare i mają czerwone trzpienie, a drugi zestaw jest w kolorze czarnym. Kabel nie zawodzi jakością i nie brakuje na nim opaski z rzepu.
Konstrukcja
Konstrukcja jest zupełnie inna, Jade Audio EA3 w ogóle nie przypominają modelu FiiO FH1. Kształt słuchawek jest inspirowany modelem FH5, ale zastosowane tworzywo sztuczne przywodzi na myśl słuchawki FiiO z linii FA – materiał modelu EA3 jest twardy, gładki i bardzo przyjemny w dotyku. Obudowy nie zostały jednak uzyskane metodą druku 3D, lecz są spasowane z dwóch elementów, czyli półprzezroczystych komór oraz efektownych pokrywek. Te ostatnie zostały wykonane z wielu warstw celuloidu w taki sposób, że wzór na słuchawkach jest unikalny. Efekt końcowy jest całkiem ciekawy, ale zarazem dyskretny.
Obie słuchawki zdobią drobne, metaliczne logo Jade Audio, nadrukowane precyzyjnie. W górnej części zamocowano gniazda 2-pin 0,78 mm, w przeciwieństwie do MMCX w modelu FH1. Obok nich można dostrzec także niewielkie oznaczenia kanałów oraz otwory odpowietrzające. Przez obudowy widać wyraźnie duże przetworniki dynamiczne (13,6 mm zamiast 10 mm w FH1), a także głośniki armaturowe, umieszczone przy samych tulejkach (Knowles 33518, czyli te same, co w FH1). Od wewnętrznej części, na środku przetworników dynamicznych są kolejne otwory odpowietrzające, a same dźwiękowody są również metalowe, podobnie jak w FH1. Tym razem nie są jednak mosiężne, a aluminiowe – kolejna oszczędność względem FH1.
Kabel prezentuje się natomiast lepiej od przewodów z FH1. Okablowanie pierwowzoru było czarne i zwyczajne, zaś Jade Audio EA3 mają kabel w kolorze srebrnym, również skręcony i wyposażony w aluminiowy rozdzielacz z suwakiem oraz aluminiowy prosty wtyk 3,5 mm. Zausznice są natomiast przezroczyste i ozdobione kolorowymi wstawkami: czerwienią dla prawego kanału i błękitem dla lewego.
Wykonanie słuchawek w kontekście ceny nie budzi zastrzeżeń. Obudowy są wzorowo spasowane, a materiał jest świetnej jakości – to nie byle jaki plastik. Okablowanie również nie budzi większych zastrzeżeń, za wyjątkiem samych wtyczek 2-pin, na których można dojrzeć minimalne skazy.
Ergonomia i użytkowanie
Ergonomia jest dobra, a tym samym lepsza niż w słuchawkach z linii FH1 czy F, które były wrażliwe na głębokość aplikacji. Najbliżej EA3 do FH5, ale tulejki są dłuższe, więc w moim przypadku słuchawki nie wypełniają małżowin usznych tak dobrze i lekko odstają. Mimo tego i tak prawie całe chowają się w uszach, nie drażnią skóry i pozostają ciepłe w dotyku. W efekcie ogólny komfort i tak łatwo docenić, ale nadal nie jest to poziom np. FA1, ukształtowanych w stylu słuchawek spersonalizowanych.
Słuchawki posiadają po dwa otwory wentylujące na każdą ze stron. Dzięki temu nie słychać w ogóle klikania membran w trakcie zakładania (nie są one zasysane), ale cierpi na tym izolacja. Jade Audio EA3 w trakcie odsłuchów na normalnym poziomie głośności i tak pozwalają odciąć się od zewnętrznych hałasów, ale w cichszych partiach otoczenie może dawać się we znaki, nawet mimo wzorowego wypełnienia kanałów słuchowych. Mnie tłumienie i tak ostatecznie satysfakcjonowało, poziom jest zbliżony do FH5 czy FH7, niemniej nie można oczekiwać perfekcyjnej izolacji.
Kabel ma właściwie tylko jedną wadę. Układa się dobrze, nie brakuje mu suwaka czy dodatkowej opaski z rzepu. Wtyczka 3,5 mm jest smukła, splitter również nie powinien przeszkadzać, a skręcona wiązka nie rozwarstwia się i sprawia wrażenie mocnej. Niestety problemem są zausznice, które zostały odkształcone fabrycznie i mocno zagięte. Nie drażnią i nie uciskają uszu, ponieważ są elastyczne, ale nie można nadać im pożądanego kształtu. W połączeniu z nieruchomymi wtyczkami 2-pin może zatem dojść do sytuacji, że zausznice będą opierać się na samych krawędziach małżowin. Osobiście wolę, gdy zausznice znajdują się bliżej czaszki, co umożliwiają obrotowe wtyczki MMCX. Co prawda zausznice nadal nie spadają z uszu i trzymają się swojego miejsca, ale co chwilę czułem potrzebę odsunięcia ich od małżowin. Pod tym względem FH1 wypadają lepiej.
Specyfikacja
- przetworniki: armaturowy Knowles 33518 oraz dynamiczny 13,6 mm
- pasmo przenoszenia: 5 Hz-40 kHz
- czułość: 108 dB
- impedancja: 18 Ω
- kabel: posrebrzana miedź, wtyczki 2-pin 0,78 mm, długość 120 cm
- masa: 21 g (z kablem); 4,3 g (pojedyncza słuchawka)
Brzmienie
- Słuchawki: Campfire Audio Solaris, Atlas i Andromeda, FiiO FA7, FA1 i FH7, IMR Acoustics R1 Zenith, Oriveti New Primacy, Brainwavz B400, Aune E1, iBasso IT01, Simgot EN700 PRO, TinHiFi P1
- DAC/AMP i wzmacniacze: DAART Aquila, Burson Playmate Everest, FiiO Q5s (AM3E i AM3B), FiiO BTR5, Radsone EarStudio ES100
- DAP: FiiO M15, FiiO M11 Pro, Astell&Kern AK70 MKII, iBasso DX200 (AMP1), FiiO M5, OnePlus 7 Pro
- Interkonekty: Forza AudioWorks Copper Series, Klotz, Oriveti Affinity
- Muzyka: wiele gatunków, różne realizacje, w tym 24-bit oraz nagrania binauralne
Myślałem, że zakończę test słuchawek po ich pierwszym odsłuchu. Okazało się, że występuje duży problem z balansem kanałów, który był przesunięty mocno w prawą stronę. Nic takiego nie miało miejsca w przypadku przeróżnych, testowanych słuchawek FiiO, więc zasmuciło mnie, że słuchawki z logo Jade Audio są niższej jakości, że nie są poprawnie testowane przed opuszczeniem fabryki. Postanowiłem jednak dać słuchawkom szansę, pozwolić pograć im przed kolejnymi odsłuchami, jednocześnie wątpiąc w jakąkolwiek poprawę sytuacji. Okazało się jednak, że balans kanałów zrównał się już po kilku godzinach grania. Jeśli zatem trafimy na podobny problem, to jest szansa, że rozwiąże się sam. To też kolejny argument za tym, by nie oceniać słuchawek bezpośrednio z pudełka.
Brzmienie Jade Audio EA3
Podobieństwa z modelem FH1 kończą się na konfiguracji przetworników, bo już brzmienie jest zupełnie inne. Jade Audio EA3 zostały zestrojone w sposób zdecydowanie bardziej zrównoważony – to słuchawki mniej basowe i jaśniejsze, ale niekoniecznie ostrzejsze. Zacznijmy od ogólnego opisu brzmienia Jade Audio EA3, ponieważ słuchawki nie są tańszym odpowiednikiem FH1 – trzeba traktować je jako zupełnie oddzielny model, bliższy charakterem do modelu FA1, czyli bardziej neutralnego i technicznego.
Bas jest serwowany w optymalnej dawce. Niskie tony nie wydają się być ani podbite, ani ścięte, nie słychać też specjalnej faworyzacji pasm. Być może trochę więcej do powiedzenia ma midbas, ale zejście i wyższe podzakresy basu również nie rozczarowują. Nie jest to brzmienie dla fanów ekstremalnej dawki dołu, ale nie ma mowy też o dźwięku odchudzonym, anemicznym. Bas nie zlewa się też w jednolitą masę, jest dobrze kontrolowany, różnicowany i dość szczegółowy – słuchawki przekazują sporo informacji w dole pasma, jednocześnie nie będąc skrajnie analitycznymi. Bas nadal wciąga, angażuje i sprawia przyjemność. Atak może i nie jest wybitnie mocny, bo dół nie uderza perfekcyjnie dynamicznie i punktowo, sprawia wrażenie ciężkawego, ale i tak ma sporo werwy, jak na niskie tony generowane przez dynamiczne przetworniki o średnicy 13,6 mm. Moim zdaniem nie ma „zamułu” i braków w kontroli, co jest dość zaskakujące, z racji tego że FH1 miały mniejsze przetworniki dynamiczne, a generowały znacznie więcej basu (głównie średniego). W przypadku EA3 niskie tony popisują się raczej głębokością i kształtnością, a nie ilością.
Średnica nie jest podkreślona. Sprawia wrażenie nieznacznie oddalonej, ale jest przy tym równa. W efekcie otrzymujemy pasmo neutralne barwowo, ani ciepłe, ani zimne, ale jednocześnie dość mocno doświetlone. Dźwięk środka jest klarowny, czysty i bezpośredni. Nie można oczekiwać wyjątkowo nasyconego dźwięku z naturalnym tembrem instrumentów, a raczej brzmienie w bardziej analitycznym, technicznym wydaniu. Jade Audio EA3 robią wrażenie detalem, precyzją i klarownością, a nie „analogowym”, ocieplonym graniem. Z tego powodu dźwięk może wydać się lekko ostrawy, surowy i suchy, ale dzięki temu nie jest wygładzony, rozmyty lub zmiękczony, więc jego rozdzielczość robi wrażenie – kontur jest mocny, dźwięk twardy i trzymany w ryzach. Mnie taki przekaz satysfakcjonuje, ale melomani szukający barw, nasycenia i jak najwierniejszego dźwięku mogą poczuć niedosyt, odebrać Jade Audio EA3 jako słuchawki brzmiące bezdusznie, mechanicznie, może nawet lekko cyfrowo. Werdykt będzie więc zależny od gustu, ale wychodzi na to, że producent stawia ostatnio na jak najbardziej techniczne i neutralne brzmienie, zrywając z ciepłotą i łagodnością.
Na średnicę bardzo duży wpływ ma mocna góra pasma. Moim zdaniem opisywane słuchawki są rozjaśnione, ale nie powiedziałbym, że brzmienie jest ostre – do Akoustyx R-120 jeszcze im daleko. Tym samym góra pasma jest równiejsza niż u pierwowzoru, nie słychać charakterystycznych „peaków”. Mamy więc sporo sopranu, który jest zbalansowany, nie potęguje sykliwości, a po prostu mocno doświetla brzmienie. Nie ma więc krzty woalu, mgiełki, dystansu – dźwięk jest podawany wyjątkowo bezpośrednio, bez żadnych przeszkód, blisko i klarownie. Tym samym słychać pewne problemy z kontrolą wysokich tonów, co może zasmucić osoby bardziej wymagające. Niestety góra jest ziarnista i sprawia wrażenie piaszczystej, co łatwo wychwycić po talerzach perkusyjnych. Te ostatnie często brzmią, jakby były na nich zamontowane dodatkowe łańcuszki, podczas gdy w rzeczywistości powinny rozbrzmiewać szybko i czysto. Nie udało się więc uzyskać idealnie krystalicznej, selektywnej góry. Nie unikniemy więc lekkiego szeleszczenia, jednak w kontekście ceny słuchawek nadal trudno specjalnie narzekać.
Scena dźwiękowa jest przede wszystkim szeroka, ma elipsoidalny kształt. Pierwsza zwraca na siebie uwagę stereofonia – kanały są od siebie dość kontrastowo odseparowane, ale nadal ze sobą współpracują, nie ma wrażenia rozerwania muzyki na połówki. Głębia jest druga w kolejności po stereofonii, pozycjonowanie instrumentów jest różnicowane w płaszczyźnie przód-tył i to dość proporcjonalnie. Sporo dzieje się zarówno bliżej twarzy, jak i bezpośrednio przy potylicy i to wielowarstwowo. Moim zdaniem najsłabszym ogniwem jest wysokość sceny dźwiękowej. Jeszcze nie ma mowy o zupełnie płaskim dźwięku, pozycjonowaniu jedynie na linii uszu, ale słuchawki nie różnicują mocno instrumentów w pionie. Mimo tego nie czuć ciasnoty, co jest sprawką bardzo dobrej separacji instrumentów – jest pomiędzy nimi dużo powietrza, dzięki czemu dźwięki się nie zlewają.
Jade Audio EA3 vs inne słuchawki
Zacznijmy od wspominanych FiiO FH1, czyli słuchawek zestrojonych zdecydowanie bardziej rozrywkowo. FH1 brzmią bardziej basowo i masywnie w niskich tonach, cieplej, obficiej w midbasie, ale jednocześnie lekko płycej w subbasie. EA3 są przy nich bardziej zrównoważone i mniej basowe, ale jednocześnie głębsze w przekazie basu, bardziej wibrujące. Średnica w FH1 jest z racji obfitszych niskich tonów mocniej oddalona, więc w EA3 jest jej więcej, ale to nadal pasmo lekko uszczuplone. Góra to również inna bajka – FH1 brzmiały co prawda czyściej w sopranie, ale miały charakterystyczny „peak”, który mógł zakłuć uszy, powodować lekką sykliwość. Jade Audio EA3 mają niby jaśniejsze i chudsze brzmienie, ale góra nie jest tak agresywna, nie atakuje podbiciami. Dzięki czemu sybilizacja jest mniej prawdopodobna, ale efektem ubocznym jest jednak wspominana ziarnistość. Scena dźwiękowa jest podobna, ale z racji spokojniejszego basu i klarowniejszego dźwięku, w EA3 wydaje się ona być większa.
W efekcie EA3 są bliżej FA1, ponieważ brzmią równiej i bardziej technicznie. Okazuje się jednak, że FA1 to poziom wyżej – brzmienie podstawowych słuchawek z serii FA jest bardziej płaskie, bliższe w średnicy, zdecydowanie czystsze w górze i bardziej przestrzenne. Moim zdaniem EA3 tylko udają słuchawki studyjne, oferując nadal dość głęboki, wibrujący bas. FiiO FA1 nie mają dodatkowych przetworników dynamicznych, co słychać, więc bliżej im do dźwięku w stylu Etymotic. Mimo tego rozdzielczość i ogólna precyzja są po stronie FA1 – to zasłużenie droższe słuchawki od EA3.
Do droższych hybryd pokroju FH5 czy FH7 jeszcze daleko, co także jest zrozumiałe. EA3 nie mają takiej rozdzielczości, holografii, nie generują tylu detali i mają zdecydowanie brudniejszą górę. Daje się jednak wychwycić pewne podobieństwa do Oriveti New Primacy, czyli innych hybryd o podobnie jasnym, ale ponownie czystszym, bardziej rozdzielczym i przestrzennym dźwięku. Brainwavz B400 to również inne brzmienie, cieplejsze, bardziej średnicowe i gładkie, ale jednocześnie mniej szczegółowe i nie tak rozciągnięte w sopranie. Aune E1 także są bardziej gładkie i spokojniejsze, a jednocześnie rozrywkowe. iBasso IT01 generują mocniejszy bas (ale płytszy w subbasie), mniej klarowną średnicę i spokojniejszą górę, która jest niby czystsza, ale jednocześnie trochę bardziej sykliwa. Słychać za to pewne podobieństwa do Simgotów EN700 PRO oraz TinHiFi P1, czyli również jasnych, klarownych i bezpośrednich słuchawek. Jade Audio EA3 to jeszcze nie ten poziom, ale to jednak dużo tańsze słuchawki.
W chwili pisania niniejszej recenzji, otrzymałem do testu nowe hybrydy FiiO, czyli model… FH1s. Pozornie słuchawki z logo FiiO wydają się być identyczne do EA3. Okazuje się jednak, że specyfikacja modelu FH1s jest trochę inna, zastosowano też miedziany przewód OCC zamiast posrebrzanego. Jaki jest efekt? FH1s nadal brzmią podobnie do EA3, ale są lepsze. Obstawiam, że sprzyja im miedziany kabel, ponieważ góra jest trochę łagodniejsza i czystsza – posrebrzony przewodnik wydaje się być w tym kontekście pudłem. Jednocześnie bas w modelu EA3 wydaje się być głębszy. Dzięki temu wersja z logo Jade Audio brzmi trochę bardziej rozrywkowo, a FH1s są równiejsze i jeszcze bliższe brzmieniu FiiO FA1. Po pełne porównanie zapraszam wkrótce do osobnej recenzji FiiO FH1s.
Jade Audio EA3 i sprzęt
Pozwólcie na bardziej skrótowy opis, bo słuchawki są konsekwentne i przewidywalne w temacie synergii. Nie polecam łączyć ich z jasnymi, wyostrzonymi sprzętami. Zrównoważone i neutralne źródła im nie zaszkodzą, ale dla uzyskania najlepszych rezultatów dobrze wybrać coś brzmiącego naturalnie, nawet ciepło, a tym samym oferującego nasycone i bliskie tony średnie. Synergia w pigułce to: muzykalne źródła – tak, skrajnie analityczne – nie.
W efekcie muzykalny FiiO M5 wypadł lepiej niż techniczny M3K, łagodniejszy FiiO M11 wypadł lepiej niż analityczny M11 Pro, a naturalny i bliski w średnicy Radsone EarStudio ES100 zapewnił lepsze brzmienie od adapterów FiiO BTR3 czy BTR5. ES100 zagwarantował moim zdaniem świetne ogólne zgranie, uspokajając górę i nasycając średnicę. Brzmienie Jade Audio EA3 stało się z nim bardziej naturalne, przystępniejsze. Przez zastosowanie wtyczek 2-pin nie mogłem sprawdzić okablowania MMCX z platformy testowej, ale zamienię kable modeli EA3 i FH1s przy okazji testu tego drugiego modelu.
Podsumowanie
Jade Audio EA3 nie są idealnymi hybrydami. Ergonomia nie jest jeszcze na poziomie wyższych modeli serii FH i daleko im do komfortowych słuchawek z linii FA. Zastosowano gniazda 2-pin, więc to krok wstecz względem gniazd MMCX w modelu FH1. Wyposażenie jest też uboższe, a i w brzmieniu znajdzie się trochę wad. Góra mogłaby być czystsza, ponieważ jest dość ziarnista. Dźwięk jest też jaśniejszy i chudszy, a tym samym chłodniejszy, co nie każdemu przypadnie do gustu.
Jeśli jednak weźmiemy pod uwagę cenę słuchawek, to EA3 i tak stanowią świetną ofertę. Słuchawki są estetyczne i nadal wygodne w użytku. Zostały też dobrze wykonane, a materiał tworzyw sztucznych jest wysoce przyjemny w dotyku. Dobrze, że kabel można i tak wymienić, że nie jest zamocowany na stałe, co jeszcze zwiększa możliwości. Słuchawki popisują się równiejszym brzmieniem od FH1, są bardziej techniczne i mają głębszy bas, który jest świetnie kontrolowany, głęboki i zróżnicowany. Do tego tony średnie są neutralne, a góra nadal klarowna i kulturalna – słuchawki są mniej podatne na sykliwość, mimo ogólnej jasności przekazu.
Zanim nawet rozpocząłem poważne odsłuchy słuchawki się… wyprzedały, ale w momencie pisania podsumowania wróciły do sprzedaży. Jade Audio EA3 można kupić aktualnie za niecałe 43 dolary amerykańskie, co przełoży się na ponad 160 zł z darmową wysyłką z AliExpress. Opłacalność jest więc wysoka, nawet jeśli nie unikniemy opłat importowych. W końcu FiiO FH1 kosztują około 370 zł, są więc o 200 zł droższe, a niekoniecznie lepsze. Gdy wolimy bardziej zrównoważony dźwięk, to EA3 wyjdą na prowadzenie. Jeśli jednak ponad wszystko stawiamy bas, to FH1 wygrają z EA3. Pierwowzór ma też mniej ziarnisty sopran, mimo pewnego wyostrzenia. EA3 nie są więc „killerami” FH1, a raczej skokiem w bok.
Polecam rozważyć jednak alternatywę w postaci wspominanych FiiO FH1s, które są w praktyce lepiej wyposażonymi i czyściej brzmiącymi Jade Audio EA3. Jeżeli lubimy jak najbardziej zrównoważone i precyzyjne brzmienie i zależy nam na bardziej selektywnej górze bez piaszczystości, warto dopłacić 27 dolarów do modelu FH1s – to lepszy wybór dla bardziej wymagających melomanów.
Dla Jade Audio EA3
Zalety:
+ niezłe wyposażenie
+ dobre wykonanie
+ ciekawe, unikalne wzornictwo
+ dobra ergonomia
+ przyzwoite tłumienie
+ solidny i wygodny kabel
+ dość zrównoważone brzmienie z głębokim basem, neutralną średnicą i klarowną górą
+ wysoka rozdzielczość dźwięku i spora, stereofoniczna przestrzeń
Wady:
– wtyczki 2-pin zamiast MMCX
– posrebrzony kabel nie jest optymalnym wyborem
– ziarnisty sopran, suche brzmienie z brakami w nasyceniu barw