Specyfikacja


  • słuchawki otwarte, wokółuszne
  • przetworniki dynamiczne Varimotion
  • skuteczność 101 dB
  • pasmo przenoszenia 12 Hz – 39 kHz
  • impedancja 120 Ohm
  • maksymalna moc wejściowa 200 mW
  • przewód 3 m, OFC
  • skórzana opaska
  • wymienialne pady, nadające się do prania
  • waga 235 g.

Mimo stosunkowo wysokiej impedancji K612 Pro nie powinny okazać się wyjątkowo trudne do napędzenia. Skuteczność jest, jak na słuchawki otwarte, wysoka, maksymalna moc wejściowa – odwrotnie, więc tzw. elektrownia nie powinna być potrzebna. Dla porównania Q701 cechują się nieznacznie wyższą skutecznością, ale i prawie dwa razy niższą impedancją.

REKLAMA
fiio

Brzmienie



Platforma testowa

  • Słuchawki: AKG Q701
  • DAC: ODAC, Nostromo wolf, Topping D3, Heed Dactilus III, music hall 25.3
  • AMP: Music Hall 25.3, Heed CanAmp II, Schiit Asgard 2, Topping D3, O2
  • DAP: iBasso DX50
  • Interkonekty: Forza AudioWorks Copper Series

k612
Osoby szukające mocno basowych i efektownych słuchawek powinny skończyć lekturę w tym momencie, chyba że zaciekawi ich odwrotność, czyli zrównoważone, lekkie i studyjne brzmienie, ale wciąż bez zimna, sterylności, surowości i nudy. K612 Pro raczej nie spodobają się też fanom mocnej analizy, bo jednak posiadają dawkę muzykalności, delikatny akcent w niskich tonach i nie są do bólu szczegółowe. To brzmienie otwarte, zrównoważone w paśmie średnicy, łagodne i szczegółowe, ale należałoby je pozycjonować gdzieś pomiędzy słuchawkami do użytku profesjonalnego a konsumenckiego. Rozważałem ich zakup zamiast Q701, ale nie żałuję że wybrałem model sygnowany przez Quincy’ego Jonesa, ale o tym za chwilę.

Niskie tony są lekkie. Basu nie ma dużo, a subbas posiada roll-offa – wybrzmiewa czysto i swobodnie, ale dopiero od około 35–40 Hz. Najniższe pasma wyraźnie ustępują midbasowi, ale potem jest już równo. Bas jest dynamiczny i lekki, nieźle nasycony, bez efektu przytkania, ciężaru, za to z miękkością. Nadaje on brzmieniu muzykalności, ale stopa perkusyjna nie wbija się w mózg, a słuchawki nie wibrują na głowie wraz z pulsującą gitarą basową. Jest precyzja i kontrola, dobre zróżnicowanie, ale i lekko zmiękczony charakter, raczej punktowy niż obły.

Dół przekazuje sporo detali, ale nie jest wyjątkowo analityczny. Mimo większego nasycenia to wciąż wierna, precyzyjna i monitorowa prezentacja basu, która lepiej sprawdza się z jazzem czy rockiem niż cięższą elektroniką czy metalem. Fani dobrych realizacji, detali i kontroli nie dominujących tonów niskich mogą być zachwyceni.

Średnicę K612 odbieram jako wyważoną, szczegółową, ale naturalną i lekko ciepłą. Znowu można mówić o lekkości pasma – środek jest pięknie odseparowany. Jest to słyszalne do tego stopnia, że podczas testów miałem wrażenie rozczłonkowania brzmienia, niezależnych instrumentów prezentowanych bez narzuconego charakteru. Średnica to duże zróżnicowanie, brak efektu przytkania czy zbicia, a właśnie lekkość i szybkość, pewna szkicowość, choć naturalna i wierna nagraniu. W zależności od źródła w opisywanym paśmie dzieje się sporo, od lekkości i precyzji, aż po gęstość, ocieplenie i większą masę. Sporo można też dostosować za pomocą toru.

Soprany są również lekkie i precyzyjne, całkiem naturalne, bez wyostrzenia, wycofania, wygładzenia czy zgaszenia. Są jednak lekko ziarniste, wiernie oddają materiał z jednym wyjątkiem: są trochę złagodzone. Precyzja robi wrażenie – każde pojedyncze uderzenie pałeczką o talerz perkusyjny jest świetnie odseparowane: nic się nie zlewa, nie gubi ani nie szumi, słychać też rozmiar talerza oraz detale “przeszkadzajek”. Gdy trzeba, słuchawki zasyczą, ale sama sybilizacja nie jest ostra, nie ma efektu żyletek, ale wady materiału pozostają słyszalne.

Scena jest szeroka, bezpośrednia i głęboka, ale słychać mocniejszą prezentację prawo/lewo, akcent w stereofonii. Brzmienie rozpoczyna się pośrodku głowy i jest rozkładane do uszu i za uszy, mniej w wysokości sceny. Dźwięk jest najczęściej lokowany obok uszu i na linii uszu w głąb kanału. Słychać delikatne zróżnicowanie przód/tył głowy, a raczej podział na lewą i prawą scenę stykające się pośrodku z małym wycofaniem.

Nie występuje za to wrażenie zamknięcia pomieszczenia, mimo że brzmienie nie oddala się mocno i wydaje się nie kończyć przy dalszych planach. Wolałbym trochę większy efekt przenikania obu kanałów, ale ekspozycja instrumentów i tak robi dobre wrażenie – można analizować każdy element dobrej realizacji, bez strat w muzykalności i odbiorze muzyki. Detali jest dużo, nie są one serwowane nachalnie, ale i nic słuchacza nie omija. Gorzej jest ze słabszymi realizacjami – słuchawki, z powodu studyjnego charakteru, są trochę wybiórcze.

K612 Pro to bardzo dobre słuchawki w kontekście ceny. Są jednak specyficzne, uniwersalne, ale nie dla wszystkich – raczej studyjne, ale z dobrą muzykalnością, bez koloryzacji. Sporo zależy od źródła i realizacji. Trudno się czegokolwiek czepiać przez pryzmat ceny, ale przydałoby się mocniejsze zejście basu. Soprany mogłyby wybrzmiewać trochę dłużej, ale to detale i kwestia preferencji.

Konfiguracje

Mimo wyższej impedancji z napędzeniem nie ma większego problemu, choć K612 to nie słuchawki do wbudowanej karty dźwiękowej lub telefonu. Jak dla mnie połączenie z ODAC i O2 jest jednak wystarczające – mocy nie brakuje, słuchawki brzmią naturalnie i szczegółowo, lekko ciepło. Z Nostromo wolf i O2 brzmią lżej, ale bardziej szczegółowo w niskich rejestrach, choć da się jeszcze lepiej.

K612 Pro zabrzmiały satysfakcjonująco w wielu konfiguracjach, ale na poszczególnych źródłach efekty mocno się różnicowały. Da się je dociążyć, nasycić – wypełnić w basie, ocieplić w średnicy, przyciemnić, wyostrzyć lub złagodzić w paśmie sopranu. Słuchawki lubią jednak konkretne wzmacniacze, urządzenia o wysokiej rozdzielczości, a także gęstą średnicę.

Opisywane AKG sprawdziłem w dużej ilości konfiguracji. Z Music Hallem 25.3, zabrzmiały bardziej gęsto i masywnie, lżej w sopranie, za to z bardziej zaakcentowaną wyższą średnicą. Nie było efektu chudości, lecz nasycony, rasowy, lekko zabrudzony charakter. To według mnie najlepsze jakościowo połączenie, również w konfiguracjach Music Hall 25.3 ze wzmacniaczami – Heed CanAmp II czy Schiit Asgard II. Należy jednak brać pod uwagę, że nie jest analitycznie, a cieplej, z wyraźną i gęstszą średnicą.

Połączenie z przetwornikiem i wzmacniaczem Heed Audio – Dactilus III oraz CanAmp II również wypada bardzo dobrze, chociaż bardziej konturowo. Ów zestaw serwuje K612 Pro mocniejsze dociążenie basu, ale pozostawia równy charakter średnicy, windując jednocześnie rozdzielczość. Brzmienie jest jednak trochę twardsze, mocniej zarysowane i napowietrzone, zdyscyplinowane, cięższe.

Połączenia z Schittem Asgard 2 były niezłe – niskie tony zabrzmiały lżej, ale były twardsze, średnica lekko się wysunęła, a soprany złagodziły. Dźwięk stał się lekko matowy i nie tak nasycony jak w innych konfiguracjach.

Niestety po sprawdzeniu opisywanych AKG stacjonarnie zawiodłem się współpracą z iBasso DX50. Mocy nie brakowało (chociaż głośność trzeba było mocno podkręcić), spadła natomiast rozdzielczość, a przekaz lekko rozmył. Słuchawki wciąż brzmiały dobrze, ale nie na 100% możliwości. Dodanie do toru dodatkowych wzmacniaczy poprawiało sytuację, ale i tak chciało się więcej, bo ubywało detali, szczególnie tych w dole pasma.

Możliwości jest sporo – K612 są dosyć wymagające odnośnie jakości i specyfiki źródła. Odwdzięczają się na lepszych zestawach i spodobają się fanom szukania synergii. Można je uczynić bardziej analitycznymi, można też bardziej ciepłymi, masywnymi, nasyconymi i muzykalnymi. Wyciągają wiele ze źródeł i wzmacniaczy, powiedziałbym nawet, że eksponują ich wady.

AKG K612 Pro vs Q701

Rozważałem ostatnio zakup któregoś z dwóch modeli, a wybrałem znane mi wcześniej Q701. Jak wspomniałem, nie żałuję, ale K612 Pro również używałbym z satysfakcją, bowiem model z serii Q jest tylko nieznacznie lepszy, a kosztuje dwa razy więcej.

W kwestii konstrukcji Q701 są trochę lepsze, ale ogólne różnice jakościowe nie są duże. Siedemsetjedynki są też bardziej solidne i masywne, mają lepszej jakości tworzywa oraz welur nauszników.

Brzmieniowo wyżej stawiam Q701, ale to w dużej mierze różnica charakteru. Q701 są bardziej analityczne, jaśniejsze i bardziej „agresywne” w wyższej średnicy, lekko zadziorne. Mają też szerszą i bardziej zróżnicowaną w głębi scenę, z efektem trójwymiaru w ekspozycji instrumentów. Siedemsetjedynki mają mniej rozbudowane niskie tony – są bardziej szkicowe, jest ich mniej, są lżejsze, ale bardziej zwarte i jeszcze bardziej precyzyjne. W porównaniu do nich bas K612 Pro wydaje się być bardziej obfity, brzmienie średnicy cieplejsze, a sygnatura bardziej naturalna i relaksująca. Scena K612 nie jest też tak zróżnicowana, bardziej separuje lewy/prawy kanał. Ogólny charakter brzmienia jest łagodniejszy i trochę miękki. Zastosowanie w Q701 kabla OCC 7N zwiększa dystans jakościowy pod względem czystości, rozdzielczości i analityczności, ale ujmuje naturalności. Ciekawe co potrafiłyby K612 Pro ze wspomnianym przewodem.

Założenie nauszników od Q701 na K612 przesuwa scenę do przodu, odrywa ją od linii uszu, bardziej różnicuje w głębi, ale efekt nie jest tak samo dobry jak w Q701. Powietrza i dystansu pomiędzy instrumentami jest mniej, lekko psuje też jakość niskich to\nów – są jakby mocniejsze, mniej zwarte i nie tak szczegółowe jak na standardowych nausznikach.

Podsumowanie



Zdecydowana rekomendacja dla K612 Pro, ale należy wiedzieć czego się szuka. To nie słuchawki efektowne, syntetyczne, cyfrowe, mocno basowe, ostre, lecz naturalne, lekko ciepłe, precyzyjne, ale też muzykalne i łagodne brzmienie. Dobrze wyważono szczegółowość z rozrywką, świetnie wpleciono relaks i stonowany charakter w monitorową precyzję.

k612
Opisywane AKG powinny spodobać się wielu osobom – nie są wybredne, choć czułe na sprzęt wysokiej jakości. Podobały mi się na „mniejszych” zestawach, ale pełnię możliwości pokazywały na tych rozbudowanych, co również może dziwić w kontekście ich ceny. Nie powiedziałbym, że są bardzo wymagające, raczej odwdzięczają się w „lepszych warunkach”.

Na koniec nietypowe, bardziej rozbudowane niż zwykle podziękowania. Na początek te gorące dla sklepu…
mexpress
… który wypożyczył nam słuchawki. Gorące „podziękowania” należą się również wyłącznemu polskiemu dystrybutorowi słuchawek AKG z serii Pro, firmie…
ess
… która uznała nas za niewystarczająco poważne medium, aby wypożyczyć słuchawki. W związku z powyższym nasi czytelnicy nie mają co liczyć na recenzje modeli K712 i K812. No chyba że zdobędziemy je z innego źródła…


rek
dla AKG K612 Pro

Zalety:
+ monitorowa muzykalność, wyważenie, detale, swoboda, precyzja, otwarta scena, spore możliwości
+ bardzo dobra ergonomia
+ bardzo dobre wykonanie
+ profesjonalny design


Wady:
– raczej nie do wszystkiego i nie dla wszystkich
– małe braki w subbasie


SPRAWDŹ AKTUALNE CENY NA CENEO.PL

REKLAMA
hifiman

8 KOMENTARZE

  1. Macieju, po pierwsze driver w K612 to nie jest tylko Varimotion ale także, flat wire coil, czyli płaska cewka głosowa znana z K7xx.

    Pady są lepsze niż w Q701 i starszych modelach K7xx, z prostego powodu są pochodzą z K712, najprawdopodobniej jest to po prostu memory foam, ale AKG się tym nie chwali.

    Okablowanie w środku jak i sam kabel przeszedł poprawki względem np: Q701 czy K601.

    Różnica między K601 a K612 to właśnie pady oraz sam przewód, pady z K601 to pochodna z K701, ten sam materiał, ta sama twardość.

    Technicznie na mocnym wzmaku te słuchawki grają po prostu lepiej niż K701/Q701 i tutaj nie ma w ogóle o czym gadać, największy problem K612 to właśnie ich trudność, która zdecydowanie lubi mocne sprzęty.

    Nie nazwałbym także K612 gorzej wykonanymi od Q701, plastik jest tej samej jakości (bo jest), jedynie design jest mniej krzykliwy, przez co K612 przypominają raczej słuchawki z przełomu lat 70-80, kiedy modne były odmiany modelu K240.

    Dużo części jest współdzielonych z K712 co świadczy tylko o tym, że są po prostu takie same i z tego samego materiału (ta sama jakość), co do padów, to także nie uważam, by welur z Q701 był lepszy, bo ja nie widzę istotnych wizualnych różnic, wypełnienie natomiast w K612 jest dużo lepsze, po kilku godzinach twardość ichniego weluru daje o sobie znać, tutaj problem nie występuje.

    A co do modowania to tutaj także jest bass port do odblokowania, który mocno tym słuchawkom pomaga, driver od razu zaczyna lepiej pracować, a co do poprawy przestrzeni itp. to pady od K712 załatwiają robotę 🙂 chociaż dla mnie to jest raczej robienie przestrzeni nienaturalną, ale są osoby, które taki sposób prezentacji preferują.

    A co do brzmienia nie napisałbym, aby Q701 były bardziej detaliczne w jakimkolwiek paśmie, to w zasadzie ten sam driver, jeśli są jakieś znaczne różnice to zrzuciłbym to na karb wzmaka niż samych słuchawek, jako posiadacz obydwu modeli nie spotkałem się z jakimś problemem na tym tle, jedynie renderowana przestrzeń jest mniejsza w K612, ale to tylko wpływa pozytywnie na odbiór (większa naturalność) ale nie niesie to ze sobą żadnych konsekwencji sonicznych. Dlatego większa precyzja itp. nie ma miejsca w Q, jedynie jest lekka różnica w sposobie podania, bo K612 są odrobinę cieplejsze ale to zasługa szybszego, ale mimo wszystko bardziej obecnego basu.

    A kabel 7N to też nie jest najlepsze co Q701 mogą mieć, szczególnie za tę cenę to jest śmiech na sali 🙂

    Napiszę to jeszcze raz, tym wszystkim AKG potrzeba robić bass port mod, nie tylko z racji poprawy grania, ale lepszej pracy samego drivera (odpowiedź impulsowa), dopiero po takim zabiegu one grają jak grać powinny z fabryki, nie od dziś wiadomo, że sztuczne hamowanie przetwornika czy to za mocnym magnesem, czy wszelakimi przesłonami może mieć tragiczny wpływ na granie.

  2. PS: moje mają oznaczenie 002480, więc miałeś słuchawki o oczko wyżej oznaczone 😉
    To tak z ciekawości dopisuje bo mi wcześniej umknęło.

  3. Dzięki Mikołaju za komentarz!

    Miałem do Ciebie pisać w sprawie ogólnoakagowej, bo doszły mnie niedawno słuchy, że wybrałeś właśnie K612 Pro, a tu proszę 🙂 Tak jak napisałem, Q701 uważam za lepsze, ale wcale nie dla każdego muszą takie być, stąd przy różnicy cenowej robi się ciekawie. Sposób podania dźwięku bardziej pasuje mi właśnie w stylu Q. Tym samym wykonanie również wydało mi się wyższej jakości, tworzywa K612 Pro wydały mi się cieńsze, podobnie jak materiał padów, ale to rzeczywiście może być kwestia wypełnienia. Te od Q również stawiam wyżej, są dla mnie gładsze w dotyku, lepiej przylegają do twarzy. Odblokowany bass-port miałem okazję sprawdzić w Q701 w bezpośrednim porównaniu dwóch sztuk, wybrałem wersję stockową. Dla mnie basu po modzie było za dużo, chociaż dalej na dzisiejszy standard wcale niedużo. Okablowanie jeszcze może będę miał okazję sprawdzić, akurat podoba mi się ich współpraca z 7N. Ciekaw jestem co zaserwowałeś swoim K612 Pro 🙂

  4. Pady są pochodną od K712, pokrycie itp. jest takie samo, oczywiście profil może Ci lepiej pasować ergonomicznie bo jest anatomicznie dopasowany do typowej głowy, to samo robi przecież ATH, ma podobne pady różniące się wycięciem w środku oraz wypełnieniem.

    Ale gwarantuje Ci, że nie są gorsze od K612 od tych od Q, podobnie jakość plastików itp. bo ja swoje Q znam na pamięć, każdy element, podobnie K612, nie zauważyłem cięcia kosztów, gorszej jakości plastik może Ci chodzić po głowie ponieważ Q701 są czarne a K612 są grafitowe, to jest jedyna zasadnicza różnica.

    Różnica cenowa jest taka sobie, u mnie K612 nie zaprezentowały się gorzej od Q, a ja jedne i drugie znam na wylot, bo katowane były codziennie przez kilka godzin minimum.

    Kabel 7N jak i jakikolwiek gówno zrobi, kiedy w środku są liche druciki od AKG, dopiero po ich wymianie można zobaczyć o co chodzi, ja mam swój przewód do AKG, który tego 7N rozjedzie będąc tańszym, może i mnie ergonomicznym, ale za to lepiej brzmiącym, a to jest poniekąd dla mnie najważniejsze żeby za fanaberie nie przepłacać.

    Czy pady są gładsze ? Tutaj jest kwestia wyrobienia 🙂

    Pady w miejscu styku zmieniają się po pewnym czasie używania, ale po tygodniu czy dwóch nie ma szans aby to zauważyć, moje już są trochę dłużej, widać ze w miejscu styku lekko rozjaśnił się ich kolor.

    PS: do K612 można dorobić sobie odczepiany przewód, części zamienne od Q701/K702/K712 pasują bez problemu, koszt takich części poza przewodem to ok. 100zł 🙂

    A co ja zaserwowałem swoim AKG ? Swojej roboty wzmacniacz bo to jest przy nich najważniejsze 😉

  5. Panie Maćku, jak te słuchawki wypadają w porównaniu do DT990 PRO? Chodzi mi głównie o to , czy dźwięk zyskuje na naturalności w stosunku do DT990 , bo te ostatnie nie podobają mi się z powodu zafałszowywania perkusji, brzmi nienaturalnie i nieczysto

  6. Niestety nie znam jeszcze DT990 Pro. Wielu wspominało, że to brzmienie na planie litery V, stąd może takie brzmienie perkusji. K612 Pro należą do zrównoważonych i określiłbym je jako naturalne, więc możliwe że lepiej radziłyby sobie z perkusją od Beyerów, byłyby bardziej naturalne.

DODAJ KOMENTARZ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj