Specyfikacja


  • przetworniki planarne (magnetostatyczne);
  • pasmo przenoszenia: 20 Hz – 35 kHz;
  • skuteczność: 98 dB;
  • impedancja: 22Ω;
  • waga: 350 g;
  • długość przewodu: 1,5 m (OCC, posrebrzany).

REKLAMA
hifiman

 

Brzmienie



Platforma testowa

  • Słuchawki: Audeze LCD-2 (PlusSound X8, Double Helix Fusion Complement4), ZMF Omni, ZMF Master V2, Fostex T50RP MKIII, AKG K612 Pro, AKG K551, Focal Spirit Professional
  • DAC/AMP i wzmacniacze: Burson Conductor Virtuoso, Bakoon HPA-01M, AIM SC808, ODAC i O2
  • DAP: iBasso DX90, iBasso DX80, OnePlus Two
  • Interkonekty: Forza AudioWorks Copper Series, Profigold Sky, Klotz
  • Muzyka: wiele gatunków, różne realizacje, w tym 24-bit oraz nagrania binauralne

 

HE-400S to bardzo dobre słuchawki, choć specyficzne. Odchodzą charakterem od HE-400i lub podstawowych HE-400, ale bliżej im do tych drugich. To słuchawki średnicowe, nie eksponują mocno skrajnych pasm, ale jednocześnie nie dochodzi do mocnego wypchnięcia, zabrudzenia czy zniekształcenia średnicy. Całkiem blisko im do neutralności w gładkim, płynnym, przyjemnym w odbiorze stylu pasma środkowego. Nie są ani specjalnie techniczne, ani wyjątkowo muzykalne. Na pewno nie jest to brzmienie efektowne – nie ma co liczyć na rozbudowane niskie tony, krystaliczny, mocny sopran, lecz właśnie spokojniejsze, lżejsze i ambitne brzmienie w wysokiej rozdzielczości. To nie brzmienie, które porywa, wciąga, a raczej pozwala skupić się na muzyce, zrelaksować, uspokoić.

Bas ma wyraźny roll-off – zalicza konkretny spadek, więcej jest wyższego basu i średniego, ale midbas także nie jest podkreślony. Nie słychać tego jako mocnego odchudzenia, braków – dół nadal przyzwoicie dociąża dźwięk, jest dynamiczny, kontrolowany i punktowy. Gitara basowa ma odpowiednią masę i energię, a i kontrabas brzmi naturalnie i bezpośrednio. Nie ma co liczyć na zejście subbasu i współpracę z efektownymi brzmieniami, nową elektroniką. To też raczej spokojne brzmienie – bas nie uderza mocno, nie zawibruje, brzmi jednak swobodnie i dosyć precyzyjnie, nieźle wybrzmiewa. To nie granie dla osób szukających typowo planarnego basu, dociążenia, liniowości w stylu Audeze serii LCD lub Oppo PM-3. HE-400S, przez prezentację niskich tonów, skupiają słuch raczej na średnicy.

Pasmo średnie to główne danie, ale nie pod względem ilości. Nie słychać sztucznego wypchnięcia, wyostrzenia wyższej średnicy, mocnego nasycenia niskiej, zawoalowania, duszności i gęstości. Jest blisko neutralności z lekkim ociepleniem. Nie jest to dźwięk mocno nasycony, ma w sobie coś analitycznego, ale muzyka podawana jest w bardzo przystępny sposób – dźwięk pozostaje gładki. Nie ma ostrości, twardości, szorstkości – jest czysto, ale łagodnie. Trąbka nie kłuje, wokaliści nie syczą, gitara elektryczna nie wwierca się w mózg, uderzenia werbli i kotłów nie są tępe, męczące. Gładkość nie jest jednak ekstremalna, nie jest to mocno zmodulowany dźwięk – sam przepadam za bardziej surową prezentacją średnicy, ale HE-400S nadal mi się podobają. Jest w tym coś relaksującego, mimo że brzmienie jest bezpośrednie, to nie sprawia wrażenia przyciemnionego lub przykrytego. Nie jest krystalicznie i wyjątkowo czysto, ale dźwięk jeszcze nie buduje dystansu. W efekcie instrumenty dęte charakterystycznie wibrują, prezentują dużo detali. Wokale są bliskie, bezpośrednie i brzmią całkiem naturalnie. Perkusja także przekazuje dużo detali – wzbudzanie się membran, technikę gry, a nawet rozmiar zestawu perkusyjnego dosyć łatwo wychwycić w dobrych nagraniach. Gitary w roots reggae przyjemnie kontrują, solówki w klasycznym rocku są wyraziste, bezpośrednie. HE-400S nie odbierają charakteru starym nagraniom, nie sprawiają wrażenia udoskonalonych, mimo gładkiej średnicy. Rozdzielczość stoi na dobrym poziomie, ale nie jest maksymalnie wywindowana – jest adekwatna, jak na ten przedział cenowy.

Sopran podziela los basu, ale uzyskano ciekawy efekt. Nie ma efektu przyciemnienia – środek pozostaje wyraźny, bezpośredni i czytelny, sopran odpowiednio go wspiera. Słychać złagodzenie sopranu – nie wychodzi on przed szereg oraz nie wyostrza dźwięku. Nie ma efektu zgaszenia, a pozostaje przystępny w odbiorze. Wyraźniejszy jest raczej przełom wyższej średnicy i niskiego sopranu. Nie jest to dźwięk stawiający na najwyższe składowe, cyfrowe sample brzmią bardziej naturalnie, nie jest ostro, krystalicznie i wyraziście. To nie sygnatura dla fanów klarownej, mocnej i analitycznej góry, mocno rozciągniętej i zaakcentowanej. Sopran powoduje, że średnica jest gładka, brzmienie łagodne, przystępne w odbiorze. Talerze perkusyjne nie wybijają się przed szereg, zaś wysokie smyczki nie kłują. Lubię mocniejszy sopran, chciałbym żeby był trochę jaśniejszy w HE-400S, ale i tak słucha się ich z przyjemnością.

Scena dźwiękowa to także bardzo solidny poziom. Nie wycięto głębi, nie zrezygnowano ze stereofonii. Scena nie jest wyjątkowo wysoka, ale przez to dźwięk przyjemnie rozciąga się wszerz – separacja kanałów jest wyraźna, efekty stereofoniczne klarowne, ale nie ma jeszcze wrażenia oderwania od siebie kanałów. Dobrze prezentuje się głębia – wokale dochodzą czasami sprzed twarzy, bas pojawia się często w okolicy ramion. Efekt jest dobry, ponieważ instrumentom towarzyszy dużo powietrza. Nie są tak kształtne jak w Audeze, nie zajmują aż tyle miejsca, ale za to słychać otwarcie, swobodę, zamiast ciasnoty. Dużo zależy od realizacji muzyki – pierwszy plan potrafi być bardzo blisko, a oddalają się kolejne warstwy. Czasami jednak muzyka buduje wyraźny dystans np. w nagraniach binauralnych. W tych ostatnich najlepiej sprawdza się pozycjonowanie na boki. Niestety wokaliści wydają się jednocześnie brzmieć od przodu i od tyłu głowy – front jest słabszy, co jednak jest przypadłością większości słuchawek.

Co można zarzucić HE-400S? Jestem przekonany, że dla niektórych będzie to brzmienie nudne. Coś w tym jest – słuchawki nie bajerują, stawiają na spokojny, gładki i przystępny przekaz. Nie ma wyjątkowej dynamiki, ataku, to nie brzmienie, które się narzuca, agresywnie walczy o uwagę słuchacza. HE-400S wymagają skupienia, wsiąknięcia w dźwięk. Nie zaatakują jednak mocnym basem, nie zrobią wrażenia podkreślonym sopranem – to brzmienie relaksująco-analityczne.

HiFiMAN HE-400S i sprzęt

HE-400S dogadały się z Bursonem Conductor Virtuoso (DAC Sabre) – to przestrzennie brzmiący sprzęt o neutralnym, ale klarownym i rozdzielczym przekazie. Gładkość średnicy i kompetencje przestrzenne słuchawek były prezentowane jak na dłoni. Przy zmianie wzmacniacza na Bakoona HPA-01M (z obu wyjść) zmniejszyła się lekko scena, ale tony średnie prezentowane były mocniej. Było to według mnie korzystne, bo dźwięk kreślony był twardszą kreską, ale nadal pozostała pewna łagodność i gładkość. Nie łączyłbym raczej HE-400S z mocno ciepłymi, wygładzonymi wzmacniaczami. By pokazać, co potrafią, nie potrzebują też “hajendu” – po podłączeniu do mniej wydajnych źródeł okazało się, że powyższe konfiguracje to zbyt dużo.

Świetnie wypadła karta dźwiękowa AIM SC808 – to neutralność, ale bez wycinania basu i sopranu. Średnica była mocniej zarysowana niż na Bursonie, sopran mocniejszy, bas bardziej podkreślony, ale wszystko kosztem sceny, która stała się przede wszystkim wyraźnie węższa. W realizacjach binauralnych o wysokiej dynamice zbliżałem się do połowy mocy, dla standardowych nagrań wystarczało 20-30%. Czasami zapominałem, że mam na głowie słuchawki planarne. AIM sprawdzi się także jako źródło dla wzmacniacza, zapewniając HE-400S większą scenę.

Z ODAC i O2 było tak sobie. Słuchawki lubią mocniejszy, bardziej kontrolowany przekaz skrajnych pasm, a na tym zestawie nie wypadły porywająco.

Kompatybilność z przenośnym sprzętem to nie bajka. iBasso DX90 spisał się świetnie, mocy nie zabrakło, HE-400S były lepiej wysterowane niż dynamiczne AKG Q701 lub K612 Pro. Przydał się jednak trzeci poziom podbicia – wtedy dynamika była najlepsza, bas najbardziej zwarty i kształtny, sopran klarowny, ale nadal łagodny i stonowany. Ponownie zapominałem czasami, że HE-400S to “planary”. Równie świetnie spisał się iBasso DX80, którego cechują trochę twardsze tony średnie i mniej sopranu, za to jakby bardziej zwarte niskie tony – tutaj także przydało się mocniejsze podbicie dźwięku.

Producent jednak wspomina o smartfonach, sprawdziłem więc jak HE-400S spisały się z OnePlus Two, który ma dociążony bas, niezłą szerokość sceny, brzmi ciepło i łagodnie w sopranie. Niestety, często potrzebne było maksimum skali – dobre wrażenie robiła scena, ale brakowało dynamiki basu, jego dociążenia i bardziej klarownego sopranu. Poziom był i tak niezły, ale trzeba by poszukać smartfona z mocniejszym napięciem na wyjściu, bardziej klarownym brzmieniem. Pod względem synergii lepszy byłby np. Samsung Galaxy S6.

HiFiMAN HE-400S vs inne słuchawki

HE-400i to brzmienie cieplejsze, mocniej zaznaczone w basie i jakby bardziej wyostrzone w sopranie. Mają mocniejsze nasycenie średnicy, bardziej angażują i czarują brzmieniem. HE-400S pozostają bliżej neutralności, analityczności – są chudsze, spokojniejsze, stawiają głównie na średnicę. Oba modele mi się spodobały, wolę je od podstawowych HE-400, które były chudsze w średnicy, ostrzejsze w sopranie, pomijając już ciężar i gorszą ergonomię. Uważam, że producent idzie w dobrym kierunku.

Audeze LCD-2 to twardsze brzmienie o bardziej dociążonym basie. Brzmią ciaśniej, ale za to instrumenty są bardziej kształtne, trójwymiarowe. Robią większe wrażenie mocną średnicą, pełniejszym i głębszym basem o lepszym subbasie. To też wyższa rozdzielczość, mniej mdłe brzmienie, a po wymianie przewodu dystans jakościowy jeszcze się zwiększa. Różnica cenowa jest jednak bardzo duża – HE-400S to jednak tanie (jak na ortodynamiki) słuchawki. Spodobały mi się bardziej od Audeze EL-8, około 1000 zł droższych, które miały suche, twarde i szorstkie brzmienie oraz wymagały synergii (HE-400S są bardziej uniwersalne pod tym względem). Najnowsze Fostexy T50RP MKIII to jaśniejsze, chudsze w średnicy brzmienie o bardziej neutralnym i studyjnym charakterze, także wygładzonym. To niższa rozdzielczość, gorsza holografia, ale że są wielokrotnie tańsze, to również wypadają ciekawie.

HE-400S to świetna alternatywa dla kultowych dynamików, nawet pod mniej wydajne wzmacniacze. Wybrałbym je zamiast Sennheiserów HD600, miałbym wątpliwości przy AKG Q701, ale na dłuższą metę łagodność HE-400S mogłaby sprawdzić się lepiej. AKG K612 Pro przy nich to już bardziej analityczne brzmienie, jaśniejsze i studyjne w charakterze, co może się bardziej spodobać. HE-400S to jednak wyższy poziom, tony średnie w słuchawkach planarnych moim zdaniem zawsze wygrywają ze średnicą “dynamików”. Philipsy Fidelio X2 bardziej spodobają się fanom mocniejszego, lepiej zaakcentowanego basu – sprawdzą się w bardziej efektownych brzmieniach, ale sam wybrałbym pewnie HE-400S. Opisywane HiFiMAN-y to też bezpieczniejszy wybór od Shure SRH1440, które mogą być zbyt chude i ostre.

 

Podsumowanie



HE-400S w Polsce to ciągle dosyć wysoka półka cenowa, mimo że to nadal dobra cena, jak na tej jakości, audiofilskie słuchawki planarne. To też nie brzmienie, które zwali z nóg – nastawione jest na łagodność, relaks. Nie jest to pozycja dla fanów basu, a raczej swobody, lekkości i przestrzeni. Bas można jednak podobno wzmocnić wybierając inne pady producenta, hybrydowy model Focus Pads. Słuchawki reagują też na charakter sprzętu, można je zatem „dostroić”.

HE-400S to po prostu dobre słuchawki średnicowe, do ambitniejszych, lekkich gatunków. Sprawdzą się świetnie ze stacjonarnym sprzętem, nie potrzeba im wielkiej mocy, a poradzą sobie z nimi także odtwarzacze przenośne. Gdy pod ręką będzie tylko smartfon, odsłuchy również mogą być satysfakcjonujące.

Nie są to słuchawki idealne, trzeba być świadomym ich wad, spadków w basie i sopranie. Robią jednak wrażenie bardzo dobrą przestrzenią i kompatybilnością, zachowują się często jak słuchawki dynamiczne. Brzmienie jest też jakby przejściem pomiędzy jednymi a drugimi, pewną fuzją przetworników dynamicznych z planarnymi, to więc świetny wstęp do świata słuchawek planarnych.


rek

dla HiFiMAN HE-400s


Zalety:
+ dobre wykonanie
+ bardzo dobra konstrukcja, ładny design
+ wysoki komfort – wygodne pady, ruchome kopułki, sporo miejsca na uszy, lekka konstrukcja
+ wypinany przewód (wtyki 2,5 mm), bardzo solidny, o dobrym przewodniku
+ bardzo dobre, średnicowe brzmienie o łagodnym, spokojnym, prostym w odbiorze charakterze, bez efekciarstwa, ambitnie i relaksująco, nadal bezpośrednio
+ świetna scena (napowietrzenie, dystanse, głębia i szerokość)
+ do sprzętu stacjonarnego i przenośnego (mogą współpracować także ze smartfonem)


Wady:
– roll-off w basie i sopranie, brakuje dociążenia dźwięku (bas nie jest jak na planary przystało), podkreślenia sopranu (sporo można zdziałać synergicznym sprzętem)
– brzmienie może wydać się nudne, nie ma mocnego ataku, podkreślenia dynamiki
– dosyć niska scena
– sztywny i niezbyt wygodny przewód

Sprzęt dostarczył:


SPRAWDŹ AKTUALNE CENY NA CENEO.PL

REKLAMA
hifiman

2 KOMENTARZE

  1. Te słuchawki mają jedną wadę, o której każdy potencjalny nabywca powinien wiedzieć. Jest nią kabel. Mi w ciągu ok. roku 2 poszły i za drugim razem b. o niego dbałem. Wystarczy, by się wygiął, a po jakimś czasie na trwałe ulega przerwaniu, bo jest sztywny, cienki i z kiepskich materiałów.

    Zatem kto chce je kupić musi założyć to, że firmowy kabel należy wymienić na customizowany, co podniesie koszt sprzętu, ale podniesie walory akustyczne. Firmowego nowego nie ma co kupować, bo nie dość, że kiepsko wykonany, to jest b. drogi, a nie jest moim zdaniem wart więcej niż 50 zł.

    Dodatkowo lakier brzydko schodzi, więc po jakimś czasie słuchawki prezentują się nieco gorzej, ale to kwestia raczej czysto estetyczna.

    Dźwiękowo, kiedy porównywałem je już dłuższy czas temu przy zakupie „kupiły” mnie i wolę je od Sennków HD 600 oraz 650 i paru innych par, których nazw dokładnie nie pamiętam. Brzmienie mają naturalne, dojrzałe i bogate.

  2. Acha dodam, że u mnie poprawiano jeszcze na gwarancji osłonę środka muszli, gdyż się zwinęła, a do środka bez rozkręcania nie da się dostać.

DODAJ KOMENTARZ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj