Najnowsze słuchawki sygnowane logo Audiomagic i nazwane wdzięcznie „Titicaca” to, w przeciwieństwie do poprzednich „nauszników” model dokanałowy. Czy zyska równie przychylne opinie, co swój większy protoplasta?

Oznaczenie modelu – Titicaca (sugerowana cena detaliczna – 99 zł), zaczerpnięte zostało od nazwy jeziora leżącego w Ameryce Południowej. Czuć zatem inspirację firmą FiiO, która sygnuje swoje produkty określeniami szczytów górskich. Cieszy mnie, że na rynku audio coraz częściej pojawiają się produkty z polskim logo. Świadczy to o tym, że dziedzina się rozwija, czego efektem jest również lepsza dostępność i przystępność produktów, głównie za sprawą świetnej dystrybucji sprzętu firm takich jak FiiO, Brainwavz lub NuForce, nierzadko szybciej dostępnych w kraju nad Wisłą, niż w bogatszych.

Wyposażenie i budowa



Słuchawki zapakowane są w czarne pudełko z prostymi grafikami, czytelnym opisem oraz okienkiem prezentującym wdzięki produktu, na tylnej ściance znajduje się szczegółowa specyfikacja i opis brzmienia. Po otwarciu magnetycznych drzwiczek znajdziemy tam oprócz słuchawek jedynie trzy pary zapasowych silikonów oraz jedną dodatkowo założoną na słuchawki – przydałby się jeszcze chociaż klips do ubrania.

titicaca

Do testów otrzymałem model zielony (są jeszcze biały, czarny i czarno-bordowy) – kabel, plastiki i silikony są jaskrawe, a metalowe części obudowy mają spokojniejszy odcień, lekko oliwkową i błyszczącą barwę. Nie ma co się oszukiwać, słuchawki bardzo rzucają się w oczy, ale wygląda to całkiem nieźle – miałem przyjemne, lecz infantylne skojarzenia z naturą, a dokładniej konikiem polnym lub egzotyczną żabką oraz z kolorystyką słuchawek AKG sygnowanych nazwiskiem Quincy’ego Jonesa.

titicaca
titicaca

REKLAMA
hifiman

DODAJ KOMENTARZ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj