Odsłuch



Odsłuchów dokonałem na zestawie O2 i ODAC oraz FiiO E6 i Sansa Clip+. Ponadto sprawdziłem słuchawki na FiiO E17, E07K (solo oraz wzmocnionych przez E09K). Materiałem testowym były różne gatunki muzyczne w stratnych i bezstratnych formatach.

Brainwavz ProAlpha z silikonowymi nakładkami

Od pierwszych chwil z ProAlpha słuchawki zwracają na siebie uwagę pasmem średnicy. Jest ona ocieplona, z większym naciskiem na niższe rejestry. Ma bardzo przyjemną, dosyć miękką barwę – lekko przyciemnia przekaz ; brakuje jej trochę głębi i dynamiki, ale ogólnie wypada bardzo przyjemnie, choć potrafi być natarczywa i lekko przymulona. Średnica bardzo dobrze współpracuje z basem, jest on nią zabrudzony, nie ma niskiego, syntetycznego charakteru ; nie powoduje ujednolicenia źródeł dźwięku, z łatwością pozwala rozróżnić kontrabasy, gitary basowe lub cyfrowe sample. Soprany i wyższa średnica są lekko wycofane w stosunku do reszty pasm. Znajdują się jakby pod delikatną mgiełką, tracą na tym trochę damskie wokale, perkusja albo wybrzmiewanie talerzy, jednak czytelność jest dalej dobra.

Całość ma bardzo muzykalny charakter – dźwięk nie jest nastawiony na analizę poszczególnych źródeł, a na przyjemność płynącą z muzyki. Separacja poszczególnych źródeł jest jednak wystarczająca, instrumenty nie zlewają się. Brakuje im trochę powietrza i oddechu, jest dosyć ciasno. Ciekawa jest też scena – instrumenty nie są rozstawione zbyt szeroko, ale potrafią przyjemnie oddalić się w wielowarstwowej głębi zarówno w głowę i lekko za nią jak i w przestrzeń poza linią uszu. Ich brzmienie jest całkiem uniwersalne – dobrze sprawią się w rocku lub elektronice, chociaż mogłyby być trochę szybsze.

Brainwavz ProAlpha z Comply

Comply z serii S doskonale współpracują ze słuchawkami. Poprawiają większość cech, które na silikonach wypadały się niekorzystne. Dźwięk jest bardziej otwarty i zbalansowany – niska średnica zyskuje na dynamice, jest jej mniej, przez co nieznacznie odkrywa wyższe jej pasma i soprany. Całość wybrzmiewa swobodniej, a brzmienie staje się bardziej zbalansowana, na czym trochę traci głębia basu i średnicy. Te stają się lekko matowe, nie są tak muzykalne i angażujące jak na silikonowych nakładkach, za to bardziej analogowe. Słuchawki w tej konfiguracji świetnie radzą sobie z jazzem lub muzyką rockową lat 70. – gitary wybrzmiewają bardzo dobrze, podobnie jak instrumenty dęte i kontrabasy. Trochę brakuje jaśniejszej, minimalnie bardziej odkrytej góry. Jak to z Comply’ami (szczególnie z serii S) bywa, tłumienie nie jest najlepsze, jednak nisko-środkowy charakter słuchawek świetnie przebija się przez zgiełk miasta.

Brainwavz M1 z silikonowymi nakładkami

Słuchawki okazale prezentują niskie rejestry basu. Jest on dosyć „tłusty” i masywny, troszkę gorzej jest z jego średnimi rejestrami. Kontrabasy potrafią nienaturalnie zabuczeć, za to gatunki elektroniczne brzmią pełnym, niskim basem. Całe pasmo średnicy wydaje się być troszkę wycofane, lecz jej wyższe rejony są czytelne. Dźwięk wydobywa się z lekkiego dystansu, jest optymalnie napowietrzony i dobrze odseparowany. Bas momentami potrafi jednak zalać pozostałe pasma – troszkę zwolnić, przymulić brzmienie. Soprany są dosyć czytelne, brzmią lekko cyfrowo i krótko, ale dobrze dopełniają pracę perkusji.

m1-proalpha

Proporcja pomiędzy szerokością a głębokością sceny jest odpowiednia, słuchawki potrafią zagrać dosyć wysoko nad głową, jednocześnie trzymając dobry dystans poza uszami oraz w głębi głowy. Z silikonowymi tipsami Brainwavz M1 mają rozrywkowy charakter o przyjemnej barwie silnego basu – dla mnie jest go momentami za dużo, jednak w gatunkach elektronicznych sprawdza się nieźle. Przez lekkie rozjaśnienie brzmienia słuchawki wydają się przekazywać dobrą ilość detali, choć nie pozwolą na swobodną analizę utworu. M1 z silikonowymi nakładkami dobrze sprawdzają się w rozrywkowych gatunkach elektronicznych, lecz w rocku bas potrafi być zbyt natarczywy.

Brainwavz M1 z Comply

Zastosowanie pianek również poprawia brzmienie: łagodzi nachalny niski bas, przybliża soprany, pozwala do głosu dojść średnicy. Brzmienie staje się bardziej swobodne i otwarte, przekazuje większą ilość detali. Soprany stają się bardziej naturalne, talerze wybrzmiewają czysto, a wokale są bliższe słuchaczowi. Dźwięk jest bardziej zrównoważony, lecz momentami wydaje się zbyt płaski – jest mniej rozrywkowy, pozwala łatwiej skupić się na strukturze utworu. Słuchawki zyskują również bardziej jazzowy i lekki charakter o bardzo dobrej dynamice. Ogólne brzmienie jest bardziej naturalne, ale troszkę zabrudzone wyższą średnicą. Całość ma bardzo przyjemną, lecz trochę szorstką barwę. M1 dobrze radzą sobie z wieloma gatunkami, stają się właściwie neutralne.

REKLAMA
fiio

DODAJ KOMENTARZ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj