Ergonomia



HE-400 nie należą do wagi lekkiej, ale nie są tak ciężkie jak HE-500. “Czterysetki” ważą 440 gramów, czyli i tak dużo – ich ciężar czuć na głowie i nie jest on tak dobrze rozłożony jak w Audeze LCD-2, ale jest lepiej niż w HE-500. Różnica nie jest duża, pięćsetki to już ponad pół kilograma, ale w tym przypadku liczy się każdy dekagram.

he-400
Nacisk pałąka jest również znaczny, a pady sztywne. Nie są to słuchawki wyjątkowo komfortowe, potrafią zagrzać uszy, spocić głowę od opaski czy uciskać szczękę. To sprzęt raczej do typowych i konkretnych odsłuchów niż audio-maratonów. Producent informuje, że pałąk można swobodnie dogiąć – da się go dopasować do kształtu głowy.

Przewód potrafi zepsuć humor – trzeba zwijać go niczym lasso, siedząc blisko źródła. To w końcu przewód mikrofonowy, więc nie ma co się spodziewać wygody przy zastosowaniu słuchawkowym. Na szczęście jest wymienny, co daje duże pole do popisu.

Regulacja rozmiaru powinna pozwolić na dopasowanie słuchawek na każdą głowę. Rozmiar trzeba dostosować precyzyjnie, by złagodzić ucisk opaski. Opór regulacji jest nieduży, słuchawki same się nie rozregulowują, ale prawdopodobnie po czasie mechanizm się wyrobi i wówczas mogą wystąpić problemy.

he-400
he-400
Nauszniki są pojemne, a ich głębokość poprawiają krążki, które podnoszą pady. Można je wyjąć, pady są bez nich bardziej miękkie i lepiej osiadają na głowie, ale ucho może się wtedy stykać z maskownicą przetwornika. Ponownie brakuje mi w zestawie welurów znanych z HE-500.

Specyfikacja


REKLAMA
final

  • konstrukcja otwarta wokółuszna,
  • przetworniki magnetoelektryczne,
  • pasmo przenoszenia 20 Hz – 35 kHz,
  • impedancja 32 Ohm,
  • skuteczność 92,5 dB,
  • waga 440 g,
  • przewód OFC 3 m.

Brzmienie



Platforma testowa

  • Słuchawki: Audeze LCD-2, AKG Q701, Takstar TS-671
  • DAC/AMP: ODAC i O2, MyTek Digital Stereo192-DSD DAC, Audiolab M-DAC, iBasso DX50
  • Wzmacniacze: Projekt Nostromo Valentine, Bravo Audio Ocean, Tube AMP BL-2, Vorzüge VorzAMP duo
  • Interkonekty: Forza AudioWorks Copper Series

he-400
HE-400 charakterem nie odbiegają mocno od HE-500 – słychać spójny zamysł producenta. Spodziewałem się czegoś innego – brzmienia cieplejszego i ciemniejszego. HE-400 są bliskie neutralności, wydają mi się lekko cieplejsze i mniej bezpośrednie niż pięćsetki. Rozdzielczość jest wysoka, a brzmienie jasne, szybkie i precyzyjne, trochę chude i lekkie, raczej w analityczną stronę, chociaż nie tak jak w HE-500. Model wyżej to gładsze granie, HE-400 są dla mnie bardziej ziarniste, chociaż również bardzo czyste i przejrzyste. To słuchawki czułe na materiał oraz sprzęt – efekty w poszczególnych konfiguracjach są różne – trzeba szukać synergii. Do wysokiej jakości brzmienia HE-400 nie mam wątpliwości, ale są też elementy, które zasłużyły na krytykę.

Niskie tony są zrównoważone – nie jest to bas z efektownym zejściem, przesadnie punktowy, ani rozlazły, za to zwarty i szybki, niezbyt głęboki, ale nie lekki. Plasuje się właśnie pośrodku – potrafi być szybki i krótki, może dociążyć brzmienie elektroniki lub metalu, ale nie jest pierwszoplanowy. Zna swoje miejsce, ma dyscyplinę – słychać kontrolę i precyzję, zamiast rozrywki i koloryzacji. Dół jest bardzo dobrze odseparowany i niejako niezależny – nie wychyla się ponad średnicę, ale także nie chowa. Nie jest to przekaz efektowny, lecz bardziej wyrafinowany, mimo że nie jest to bas tak zróżnicowany jak w LCD-2, ale nie można też mówić o napompowaniu – nazwałbym go powściągliwym. Przydałoby się więcej masy, ale to też zależy od toru – na Bravo Audio Ocean lub M-DAC-u brzmienie było bardziej obfite, ale HE-400 to z pewnością nie słuchawki basowe.

Zastanawiałem się, czy to średnica lekko ociepla przekaz, czy jednak niskie tony. Środek wydaje się często wypchnięty, przekaz jest lekko ziarnisty, piaszczysty, ale wciąż wierny. Średnica równie dobrze współpracuje z Depeche Mode jak z Louisem Armstrongiem – jest lekka, trochę chuda, sztywna, wydaje się spłycona i spłaszczona. Dęciaki są mocno kontrolowane, werbel perkusji dziwnie lekki i krótki, wokale nie głębokie, ale sam przekaz jest bardzo ciekawy i wciągający. Brzmienie przypomina te znane z armaturowych dokanałówek, jest nieco twardo i szorstko, ale szczegółowo i precyzyjnie oraz, o dziwo, wciąż naturalnie. Efekty znowu zależą w dużej mierze od źródła – ciepły i nasycony Bravo Ocean dopełnia i ociepla średnicę, choć ta wciąż pozostaje zdyscyplinowana. HE-500 są gładsze, a LCD-2 są przy HE-400 zdecydowanie cieplejsze, głębsze i bardziej masywnie w paśmie średnicy.

Soprany „czterysetek” to dla mnie największy zawód. Robią dobre wrażenie – są czyste, szybkie, ale lekko ostre, szkliste, brakuje im masy i dłuższego wybrzmiewania. Potrafią zakłuć i zaszumieć, a talerze perkusyjne brzmią nienaturalnie – są zbyt krótkie, lekkie i zdyscyplinowane. Nie słychać rozmiaru talerza i nie są one zbyt szczegółowe. Oczekiwałem dłuższego czasu wybrzmiewania i bardziej „metalowego” brzmienia.

Góra potrafi zabrzmieć cyfrowo – na neutralnych oraz jasnych źródłach potęgowana była sykliwość i prędkość “góry”. Lepiej było na ciemniejszych/cieplejszych zestawach, gdzie skrajne pasma były gładsze, ale wciąż szybkie i lekkie. Soprany są dla mnie zbyt „teslowe”, w nawiązaniu do brzmienia popularnej serii Beyerdynamika. Według mnie w przypadku HiFiMAN-ów nie współpracuje to najlepiej z brzmieniem średnicy. Znowu też brakowało mi welurowych padów, które także i w tej kwestii powinny okazać się pomocne.

Scena HE-400 jest bardzo dobra – nie przekazuje efektownie wysokości, ale szerokość i głębię. Muzyka dobiega z lekkiego dystansu, spoza obszaru głowy. Kanały nie są od siebie rozerwane, dobrze współpracują bez straty w stereofonii. Głębia robi wrażenie, brzmienie wydaje się być oddalone, a dalsze warstwy wybrzmiewają gdzieś daleko od uszu i lekko z tyłu głowy. Tło i detale nie są wypychane przed szereg, trzeba je odnaleźć w głębi sceny. Separacja jest bardzo dobra, ale mogłaby być lepsza – przydałoby się trochę więcej powietrza i wyższej ekspozycji. Instrumenty nie są eksponowane ponad linią uszu, a raczej lekko pod nią.

Przestrzeń to według mnie kolejna wada. Cały czas miałem nieodparte wrażenie, że przetwornik został zbyt mocno wytłumiony. Słyszałem lekki efekt przytłumienia dźwięku, małego pogłosu – rezonansu, szumu podobnego do tego znanego z morskiej muszli, tak jakbym lekko przykrywał dłońmi kopułki. Zjawisko to jest najbardziej słyszalne gdy zakryje się maskownice rękoma i je odkryje – wtedy efekt jest taki, jakby nie do końca zostały odsłonięte, a przetworniki były trochę tłumione. Może welur pomógłby i na to…

Słuchawki są czułe na jakość toru. Niby są reklamowane jako uniwersalne i łatwe, ale jednak lubią moc (skuteczność wciąż nie należy do najwyższych), przestrzenne brzmienie o wysokiej rozdzielczości. Najlepiej zabrzmiały na Audiolab M-DAC oraz MyTeku. Na tym pierwszym były cieplejsze i masywniejsze w niskich tonach, na drugim równe i analityczne, ale z większa przestrzenią. Konfiguracje z ODAC-iem nie sprawdziły się najgorzej, ale potęgował on charakter sopranu. Wspominany kilkukrotnie tani Bravo Audio Ocean bardzo dobrze współpracował z HE-400 ocieplając je i dociążając oraz łagodząc soprany, bez straty w rozdzielczości. Ciekawe rezultaty dało połączenie z iBasso DX50 na wyższych stopniach wzmocnienia – góra się złagodziła, brzmienie ociepliło i również dostało masy, ale niestety spadła rozdzielczość, choć brzmienie było bardziej muzykalne.

HiFiMAN HE-400 vs Audeze LCD-2

HE-500 pokazały przy LCD-2, że 1000 zł różnicy wcale nie przekłada się na gorsze brzmienie, lecz na jego inną specyfikę. HE-400 i LCD-2 to również prawie dwa światy brzmieniowe – Audeze to muzykalność, solidny, zwarty i mocny bas, bardzo dobrze zróżnicowany, a do tego ciepła średnica, masywne, przyciemnione i bliskie brzmienie o dużym formacie. HE-400 są równiejsze, lżejsze, a przy LCD-2 nawet chłodniejsze. Mają ostrzejszą i krótszą górę, są jaśniejsze i bardziej analityczne, płaskie i lekko sztywne. Przekaz LCD-2 aż się klei – wolę je, ale to różne półki cenowe i inna prezentacja muzyki.

Podsumowanie



he-400
HE-400 to bardzo dobre słuchawki. Mają ciekawy charakterek, nawiązują do HE-500, ale nie są tak swobodne i szczegółowe, równe i analityczne. Jednocześnie mam wrażenie, że mogło być lepiej – nie przekonuje mnie góra pasma w wielu konfiguracjach, mam też wrażenie zbyt mocnego wytłumienia komór przetwornika. Warto dobrać do nich odpowiedni tor, bo są na to czułe oraz dokupić welurowe pady.

Zalety:
+ dobre wykonanie i mocna konstrukcja
+ ciekawa stylistyka
+ precyzyjne i szczegółowe brzmienie, bliskie neutralności, z efektowną głębią
+ czułe na źródło i materiał, raczej w analityczną stronę, ale nadal muzykalne


Wady:
– przeciętne soprany
– brak welurów w zestawie
– niezbyt komfortowe

Sprzęt dostarczył:


Przypominamy, że w dziale Rabaty znajdziecie kod rabatowy na zakupy w Audiomagic.pl 🙂

Sprawdź aktualne ceny

REKLAMA
fiio

8 KOMENTARZE

  1. Posiadam He400. Zestawianie ich z takimi wzmacniaczami to jak wkładanie do limuzyny silnika od motoroweru i narzekanie, że wolno jedzie. To są słuchawki magnetostatyczne i potrzebują odpowiednio mocnego wzmacniacza. Na moim Schiit Lyr dociążenia basu nie brakuje, oj nie brakuje. A i scena szeroooooka, że ho.
    Proponuję redakcji dobierać do testów urządzenia równe klasowo.
    Pozdrawiam

  2. Nic dziwnego, że na Lyrze nie brakuje dociążenia, bo Lyr właśnie przekaz mocno nasyca i dociąża. Bravo Audio również tego dokonał. Czy Audiolab M-DAC i MyTek, użyte w teście, to nie są urządzenie równe klasowo? Rozumiem, że chodzi o półkę cenową, więc ceny M-DACa i MyTeka są już aż nadto „satysfakcjonujące”. HE-400 reklamowane są jako słuchawki bardzo łatwe do napędzenia. Dopiero przy HE-5L lub HE6 martwiłbym się o moc – wtedy skorzystałbym z Lyra.

  3. Zgadzam się z Velvetem, albo testujcie na wzmacniaczu, który pokaże maksimum możliwości sprzętu albo nie testujcie w ogóle. Wpisujecie w minusach „wady brzmienia” tych słuchawek, które nie istnieją przy odpowiedniej amplifilkacji i źródle.

    Uważam, że test powinien pójść do rewizji z odpowiednim wzmacniaczem. Można co najwyżej napisać, że są wymagające względem źródła lub wzmacniacza, ale nie, że mają przeciętne wysokie tony, bo tak zwyczajnie nie jest.

    Zresztą, brak bezpośredniego porównania do Q701 w teście to chyba najlepszy dowód, że coś poszło nie po myśli…

  4. Ależ M-DAC i MyTek dostarczyły im odpowiedniego prądu i te połączenia były udane 🙂 Tak też czułem, że moja opinia się nie spodoba. To subiektywny test w danym konteście, moja opinia – mam do niej takie samo prawo, jak Wy do swojej 🙂 Może jakby zaczął od HE-400, potem przeszedł do HE-500 i LCD-2, to miałbym inne zdanie na temat góry w HE-400. Niestety, na opinię o czterystekach miały duży wpływ właśnie HE-500. Wiem, że dałoby się osiągnąć lepsze efekty szukając synergii i tak było tam gdzie źródło/wzmacniacz miało złagodzoną górę/ocieplony przekaz. Testy na urządzeniach neutralnych powiedzą jednak więcej o sprzęcie, niż test na specyficznej synergii. Z Audeze LCD-2 również da się zrobić jasne i ostrzejsze słuchawki, a są przecież tego odwrotnością – w większości przypadków będą ciepłe, masywne i przyciemnione. Nie skreśliłem tych słuchawek – zaznaczyłem, że dobranie synergii i prawdopodobnie wymiana nauszników da lepsze rezultaty, jaz zazwyczaj.

  5. Posiadam te słuchawki i wymiatają wszystkie inne w tej cenie na rynku, ale potrzebują odpowiedniego wzmacniacza. To podstawa. Jak ktoś tego nie rozumie to niech się zajmie układaniem puzli.

  6. Macieju nie przejmuj się krytyką. Sam tych słuchawek nie słuchałem, ale mam pewną opinie znajomego co porównywał łeb w łeb z Fostexami i 5LE na Lyrze i klonie. Wyszło mu, ze to bardzo mierne słuchawki :D.

    Ja myślę, że słuchawki mogą być nawet dobre, ale brzmienie jest brzemieniem, a ocena oceną. Co kto lubi i do czego ma się odniesienie.

    A Tobie Macieju radzę znaleźć na testy 5LE i dać do nich odpowiedni tor. Założę się, że by Ci się spodobało. Ja niestety redukuje koszta i się pozbywam 5LE.

    Pozdrawiam
    MrB

  7. Ja miałem te słuchawki i napędzałem je wzmacniaczem music hall ph25.2, który bez problemu je napędzał. Generalnie byłem bardzo zadowolony z zakupu, choć zaznaczam, że audiofilem nie jestem. Co do wagi i ergonomii to zgadzam się w 100% – ciężkawe i choć był czas i chęci to powyżej godziny czuło się dyskomfort.

DODAJ KOMENTARZ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj