HE-400i to podstawowy model otwartych słuchawek planarnych z nowej serii HiFiMAN-a. Nowe “czterysetki” mają jednak więcej wspólnego z wyższymi HE-560, niż z poprzednikiem o oznaczeniu HE-400.

Producent odciął się od poprzedniej serii słuchawek. HE-400i (2095 zł) to uszczuplone HE-560, które są jednak prawie dwukrotnie droższe (ok. 3800 zł). Oba modele mają ten sam pałąk, nauszniki i konstrukcję przetwornika, ale w “czterysetkach” został on uproszczony, zastosowano też mniejszy magnes.

Wyposażenie



Słuchawki dostarczane są w solidnym kuferku, który prezentuje się świetnie. Ma ukośną pokrywę, jest cały obszyty sztuczną skórą o wyraźnych, białych szwach. Na pokrywie ma metaliczną nakładkę z logo producenta i skórzany, brązowy pasek do otwierania. W środku wypełniony został dwoma warstwami usztywniającej pianki, wyklejonej materiałem o krótkim włosie. Wierzchnia warstwa pianki posiada dodatkowo nacięcia na przewód słuchawkowy – można ją wyjąć by łatwiej i szybciej użyć kuferka do przechowywania słuchawek. Z pewnością dobrze je zabezpieczy, mimo że nie jest tak pancerny jak metalowa skrzynka Beyerdynamiców T1 czy „wojskowy” kufer Audeze. Słuchawki planarne to raczej domowy sprzęt, nie przydadzą się na spływie kajakowym, więc kuferek z modelu HE-400i spełni swoje zadanie.

he400i
W zestawie są też instrukcja obsługi oraz adapter na dużego jacka, nietypowo wąski oraz ładnie wyprofilowany.

Konstrukcja



HE-400i to prawie identyczny design jak w droższych HE-560. Słuchawki odstępują wizualnie od poprzednika (tj. HE-400), ale kopułki zachowały charakterystyczny dla HiFiMAN-a styl.

he400i
Obudowy przetworników są ponownie koliste z wyprofilowaną krawędzią i dziurkowaną maskownicą w kolorze czarnym, a grafitowe kopułki połyskują metalicznie. Wykonano je z tworzywa sztucznego, co jest dużym zaskoczeniem, gdyż producent przyzwyczaił do ciężkich i masywnych kopułek z grubego metalu.

Na kopułki nałożone są oryginalne nauszniki, które można by określić mianem hybrydowych, bowiem łączą sztuczną skórę z welurem. Ta pierwsza obszywa zewnętrzne krawędzie, zaś welurem wykończono płaski rant nauszników, z kolei wewnętrzną ściankę obszyto perforowanym materiałem. Przetworniki przykrywa natomiast cienka siatka. To nie koniec niespodzianek – pady są profilowane: szersze w tylnej części oraz zwężające się ku przodowi, różnica szerokości nie jest jednak tak skrajna jak w poduszkach Audeze. Pady robią bardzo dobre wrażenie i są zdecydowanie lepsze niż te z HE-400 czy HE-500.

he400i
he400i
Przewód doprowadzony został do obu kopułek – to ponownie wąskie, nakręcane wtyki. Tym razem przesunięte są ku przodowi słuchawek oraz wyprowadzone pod lekkim kątem. Oznaczenia kanałów znajdują się na wtykach przewodu (oraz mocowaniu pałąka). Izolacja to sztuczny materiał o gęstej fakturze, splitter zwęża się w stronę kątowego wtyku mini-jack o dużej obudowie. Przewód jest niestety bardzo sztywny, a mierzy 150 cm.

he400i
he400i
Widełki pałąka obejmują kopułki symetrycznie po bokach, a wykonano je również z tworzyw sztucznych. Mocowanie umożliwia swobodny ruch w osi poziomej, kopułki można wręcz odwrócić oraz złożyć na płasko w obu kierunkach. Pałąk to oryginalne rozwiązanie, a wygląda bardzo zgrabnie. To mocno wygięta metalowa blacha, rozdwojona w górnej części. Na niej zawieszona jest opaska, trzymająca się na plastikowych uchwytach, które mają 7 wyraźnych skoków ruchu. Sama opaska jest cienka, perforowana, wypełniona warstewką gąbki. Zastosowane rozwiązanie może nie spodobać się każdemu, bowiem prezentuje się dosyć surowo, ale to solidna konstrukcja.

he400i
HE-400 przeszły więc konkretną metamorfozę, a osobiście uważam design HE-400i za rewelacyjny. HiFiMAN-owi udało się połączyć klasykę ze świeższym wzornictwem, sprzęt pozostał elegancki, ale jest teraz ciekawszy, lżejszy w formie, a nadal profesjonalny i intrygujący. Wydawać by się mogło, że zastąpienie metalowych kopułek plastikowymi to strata, eliminuje to jednak główną bolączkę starszych modeli tego producenta.

REKLAMA
fiio

Ergonomia



HE-400i to chyba najwygodniejsze planary jakie miałem na głowie, a z poprzednikami było odwrotnie – słuchawki były ciężkie, sztywne, a pady twarde i wykonane z nienajlepszego materiału.

HE-400i są lekkie, nie ciążą na głowie ani nie uciskają. Wydają się niewielkie, mimo dużych, wokółusznych kopułek. Nauszniki świetnie przylegają do twarzy, a profilowanie sprawdza się wzorowo. Welurowy materiał pozostaje przyjemny w dotyku, a pianka wypełniająca jest sprężysta. Słuchawki trzymają się na głowie pewnie oraz pozwalają na komfortowy odsłuch i to przez długie godziny. Starsze HiFiMAN-y to przy HE-400i tortura, podobnie jak Audeze. Nie ma zatem co żałować metalowych kopułek i masywnego pałąka starszej generacji, bo nowa opaska sprawdza się świetnie, dobrze przylega do głowy i nie uciska. Regulacja rozmiaru daje duży zakres regulacji, a skala jest precyzyjna. Jedyne zastrzeżenia można mieć odnośnie do jej gęstości – skoki są dosyć duże, a regulacja nie jest wyjątkowo precyzyjna – mi zabrakło „połówki”, pozycji pomiędzy jednym a drugim skokiem – wtedy byłoby idealnie.

Powody do narzekania daje za to kabel – półtora metra to trochę mało jak na otwarte słuchawki wokółuszne. Do tego przewód jest bardzo sztywny i uparty, trudno go zwinąć, nie układa się jak powinien. Kątowy wtyk nie jest najlepszy – jest duży i krótki, trochę przeszkadza po wpięciu do wzmacniacza – starczy w stronę pokrętła lub zasłania przyciski przedniego panelu. HiFiMAN mierzył także w przenośny sektor audio, gdzie kątowy wtyk i krótszy przewód sprawdzają się lepiej, ale to jednak wciąż sporej wielkości otwarte słuchawki, a do tego magnetoelektryczne, więc stacjonarne zastosowanie wydaje się być tym domyślnym. Sam chętnie wymieniłbym kabel, zamówił coś wygodniejszego.

he400i
he400i
Należy też wspomnieć, że to otwarta konstrukcja, więc słuchawki wymagają odpowiednich warunków. Tego typu konstrukcje czasami w pewnym stopniu tłumią otoczenie, ale w przypadku HE-400i izolacja jest praktycznie zerowa, sprawiają wrażenie jakby ich prawie nie było przy uszach.

REKLAMA
hifiman

13 KOMENTARZE

  1. Często brzmienie muzykalne, przyjemne ma pewne braki w rozdzielczości, jakościowe – ubywa trochę detali, brzmienie się wygładza, jest łatwiejsze w odbiorze, bo nie przekazuje takiej ilości informacji, nie wyciąga każdego szczegółu. HE-400i pozostają przyjemne, muzykalne, ale brzmią jednocześnie na bardzo dobrym poziomie jakościowym, bez zniekształceń i ubytków. Osiągnięto zdrowy balans, bo często gdy producent stawia na wysoką wierność, jakość, to słuchawki mogą zrobić się trudniejsze w odbiorze, bardzo analityczne, na dłuższą metę męczące.

  2. Witam, dużo napisałeś o napędzeniu tych słuchawek, ale zastanawiam się jak one sobie poradzą np tylko ze wzmacniaczem słuchawkowym (ZENek)? Czy to nie będzie trochę zbyt mało dla nich? 🙂

  3. Nie są to trudne słuchawki, ale ZENek raczej nie jest stworzony z myślą o planarach. W teorii HE-400i to słuchawki także pod sprzęt przenośny, z nowej fali mniej wymagających planarów, więc z ZENkiem mogłoby być ok. Pewności jednak nie mam, oba sprzęty się u mnie wyminęły – ZENek trafił chwilkę po odsyłce HiFiMANów 🙂

  4. A czy próbował Pan z innym podobnym wzmacniaczem, który można by przyrównać do ZENka?

    Ewentualnie czy podpisanie tego typu słuchawek bez odpowiedniego toru, np do samego komputera lub laptopa Mac, daje w miarę satysfakcję? Nie jestem oczywiście audiofilem, zależy mi na czystym zrównoważonym i nieanalitycznym graniu na wygodnych słuchawkach?

  5. Próbowałem. Nie jest źle. Niewysterowane planary i tak grają dobrze, tylko że w takim przypadku można wybrać lekkie słuchawki dynamiczne pod laptopa, których potencjał się tak nie zmarnuje.

  6. Połączenie skaju z welurem wygląda tragicznie, do tego popsikany chormem plastik w obudowie, krótki kabelek (co tam, wymienimy za 500 zł) zakończony wtyczunią z chińskich doków za 30 zł (100 szt.).
    Ktoś mnie, kiedyś oszukał tłumacząc mi co to takiego hi-end.

    PS. Nie doczytałem, z czego jest wyściółka pałąka?

  7. Ostatnio sprawiłem sobie HE-400i i podłączyłem do AIM SC 808 wersja z 2x LME49720 + LM4562NA i to jest to:). Jest przestrzeń, napowietrzenie, wybrzmienie, dynamika i barwa wszystko tak jak lubię. Jednak chcąc móc posłuchać sporego zbioru CD poza PC spróbowałem na NAD C 516 BEE i HiFIMAN EF-2A ze zmienionymi lampami na 6Ż1P-EW. Teoretycznie wszystko powinno grać i gra tyle że zdecydowanie wolę to co słyszę z AIM SC 808. Robi się duszno, niemrawo, bas traci kopa, wszystko takie jakieś niewyraźne i zduszone. Mam wrażenie że winny jest wzmacniacz, który jest sprzedawany jako zestaw z tymi słuchawkami lecz jak mi się wydaje ma chyba za mało mocy (prądu) by je dobrze napędzić. Muszę go rozkręcać do połowy skali by ten zestaw zaczął grać jako tako, a nie zawsze i nie wszystko chciałbym słuchać tak głośno. Czy zmiana wzmacniacza może pomóc i jaki wybrać by uzyskać sygnergię maksymalnie zbliżoną do mojego AIM SC808 z tymi HE-400i?

  8. Witam, mam pytanie. Mam w domu system nagłośnienia Onkyo TX-NR646, do tego niedługo będę miał gramofon Project Debut carbon dc2m. Myślisz, że dobrze by to brzmiało z tymi słuchawkami ?

Skomentuj jvs Anuluj odpowiedź

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj