Po przemaglowaniu modelu nausznego JVC z serii Esnsy przyszła pora na dokanałówki, gdzie też pierwszoplanową rolę też gra modna i prestiżowa stylistyka. FX45S wyceniono na 99 zł, a FR65S na 159 zł. Czy powtórzą sukces metalowych FRD60 i FRD80?

Zdjęcia wykonano aparatem Samsung WB750 użyczonym przez Samsung Electronics Polska

Wyposażenie i budowa



Oba modele zapakowane są w takie same pudełka w kolorze zgodnym z wersją słuchawek. Są one oklejone papierem imitującym skórę i wyglądają prestiżowo, tak jakby skrywały w środku znacznie droższy produkt.

Do wyposażenia dodatkowego FX45S dołączono 3 pary silikonów (S, M, L), model wyższy zawiera dodatkowo zaciskany obustronnie na sznurek pokrowiec z grubej, sztucznej skóry.

FX45S i FR65S są spójne wizualnie i prezentują podobną jakość wykonania, różnią się w zasadzie detalami oraz funkcjonalnością. Kopułki obu modeli, z uwagi na umieszczony tam szklisty plastik w kolorze tulejki, nieco przypominają biżuterię.

Białe FX45S mają okrągłą kopułkę z metalowym akcentem i kątową tulejką, zabezpieczoną materiałową siatką. Wyposażone są w płaski kabel o długości 120 cm z prostym splitterem z logo JVC, zakończonym kątowym wtykiem o agresywnej stylistyce.

Czarne FR65S są większe z bardziej kwadratową obudową. Na zewnątrz prawej kopułki (w metalicznej części) znajduje się przycisk do odbierania rozmów i sterowania muzyką, znany już z nausznych HA-SR75. To bardzo oryginalna funkcjonalność, która w dokanałówkach robi jeszcze większe wrażenie. Podobnie jak w innych słuchawkach JVC rolę splittera pełni mikrofon z przełącznikiem pozwalającym dostosować kompatybilność pod urządzenia Androidem oraz iOS-em. Przewód jest taki sam jak w modelu niższym – solidny, wzmocniony i gumowany.

Oba modele prezentują się bardzo dobrze – są solidnie wykonane i świetnie wyglądające. Przyczepić można się jedynia logo oraz oznaczenia serii Esnsy, które pozostają słabo czytelne i widoczne tylko pod pewnym kątem. Słuchawki prezentują się nowocześnie i elegancko – szkoda, że całe są plastikowe, ale ich cena jest stosunkowo niska, więc nie można narzekać.

Ergonomia



Testowane JVC są całkiem spore – wystają z ucha, opierając się o dolną część małżowiny. Nie powodują jednak dyskomfortu, trzymają się w uszach pewnie, nie przenoszą mocnego efektu mikrofonowego. Z racji większych wymiarów model FR65S izoluje lepiej, ale w obu przypadkach wyciszenie otoczenia pozostaje na dobrym, bezpiecznym poziomie. Nie ma też efektu nieprzyjemnego zasysania kanału słuchowego przy wkładaniu do uszu, bądź też trzeszczenia przetwornika (tzw. driver flex) – w wewnętrznej części oba modele mają mały otwór komory.

Obsługa przycisku w modelu wyższym jest wygodna, jedynie posiadacze większych uszu mogą przycisk zgubić wewnątrz małżowiny, ale i tak korzystanie z niego jest prostsze niż poszukiwanie przycisku na kablu.

REKLAMA
hifiman

Specyfikacja



FX45S zbudowane są w oparciu o przetwornik charakteryzujący się:

  • rozmiarem 8,5 mm,
  • impedancją 16 Ohmów,
  • skutecznością 100 dB,
  • pasmem przenoszenia 7 Hz – 24 kHz.

FR65S to przetwornik cechujący się:

  • rozmiarem 10 mm,
  • impedancją 16 Ohmów,
  • skutecznością 104 dB,
  • pasmem przenoszenia 6 Hz – 25 kHz.

Brzmienie



Oba modele zostały odsłuchane przeze mnie stacjonarnie na O2 i ODAC, FiiO E17 oraz przenośnie na Samsungu R1. Sprawdziłem na nich wiele gatunków muzycznych w różnych formatach. Dokonałem ujednolicenia wniosków.

JVC HA-FX45S

Słuchawki brzmią bardzo dobrze – prezentują podobną sygnaturę do wcześniej testowanych doków JVC, ale są bliższe i bardziej przejrzyste. Brzmienie jest nowoczesne i rozrywkowe – jasne i czyste, ale nie do końca bezpośrednie, wszystko za sprawą odchudzenia pasma średnicy i podbicia skrajnych pasm. Sygnatura FX45S to delikatna V-ka: niskie tony są zwarte i szybkie, nie dominują, ale jest ich całkiem sporo – faworyzują niższe pasma, ale całkiem nieźle radzą sobie z brzmieniem kontrabasu (lepiej brzmią oczywiście gitary basowe i elektroniczne sample).

Średnica jest całkiem równa, ale w stosunku do sopranów i basu drugoplanowa. Nie ma efektu piaszczystości, a brzmienie jest lekko ochłodzone. Soprany są dosyć sztuczne – potrafią być ostre i sykliwe, ale sybilizują tylko w ekstremalnych przypadkach. Scena ma spore wymiary, jest głębsza niż szersza, ale z przyjemną separacją i bardzo dobrymi efektami stereofonicznymi. Dynamika słuchawek robi wrażenie – jak na doki brzmią całkiem swobodnie.

JVC HA-FR65S

Brzmienie modelu wyższego jest bardzo podobne, ale jakby dopracowane: jest bardziej bezpośrednie, bliższe i lżejsze – instrumenty są lepiej odseparowane, scena głębsza i znacznie szersza. Dołożono bardziej rozdzielczego, analitycznego szlifu. Góry jest znacznie więcej, jest lepszej jakości i nie sybilizuje – wciąż ma syntetyczny charakter, ale została dobrze wsparta wyższą średnicą. Basu jest mniej i ma znacznie lepszą kontrolę (jest tam, gdzie powinien), ma bardzo przyjemny kształt i barwę. Cechuje się również świetną dynamiką, chociaż momentami nieco brakuje dociążenia – jest bardzo zwarty i zdyscyplinowany.

Przekaz modelu wyższego jest jeszcze bardziej czytelny niż w FX45S – słuchawki są jaśniejsze, ale również dosyć chłodne, można je wręcz określić mianem krystalicznych. Przypominają mi specyfikę nausznych Philipsów SHP5401 – nie jest to naturalna barwa sopranów, ale robi wrażenie i poprawia szczegółowość.

REKLAMA
hifiman

DODAJ KOMENTARZ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj