Silikony w formie klasycznych, czarnych nakładek są bardzo przyjemne w dotyku. Klips nie wyróżnia się niczym specjalnym, ale uwagę przyciągają wyglądające oryginalnie prowadnice w wyposażeniu ms02 – są gumowe i nietypowo wyprofilowane – kabel wpina się w ich grzbiet w czterech punktach. Do tego nie otaczają one ucha, jak te znane z oferty Phonak, Soundmagic albo Fischer Audio – to właściwie przyusznice, które trzymają się tylnej części ucha, głównie dlatego, że przeważa je słuchawka umieszczona w kanale lub zwisająca swobodnie „over the ear”.
Budowa obu modeli również jest podobna. Ts02 otrzymałem w kolorze „black chocolate”, natomiast ms01 – „gunmetal chocolate”. Rozróżnienie kolorystyczne dotyczy dwóch elementów słuchawek – jednej z części kopułki oraz splittera. Pierwszy wzór to oczywiście głęboka, matowa czerń, druga to kolor platynowy. Konstrukcja obu kopułek wydaje się być identyczna – obie są drewniano-metalowe w proporcji 50-50.
Tulejka jest metalowa, w rozmiarze T400, z siatkowym filtrem i fragmentem korpusu, od spodu dodatkowo oznaczona kanałami słuchawek, zaś pozostała część, w którą wpuszczony jest kabel – drewniana. Tył kopułki zdobiony jest białym logo producenta, umieszczono tam też malutki otwór, prawdopodobnie mający służyć wyeliminowaniu efektu „driver flex”.
Splitter znajduje się dosyć daleko od słuchawek, jest owalny i metalowy. Przewód zakończony jest prostym, pozłacanym wtykiem mini-jack o przyjemnie wyprofilowanej wtyczce. Producent informuje, że 120-centymetrowy kabel został dodatkowo wzmocniony Kevlarem, a obudowa jest odporna na pot.
Oba modele Thinksoundów wyglądają bardzo dobrze – drewno ma przyjemną i gładką fakturę, przypominającą orzech. Mnie osobiście bardziej podoba się wersja „black chocolate” – jest bardziej stonowana, chociaż z drugiej strony bardziej zwyczajna niż „gunmetal choclate”, która lekko błyszczy i bardziej rzuca się w oczy.
Ergonomia i specyfikacja
Na komfort nie można narzekać: słuchawki dobrze trzymają się w uszach i łatwo złapać odpowiednią izolację (ta jest przyzwoita). Kabel jest przyjemny w dotyku i elastyczny – nie sprawia większego problemu ze splątywaniem się, a dobrze leży na uchu noszony metodą OTE (Over The Ear). Więcej zastrzeżeń można mieć do zausznic modelu ms01 – są dosyć sztywne i szorstkie. Co prawda dobrze spełniają swoje zadanie, ale nie są najwygodniejsze, chociaż możliwe, że to kwestia przyzwyczajenia. Niestety, otwory w kopułkach są za małe by wyeliminować driver flex – przy wkładaniu słuchawek do uszu membrana nieprzyjemnie trzeszczy.
Oba modele słuchawek mają podobną specyfikację:
- 8-milimetrowy przetwornik,
- czułość około 96-99 dB,
- impedancję 16 Ohmów,
- około 10 gramów wagi,
- pasmo przenoszenia 18 Hz – 20 KHz dla ms01 i 20 Hz – 20 KHz dla ts02.