Pięcioprzetwornikowe słuchawki Andromeda od Campfire Audio wyceniono na 1100 dolarów. Mają zapewnić świetną scenę, głęboki i równy bas oraz rozciągnięty sopran. Udało się?
Produkty Campfire Audio, czyli słuchawkowej spółki-córki ALO Audio, były już wcześniej u nas testowane – modele Orion i Jupiter sprawdził Grzegorz Fabianowicz. Andromeda to model wyższy niż Jupiter, najwyższy wśród słuchawek opartych na przetwornikach armaturowych. Nazwa sugeruje duży skok, ale konstrukcja jest podobna, a przybył tylko jeden, piąty przetwornik. To również słuchawki wycinane metodą skrawania ze specjalnymi komorami z druku 3D, mającymi wywindować sopran oraz rozmiary sceny dźwiękowej.
Wyposażenie
Zestaw akcesoriów jest zbliżony do tego dołączanego do innych modeli – wiele elementów jest takich samych, co w przypadku Jupiterów, ale model wyższy ma trochę inny zestaw tipsów. Opakowanie, jak zwykle, robi wrażenie – to ponownie nietuzinkowa strona graficzna, proste wzornictwo oraz wysokiej jakości materiały. W zestawie są:
- skórzany futerał;
- kabel MMCX 3,5 mm;
- dwie opaski z rzepu;
- komplet tipsów pojedynczych (S, M, L);
- komplet pianek termoaktywnych (S, M, L);
- komplet tipsów SpinFit (XS, S, M, L);
- przyrząd do czyszczenia;
- przypinka do ubrania;
- instrukcja obsługi;
- karta gwarancyjna.
Futerał jest charakterystyczny dla amerykańskiej marki tj. usztywniony, wykonany ze skóry i z solidnym zamkiem. Wnętrze wyścielone jest kożuchem, imitującym wełnę. Futerał wygląda inaczej od tego z modelu Jupiter – skóra jest ciemniejsza. To, o dziwo, tańsze akcesorium, gdyż bardziej surowy futerał Jupiterów kosztuje 10 dolarów więcej.
Tym razem w zestawie zabrakło pianek Comply, ale na wyposażeniu są ich zamienniki, również wysokiej jakości. Uwagę zwracają nakładki SpinFit z krótszymi kołnierzami, zamocowanymi na elastycznych trzpieniach, częściowo ruchomych. Zawodzą za to tipsy pojedyncze, które wyglądają zwyczajnie, tak jak te dołączane do wielu tańszych słuchawek. Szkoda też, że w zestawie zabrakło kabla zbalansowanego.