MrSpeakers Ether C

REKLAMA
hifiman

 

Ether C są zaskakująco podobne do otwartej wersji, ale tym samym inne. Można bezpośrednio przełożyć opis bezpośredniego dźwięku, rozdzielczości, analityczności i muzykalności jednocześnie, energii i szybkości, ale niektóre rzeczy Ether C „robią” inaczej, zwracają uwagę na inne elementy.

zdjecie

 

Po pierwsze, bas wydaje się być masywniejszy, ma bardziej zaznaczony subbas. To ponownie nie jest podbicie, potężna masa i dominacja dołu, a bardziej wibrujący, tłusty, wyczuwalny charakter subbasu. Zejście basu nie trzęsie mózgiem, ale sprawia wrażenie, jakby dobiegał z wielkich membran głośników, jakby wyczuwało się falowanie powietrza. Słuchawki wydają się więc być mniej chude od otwartych Etherów, jakby miały więcej „ciała”.

Średnica to także bezpośredni charakter, detal i muzykalność jednocześnie. To mocna prezentacja, ale bez ostrości. Inaczej brzmią jednak okolice 1 kHz, co słychać po perkusyjnych kotłach, werblu, które są jakby trochę płytsze, lekko uwypuklone. To jakby efekt zamknięcia przetworników, choć słyszalny tylko początkowo, po zmianie z otwartych Etherów, bowiem po chwili środek wydaje się idealnie wyrównywać. Średnica to także niezwykle bezpośrednie pasmo, które nie buduje dystansu do muzyki. Ciekawe, że mimo jasnej prezentacji, starsze nagrania Patricii Barber nie sybilizują.

Sopran to właściwie 1:1 w obu wersjach słuchawek: naturalny, selektywny, precyzyjny, analityczny, wierny materiałowi, bez odbierania przyjemności z muzyki.

Scena o dziwo jest bardzo podobna. Słychać oczywiście zamknięcie kopułek, tło muzyki nie jest tak „otwarte”, ale nadal słyszalna jest ta próżnia, potężne napowietrzenie, trójwymiar w ekspozycji instrumentów. Dźwięki wydają się być zawieszone w powietrzu, a nie dobiegające z dystansu. Ether C również sprawiają wrażenie jakby dźwięk już tam był, a nie został wygenerowany przez membrany. To i tak chyba najbardziej „otwarty” przekaz, jaki mi było dane słyszeć z zamkniętych słuchawek.

 

Ether oraz Ether C i sprzęt

 

Burson Conductor Virtuoso to sprzęt neutralny, bardzo przestrzenny, ale również potrafiący zabrzmieć analitycznie i muzykalnie. Nie złagodził słuchawek, nie zagęścił ich, nie wzmocnił basu, ale nadal słuchało się ich rewelacyjnie. Stąd raczej unikałbym ewidentnie jasnych, ostrzejszych sprzętów, ale także zamulaczy. Ethery lepiej potraktować neutralnością lub ciepłem, wzmacniacz może nawet akcentować bas. Szkoda by jednak było trafić średnicę, która może zostać ocieplona, ale lepiej jej nie wycinać. Zaokrąglenie i zmiękczenie również nie powinno zaszkodzić – lampa to w teorii również kompan Etherów, podobnie jak odtwarzacze muzyki – Ethery w końcu cechuje dosyć niska impedancja.

Zaskoczyła mnie karta dźwiękowa AIM SC808. Niestety mocno uprościła holografię słuchawek, zmniejszyła scenę, ale oba modele cechował świetny bas (bardziej zaznaczony niż na Bursonie): szybki, zwarty i zbity. To niby straszny mezalians sprzętowy, ale jednak pokazuje, że Ethery, by pokazać na co je stać, nie potrzebują wcale wyjątkowych warunków.

Na trzecim stopniu podbicia ładnie poradził sobie z nimi iBaso DX90 z Rockboxem. Tu także przydałaby się większa scena, ale stereofonia i tak robiła wrażenie. Brzmienie było szybkie, dynamiczne, klarowne i bardzo bezpośrednie. DX80 dał już mniej gładki przekaz, ale szerszy w scenie – równie dynamiczny oraz mocny w średnicy. FiiO X7, mimo że wyposażony w moduł dla IEM-ów i mniej wymagających słuchawek, także nie cierpiał na brak mocy. Było trochę bardziej przestrzennie, cyfrowo, ale również dynamicznie. Nie było dużego dystansu jakościowego pomiędzy Bursonem a odtwarzaczami – słuchawki nie sprawiały wrażenia niewysterowanych. Zaryzykowałbym nawet stwierdzenie, że warto doinwestować słuchawki, wybierając Ethery, po to by móc oszczędzić na torze.

 

Ether oraz Ether C vs inne słuchawki

 

Nie miałem w towarzystwie Etherów słuchawek na tym poziomie. Audeze LCD-2, nawet z hybrydowym kablem Double Helix Fusion Complement4, to bardziej zagęszczone brzmienie, wolniejsze i masywniejsze w basie, a także ciaśniejsze. Ethery to dużo więcej powietrza, szybkość i lekkość, bardziej zróżnicowane pozycjonowanie. Jednocześnie obie wersje Etherów są chudsze i jakby bardziej punktowe w rysowaniu dźwięku, nie mają takiej kształtności i masywności instrumentów. ZMF Omni to także masywniejszy, cieplejszy, gładszy i bardziej muzykalny charakter – nie ta rozdzielczość, nie ta ilość detali, ale tym samym bardziej klasyczny i łatwiejszy w odbiorze dźwięk.

Ether w wersji otwartej to także inny styl od LCD-3. Sam wybrałbym teraz Ethery – LCD-3 to mocniejszy bas, masywniejszy, dociążony, gęstsza i bardziej zarysowana średnica, a także ciemniejsza góra. Ethery są zwiewniejsze, lżejsze i szybsze, bardziej klarowne i bezpośrednie, a próżnia i napowietrzenie sceny także sprawiają lepsze wrażenie.

Doszukiwać się można analogii w Etherach C do LCD-XC, ale to złudne. Mimo że oba modele przyciągają ciekawym basem, to w innym stylu. XC to także masa, gęstość – bardziej napompowany bas, także z obecnym subbasem. Ether C to liniowość w basie, wyczuwalne zejście i chudsza sygnatura. LCD-XC rozstawiają instrumenty szerzej oraz mocniej akcentują stereofonię – przy nich Ether to raczej trójwymiarowa kula, bardziej analityczna.

 

Podsumowanie


 

Nie mam pojęcia, które Ethery wolę. Mimo różnych konstrukcji postawiłbym między nimi znak równości. Obie wersje są bardzo szczegółowe i bezpośrednie, jednocześnie analityczne i muzykalne. Wariant otwarty jest trochę chudszy i bardziej „audiofilski”, zaś Ethery C to mocniejszy subbas i tylko delikatna strata w holografii. Wybór można więc ograniczyć do samych wad i zalet danego typu konstrukcji.

Ethery w dwóch wersjach to wyjątkowe i dziwne słuchawki, które łączą sprzeczności. Do tego mają ewidentne wady: chudość, pewne wyostrzenie, czego cały czas byłem świadomy. W niczym to jednak nie przeszkadzało i oba modele sprawiły mi mnóstwo satysfakcji. Czegoś takiego jeszcze nie słyszałem, to zdecydowanie moje ulubione planary.

Nie sposób pominąć samej ergonomii i wyglądu słuchawek. Zdecydowanie chętnie sięgałem po Ethery, chętniej niż po Audeze. Są lekkie, wygodne i nie wymagają specjalnego nastroju, muzyki, połączeń. To równie dobre słuchawki do codziennych zastosowań i krytycznych, wnikliwych odsłuchów.

Ethery w obu wersjach to drogie i dla Polaka trudnodostępne słuchawki. Jeśli kiedykolwiek nadarzy się okazja na odsłuch, zdecydowanie polecam z niej skorzystać.


rek

dla MrSpeakers Ether i Ether C

 

MrSpeakers Ether

Zalety:
+ świetny futerał w zestawie
+ rewelacyjne wykonanie, jakość materiałów – Nitinol i aluminium, skórzana opaska i pady
+ piękny design
+ rewelacyjny komfort – lekkie, elastyczny pałąk, wygodne okablowanie i praktyczne złącza
+ analityczność i muzykalność w jednym, jasność, bezpośredniość, bez ostrości, szybkość i dynamika
+ trójwymiarowa scena, bliska, ale otwarta, napowietrzona i z mocnym czarnym tłem


Wady:
– chude i dosyć mocne w wyższej średnicy i sopranie
– pierwszy plan może wybrzmiewać zbyt blisko, przestrzeń jest raczej otwarta niż zdystansowana
– niezbyt popularne wtyki do rekablingu

 

MrSpeakers Ether C

Zalety:
+ świetny futerał w zestawie
+ rewelacyjne wykonanie, jakość materiałów – Nitinol i aluminium, skórzana opaska i pady
+ piękny design
+ rewelacyjny komfort – lekkie, elastyczny pałąk, wygodne okablowanie i praktyczne złącza
+ analityczność i muzykalność w jednym, jasność, bezpośredniość, bez ostrości, szybkość i dynamika
+ wspaniały, wyczuwalny subbas, mocniejsze dociążenie basu od otwartych Etherów
+ trójwymiarowa scena, bliska, ale otwarta, napowietrzona i z mocnym czarnym tłem


Wady:
– chude i dosyć mocne w wyższej średnicy i sopranie
– dociążenie basu kosztem mniejszego otwarcia sceny
– pierwszy plan może wybrzmiewać zbyt blisko, przestrzeń jest raczej otwarta niż zdystansowana
– niezbyt popularne wtyki do rekablingu

Sprzęt dostarczył:


SPRAWDŹ AKTUALNE CENY NA CENEO.PL

REKLAMA
hifiman

DODAJ KOMENTARZ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj