Meze Audio to już dobrze znana na rynku audio rumuńska firma, specjalizująca się w produkcji słuchawek oraz związanych z nimi akcesoriów. Choć skupiają się przede wszystkim na konstrukcjach wokółusznych, zaczynając od najbardziej rozpoznawalnego i przystępnego cenowo modelu Meze 99, po topową linię Elite, to co jakiś czas próbują sił również w świecie słuchawek dokanałowych.

I właśnie zaczynają kolejne starcie w tym mocno konkurencyjnym środowisku, tym razem za sprawą modelu Alba, który trafił w moje ręce. Podobnie jak w przypadku poprzedników, tak i tutaj producent nie decyduje się atakować najwyższej półki i z ceną 699 zł próbuje wejść pomiędzy bardziej dostępnych budżetowo konkurentów. Cztery poprzednie próby nie zakończyły się dużym sukcesem, ale może Alba ma więcej asów w rękawie? Zdecydowałem się to sprawdzić.

REKLAMA
hifiman

Wyposażenie


Meze Audio Alba przychodzą do nas w zgrabnym białym kartonie, na którym nadrukowano srebrne logo oraz napis Meze Audio. Obracając pudełko w rękach znajdziemy jeszcze oznaczenie modelu i na tym w sumie koniec. Jest więc dość ascetycznie, ale przy tym estetycznie. Po ściągnięciu wieczka dostajemy w swoje ręce kartę produktu z regulaminem, specyfikacją i zdjęciami oraz osobną kartkę z rysunkową instrukcją jak podpiąć kabel do słuchawek oraz założyć tipsy. Nie przypominam sobie takiej instrukcji w żadnych słuchawkach, które miałem w rękach, ale dla osób, które zaczynają swoją przygodę ze słuchawkami dokanałowymi, będzie to bardzo pomocne.

Gdy odłożymy papiery, dostajemy się do rzeczy najważniejszych, czyli słuchawek wpasowanych w wytłoczony karton oraz sztywne etui z wyposażeniem, w skład którego wchodzą:

  • wymienny przewód z wtykami 2-pin, zakończony klasycznym mini-jackiem,
  • zestaw czterech par silikonowych nakładek w rozmiarach S, M, L oraz XL.

I na tym koniec. Żadnych wymiennych końcówek, pianek czy tipsów o różnej budowie. Mamy zatem zestaw podstawowy, gdzie jest wszystko co niezbędne, ale jednak obecnie producenci przyzwyczaili nas do trochę bogatszych zestawów, nawet w tym budżecie. Całość za to prezentuje się ładnie, trzymając spójną biało-srebrną tonację i sprawia solidne wrażenie. W przypadku tipsów należy jednak zwrócić uwagę, że ich rozmiar jest jakby połówkowy. Choć zazwyczaj noszę rozmiar M, to w przypadku Alba były one zdecydowanie za luźne i musiałem zastosować L. Natomiast wszystkie cztery rozmiary są na tyle dobrze dobrane, że większość osób na pewno znajdzie dla siebie odpowiedni rozmiar.

Tu jednak należy się na chwilę zatrzymać, bo choć faktycznie w pudełku ze słuchawkami nie dostajemy już nic więcej, to Meze Audio dodaje jeszcze jeden mały kartonik w zestawie. W nim skrywa się przenośny DAC/AMP, czyli tzw. dongle stanowiący „przejściówkę” pomiędzy złączem USB-C, a tradycyjnym kablem słuchawkowym ze złączem mini-jack 3.5mm. Zdecydowanie jest to niespodziewany dodatek, a przecież tak potrzebny w obecnych czasach, gdy producenci telefonów nie tylko usunęli wyjścia słuchawkowe, ale również zrezygnowali z dodawania dongli.

Budowa i wygląd


Słuchawki Meze Audio Alba charakteryzują się eleganckim, niemal luksusowym, wyglądem, z płynnie przechodzącymi liniami, niedużym rozmiarem oraz wagą (14 g) kopułek. Obudowa wykonana jest ze stopu cynku malowanego w odcień perłowej bieli, która, w zależności od światła, może balansować pomiędzy szarością, a wyblakłą żółcią. Uzupełnia ją anodowane aluminium przy otworze wentylacyjnym oraz tulejce.

Na górze umieszczono okrągłe gniazdo na kable 2-pin, które już chyba na stałe wyparło wcześniej stosowane przez rumuńskiego producenta gniazda MMCX. Jest to rozwiązanie, które na pewno ułatwia zastosowanie zamienników oryginalnego okablowania. Aluminiowy okrąg na zewnętrznej części słuchawek jest ładnie wyprofilowany w odwrócony stożek, wokół którego wygrawerowano drobne napisy z oznaczeniem producenta oraz miejscem produkcji, natomiast tył obudowy zawiera logo Meze. Wszystko to drobne i gustowne dodatki, dalekie od krzykliwości, ale pokazujące dbałość o szczegóły, co zdecydowanie może się podobać.

Elementy obudowy są bardzo dobrze spasowane, bez żadnych widocznych niedociągnięć czy skrzypienia elementów, a jej linie zostały poprowadzone w bardzo ergonomiczny sposób, co w połączeniu z niewielkim rozmiarem kopułek pozwala na utrzymanie wysokiego komfortu odsłuchów nawet przy długich sesjach. Gdy doda się do tego dość płytką konstrukcję, która nie wystaje z ucha, to nawet leżenie na boku nie przeszkadza w cieszeniu się muzyką.

Dołączony do zestawu przewód słuchawkowy bardzo dobrze pasuje estetycznie do słuchawek. Jest on dobrze wykończony, splot jest równomierny, a od rozgałęźnika do zauszników mamy stabilny ściągacz stabilizujący kabelki idące od słuchawek, zaś przy wtyku mini-jack zastosowano niewielką odgiętkę chroniącą kabel przed złamaniem. Przewód jest lekki, miękki, łatwo się układa oraz nie przenosi efektu mikrofonowego, więc ciężko mieć do niego zastrzeżenia, ale jednak posiada jedną cechę, o której warto pamiętać. Otóż jest on na tyle giętki, że bardzo łatwo się plącze, na pewno najbardziej ze wszystkich słuchawek, jakie u siebie gościłem w ciągu ostatnich 1-2 lat. Dlatego zawsze warto po odsłuchu podciągnąć ściągacz na samą górę i zwinąć kabel przed odłożeniem, inaczej możemy później walczyć z jego odkręceniem.

Na pewno na plus należy zaliczyć dobre tłumienie dźwięków otoczenia. Widoczny na zewnętrznej stronie otwór wentylacyjny budził moje obawy odnośnie wyciszenia, natomiast nie tylko ponadprzeciętnie dobrze redukuje zewnętrzny szum, ale również nie wykazuje podatności na podmuchy wiatru, o które niezmiernie łatwo jesienną porą.

Meze Audio Alba wyposażone są w dynamiczne przetworniki o średnicy 10,8 mm o impedancji 32 Ohm i skuteczności 109 dB, natomiast producent milczy na temat materiałów tworzących membranę. O ile często konkurencja się chwali nanorurkami, grafenem czy berylem, tak Meze Audio musiało dojść do wniosku, że słuchawki po prostu mają grać, niezależnie od zastosowanych technologii i taka informacja użytkownikowi jest niepotrzebna.

Podobną zasadę zastosowano w przypadku dołączonego dongle’a. Tu również producent nie informuje jaki układ zastosował w środku, co najwyżej można podejrzewać, że jest to popularny w tego typu zintegrowanych i niedrogich rozwiązaniach ALC5686. Za to posiada on ciekawie rozwiązany sposób wizualnej komunikacji z użytkownikiem o tym, że przejściówka działa – odgiętka przy złączu USB-C podświetla się białym stonowanym światłem, co bardzo pasuje do samych słuchawek i nie jest drażniące nawet w nocy.

Brzmienie


Bas w słuchawkach Meze Audio Alba jest zdecydowanie poprowadzony w stronę rozrywkową, bo choć nie jest przesadzony, to jednak zauważalnie podbity w midbasie i dysponujący solidnym zejściem, dość dobrze wpasowując się w ciągle dość popularną krzywą Harmana. Do tego posiada on odpowiednio długie wybrzmiewanie oraz jest wystarczająco dynamiczny, by nie gubić się w szybszych utworach. Nie wlewa się on przy tym na średnicę, ani nie próbuje dominować nad całością muzyki, choć gdy mu się pozwoli, puszczając utwory o mocnej podstawie basowej, to chętnie przejmuje przewodnią rolę i zachęca do tupania nogą. Nie znajdziemy tu jednak wielkiego wyrafinowania, gdyż jego charakter jest raczej jednorodny, co powoduje, że bardziej złożone linie basowe grające jednocześnie potrafią się ze sobą zlewać. Niemniej jednak w tym budżecie jest to dół solidny pod względem technicznym, a przy tym niezwykle uniwersalny, nie sprawiający problemów w żadnym gatunku muzycznym, może poza muzyką klasyczną, gdzie choćby wiolonczela potrafi zabrzmieć trochę nienaturalnie w swoich najniższych rejestrach, ale raczej nikt nie projektował tych słuchawek pod krytyczne odsłuchy dzieł wielkich kompozytorów.

Tony średnie są dobrze zbalansowane, lekko ocieplone, nienachalne, a przy tym wyraziste. Żywe instrumenty posiadają głębię i dobrą dynamikę, pozwalającą na łatwe rozróżnienie poszczególnych tonów, choć ponownie przy krytycznym odsłuchu nieco może przeszkadzać delikatne wygładzenie przejść pomiędzy dźwiękami, ale w żaden sposób nie wadzi ono przy codziennym korzystaniu ze słuchawek. Za to przy muzyce opartej na syntetycznych samplach Alba pokazują już więcej, mocno angażując słuchacza i otaczając go zróżnicowanymi tonami, a przy tym nie atakując go wyciągniętą wyższą średnicą. Pod tym względem producent zdecydowanie poszedł w stronę przyjemności z odsłuchów, gdyż granica pomiędzy tonami średnimi a wysokimi jest lekko stonowana. Nie na tyle, by zaciemnić przekaz, ale już wystarczająco, żeby złagodzić sybilanty, co przekłada się również na większą uniwersalność w doborze materiału. Właściwie nie trzeba się martwić gorszej jakości masteringiem lub wykonaniem, gdyż Alba potrafią ukryć przed nami wiele błędów, a przy tym zachowując swoją dynamikę, pozostając blisko naturalnego brzmienia.

Wokale są żywe i barwne, ale nie zostały przesadnie podkoloryzowane. Dzięki temu są angażujące, a nisko schodzące głosy pozbawione są niepotrzebnej nosowości, zaś soprany posiadają odpowiednią dozę blasku, mimo wspomnianego stonowania na wyższej średnicy. Jednak są prowadzone dość blisko linii instrumentów i odsuwają się od ucha, więc raczej nie jest to wybór dla fanów ekstremalnie intymnych odsłuchów.

Tony wysokie zaczynają się spokojnie, ale by je zdynamizować podbito trochę okolice 8 kHz oraz zakres 14-18 kHz, przez co jest żywiołowo, ale czasami można mieć wrażenie zbytniego odchudzenia oraz braku spójności dźwięków w tym zakresie. W konsekwencji mamy ładną barwę trójkąta czy talerzy perkusji, ale potrafi się na nich pojawić lekkie „zapiaszczenie”, co może męczyć przy wysokich poziomach głośności, o ile w słuchanej przez nas muzyce faktycznie występuje duża ilość tonów wysokich. Na pewno jest to granie rozrywkowe, dające wrażenie wysokiej energii i przełamujące gładszą średnicę, ale to najmniej uniwersalna część strojenia Meze Audio Alba.

Scena dźwiękowa w Alba ładnie rozchodzi się na boki, kreuje wyczuwalną głębię i solidny efekt stereofoniczny, co pozwala na dość dobre śledzenie źródeł pozornych w przestrzeni. Nie ma tu jednak precyzyjnie oddzielonych poszczególnych planów, całość się przenika, a w ekstremalnych przypadkach potrafi zlać w ścianę dźwięku nachodzącą z jednej lub drugiej strony. W tym przedziale cenowym jest to jednak co najmniej solidnie przedstawiona scena, której rozmiary bardzo pozytywnie zaskakują.

Szczegółowość jest średnia, co w dużej części jest pokłosiem strojenia, nastawionego na rozrywkę i przyjemność z odsłuchów. Część mikrodetali zupełnie ucieka, mimo że większość szczegółów mamy na wyciągnięcie ręki. Nie należy jednak ukrywać, że Alba nie zostały stworzone do krytycznych odsłuchów i wyłapywania dźwiękowego planktonu z nagrań.

A skoro w zestawie mamy jeszcze dongle’a, warto wspomnieć również o tym, czego można się po nim spodziewać od strony dźwiękowej. Jest to granie gładkie, lekko zaoblone przez ograniczoną dynamikę, ale zestrojone bezpiecznie i uniwersalnie. Nie brakuje dźwięków z żadnego zakresu, choć szybkością nas one nie zaskoczą. Na początek na pewno wystarczy, ale Alba potrafią zagrać lepiej z bardziej dopracowanych przetworników.

Jeśli już o źródle wspomniałem, nie można pominąć jego wpływu na odbiór Meze Audio Alba. Otóż nie jest on bardzo duży. Oczywiście lepiej kontrolowany dźwięk, bardziej dynamiczny, jak najbardziej pozytywnie przełoży się na słuchawki, ale poza bardzo skrajnymi przypadkami, Alba w niedużym stopniu reagują na sam charakter brzmienia źródła. Dość dobrze skalują się przy zwiększaniu jego jakości, ale są w miarę neutralne na strojeniu Czy będzie to ocieplony odbiornik Bluetooth, jak EarStudio ES100, czy raczej średnicowy dongle iBasso Elite, a w końcu techniczny xDuoo XD05 Pro z DAC-iem ESS, za każdym razem dokanałówki Meze Audio zachowują się podobnie i przewidywalnie. By zakłócić ich sposób grania, musiałem posilić się korektorem, ale i to było utrudnione, gdyż same słuchawki nie są na niego nadzwyczaj podatne i dość usilnie starają się pozostać przy swoim docelowym strojeniu.

Porównując do konkurencji, zdecydowanie warto spojrzeć na Letshouer S08, które również oferują rozrywkowe, a przy tym uniwersalne brzmienie. Meze Audio Alba są przy tym wygodniejsze, bardziej zrównoważone na basie i z lepiej prowadzonymi wokalami, choć są mniej stabilne w wysokich tonach oraz gorzej wyposażone.

Kolejny model, z którym Alba stają w szranki, to FiiO FD3. Meze są od nich wygodniejsze i nie tak ocieplone, ale FiiO oferują możliwość zmiany strojenia przy pomocy filtrów. FD3 mają stabilniejszą, choć nieco syntetyczną górę pasma, ale mniejszą scenę oraz swobodę grania.

Z kolei Moondrop Starfield to brzmienie bardziej średnicowe, mniej uniwersalne, z gorzej rozciągniętym basem oraz sopranami, a przy tym mniej ergonomiczna konstrukcja. Za to Starfieldy oferują lepiej zdefiniowaną przestrzeń oraz stabilniejsze strojenie, o ile ktoś szczególnie ceni średnicę.

Natomiast Final Audio E5000 oferują lepszą kontrolę i dynamikę niż Alba, natomiast są ciemniejsze w odbiorze, mniej uniwersalne oraz bardziej wymagające odnośnie źródła. Co prawda Finale lepiej reagują na korektor czy zmianę tipsów, ale to z kolei wymaga większego zaangażowania użytkownika w samo przygotowanie do odsłuchu.

Podsumowanie


Meze Audio Alba to udane słuchawki dokanałowe, dostępne w rozsądnej cenie. Są uniwersalne brzmieniowo, rozrywkowe, ale dobrze poukładane, przestrzenne i angażujące, a przy tym mało zależne od źródła. Do tego nie można im odmówić komfortu oraz nienachalnej estetyki, dzięki czemu tym bardziej chce się z nich korzystać. Dodatkowy bonus od producenta w formie dongle’a jest bardzo miłym akcentem na początek przygody ze słuchawkami.

Producent nie zarzuca nas dodatkami, nie kusi zastosowaną technologią, słuchawki po prostu mają dawać przyjemność z odsłuchów i jak najbardziej wywiązują się ze swojego zadania. Jeśli więc ktoś szuka dokanałówek w okolicach 700 zł, które mają po prostu dawać frajdę, na pewno jest to opcja warta rozważenia.

Zalety:
+ bardzo wysoki komfort użytkowania,
+ estetyka i jakość wykonania,
+ uniwersalne, a przy tym rozrywkowe brzmienie,
+ duża scena z zauważalną głębią,
+ wysoka dynamika,
+ naturalne wokale,
+ DAC w zestawie.

Wady:
– mało stabilne tony wysokie,
– średnia szczegółowość,
– słabo odseparowane plany przestrzenne,
– dość skąpe wyposażenie na tle konkurencji.

Sprzęt dostarczył:

SPRAWDŹ AKTUALNE CENY NA CENEO.PL

REKLAMA
terra

DODAJ KOMENTARZ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj