IV to niższy model serii Pandora Hope, czyli zamkniętych słuchawek wokółusznych Final Audio. To także nietypowa hybryda – połączenie przetwornika dynamicznego 50 mm z armaturowym, znanym ze słuchawek dokanałowych. Całość wyceniana jest na niewiele ponad 2000 zł.

Testowaliśmy już wyższy model, czyli “szóstki”, które miały bardzo konkretne i oryginalne brzmienie prezentowane w dużej scenie. “Czwórki” to bardzo podobna konstrukcja – zastosowano trochę inne materiały i wykończenie, a cena jest o 800 zł niższa.

hope4

Wyposażenie



Tym razem obyło się bez niespodzianek. Model wyższy pakowany był w drewniane, heksagonalne pudło, wyłożone futrem, “czwórki” mają zwyczajne pudełko, ale mocne i estetyczne. W środku stabilizuje je tekturowa forma, a w wyposażeniu są przewód słuchawkowy oraz instrukcja obsługi, także w języku polskim.

Konstrukcja



Design jest ten sam, słuchawki różnią się użytymi materiałami. Kopułki “szóstek” były wykonane ze stali i ABS-u, w czwórkach zrezygnowano ze stali. Kopułki są więc wykonane z tworzywa sztucznego, ale te to wysoka półka – jest sztywne, twarde, grube i mocne. Pałąk pozostał ten sam, wykonany z grubej stali, a i nauszniki oraz opaska pałąka wyglądają znajomo – to sztuczna skóra, wypełniona miękką gąbką.

hope4
Kopułki zawieszone są na mechanizmach kulowych i okręcają się dosyć swobodnie o 360 stopni, a wychylenie w osi pionowej i poziomej jest duże. Komory przetworników są wpuszczone głębiej, otacza je wyraźny, szorstki w dotyku rant. Sporo tutaj detali, efektownych nacięć, których na pierwszy rzut oka nie widać. Mocowania kopułek zostały przeciętne szynami pałąka zakończonymi okrągłymi kapslami – tam znajdują się oznaczenia kanałów. W miejscu mocowania nadrukowano także logo producenta – widać je tylko pod odpowiednim kątem, co stanowi także pewnego rodzaju smaczek.

Wokółuszne nauszniki oddziela od kopułek metaliczny pierścień. Pady są dosyć płytkie, ale mają dużą średnicę. Wypełnione zostały sprężystą gąbką oraz obszyte grubym materiałem. Od wewnątrz wykończone zostały dzianym materiałem, a przetworniki przykrywa siatka. Można wyczuć pod nią mocne żebrowanie maskownicy przetwornika oraz sterczący przetwornik armaturowy, schowany za metalową maskownicą.

hope4
Przewód wpuszczony został obustronnie, wtyki mają obrotowy mechanizm blokady oraz metalowe obudowy. Na tych ostatnich znajdują się białe oznaczenia kanałów, również widoczne pod światło. Splitter znajduje się bardzo nisko – to efektownie wyprofilowana metalowa rurka. Sam kabel ma grubą i twardą izolację, ale jest ona elastyczna. Zakończony został prostym wtykiem 3,5 mm z wypustką przed metalową obudową, umożliwiającą korzystanie z urządzeń w futerałach.

hope4
Pałąk to mocno gięta stal, szeroka w górnej części oraz zwężana ku kopułkom. Wygląda surowo, jest giętki i sprężysty. Opaskę spinają plastikowe elementy z logo modelu, obszywa ona pałąk obustronnie, ale od spodu wypełniona jest grubszą warstwą gąbki.

hope4
“Szóstki” wizualnie nie przypadły mi do gustu – były zbyt zimne i za dużo w nich metalu. Jak dla mnie “czwórki” wyglądają natomiast świetnie – matowa czerń kopułek ładnie komponuje się z metalowymi ramionami pałąka. Słuchawki intrygują, wyglądają elegancko, zarazem nowocześnie i retro, a zamiana stali na ABS przełożyła się także na wyższy komfort użytkowania.

REKLAMA
final

Ergonomia



Słuchawki są lżejsze, może nieznacznie (około 80 g), ale ma to znaczenie. “Czwórki” nadal są masywne, ale mniej ciążą na głowie, trzymają się jej pewniej, chociaż pałąk nie ściska mocno, więc mają pewien luz. Potrafią się lekko poruszać podczas ruchu głową, sprawiają czasami wrażenie jakby miały spaść, ale to tylko złudzenie.

Słuchawki pozwalają na szeroki zakres ustawienia rozmiaru, kopułki płynnie poruszają się na szynach – nie ma skali, skoków, a ruch jest precyzyjny. Regulacja pozwala na dostosowanie rozmiaru na głowie, łatwo po założeniu je zsunąć lub rozsunąć. Rozmiar nie rozregulowuje się, pewnie dlatego że kopułki są lżejsze niż w modelu wyższym, gdzie czasami miało to miejsce.

hope4
Słuchawki bez problemu otaczają uszy, ale małżowiny mogą stykać się z maskownicami przetworników, nie irytuje to jednak skóry. Nauszniki dobrze trzymają się twarzy, a kopułki samoistnie się do niej dostosowują. Pady mogą jednak grzać skórę.

Tłumienie jest przeciętne, nie są to słuchawki do głośnych warunków, ale podczas odsłuchów w typowych warunkach mieszkaniowych otoczenie nie powinno przeszkadzać.

Dobre wrażenie robi przewód, który wydaje się być mocny oraz jest elastyczny. Splitter ulokowano daleko od kopułek, nie da się więc o niego zahaczyć ręką na wysokości klatki piersiowej (można za to zahaczyć o blat mebla). Przewód jest jednak lekki, a splitter dobrze go obciąża – odcinki douszne nie sterczą przy twarzy, lecz układają się na ciele. Kabel ma półtora metra, czyli akurat do użytku stacjonarnego i nieźle do przenośnego, a do tego łatwo go zwinąć.

Ogólnie, pod względem ergonomii, oceniam Hope IV lepiej od VI, na co główny wpływ ma niższa waga.

REKLAMA
fiio

DODAJ KOMENTARZ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj