Ergonomia i użytkowanie

Słuchawki o tego typu konstrukcji bywają problematyczne pod względem ergonomii, a często prawie w ogóle nie tłumią hałasu otoczenia. Tymczasem FiiO F5 pozytywnie zaskakują – kąty tulejek są odpowiednie i z aplikacją nie ma problemu. Kształt słuchawek również dobrze współpracuje z uszami – nie czułem ucisku, krawędzie nie drażniły wnętrza małżowin usznych. Wtyki przy słuchawkach odpowiednio odstają – nie opierają się o uszy, nie drażnią skóry, ani nie ocierają o policzki.

Izolacja jest mocniejsza, niż zazwyczaj w takich konstrukcyjnych „hybrydach” – otoczenie jest lekko wyciszone, hałas przytłumiony, ale słuchawki nie odetną w pełni od świata. Podczas słuchania muzyki otoczenie nie powinno przeszkadzać, a dźwięk nie będzie mocno wyciekał. Ekstremalny hałas może jednak utrudnić odsłuchy.

REKLAMA
final

f5

 

Wtyczki MMCX to duży plus, tym bardziej, że w komplecie fabrycznie otrzymuje się dwa kable. Ten z wtykiem 3,5 mm sprawdzi się z odtwarzaczami, jak i smartfonami. Suwak kompatybilności to świetny pomysł – bez względu na system, z jakiego korzysta nasze urządzenie, można wykorzystać możliwości trójprzyciskowego pilota. Ten ostatni jest niezły, lekki i wygodny. Jedynie klik przycisków jest trochę za płytki i zbyt miękki, ale nie stanowi to większego problemu. Kabel 2,5 mm docenią posiadacze hi-endowych odtwarzaczy muzycznych – słuchawki będą współpracować z wyjściem symetrycznym w odtwarzaczu FiiO X5 III. Obu kablom brakuje niestety suwaka splittera, który pozwoliłby skrócić odcinki douszne – w wersji z pilotem jego obecność byłaby problematyczna, ale już w przypadku kabla 2,5 mm nic nie stało na przeszkodzie, by taki suwak się na nim znalazł.

f5

 

Wypinany kabel ma jeszcze jeden plus – dzięki temu można założyć słuchawki metodą OTE, mimo że konstrukcja jest teoretycznie niekompatybilna. Wystarczy zamienić wtyczki miejscami, lewą wpiąć w słuchawkę prawą i odwrotnie. Wtedy zakładamy słuchawki OTE i cieszymy się kablami poprowadzonymi za uszami. Niestety w tym przypadku znowu daje się we znaki brak suwaków na kablach – przy gwałtownych ruchach przewody mogą spadać z uszu.
 

Specyfikacja

 

  • przetworniki dynamiczne o średnicy 13,6 mm
  • pasmo przenoszenia: 20 Hz – 40 kHz
  • czułość: 102 dB/mW
  • impedancja: 32Ω
  • maksymalna moc wejściowa: 100 mW
  • kabel 3,5 mm (CTIA) z przełącznikiem Android/iOS oraz kabel 2,5 mm TRRS, wtyki MMCX
  • certyfikaty MFi oraz Hi-Res Audio
  • masa (bez kabla): 21 g

 

 

Brzmienie

 

  • Słuchawki: Noble Audio Savant i Noble 4, Etymotic ER-4PT, Brainwavz B200, RHA CL750
  • DAC/AMP i wzmacniacze: Burson Conductor Virtuoso (Sabre), RHA DACAMP L1, AIM SC808, ODAC i O2, Leckerton UHA-760, Zorloo ZuperDAC
  • DAP: FiiO X5 III, iBasso DX200, iBasso DX90, Cayin N3
  • Interkonekty: Forza AudioWorks Copper Series, Klotz
  • Muzyka: wiele gatunków, różne realizacje, w tym 24-bit oraz nagrania binauralne

 

FiiO F5 nie zawodzą także brzmieniem – słucha się ich z czystą przyjemnością. Producent postawił na ocieploną sygnaturę, dosyć naturalne brzmienie z pewnym akcentem w basie i łagodnym sopranem. Nie jest to rozwinięcie jasnego i analitycznego brzmienia z modelu EX1, lecz prawie jego odwrotność. W przypadku F5 również można liczyć na sporo detali, wysoką rozdzielczość i dużą scenę, ale brzmienie podano w dużo łagodniejszym sosie.

f5

 

Jak przystało na dokanałówki z przetwornikami o dużej średnicy, można oczekiwać głębokiego i masywnego basu. Dół nie popisuje się ilością, lecz jakością – bas jest bardzo kształtny, zwarty, kontrolowany i dynamiczny. Robi wrażenie atakiem i szybkością – potrafi szybko uderzyć, wygasnąć. Niskie tony mają „kopa”, można je określić mianem „punchy”. Muzyka angażuje, stopa perkusyjna uderza twardo i zwarcie, zaś średni bas potrafi punktowo atakować. Można wskazać pewien akcent na średnie pasmo basu, stąd pewna masywność i ocieplenie, ale słuchawki potrafią również pokazać dobre zejście. F5 poradzą sobie zarówno z fortepianem, lżejszą “basówką”, kontrabasem, jak i syntezatorami oraz cyfrowymi samplami. Żywe instrumenty nie są napompowane i dudniące, a te cyfrowe nie odchudzone ani zbyt płaskie. W efekcie można słuchać z przyjemnością wielu gatunków muzycznych. W przypadku połączeń zbalansowanych z FiiO X5 III lub iBasso DX200, bas jest jeszcze bardziej zwarty i kształtny.

Pasmo średnie nie jest zdominowane przez niskie tony, ale nie wychodzi też przed szereg. Również cechuje się ciepłą barwą – wyższa średnica jest złagodzona, ale jeszcze nie zgaszona. Wokale damskie są lekko zmiękczone, raczej nie będą skłonne do sybilizacji – gitarowe solówki nie będą wwiercać się w uszy, a smyczki nie zakłują. Brzmienie środka nie jest jeszcze rozmyte – F5 potrafią zarysować średnicę twardą kreską, wyraźnym konturem, co dobrze zgrywa się z gitarami, perkusją lub instrumentami dętymi. Środek nie jest też jeszcze ciemny czy zamulony, nie sprawia wrażenia wypłowiałego lub szarego – dźwięk jest odpowiednio nasycony. Dobrze różnicowane są faktury instrumentów, można wychwycić sporo detali, ale nie są to słuchawki analityczne – detal jest drugoplanowy, pierwsze skrzypce gra muzykalność.

Szkoda, że F5 nie mają trochę więcej sopranu – w tym paśmie można mówić o pewnym przyciemnieniu. Sopran nie syczy, nie szeleści, nie zlewa się – jest precyzyjny i selektywny, ale gładki i miękki, bez mocnego rozciągnięcia. Góra pasma delikatnie zagęszcza przekaz, dodaje minimalnego dystansu do brzmienia. Dźwięk nie jest krystalicznie czysty, nie jest jasny, co ujmuje trochę bezpośredniości, ale nadal nie psuje czytelności. Nie można liczyć na pierwszoplanowe talerze perkusyjne, wyjątkowo wysokie smyczki lub gitary elektryczne, ani na bardzo mocne damskie wokale. Jasności może brakować, ale za to F5 podają wszystko w sposób łatwy w odbiorze – nawet ewidentna sybilizacja nagrań zostanie zamaskowana. FiiO EX1 stawiały mocniejszy akcent w sopranie, podczas gdy F5 przenoszą ten nacisk raczej na bas.

Scena to druga silna cecha słuchawek tego typu, tj. z większymi przetwornikami umieszczonymi w dousznych komorach. Można liczyć na bardzo szeroki przekaz, wyraźną separację kanałów, a także czytelną głębię i odpowiednią wysokość sceny. F5 tłumią jednak mocniej, niż zazwyczaj słuchawki tego typu, cechuje je też ciemniejszy sopran i bardziej dociążony bas, więc nie ma takiego wrażenia napowietrzenia, kontrastowej separacji instrumentów. Dźwięki nadal się nie zlewają i nie nakładają, ale nie ma między nimi dużego dystansu, krystaliczności i swobody znanej z modelu EX1.
 

FiiO F5 i sprzęt

Słuchawki nie są wymagające pod względem mocy – można je napędzić ze smartfona. F5 są nadal wrażliwe na czystość sygnału i mogą wyciągać szumy i zakłócenia, ale nie są na to aż tak czułe, jak wysokoskuteczne i niskoohmowe armatury. Warto zwrócić uwagę na synergię – lepiej sprawdzą się neutralne lub jasne urządzenia. Te ciemniejsze i basowe mogą nie do końca pasować, ale słuchawki w mniej korzystnym połączeniu nie staną się niesłuchalne.

f5

 

Słychać, że F5 to dobry kompan FiiO X5 III, że producent dopasował do siebie oba własne produkty. F5 III jest odpowiednio jasny i przejrzysty, a także przestrzenny, by dopełnić F5 – słuchawki w połączeniu z nim mają dobrze kontrolowany bas, są bezpośrednie, ale nadal łagodne i lekko uszczuplone w sopranie. Przy połączeniu zbalansowanym potęgowana jest separacja kanałów, a bas staje się jeszcze bardziej kształtny i zwarty. Uderza twardo i mocno, ale nadal nie zalewa przekazu. To dół „trójwymiarowy”, który wydaje się zajmować w przestrzeni raczej obszar niż punkt.

Połączenie z DX200 również wypadło korzystnie – iBasso ma dosyć bezwzględną, mocną wyższą średnicę, która trochę „prostuje” F5. Tym samym DX200 cechuje się również zwartym, dynamicznym basem, co trochę dubluje się z charakterem F5. Z wyjścia zbalansowanego dół staje się jeszcze bardziej gęsty i kształtny, podobnie jak w przypadku tego typu wyjścia w FiiO X5 III. Przy połączeniach przez jacka 3,5 mm bas jest ogólnie bardziej płytki.

DX90 również zgrał się bardzo dobrze – w tym połączeniu F5 robiły wrażenie szerokością sceny, precyzją, klarownością. To dobra synergia dla F5, pod względem charakteru lepsza niż DX200, więc można liczyć na sporo detali, dobrą separację kanałów oraz instrumentów. Słuchawki zachowały swój uniwersalny charakter z priorytetem na muzykalność.

Cayin N3 to świetny odtwarzacz, ale ciepły, łagodniejszy w sopranie. FiiO F5 nadal brzmiały z nim dobrze – wysokie tony nie zostały skasowane, dźwięk nadal był odpowiednio czytelny. Jak na mój gust było jednak trochę za ciepło i zbyt gładko – bardziej podobało mi się połączenie z iBasso DX90, a w F5 widziałbym też kompana FiiO X3 drugiej generacji.

Równy, analityczny i neutralny Leckerton UHA760 również dobrze zgrał się z F5 – dźwięk w tym przypadku był precyzyjny, bardziej szczegółowy, a mniej rozrywkowy i trochę bardziej surowy w średnicy. Natomiast DACAMP L1 od RHA zaserwował mocniejszy bas, a także ciut klarowniejszy sopran – przydał się wbudowany korektor, podbicie sopranu o jeden skok lub zdjęcie basu o jeden decybel. Urządzenie RHA samo w sobie stawia lekkie akcenty na skraje pasma, więc zazwyczaj wolałem lekko zmniejszyć bas.
 

FiiO F5 vs inne słuchawki

Wspominane wcześniej słuchawki FiiO EX1 (pierwszej generacji) to wyraźnie jaśniejsze, bardziej odseparowane, napowietrzone i chudsze brzmienie. Jeśli komuś EX1 przypadły do gustu, to F5 mogą się nie spodobać – są ciemniejsze, łagodniejsze i akcentują bas dynamiką, kształtnością oraz ilością (trochę). Doceniam jednak oba modele – zarówno analityczne EX1, jak i muzykalne F5.

Droższe Brainwavz B200 przy F5 wypadają raczej blado pod względem funkcjonalności i wykonania. To małe, plastikowe słuchawki bez odpinanych kabli, do tego dużo gorzej wykonane. Pod względem brzmienia Brainwavzy też raczej przegrywają, ale to jednak inna konstrukcja i odmienny charakter. B200 stawiają na ciepłą średnicę, armaturowy bas oraz łagodny sopran i najlepiej radzą sobie z lekkimi i starszymi nagraniami. F5 to natomiast mocniejszy bas, mniej zaakcentowana średnica oraz bardziej rozrywkowe brzmienie, także do cięższej muzyki.

RHA MA750 oferują bardziej subbasowy dół i mocniejszy sopran niż F5. Zabrzmią z większą przestrzenią, mocniejszą separacją, ale chłodniej i mniej naturalnie. F5 to więcej ciepła, akcent w midbasie oraz lepsza kontrola niskich tonów, które w RHA kreują raczej obły fundament brzmienia, niż zwartą podstawę. Natomiast RHA CL750 to już dużo jaśniejsze brzmienie, mniej łagodne w sopranie, na pograniczu sybilizacji. FiiO F5 są prostsze i przyjemniejsze w odbiorze, ale mniej analityczne i przestrzenne.

Do analityczności i równowagi Etymotic ER-4PT lub ER-4S opisywanym słuchawkom FiiO jednak daleko. F5 to akcent w basie, rozrywkowość, podczas gdy Etymotic to liniowość, szczegółowość, twardość i precyzja – dwa różne światy. Podobnie jest z porównaniami do innych armatur, słuchawek Noble Audio Savant oraz Noble Audio 4, które również cechuje precyzja, brzmienie bliższe równowagi, ale tym samym mniej angażujący przekaz.

Popularne HiFiMAN-y RE-400 to także chudsze brzmienie, jaśniejsze, o bliższej średnicy, lepsze do lżejszych gatunków muzycznych, ale z brakami w energii i głębi basu w przypadku gatunków rozrywkowych. F5 będą trochę ciemniejsze, ale są pełniejsze w basie, stąd zabrzmią bardziej uniwersalnie – pozwolą docenić metal, elektronikę czy cięższego rocka. Wybrałbym F5 także zamiast Yamaha EPH100, które rozmywają się w basie, bywają sykliwe w sopranie i ogólnie są mniej uniwersalne. Testowane niegdyś TFZ B2M serwują mocniejszy bas i są jeszcze ciemniejsze od F5 – FiiO sprawiają wrażenie słuchawek bardziej wyważonych, uniwersalnych.
 

Podsumowanie

FiiO udało się stworzyć bardzo dobre słuchawki dokanałowe, które robią wrażenie możliwościami w kontekście ceny, wynoszącej 65 dolarów. To świetny design, bardzo dobre wykonanie oraz wysoka funkcjonalność, w tym duży plus za wypinane kable MMCX i dwa przewody w zestawie. Zazwyczaj nie przepadam za tego typu konstrukcjami wpółdousznymi, gdzie należy docenić duże wielkościowo przetworniki, ale często kuleje ergonomia i tłumienie. F5 są wolne od tych problemów – tłumienie jest typowe dla zwykłych dokanałówek, słuchawki dobrze trzymają się uszu i nie uciskają. Spodobało mi się także brzmienie – wrażenie robi ogólna muzykalność, łatwość odbioru oraz bas. Rzadko dokanałówki potrafią przekazać kształtność niskich tonów, dobre uderzenie i dynamikę, tymczasem F5 wychodzi to dobrze, szczególnie przy połączeniu zbalansowanym.

f5

 

Do ideału trochę zabrakło, ale opisywane słuchawki i tak zasłużyły na rekomendację. Szkoda, że sopran i wyższa średnica są złagodzone. Nie zostały wycięte, ale przydałoby się ich trochę więcej – brzmienie byłoby bardziej klarowne i przejrzyste, zyskałaby na tym także przestrzeń. F5 brzmią szeroko, mają głębię, ale przydałoby się więcej powietrza. Jeśli to możliwe, warto trochę podkreślić sopran lub przełom wyższej średnicy i góry – poprzez korektor lub szukanie synergii. Według mnie neutralno-jasne odtwarzacze lub smartfony to lepszy wybór do F5. Szkoda, że azjatycki producent zapomniał też o suwakach przy rozdzielaczach kabli – sam lubię skrócić odcinki douszne, a przydałyby się one także przy zakładaniu słuchawek metodą OTE (po zamianie wtyczek stronami).
 


rek

dla FiiO F5

 

Zalety:
+ bardzo dobre wyposażenie
+ dwa kable MMCX w zestawie (3,5 mm oraz 2,5 mm)
+ wykonanie na wysokim poziomie
+ świetny design
+ bardzo dobra ergonomia (komfort i tłumienie)
+ świetny, soczysty bas z werwą, ciepła i naturalna średnica, łagodny sopran
+ mocna separacja kanałów, kształtność i zwartość basu w połączeniach 2,5 mm
+ szeroka scena, słyszalna głębia i eksponowanie w wysokości sceny

Wady:
– pewne braki w szczegółowości
– trochę za mało wyższej średnicy i sopranu (lekkie przyciemnienie)
– przydałoby się większe napowietrzenie
– brak suwaków na kablach

 

Sprzęt dostarczył:

 
SPRAWDŹ AKTUALNE CENY NA CENEO.PL

REKLAMA
fiio

1 KOMENTARZ

  1. Szukam sluchawek dousznych z pilotem i mikrofonem. Uzywane z iPhonem i macem. Rozwazalem Soundmagic E50, czy Fiio F3 lub F5 bylyby lepszym rozwiazaniem? Sluchawek bede uzywal w pracy, duzo muzyki przez caly dzien, ale tez duzo telekonferencji (mikrofon)
    W domu uzywam Phillips Fidelio X2, slucham glownie rocka, nieco metalu, zdarza sie pop, czasem klasyka na fortepianie. Lubie ich w miare neutralne i lekko cieple brzmienie.
    Czy w cenie do 50$ dolarow mozna znalezc cos wartego uwagi? (Dla F5 moge naciagnac nieco budzet)

DODAJ KOMENTARZ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj