MH30 to podstawowy model słuchawek nausznych amerykańskiej marki Master&Dynamic. Konstrukcja jest składana, wykonana ze stali i aluminium, a opaska oraz nauszniki są skórzane. Za brzmienie odpowiadają 40-milimetrowe przetworniki dynamiczne.

Miałem już okazję testować udane słuchawki Master&Dynamic MH40, czyli model wyższy o konstrukcji wokółusznej, który robił niesamowite wrażenie wzornictwem oraz jakością wykonania. Były to słuchawki premium także pod względem brzmienia: basowego, przyciemnionego, ale w wysokiej rozdzielczości. MH30 również zapowiadają się ciekawie, a są bardziej kompaktowe. Aktualnie słuchawki amerykańskiej marki dostępne są już na polskim rynku, a model MH30 można nabyć za około 1200 zł. Co potrafi?

Wyposażenie

Słuchawki są solidnie zapakowane, a warstwa graficzna wpada w oko – nie ma wątpliwości, że MH30 to produkt z wyższej półki. W zestawie są:

REKLAMA
hifiman

  • usztywniane pudełko na akcesoria;
  • materiałowy pokrowiec;
  • kabel mobilny z pilotem oraz mikrofonem (jack 3,5 mm; długość 125 cm);
  • kabel stacjonarny (jack 3,5 mm; długość 200 cm);
  • dwie opaski z rzepu;
  • adapter 6,3 mm;
  • instrukcja obsługi.

Pudełko na akcesoria imituje skórę, a mieści okablowanie oraz adapter 6,3 mm. Na same słuchawki przewidziano jednak miękki pokrowiec zamiast futerału, ale nie zawodzi on pod względem wykonania – jest gruby, precyzyjnie zszyty, a zamyka się go magnetycznie, zaś w środku ma także niewielką kieszonkę. Kable posiadają pozłocone wtyczki 3,5 mm po obu stronach.

Konstrukcja

Master&Dynamic MH30 zachwycają wzornictwem oraz jakością wykonania. Do testu otrzymaliśmy wersję srebrno-brązową, a dostępne są także wariacje z czernią, szarościami oraz bielą. Przyznaję, że MH30 w testowanej kolorystyce niezbyt mi się podobają – chętniej wybrałbym czerń lub szarość, ale doceniam ich retro-design.

Muszle słuchawek są okrągłe i symetryczne, a wykonano je z efektownie wytłoczonego aluminium. Gniazda 3,5 mm na kabel umieszczono z obu stron, mimo że okablowanie jest jednostronne. W górnej części widać także ogumowane odcinki kabla, które łączą słuchawki i skrywają się w opasce pałąka. Skórzane nauszniki wpięte są magnetycznie, zostały wypełnione pianką pamięciową, a od wnętrza obszyte siatką. Przetworniki dodatkowo zabezpieczają gęste siateczki.

Pałąk jest wpięty w odstające komory przetworników, które są ozdobione logotypami producenta i koliście żłobione. To samo można powiedzieć o podwójnych pierścieniach otaczających komory – przecinają je podłużne osie, pozwalające na lekki ruch muszli w pionie. System mocowania przypomina słuchawki Grado lub Audeze, oparty jest o stalowy trzpień wpięty w pałąk. Regulacja rozmiaru jest suwana, bezskokowa i bardzo gładka – w uchwycie są otwory, które pozwalają podejrzeć naniesioną na bolcach skalę. To jednak jeszcze nie wszystko, bowiem słuchawki składają się na płasko i do wnętrza pałąka (z systemem blokady).

Spinki pałąka są metalowe i przykręcone śrubami. Od wewnętrznej strony naniesiono na nie oznaczania kanałów. Pałąk jest w całości obszyty skórzaną opaską z widocznymi szwami przy krawędziach. Skóra jest wyraźnie gładsza i mniej chropowata od strony wewnętrznej, która to została wypełniona cienką warstwą gąbki i posiada wytłoczone logo producenta.

Oba kable zostały zabezpieczone solidnym oplotem. Wieńczą je wtyki 3,5 mm z aluminiowymi obudowami. Zostały one pozłocone i nie zabrakło przy nich zwężenia, zatem będą kompatybilne z urządzeniami umieszczonymi w futerałach. Pilot ma formę aluminiowej rurki i posiada trzy przyciski z metalowymi pokrywkami. Mikrofon został wydzielony, znajduje się bliżej słuchawek i również zabezpiecza go podobna, ale krótsza aluminiowa obudowa.

Poziom wykonania Master&Dynamic MH30 jest bardzo wysoki – słuchawki robią takie same wrażenie, jak wyższy model MH40. Obróbka nie pozostawia nic do życzenia, a materiały są wzorowej jakości. Urządzenie jest wykonane wręcz misternie – wzrok przyciągają efektowne żłobienia, wytłoczenia i wygrawerowane logotypy. Konstrukcja jest zwarta i masywna, nie ma problemów ze spasowaniem poszczególnych elementów, nic też nie trzeszczy.

Ergonomia i użytkowanie

Pod względem funkcjonalnym jest co chwalić, ale w kwestii ergonomii znajdzie się parę wad, które wynikają głównie z zastosowanego typu konstrukcji – słuchawki są zamknięte i nauszne, więc mogą wymagać przyzwyczajenia.

Trzeba pamiętać o odpowiednim wycentrowaniu słuchawek na małżowinach usznych, co ma znaczenia nie tylko dla tłumienia, ale także dla barwy dźwięku. Nauszniki są bardzo przyjemne w dotyku, pianka pamięciowa spełnia swoje zadanie, ale nacisk pałąka i tak jest mocny, więc po dłuższych odsłuchach małżowiny uszne muszą odpocząć. MH30 mogą też grzać uszy, ale za sprawą skóry jest z tym lepiej, niż w przypadku padów syntetycznych czy welurowych. W zamian otrzymujemy jednak bardzo dobre tłumienie – podczas odsłuchów nawet wyjątkowo hałaśliwe otoczenie nie powinno przeszkadzać, za to muzyka już lekko “wycieka”.

Pałąk ma dobry profil, odpowiednio przylega do głowy, trzyma się stabilnie, chociaż również może lekko uciskać po dłuższych odsłuchach. Niestety regulacja rozmiaru zawodzi – pracuje wzorowo, ale skala nie jest wystarczająca, a słuchawki są po prostu trochę za małe. Na mojej, średniego rozmiaru głowie muszę rozsuwać je na maksimum. Ucieszą się za to posiadacze mniejszych głów, ale w przypadku większych czaszek korzystanie ze słuchawek może być niewygodne lub nawet niemożliwe.

Pochwalić należy system składania – słuchawki mieszczą się w pokrowcu także na płasko, ale można je dodatkowo złożyć do wnętrza pałąka i zawinąć woreczkiem. Świetnie rozwiązano okablowanie oraz gniazda – kabel można wpiąć, wedle preferencji, z lewej lub prawej strony. W przypadku przewodu stacjonarnego nieważne, którą stroną wepnie się go w muszle słuchawek – na obu końcach są proste wtyczki 3,5 mm. Kabel mobilny, z racji wbudowanego pilota oraz mikrofonu, wymaga odpowiedniego wpinania, ale nie stanowi to problemu.

Specyfikacja

  • konstrukcja: nauszna, zamknięta
  • materiały: stal, aluminium, tkanina, skóra jagnięca i bydlęca
  • przetworniki: dynamiczne 40 mm, magnesy neodymowe
  • pasmo przenoszenia: 20 Hz – 20 kHz
  • impedancja: 32Ω
  • kabel: 125 cm (z pilotem i mikrofonem) + 200 cm, proste końcówki 3,5 mm
  • masa: 260 g

Brzmienie

  • Słuchawki: Audeze LCD-2 (Double Helix Fusion Complement4), MrSpeakers Ether 1.1, Final Sonorus III, AKG K612 Pro, AKG K551, Focal Spirit Professional, HyperX Cloud
  • DAC/AMP i wzmacniacze: Burson Conductor Virtuoso (Sabre ESS9018), RHA DACAMP L1, AIM SC808, ODAC i O2, Leckerton UHA-760, Astell&Kern AK XB10, FiiO BTR1
  • DAP: iBasso DX200, Astell&Kern AK70 MKII, FiiO X5 III, FiiO X3 Mark III, iBasso DX90, OnePlus 5
  • Interkonekty: Forza AudioWorks Copper Series, Klotz
  • Muzyka: wiele gatunków, różne realizacje, w tym 24-bit oraz nagrania binauralne

Brzmienie Master&Dynamic MH30 nie zaskoczyło mnie – tego spodziewałem się po mniejszych słuchawkach amerykańskiego producenta. To ponownie audiofilska sygnatura, podkreślony średni bas, ciepła i nasycona średnica oraz łagodny i lekko przyciemniony sopran. Charakter słuchawek jest muzykalny, soczysty i bardzo przyjemny w odbiorze. Jednocześnie MH30 są mniej basowe i bardziej naturalne od modelu MH40. Rozdzielczość stoi na wysokim poziomie i mimo że słuchawki nie należą do wyjątkowo klarownych i bezpośrednich, to przekazują sporo detali. Scena również robi pozytywne wrażenie – nie jest duża, ale nadrabia holografią. Słuchawki reagują też na charakter i jakość źródła dźwięku, więc można je dostroić odpowiednią synergią.

Niskie tony są podkreślone w średnim basie z mocnym wyższym podpasmem. To masywna, kształtna i dociążona sygnatura dołu – brzmienie jest pełne, zagęszczone i ciepłe. Daleko MH30 do analitycznego odchudzenia, studyjnej równowagi, ale jednocześnie nie ma mowy o “V-kowaniu” i ogólnej przesadzie w basie. Nie jest to też ilość dołu z Meze 99 Neo – Master&Dynamic MH30 są od nich bliższe równowagi. Charakter dołu jest też bardziej ambitny od typowych słuchawek konsumenckich – to „rasowe” brzmienie basu, zarysowane, zróżnicowane w fakturze, bez dudnienia, “mulenia” i zalewania pozostałych pasm. Tony niskie często wychodzą przed szereg, są podkoloryzowane, ale nadal dobrze radzą sobie z kontrabasem oraz gitarą basową (bez wyraźnego pompowania brzmienia), a różnicują też techniki gry. Nie jest to bas najszybszy, lubi się przelać, powoli wygasać, ale nadal nie gubi się w energicznym graniu. Potrafi też mocno uderzyć i zawibrować w nowszej elektronice, mimo że subbas pełni rolę drugoplanową.

Pasmo średnie kontynuuje tendencję dołu – niższa średnica jest wyraźna, a jej centrum oraz wyższe rejony zostały złagodzone. W efekcie otrzymuje się „klimatyczne” brzmienie, zarazem angażujące i relaksujące, bez krzty ostrości. Słuchawki są ewidentnie ciepłe i zmodulowane, ale nadal potrafią zabrzmieć dosyć naturalnie z dobrze dobranym źródłem. Mimo ocieplenia oraz dopełnienia dźwięku niższą średnicą, pasmo to jest nadal twardo rysowane – kontur jest mocny, brzmienie nie jest rozmiękczone i wygładzone. Muszę przyznać, że bardzo mi się to podoba – nie ma tutaj typowego „misia” lub „koca”. Mimo że słuchawki nie są bezpośrednie i budują pewien dystans do dźwięku, to muzyka pozostaje czytelna, rozdzielczość jest wysoka, a szczegółów sporo. W te ostatnie trzeba się jednak w wsłuchać, bo nie są podawane jak na dłoni. Z przyjemnością słuchałem gitar klasycznych, akustycznych i elektrycznych, dęciaków, instrumentów perkusyjnych, jak i cyfrowych sampli. W przypadku gitar solowych, smyczków lub fortepianu mogą dawać się we znaki złagodzone wyższe rejestry, co słychać także w wysokich wokalach (szczególnie damskich). Nie ma jednak jeszcze „zgaszenia”, suchości i szarości barwy.

Wysokie tony są uspokojone. Góra nie jest rozciągnięta, a raczej złagodzona w najwyższych zakresach. Można mówić o przyciemnieniu dźwięku, ale mieści się to granicach normy. W brzmieniu MH30 nie ma kłucia, wyostrzenia, sykliwości, są za to dobra kontrola, selektywność i szczegółowość. Talerze perkusyjne robią wrażenie metalicznością i selektywnością – nie szumią i nie szeleszczą, a brzmią naturalnie, kiedy trzeba ziarniście lub piaszczyście. Daleko MH30 do cyfrowego brzmienia góry – to sygnatura dla osób szukających relaksu i spokoju, wrażliwych na ostry sopran, wyostrzenie dźwięku i „jazgotliwość”. Słuchawki nie spodobają się fanom klarownej analityczności, agresywności, windowania sopranu, który idealnie doświetla brzmienie. Według mnie w wielu przypadkach góra jest trochę za ciemna, ale doceniam łagodny i zagęszczony przekaz oraz uniwersalność brzmienia – słuchawki nie wykluczą z puli muzyki gorszych realizacji.

Duża scena nie jest domeną słuchawek nausznych i nie inaczej jest w przypadku bohatera niniejszej recenzji. Nie uświadczymy tutaj efektu „hangaru” lub sali koncertowej – dźwięk jest bliski i bezpośredni. Słuchawki odwdzięczają się dobrą holografią i separacją. Dźwięki nie zlewają się, a są pozycjonowane we wszystkich płaszczyznach. Kształt sceny jest bliski kuli, ale słychać, że stereofonia miała trochę większy priorytet od głębi. Nie unikniemy grania „z głowy” – wiele instrumentów wybrzmiewa bezpośrednio z obszaru czaszki. Nie można liczyć także na ogromną ilość powietrza – instrumenty są kształtne i oddzielone od siebie, ale nie towarzyszy im potężny dystans. Całość jest raczej kameralna oraz zwarta, ale jeszcze bez efektu ciasnoty i osaczenia dźwiękiem.

Master&Dynamic MH30 i sprzęt

Słuchawki są czułe na charakter sprzętu – najlepszym wyborem są neutralne lub jasne źródła, dzięki którym można MH30 odchudzić i zdecydowanie wyrównać, a zabrzmią wtedy bardziej naturalnie i klarownie. Lepiej nie dokładać średniego basu, niskiej średnicy i nie wycinać góry – ciepłe, ciemne i basowe odtwarzacze lub wzmacniacze raczej się nie zgrają. Słuchawki podłączone pod lepszy sprzęt odwdzięczą się rozdzielczością i dynamiką, ale nie jest to warunek, bowiem MH30 łatwo napędzić i potrafią zagrać satysfakcjonująco nawet ze smartfona.

Rewelacyjnie zgrał się Astell&Kern AK70 MKII – odtwarzacz o mocnej wyższej średnicy i górze, zarysowanym i analitycznym dźwięku oraz świetnej dynamice. MH30 zabrzmiały równo, dynamicznie i bardzo klarownie, ale pozostały przyjemne w odbiorze. Spodziewałem się gorszych rezultatów w połączeniu z iBasso DX200, tymczasem również było dobrze – dźwięk był łagodniejszy, dociążony, ale także zarysowany i bezpośredni, a odtwarzacz wywindował także dynamikę. FiiO X5 III zaoferował gładsze i bardziej miękkie brzmienie, jak na niego przystało. Bas nie przesadzał, góra była czytelna, ale nadal spokojna – dźwięk był łagodniejszy, mniej zarysowany od powyższych odtwarzaczy. Natomiast iBasso DX90 podkreślił zejście basu i przybliżył dół względem X5 III, ale trochę mocniej zarysował górę, pozostawiając gładki charakter średnicy. Scena w tym połączeniu była także szersza, ale ogólnie bardziej podobała mi się współpraca z FiiO. Lepsze rezultaty dał jednak tańszy X3 Mark III, czyli odtwarzacz jasny, szybki, o mocnym konturze dźwięku. Brzmienie było bardziej neutralne i analityczne, ale nadal przystępne w odbiorze. Bardzo podobało mi się zgranie ze smartfonem OnePlus 5 – jego lekko odchudzony bas i mocne wyższe zakresy również przypasowały MH30.

Neutralny Leckerton UHA760 pokazał prawdziwe oblicze Master&Dynamic MH30, ale nie znaczy to, że zgrał się najlepiej. Dźwięk był trochę za mocny w midbasie i zbyt ciemny – na podstawie tego połączenia słychać, że MH30 lubią jasne lub nawet lekko wyostrzone źródła. Połączenie z RHA DACAMP L1 było niezłe, chociaż bardziej sztuczne i mocniej napompowane w basie. Przydał się korektor – wystarczył jeden decybel mniej w basie, by uzyskać udaną synergię.

Sięgnąłem także po adaptery Bluetooth z aptX. Astell&Kern AK XB10 lekko wygładził i zmiękczył dół pasma, nieznacznie odsunął tony średnie oraz podkreślił sopran, przez co MH30 zabrzmiały bardziej nowocześnie i efektownie. Dobrze spisał się tańszy FiiO BTR1, który wygenerował wyraźnie mniejszą scenę, ale stawiał bliżej średnie i wysokie tony. Połączenie MH30 z BTR1 było trochę bardziej naturalne od adaptera Astell&Kern.

Master&Dynamic MH30 vs inne słuchawki

MH30 oferują zdecydowanie mniej dołu od Meze 99 Neo i są bliżej równowagi od Meze 99 Classic. Pierwsze są od nich ciemniejsze, mocno basowe i mają bardziej efektowne zejście dołu. Drugie są niby jaśniejsze, ale mniej wypełnione w niższej średnicy i ogólnie gładsze w brzmieniu. MH30 są bardziej zarysowane, zagęszczone i klimatyczne. Czarują mocniej zarysowaną średnicą, brzmią bardziej „klasycznie” i mniej nowocześnie od obu modeli Meze. Chyba chętniej wybrałbym MH30, mimo nausznej konstrukcji i gorszej ergonomii.

Audeze Sine to zdecydowanie chudsze, jaśniejsze, a wręcz ostrzejsze brzmienie od MH30. Sine są także bardziej przestrzenne, ale mniej przyjemne w odbiorze. Mastery pozwolą się zrelaksować, docenić ciepłą i dosyć naturalną barwę, zaś Audeze będą raczej bardziej analityczną opcją. Jeśli mowa o słuchawkach planarnych, to bliżej MH30 do grania w stylu Oppo PM-3.

Focal Spirit Professional są bardziej zrównoważone i analityczne, brzmią monitorowo i nie są tak muzykalne. MH30 są przy nich wyraźnie podkoloryzowane, ale nadal przekazują sporo detali i podobnie twardo rysują dźwięk. Scena w obu przypadkach stawia na holografię, a nie rozmiary, a w tym Focale radzą sobie trochę lepiej. MH30 pod względem charakteru bliżej do Focali Spirit Classic, natomiast Focal Listen są przy MH30 raczej neutralne, brzmią dużo bardziej przestrzennie, ale odebrałem je jako bardziej szare i suche w barwie. Słuchawki Master&Dynamic robią większe wrażenie nasyceniem, ciepłotą i muzykalnością.

AKG K551 (i ich pochodne) to dużo bardziej przestrzenne, bliższe neutralności i jaśniejsze brzmienie od MH30. Basu jest zdecydowanie mniej, góry więcej, a średnica jest mniej naturalna, a raczej neutralna i mniej nasycona. MH30 słucha się przyjemniej. Finale Sonorus III w porównaniu z MH30 zdecydowanie wypychają tony średnie (w tym ich środkowe i wyższe zakresy), a są także mocniejsze w sopranie oraz bardziej rozdzielcze. Oferują naturalne i zrównoważone brzmienie o większej scenie, ale to również konstrukcja wokółuszna, więc nie ma zaskoczenia. Bezprzewodowe Sony WH-H900N to brzmienie mniej średnicowe, mocniej podbite w niskim basie, gładsze i bardziej miękkie, ale jednocześnie jaśniejsze w sopranie. Słuchawki Sony brzmią konsumencko, co słychać po mniejszym priorytecie średnicy. MH30 są przy nich raczej audiofilskie na muzykalny sposób, ale jednocześnie brzmią ambitniej.

Podsumowanie

Miałem obawy odnośnie Master&Dynamic MH30. Spodziewałem się wyraźnie gorszego brzmienia od modelu MH40, a “trzydziestki” to w praktyce głównie zmiana formatu z wokółusznego na nauszny. Słuchawki tracą przez to na rozmiarze sceny, ale tym samym nie są aż tak basowe i robią większe wrażenie nasyconą średnicą. To ogólnie podkoloryzowane brzmienie, ale z dozą naturalności – jest ciepło, masywnie, gęsto i czasami lekko ciemno. Sporo można jednak zdziałać synergią – niektóre połączenia były znakomite.

Brzmieniowo nie mam większych zastrzeżeń, mimo że sopranu mogłoby być więcej, a scena nie robi wrażenia rozmiarami. Świetnie słuchało mi się jazzu, klasycznego rocka, fusion, a chętnie sięgałem też po różną elektronikę. Gorzej jest z ergonomią – słuchawki mogą być za małe, a do tego mocno uciskają małżowiny. Przyćmiewa to trochę zalety MH30, czyli składaną konstrukcję, gniazda 3,5 mm z obu stron oraz dwa kable w komplecie.

Master&Dynamic MH30 (~1200 zł) to pozycja godna rozważenia. Jeśli faworyzujemy ciepłe i gęste brzmienie z wyrazistą średnicą, to mogą się one okazać dobrą alternatywą nawet dla droższej konkurencji.

Zalety:
+ bogate wyposażenie
+ bardzo dobre wykonanie
+ wpadający w oko retro-design
+ miękkie nauszniki i solidna opaska pałąka
+ świetnie rozwiązane gniazda 3,5 mm oraz okablowanie
+ czułe na charakter sprzętu, ale łatwe w napędzeniu
+ gęste, ciepłe brzmienie z podkreślonym midbasem i niską średnicą, bardzo muzykalne i angażujące, spokojne i klimatyczne
+ niezła holografia i dobra separacja

Wady:
– niewielki zakres regulacji rozmiaru
– trochę za mocny nacisk pałąka (wymagają przyzwyczajenia)
– pokrowiec zamiast usztywnianego futerału
– w niektórych połączeniach trochę za masywne i za ciepłe

Sprzęt dostarczył:

SPRAWDŹ AKTUALNE CENY NA CENEO.PL

REKLAMA
fiio

DODAJ KOMENTARZ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj