Specyfikacja



Beyerdynamic DT660 charakteryzują się:

  • zamkniętą konstrukcją z dynamicznym przetwornikiem,
  • otworami typu bass-reflex,
  • pasmem przenoszenia 5 Hz – 32 kHz,
  • impedancją 32 Ohm,
  • skutecznością 97 dB,
  • wagą 325 g,
  • kablem o długości 3 m.

REKLAMA
hifiman

Brzmienie



Odsłuchów dokonałem na ODAC z O2 i FiiO E12. Punkt odniesienia stanowiły Sennheisery HD 25-1 oraz Brainwavz HM5, będące przedmiotem kolejnej recenzji. Sprawdziłem na DT660 wiele gatunków muzycznych w formatach stratnych i bezstratnych.

dt660

Brzmienie słuchawek jest zbalansowane lub bardzo bliskie balansu – wydaje mi się, że DT660 mogą być delikatnie rozjaśnione w paśmie wyższej średnicy. Przekaz jest czytelny i rozdzielczy, słuchawki grają bardzo szczegółowo i bezpośrednio, bez sztucznego windowania pojedynczych pasm, lecz mimo tego dają frajdę z odsłuchów.

Charakterystyka brzmienia pozwala skupić się na każdym paśmie osobno lub na całości, nic nie wychodzi przed szereg – soprany nie potną uszu, bas nie zaleje muzyki, wszystko jest tam gdzie powinno. Takie brzmienie spowodowało, że pierwsze na co zwróciłem uwagę to scena dźwiękowa, wyjątkowa jak na konstrukcję zamkniętą. Słuchawki grają bardzo szeroko i głęboko, wręcz otaczają głowę dookoła grając za równo z przodu i z tyłu. Głębia sceny ma wyraźną warstwowość – dźwięki rozstawiane są na kilku płaszczyznach z dala od uszu i te pojedyncze plany dźwiękowe są niezwykle czytelne, jednocześnie będąc drugoplanowymi. Echo, pogłos, tło tworzone przez gitary albo instrumenty perkusyjne są wyraźne, ale nie przykryją solówki gitarowej lub głównej linii wokalu. Wszystkie dźwięki w poszczególnych planach są wzorowo odseparowane i napowietrzone, wybrzmiewają swobodnie z odpowiednim dystansem wobec siebie. Dźwięk wydaje się być rozłożony na poszczególne elementy, ale nie do przesady.

DT660 to bardzo szybkie słuchawki, a dynamika spotęgowana jest punktowością dźwięku. Brzmią lekko i swobodnie, adekwatnie do danego gatunku muzyki. Co prawda w metalu czy elektronice może brakować dociążenia, ale słuchawki i tak się nie gubią, wciąż świetnie rozkładając brzmienie na czynniki pierwsze, nie ujmując przy tym muzykalności.

Niskie tony zawiodą fanów dużej ilości basu – nie zaprezentują potężnego zejścia, lecz pełnią swoją rolę, wspierając sekcję rytmiczną i melodyjną. Dla mnie występują w takich ilościach, że słuchanie Massive Attack lub Aphex Twin pozostaje satysfakcjonujące, ale można je uznać za nieco zbyt mało podkoloryzowane.

Średnica wydaje się bliska równowadze, może lekko wyostrzona w wyższych rejestrach. Mam wrażenie, że damskie wokale brzmią lepiej niż męskie, ale tym drugim nie wiele brakuje. Świetnie wybrzmiewają za to perkusja oraz instrumenty dęte.

Soprany świetnie przekazują pracę talerzy, wszelkie akcenty – wybrzmiewanie poszczególnych talerzy począwszy od ride, przez crasha, aż po małe splashe robiło duże wrażenie, bez żyletek, sybilizacji, a szczegółowo i żywo.

ODAC i O2 to urządzenia neutralne – słuchawki w tej konfiguracji sprawiły się najlepiej z jazzem, muzyką akustyczną i rockową. Wszelkie wady masteringu były słyszalne, ale nie uwypuklone. We wsparciu przez FiiO E12 jest masywniej, lekko ciemniej – można więc bezproblemowo dopasować brzmienie odpowiednim doborem źródła i wzmacniaczy.

REKLAMA
fiio

DODAJ KOMENTARZ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj