Ergonomia i użytkowanie



DT1770 cechuje wyraźny nacisk pałąka, który początkowo może być uporczywy. Trzymają się głowy mocno, postawiono na izolację od otoczenia. To konstrukcja wokółuszna, pady spokojnie mieszczą uszy, więc nie jest to tak dużym problem jak w słuchawkach nausznych (Sennheiser HD25-1) albo częściowo opierających się o uszy (Focal Spirit Professional). Nadal jednak mogą cisnąć szczękę, gdyż nauszniki nie są odpowiednio miękkie – wszystko zależy od kształtu twarzy i rozmiaru głowy. Izolacja jest dobra, słuchawki pozwalają skupić się na muzyce, odciąć od otoczenia, ale nie jest to tłumienie ekstremalne – hałas nadal może się przebić, za to dźwięk wycieka tylko delikatnie.

Opaska pałąka nie ciśnie. Pałąk jest giętki, dobrze wyprofilowany – nie naciska czubka głowy, a opaska jest miękka i gruba. Regulacja rozmiaru także wystarczy na każdą głowę.

dt1770

Podobają mi się przewody z oddzielnymi adapterami 6,3 mm. Wtyk XLR z blokadą wpina się wygodnie i szybko. Zazwyczaj nie przepadam za spiralnymi przewodami, ale tym razem jest bardzo dobrze – wolę spiralny niż długi prosty. Spirala jest całe szczęście sprężysta i rozciągliwa, więc jeśli słuchawki zostaną podpięte do konkretny sprzęt studyjny lub duży wzmacniacz, to raczej nie będą przesuwać urządzeń po biurku przy każdym ruchu głową.

dt1770

dt1770

Zmiana padów jest problematyczna. Słuchawki wyposażone są w nacięcia na rantach kopułek, ale pady mają dosyć wąskie kołnierze, a rowki na nauszniki są bardzo ciasne. Trzeba uzbroić się w cierpliwość oraz użyć sporej siły, naciągając pady. Zdarzyło mi się, że mimo korzystania z nacięcia ostatni fragment kołnierza nie chciał wskoczyć na swoje miejsce – i tak trzeba było siłowo wciągnąć kołnierz na miejsce. Równie dobrze można nie korzystać z wcięcia, tylko spróbować naciągać kołnierze bezpośrednio na ranty – i tak trzeba się napracować.

 

Specyfikacja


REKLAMA
final

  • przetworniki dynamiczne Tesla 2.0
  • konstrukcja zamknięta, wokółuszna
  • pasmo przenoszenia: 5 Hz – 40 kHz
  • impedancja: 250 Ω
  • skuteczność: 102 dB/1 mW i 500 Hz, maksymalnie 125 dB SPL/200 mW i 500 Hz
  • średni pobór mocy: 200 mW
  • tłumienie: około 18 dBa z nausznikami welurowymi, około 21 dBa z nausznikami skóropodobnymi
  • THD: <0,05% (1 mW/500 Hz)
  • nacisk pałąka: około 7,2 N
  • waga: 388 g
  • dwa przewody: prosty 3 m i spiralny do 5 m, pozłocone wtyki 3,5 mm + adaptery 6,3 mm
  • w zestawie kufer oraz dodatkowe nauszniki skóropodobne

 

Brzmienie



Platforma testowa

  • Słuchawki: MrSpeakers Ether i Ether C, Audeze LCD-2 (PlusSound X8, Double Helix Fusion Complement4), Fostex x Massdrop TH-x00, Meze 99 Classics, AKG K612 Pro, AKG K551, Focal Spirit Professional
  • DAC/AMP i wzmacniacze: Burson Conductor Virtuoso, AIM SC808, ODAC i O2
  • DAP: iBasso DX90, DX80, FiiO X7
  • Interkonekty: Forza AudioWorks Copper Series, Profigold Sky, Klotz
  • Muzyka: wiele gatunków, różne realizacje, w tym 24-bit oraz nagrania binauralne

 

dt1770

Słuchawki są określane przez producenta mianem referencyjnych, studyjnych i zarazem monitorowych. Moim zdaniem z brzmieniem jest jak z designem – połączono dźwięk profesjonalny z audiofilskim lub melomańskim. Nie są to według mnie neutralne słuchawki, daleko im do chudych, bezbarwnych, anemicznych. Mają w sobie sporo charakteru i rozrywki, ale jednocześnie nadal pozostają dosyć naturalne w średnicy i przekazują dużo informacji – rozdzielczość jest bardzo wysoka. To też nie sceniczne efekciarstwo, a precyzyjna holografia. W efekcie dostaje się wysoką rozdzielczość, ale też mocny bas z wykopem, dużo energii i rozrywki, a do tego twardo zarysowaną średnicę.

Nauszniki mają spory wpływ na brzmienie, ale postanowiłem opisać DT 1770 PRO z nausznikami skóropodobnymi. Welury to również dobre połączenie, ale tym samym mniej przystępne, o czym za moment.

Fani dobrej jakości basu będą zadowoleni. Odbieram tony niskie w DT1770 jako podkreślone na przełomie subbasu i midbasu, co dodaje dołowi ciepła. To masywniejszy, kształtny i mocny bas, ale także zwarty, zbity i wzorowo kontrolowany. Ma zróżnicowaną fakturę, jest twardszy, wyrazisty. Wyciąga dużo detali, przekazuje sporo informacji. Dół nie dudni, nie buczy, nie dominuje, ale stanowi ważny element muzyki. Duże wrażenie robi też atak, ale to element nie dla każdego – słuchawki mają potężny wykop. Bas uderza, stuka – to słuchawki, w których stopa perkusyjna autentycznie kopie. To bas szybki, kiedy trzeba spowolni, ale preferuje dużo energii i dynamiki. Dół radzi sobie także ze spokojniejszymi, lżejszymi instrumentami, lekko je podkreśla, ale nie ogranicza słuchanego materiału. To nie sygnatura dla osób szukających neutralności w stylu AKG, monitorowych słuchawek Focala czy dokanałowych Etymotików – to dźwięk z basem, jego masą, kształtem.

Średnica wydaje się lekko ustępować niskim tonom, ale nadal jest bezpośrednia, bliska, mocno i wyraziście zarysowana. Wydaje się być neutralna w barwie. To twardszy, precyzyjny, mocny dźwięk średnicy – bez słodzenia, wygładzania, koloryzacji. Środek jest dosyć naturalny, ale ma w sobie też pewną surowość, lekką natarczywość. Dźwięk rysowany jest mocną kreską, twardo i bezwzględnie – słuchawki przypominają mi pod tym względem Focale Spirit Professional. Rozdzielczość robi duże wrażenie, słychać wpływ przetworników Tesla (właśnie w mocniejszym zarysowaniu brzmienia). Dobrze brzmią wokale, dęciaki są żywe i mocne, a gitary masywne i szczegółowe, wszystko jednak w bardziej monitorowej formie. To całkiem agresywna prezentacja, która może wydać się natarczywa – DT1770 to nie słuchawki dla szukających relaksu, czarowania dźwiękiem i delikatności.

Sopran jest także bardziej w stylu słuchawek z serii Tesla, ale nie aż tak wyostrzony. O ile T70 lub T1 można określić mianem jaśniejszych i raczej ostrzejszych, to DT 1770 PRO są łagodniejsze. Słuchawki nie syczą, nie kłują, ale góra pozostaje krystaliczna, czysta oraz wyraźnie odseparowana. Jeśli bas można określić mianem ciepłego, to sopran sytuację ochładza. To selektywne cykanie talerzy, klarowne damskie wokale i bezpośrednie dęciaki. Nie ma efektu zgaszenia, zamulenia, brzmienie jest przejrzyste, czyste. Wyraźny sopran wzmacnia efekt bardzo bezpośredniego i bliskiego dźwięku, góra jest nadal dosyć mocna i szybka, zatem może nie zgrać się z jasnymi sprzętami, ostrzejszymi realizacjami, może też męczyć osoby wrażliwe na wysokie tony. Sam martwiłem się czy nie przesadzono z górą, ale jednak producent poszedł w dobrym kierunku.

Pod względem sceny jest ciekawie, ale specyficznie. DT 1770 PRO to bardzo bezpośrednie słuchawki, wręcz narzucające się. Pierwszy plan pozostaje bardzo blisko, bez dystansu. Instrumenty są duże i serwowane wprost – nie wybrzmiewają gdzieś z oddali, lecz pojawiają się bezpośrednio przy uszach, także w głowie. Stereo jest mocno zarysowane, głębia słyszalna, separacja mocna, ale scena mała. To nie audiofilskie, a bardziej monitorowe rysowanie dźwięku. Pozycjonowanie jest zróżnicowane także w wysokości, ale ogólna holografia to raczej półka profesjonalna, a nie audiofilska.

Nauszniki to właściwie pewien korektor dźwięku. Te skóropodobne cechuje łagodniejszy sopran oraz bliższa średnica. Welury to bardziej otwarte brzmienie, ale też jaśniejsze – sopran bywa lekko ostry, a bas pozostaje mocny. Z welurami bliżej DT 1770 PRO do brzmienia na planie litery V. Sporo zależy od źródła, ciemniejsze i jaśniejsze sprzęty o uwydatnionej średnicy mogą spisać się lepiej z welurami, podczas gdy do neutralnych i jaśniejszych źródeł lepiej dobrać pady skóropodobne.

 

Beyerdynamic DT 1770 Pro vs inne słuchawki

Najciekawszym porównaniem są moim zdaniem Fostexy TH-x00. Z pozoru podobne słuchawki, w praktyce różne, także jakościowo. Nie ukrywam, że zdecydowanie wolę wizję Beyerdynamika – to nadal nie moje brzmienie, ale ze słuchawek korzystało mi się wyjątkowo przyjemnie i mógłbym ich używać na co dzień. Fostexy to według mnie niższa jakość – ich niskim tonom brakuje ataku, są bardziej rozmyte, gorzej kontrolowane. Średnicy jest mniej, a sopran szeleszczący – brakuje precyzji i ogólnie rozdzielczości. DT 1770 PRO to dużo więcej energii, dynamika, szybki i mocny atak basu, a także zarysowane brzmienie średnicy i dużo detali. TH-x00 kreują jednak większą (głównie szerszą) scenę, są bardziej napowietrzone i mocniej separują instrumenty. Fostexy są tańsze, ale sam bez wahania wolałbym dopłacić do Beyerdynamików.

Jest w Beyerach coś przypominającego Focale Spirit Professional, które są jednak równiejsze, mają słabszy bas, ale podobnie monitorowy charakter – mocny, lekko surowy dźwięk. Beyery są jednak bardziej efektowne i budują trochę szerszą i głębszą scenę. To też wyższa rozdzielczość, ale pod względem szczegółowości nie ma dużego dystansu.

Ether C od MrSpeakers to inne brzmienie: lżejsze w midbasie, za to mocniejsze w subbasie – zejście w Etherach robi większe wrażenie, jest bardziej wyczuwalne. To też ogólnie bardziej neutralne brzmienie, większa scena, dużo więcej powietrza, szybkie i analityczne granie. DT1770 wydają się być przy nich ciasne w scenie, zagęszczone, napompowane w średnim basie, chociaż podobnie klarowne w sopranie.

 

Beyerdynamic DT 1770 Pro i sprzęt

Beyery są skuteczne, ale to wyższa impedancja. Potrzebują trochę więcej mocy, by pokazać co potrafią, szczególnie odnośnie do dynamiki i rozdzielczości. Bursona Virutoso musiałem rozkręcać trochę słabiej niż w przypadku słuchawek planarnych, ale dla porównania Fostexy TH-x00 brzmiały z nim prawie na minimum skali, a Beyery potrzebowały, w zależności od materiału, dwa lub nawet trzy razy więcej mocy.

Opisywane słuchawki to raczej typowo stacjonarna propozycja pod mocniejsze i średnie wzmacniacze. Nie widzę w nich kompana odtwarzaczy lub małych kombo – brzmienie może być nadal dobre, ale nie pokażą swojego maksimum.

 

Podsumowanie



Jak już wspomniałem, chętnie korzystałbym ze słuchawek na co dzień, mimo że bas jest mocny. Świetnie słucha mi się na nich elektroniki i metalu, głównie brzmień dynamicznych, szybkich. Dla spokojniejszej muzyki wybrałbym inne słuchawki, ale niechętnie zdejmowałem DT 1770 PRO z głowy (zazwyczaj by odpocząć, także od mocniejszego nacisku pałąka).

dt1770

Za słuchawki trzeba jednak sporo zapłacić – 2500 zł to już wysoka półka, jest w czym wybierać. Słuchawki mogą być jednak strzałem w dziesiątkę, szczególnie jeśli potrzeba szczegółowych, ale nie nudnych słuchawek, które nie brzmią jak z hangaru, a są bezpośrednie, wręcz intymne w rysowaniu pierwszego planu.

Nie zgodzę się ze stwierdzeniem, że to słuchawki studyjne z krwi i kości. Referencyjne pod względem jakości mogą być, ale w użytku profesjonalnym moim zdaniem trzeba brać poprawkę na mocniejsze skraje pasma. Nie grają równo, to raczej konsensus pomiędzy brzmieniem muzykalnym a studyjnym. Nie znam niestety poprzednika, ale wiele opinii o DT 770 także dotyczy mocniejszego basu, a nawet brzmienia na planie V. Wydaje mi się, że tym razem producent nie poszedł w zupełnie inną stronę, lecz rozwinął przyjętą formę.


rek

dla Beyerdynamic DT1770 Pro


Zalety:
+ bogate wyposażenie
+ wzorowe wykonanie
+ świetny design
+ dobra ergonomia i niezłe tłumienie hałasu
+ romans dźwięku profesjonalnego z audiofilskim, rozrywkowym – wysoka rozdzielczość, mnóstwo informacji, ale też wyjątkowa dynamika, bas z wykopem i wyrazisty sopran
+ precyzyjne pozycjonowanie, mocna separacja i spore napowietrzenie


Wady:
– dosyć mocny nacisk pałąka
– mała scena (raczej monitorowa niż efektowna)
– nie do końca studyjne granie (nie są płaskie – mocny midbas)
– sopran może być ostrzejszy (szczególnie z welurowymi padami)
– bardzo bezpośrednie, mogą być lekko natarczywe – raczej nie do muzycznego tła

Sprzęt dostarczył:


SPRAWDŹ AKTUALNE CENY NA CENEO.PL

REKLAMA
hifiman

9 KOMENTARZE

  1. mógłby Pan zrobić test słuchawek SONY MDR-Z7 oraz beyerów T5p ?
    ciekawi mnie porównanie między trzema parami
    (włącznie z beyerami DT 1770 Pro) tych słuchawek
    oczywiście sam bym sobie porównał te słuchawki na podstawie recenzji 🙂

  2. Ciekawią mnie nowe T5p, jak i nowe T1 – bardziej te drugie, bo T1 w wersji pierwszej podpadły mi w kilku kwestiach, a niby to zostało poprawione. Pewnie w końcu się uda je sprawdzić. Gorzej z Sony MDR-Z7, bo miałem je i zrezygnowałem z testu. Wykonanie, ergonomia świetnie, ale brzmienie mnie zawiodło. Strasznie zbite, ciemne, ciasne i duszne – brakowało mi przejrzystości i rozdzielczości, jak i reklamowanego napowietrzenia. Dla mnie duży zawód, ale wiem że są też skrajnie pozytywne opinie. Możliwe, że to kwestia synergii, preferencji – szczególnie jak ktoś lubi zagęszczenie, dociążenie. Według mnie DT 1770 Pro to zdecydowanie lepsze słuchawki, a mają trochę podobieństw w sygnaturze – też pewne zagęszczenie basu, masywność. Za to sopran, rozdzielczość, ilość detali (też w średnicy) i dynamika są zdecydowanie po stronie Beyerów.

  3. wszędzie czytam że te flagowe soniaki mają świetną stereofonię,
    brzmą wide’em stereofonicznym
    (pewnie po części dzięki kątowo umieszczonym przetwornikom)
    mają bardzo wysoką rozdzielczość w każdym paśmie
    to sa pewnie te skrajne opinie o których Pan pisze 😀
    niemniej na ODAC-u i O2 powinna być solidnie wyeksponowana stereofonia, tak samo na testowaym AIM-ie
    no nie wiem,
    przydałby się bardziej kompleksowy test tych słuchawek wraz z recką 🙂

    ciekawią mnie jeszcze te słuchawki od AT wersja MSR7
    licze że pojawi się pod koniec marca teścik tych słuchawek
    w końcu to słuchawki roku 2015 🙂
    (oczywiście wzięto pod uwagę relację ceny do jakości)
    przedzał cenowy na poziomie focali spirit – ciekawe, ciekawe 🙂

  4. T5p oczywiście tez są bardzo ciekawe
    niby dedykowane sa jako przenośne ale bałbym się wyjść z nimi na miasto
    (…:))
    ciekawe czy ich jakość pokrywa się z ceną,
    mają te przetworniki tesla – kto wie

  5. no i T1 V2
    na pewno kozackie słuchawki które powinny być spinane z kozackim sprzętem napędzającym je 🙂

  6. tam chyba cała małżowina wchodzi w te nausznice od soniaków Z7 prawda ? 😀
    ja wiem czy dzięki temu są komfortowe 😛

  7. witam ponowie:
    czytam sobie ten to test słuchawek sony mdr-z7:
    link:

    http://hifiphilosophy.com/recenzja-sony-mdr-z7/

    kolejny test w którym opisana całkiem niezła prezentacja sceniczna
    jezeli by Pan mógł zdobyć do testów te słuchawki raz jeszcze i przygotować osobny artykuł to było bardzo fajnie 🙂
    Pana recenzje są jednak najlepsze bo bardziej analityczne, rozkładające na czynniki poszczególne słuchawki do tego porównuje Pan dany zestaw z innymi słuchawkami co również mi bardzo odpowiada
    teksty Pana Piotra Ryki są bardziej filozoficzne – nie przepadam za takimi 😛
    chciałbym kupic może własnie te słuchawki ale nie wiem czy byłby to właściwy wybór,
    w mojej okolicy nie będe mógł ich przetestować niestety

    1-szo rzędna musi byc stereofonia – szerokośc sceny
    te soniaki moga być całkiem niezłe w tym aspekcie

    Pan się w nich niby dusi
    wg mnie powinien Pan raz jeszcze przetestowac te słuchawki na róznych sprzętach 🙂

  8. Panie Macieju. Kolejna świetna recenzja! Swoją drogą bardzo ciekaw jestem jak nowe DT1770 sprawują się w odniesieniu do T90 które między innymi za sprawą Pańskiej recenzji na zakupku nabyłem oraz dzięki którym zadowolenie pozostaje do dziś 😉

  9. Te słuchawki to w połowie porażka. Kupiłem je po przeczytaniu tej recenzji. Dlaczego na nie narzekam ? Przez fatalne umiejscowienie przewodów na nausznikach nie dolega przez nie do głowy lewa słuchawka i przez to grają one beznadziejnie. Po lekkim dociśnięciu tejże słuchawki dźwięk staje się prawidłowy, taki jak w recenzji, ale nie po to kupowałem drogie słuchawki żeby aby usłyszeć dobre brzmienie muszę sobie pomagać ręką. Odesłałem je i zamówiłem Meze 99 classic i teraz to jest to !!

DODAJ KOMENTARZ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj