Firma Knowledge Zenith, bardziej znana po prostu jako KZ, dość szybko urosła z pozycji niemal nikomu nieznanego producenta słuchawek, do miana wręcz kreatora trendów wśród twórców niedrogich dokanałówek. Nie będzie przesadą twierdzenie, że modelowi ZST zawdzięczamy bardzo duży wybór budżetowych konstrukcji hybrydowych.

Właśnie taką hybrydą, łączącą w jednej obudowie przetwornik dynamiczny i armaturowy, są słuchawki KZ ZSN, które trafiły do nas na testy ze sklepu GearBest i są dostępne w sprzedaży za około 60 złotych. Do tej pory KZ obierało drogę małych kroczków w rozwoju swojego brzmienia, ale czy oferując tak niedrogie słuchawki zrobili krok w dobrą stronę?

Wyposażenie

Opakowanie to typowy dla KZ malutki biały kartonik na którym zaprezentowano szkic słuchawek, podstawowe dane techniczne oraz wybrane wyposażenie i kolor.

REKLAMA
final

W środku, pod przezroczystą ochronną powłoką w wyprofilowanym blistrze umieszczono słuchawki, a pod nimi akcesoria, w skład których wchodzi odpinany przewód oraz trzy pary silikonowych nakładek w rozmiarach S, M i L. To zatem dość ubogi zestaw, choć przy tej cenie w pełni zrozumiały – lepiej bowiem zaoszczędzić na wyposażeniu niż na pozostałych elementach.

Niestety, moje uszy nie są zbyt kompatybilne z oryginalnymi nakładkami KZ, gdyż ciężko mi w nich znaleźć odpowiednie uszczelnienie ucha, a przy tym ich wygoda pozostawia trochę do życzenia. Jest to jednak cecha mocno indywidualna, więc komuś innemu mogą dobrze pasować. Sama ich jakość wykonania jest na przyzwoitym poziomie – nie są to niemal papierowe nakładki rodem z najtańszych słuchawek.

Wykonanie i ergonomia

Kopułki zostały połączone z półprzezroczystej komory i wykonanych z aluminium tulejki oraz tylnej ścianki. Prezentuje się to ciekawie, zwłaszcza ze względu na zewnętrzną metalową powłokę wzbogaconą dynamicznym wzorem oraz widocznym w środku przetwornikom. Stanowi to odejście od kopiowania estetyki słuchawek Campfire Audio, z czym mieliśmy do czynienia w nieco starszych modelach. Wyszło to słuchawkom na dobre, gdyż otrzymały swój własny charakter, dobrze współgrający z brzmieniem.

Na bocznych ściankach umieszczono napisy opisujące model, natomiast na górze znajdziemy gniazdo do podpinania słuchawek w standardzie 2-pin 0,75 mm. Choć nie ma problemów z dostępnością kabli z takimi końcówkami, to szkoda, że KZ nie stosuje formatu 2-pin 0,78 mm, używanego przez wielu innych producentów. Z tego też względu należy ostrożnie dobierać zamienniki.

ZSN są dostępne w trzech wersjach kolorystycznych: czarnej, fioletowej ze srebrnymi dekielkami oraz testowanej przez nas turkusowej. Wszystkie z nich należy uznać jako jedne z ciekawszych wersji kolorystycznych w tym budżecie – nie są nadmiernie krzykliwe, ale przykuwają i cieszą oko.

Kabel z zestawu to standardowa dla KZ plecionka w brązowym kolorze. Nie jest on nadzwyczaj przyjemny w dotyku, za to jest elastyczny, sprawia wrażenie solidnego i nie jest podatny na efekt mikrofonowy. Wszystkie miejsca narażone na szybsze zużycie czy złamanie przewodu są zabezpieczone elastycznymi odgiętkami, a jack został zamknięty w obudowie łamanej pod kątem 90 stopni, co zmniejsza ryzyko jego uszkodzenia gdy odtwarzacz lub telefon z wpiętymi słuchawkami nosimy w kieszeni. Przy wtykach 2-pin zastosowano prowadnice ułatwiające zakładanie kabla za uchem i dość pewnie wywiązują się one z tego zadania. Pewnym minusem jest natomiast ich chropowatość, gdyż zastosowany silikon przyjął formę plecionki z kabla.

Ergonomia stoi na dobrym poziomie, zarówno ze względu dobrze wyprofilowane obudowy, jak i na dość niewielkie kopułki, szczególnie w porównaniu z wcześniejszymi konstrukcjami KZ z kablem prowadzonym za uchem. Zastosowane tulejki to najpopularniejszy rozmiar T-400, więc zdecydowana większość osób nie powinna mieć problemów z aplikacją słuchawek w uchu. W efekcie izolacja od zewnętrznych hałasów jest dobra – przy odpowiednio dobranych nakładkach zgiełk centrum miasta nie powinien przeszkadzać w słuchaniu muzyki.

Brzmienie

Źródła wykorzystane podczas testów: Cyberdrive EX-2, FiiO Q1 Mk2, Radsone EarStudio ES100, Samsung Galaxy S7, Shanling M0, xDuoo D3, xDuoo X3 II.

Bas w KZ ZSN jest wyraźnie zaakcentowany, ale jest to akcent postawiony z głową. Zamiast pójść na łatwiznę i podbijać partie bliższe średnicy skupiono się bardziej na niższych częstotliwościach, dzięki czemu sub-bas jest mocny i wyczuwalny niemal non-stop. Na pewno może podobać się jego charakter, starający się łączyć wysoką dynamikę, sprężystość i odpowiednio długie wybrzmiewanie. Co prawda nieco brakuje mu wielowarstwowości, ale w tym budżecie trudno spodziewać się nadzwyczaj wyrafinowanego brzmienia. Niskie tony zaczynają się wygaszać dopiero w okolicach 100 Hz i płynnie się uspokajają, by nie zalewać średnicy i nie dusić wysokiej energii jaką słuchawki nadają muzyce.

Tony średnie są nieco wycofane, ale w mniejszym stopniu, niż miało to miejsce choćby w KZ ZSR. Zgodnie jednak z filozofią brzmienia, jaką Knowledge Zenith kontynuuje w swoich kolejnych konstrukcjach hybrydowych, tak i tutaj średnica wzmacnia się idąc w kierunku sopranów, jednak nie jest tak agresywna jak w poprzednikach. Taki sposób jej prowadzenia powoduje, że wydaje się ona analityczna i żywiołowa, choć nie do końca udało się opanować efekt pewnej suchości i spłycenia żywych instrumentów. Warto jednak przypomnieć sobie cenę opisywanych słuchawek, by docenić przejrzystość tego zakresu. Generowane przez nie dźwięki są wyraziste, barwa jest zbliżona do naturalnej, a braki w nasyceniu można w dużej mierze skorygować źródłem. Dodatkowo słuchawki są zaskakująco uniwersalne – ZSN bez problemu radzą sobie z większością nagrań.

Pod względem wokali pierwszeństwo ma śpiew kobiecy, szczególnie ten operujący na wyższej skali, co wynika z podbicia w tym zakresie. Przekłada się to również na większą podatność na sybilanty, gdyż te potrafią być męczące, jeśli pojawiają się w większej ilości. Z kolei mocniejsze męskie głosy postawione są nieco z tyłu, a przez wygaszenie niższej średnicy mogą one mieć obniżony tembr i dodaną pewną nosowość. Nie są to jednak duże zmiany i w zdecydowanej większości przypadków nie przeszkadzają w odsłuchach.

Tony wysokie zaczynają się dość mocno, jak na słuchawki KZ przystało, ale dość szybko się uspokajają, więc z reguły nie męczą nadmiernie swoją obecnością i oferują zwarte brzmienie o dość naturalnym charakterze. Pewnym problemem może być lekkie szeleszczenie talerzy perkusji, choć pojawia się ono właściwie tylko wtedy, gdy są one wyraźnie wyeksponowane w nagraniach. Skrzypce czy trójkąt oferują natomiast wysoki poziom zaangażowania, wyraźnie wciągając słuchacza w nagrania.

Szczegółowość, w tym budżecie, jest bardzo wysoka. Zastosowany przetwornik zbalansowany jest wystarczająco szybki, by wyłapać wiele mikrodetali, z którymi wiele konkurencyjnych konstrukcji ma problem. Do tego dochodzi podbicie wyższej średnicy oraz sopranów, co dodatkowo wzmacnia poczucie analityczności.

Scenicznie KZ ZSN wyraźnie preferują granie bliskie, skupione na pierwszym planie. Na szczęście w tle pojawiają się dalsze płaszczyzny, rozciągające muzykę na boki i nie pozwalające na zbyt klaustrofobiczny przekaz. Gorzej jest z głębią, której wyraźnie brakuje, a gdy się pojawia, to często dość nietypowo, bardziej z tyłu głowy niż przed słuchaczem. Przez to holografia nagrań jest nieprecyzyjna, ale dobra separacja między kanałami pozwala zachować pozory naturalności.

Pod względem synergii z odtwarzaczami można się spodziewać, że przez podbite skraje KZ ZSN będą dość wybredne, ale na szczęście szybko okazuje się, że mają one dużą łatwość w tworzeniu udanych połączeń. Wśród wszystkich źródeł, z którymi były łączone w trakcie testów, w każdym przypadku było co najmniej dobrze. Pewną ciekawostką jest to, że najlepszą synergię złapały z Cyberdrive’em EX-2 oraz xDuoo D3, z którymi teoretycznie powinno być najsłabiej, ze względu na ich strojenie również mocniej akcentujące bas oraz wyższe częstotliwości. Tymczasem zamiast oczekiwanej ostrości uzyskałem dobre dociążenie z dużą energetycznością, ale bez przesadzonej agresji. W przypadku pozostałych urządzeń z platformy testowej brzmienie było również poprawne, a charakter słuchawek został zachowany. Istotną informacją jest fakt, że nie są to wymagające prądowo dokanałówki, więc nawet telefon wystarczy, by pokazały się z dobrej strony. Nie należy się natomiast spodziewać dużego skalowania wraz ze wzrostem jakości źródła.

Gdy rozglądamy się za konkurencją, nietrudno zauważyć, że w tej cenie KZ rywalizuje głównie sam ze sobą. ZSA, ZSR, ZST, ZS5, ES3 – to tylko niektóre modele, które Knowledge Zenith oferuje w zbliżonej cenie i konstrukcji co opisywane ZSN. Choć to trochę klęska urodzaju, to dźwiękowo podoba mi się kierunek, który obrał ten producent. To co prawda wciąż rozrywkowe granie, ale w końcu dostaliśmy model, który nie wymaga ingerencji korektora, szczególnie na przestrzeni wysokiej średnicy, by nie męczyć przy dłuższym odsłuchu.

Wśród konkurencji w podobnym budżecie królują konstrukcje oparte na pojedynczym przetworniku dynamicznym i skupione raczej na ciepłym oraz dość basowym brzmieniu, takie jak Audictus Explorer czy Brainwavz Omega.

Jeśli chcemy kupić coś zbliżonego do ZSN, a nie chcemy z jakichś powodów wybrać słuchawek KZ, zostaje nam praktycznie tylko kierunek azjatycki i modele takie jak TRN V20.

Podsumowanie

KZ ZSN to chyba pierwsze słuchawki tego producenta, o których mogę powiedzieć, że naprawdę mi się podobają. Oferują rozrywkowe brzmienie z typową dla Knowledge Zenith manierą, ale w końcu nie musimy się zastanawiać z czym się zgrają, żonglować nakładkami ani kablami, co w przypadku słuchawek za równowartość 60 złotych mocno zwiększało koszty. Ponadto ZSN są wygodne, solidnie wykonane i pozwalają na wymianę kabla, gdy ten oryginalny się uszkodzi. Biorąc pod uwagę te cechy, ciężko mi znaleźć dla nich realną konkurencję, która nie będzie wymagała zwiększenia budżetu.

Jeśli więc szukamy dokanałówek, które wyjdą poza schemat ciepłego basowego brzmienia, to w cenie dwóch wyjść na pizzę mamy KZ ZSN, a taki stosunek ceny do możliwości ciężko jest przebić.

Zalety:
+ rozrywkowe i energetyczne brzmienie,
+ wysoka szczegółowość,
+ przejrzystość praktycznie w całym paśmie,
+ dobra ergonomia kopułek,
+ solidne wykonanie,
+ wymienny kabel,
+ ładne (subiektywnie),
+ bardzo wysoki współczynnik wartości do ceny.

Wady:
– nie do końca naturalne wokale (z uwagi na pofalowane tony średnie),
– typowe dla KZ podbicie na wyższej średnicy i sopranach może wyciągać sybilanty,
– mocno ograniczona scena,
– problematyczne pod względem ergonomii nakładki z zestawu.

Opisywane słuchawki kupicie w:

REKLAMA
hifiman

3 KOMENTARZE

  1. Aktualnie korzystam z KZ AS10. Byłem początkowo sceptycznie nastawiony do tego modelu, szczególnie gdy zobaczyłem cenę – zazwyczaj słuchawki KZ oscylowały w granicach 100zł, a model AS10 był wyceniony (w momencie gdy kupowałem) na prawie 300zł. Na szczęście się nie zawiodłem, nadal uważam że to najlepsze KZ jakie miałem w uchu, 5 armatur spisuje się świetnie. KZ ZSN dopiero do mnie idą, ciekaw jestem jak wypadną

  2. Dla mnie tą dosyć przeciętne słuchawki, może przez to że na co dzień nie słucham dokanałówek…
    Niby separacja kanałów jest świetna, ale nie ma głębi, jakby wszystko rozgrywało się dosłownie przed naszym nosem. Niektórym wokalom brak delikatnie energii. Bas też nie zawsze jest dobrze kontrolowany (choć jest lepszy niż w EDX, które są całościowo bardziej nierówne). No i szumią… co pogłębia wrażenie 'chaosu’ (nierównych pasm). Mam też wrażenie że trzeba ich słuchać znacznie głośniej żeby mieć 'fun’, choć całościowo są to słuchawki dosyć głośne.
    Nie jestem „audioświrem” (choć mam kilka dobrych słuchawek) ale dla mnie nie są to jakieś rewelacyjne słuchawki, choć dobre jak na chińskie standardy. W swojej cenie na pewno ciekawe i na pewno przyjemniej ich posłuchać niż jakichś kartonowych pchełek.

Skomentuj Jakub Anuluj odpowiedź

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj