Ergonomia



Specyficzna ergonomia jest konsekwencją dużej konstrukcji. Słuchawki są i tak zaskakująco lekkie, ale mocno wystają z uszu i nie są zbyt stabilne. Trzymają się nieźle, ale cały czas miałem wrażenie, że mogą wypaść, do czego jednak nie udało mi się doprowadzić. Odcinki douszne kabla są dosyć sztywne, a splitter umieszczony daleko – niezbyt dobrze układa się na ubraniu, drażni dotykając twarzy, trzeba zwracać uwagę czy nie jest splątany.

Przy klasycznym sposobie noszenia izolacja jest kiepska – kopułki przeciążają słuchawki, ale opierają się one o długi wtyk, specjalnie wyprofilowany w miejscu styku. Izolacja zdecydowanie poprawia się przy założeniu OTE – kabel wówczas jednak spada z uszu, jest dosyć sztywny i upierdliwy, czuć jego nacisk na małżowinę. Słuchawki również wystają z uszu, da się je schować w obrębie małżowiny, ale wtedy metalowy pierścień drażni ucho. Przydałyby się lepsze tipsy – te z zestawu są trochę za krótkie. Ogólnie nie ma tragedii, ale FXZ200 potrafią irytować – obudowa ma sporo szorstkich krawędzi, a izolacja może nie być wystarczająca w głośniejszych warunkach.

Specyfikacja


REKLAMA
final

  • 3 przetworniki dynamiczne,
  • impedancja 16 Ohm,
  • maksymalna moc wejściowa 150 mW,
  • pasmo przenoszenia 5 Hz – 26 kHz,
  • skuteczność 96 dB,
  • waga bez kabla 11 g.

Skuteczność jest niska, i to słychać – potrzeba mocniejszego źródła, zwłaszcza w przypadku realizacji o wyższej dynamice.

Brzmienie



Odsłuchów FXZ200 dokonałem na kilku zestawach: ODAC i O2, Astell&Kern AK120 oraz Sansa Clip+. Używałem także FiiO E12 oraz JDSLabs C5, które łączyłem przewodami Forza AudioWorks z serii Copper.

fxz200
Można się było spodziewać sporej dawki basu, tak jest, ale nie przesadzono. Charakter brzmienia jest rewelacyjny, muzykalny z dobrą szczegółowością, delikatnie ocieplony, ale blisko neutralności i pewnej równowagi.

Bas! Nie jest to buczący potwór, który zalewa wszystko swoją masą i robi z instrumentów papkę, ale jest raczej bassheadowy. To chyba najlepszy dół jaki słyszałem w dynamicznych IEM-ach – jest go sporo, jest obfity i masywny, ale wzorowo kontrolowany i w pełni odseparowany od całej reszty. Pozostaje swobodny, niezależny oraz głęboki i nie ważne czy mowa o subbasie, midbassie czy wyższych warstwach niskich tonów. Może być ciężki i zbity, obły i masywny, sztuczny i tłusty, zabrudzony i lekki, płytki i głęboki, a do tego nie wypycha się przed szereg, gdy nie trzeba i ma niezłą dynamikę, chociaż lubi się przeciągnąć, lekko kleić, co jest zależne od źródła.

Instrumenty basowe są szczegółowe, mają charakterystyczny dla siebie wydźwięk, chociaż kontrabas dostaje sporo masy i może być zbyt ciężki, ale nadal pozostaje szczegółowy w obrębie różnic barwy i faktury. Wolę bas FXZ200 we współpracy z gitarami basowymi – radzi sobie z techniką Wootena, dynamiką Bony lub klangiem Claypoola. Nie straszne mu brzmienia metalowe – nie zlewa się i nie gubi w szybkich partiach, ale ogólny charakter słuchawek jest trochę wolniejszy. Dół jest soczysty, potrafi być „punchy” z szybkim atakiem i dynamiką, świetnym „drive’em” w rocku i metalu, ale na źródłach bardziej obfitych w niskie tony jest na pograniczu lekkiego mulenia.

O basie FXZ200 można napisać wiele, ale inne pasma wcale nie odstają jakościowo. Średnica jest również bardzo dobra, zaskakująco naturalna i równa, chociaż słychać, że to bas jest pierwszoplanowy. Wokale są również swobodne, przejrzyste i charakterystyczne – szczegółowe, czy to te damskie czy męskie, nie kuleją od technicznej strony. Jedynie bardzo niskie głosy lub te cyfrowo przetworzone trochę zwalniają i dostają sporej masy.

Średnica w bardzo ciekawy sposób prezentuje wszelkie instrumenty operujące pasmem. Lubi ciepło i naturalność, jest bardzo dobrze kontrolowana i swobodnie odseparowana. Nie ważne czy słuchałem agresywnej trąbki z tłumikiem, ciepłego saksofonu czy fortepianu – wszystko było przekazane z klasą, muzykalnie i z wysoką rozdzielczością. Słychać te nanorurkowe membrany – to już kolejne słuchawki JVC wykorzystujące tę technologię, których słucham. Chyba rzeczywiście windują rozdzielczość, ale jednocześnie trochę usztywniają przekaz i mają w sobie coś z armatury.

Soprany są delikatnie złagodzone oraz minimalnie wycofane, co ociepla przekaz i nieznacznie przyciemnia brzmienie. Góra brzmi „analogowo”, klasycznie, blisko naturalności, nie ostro i nie cyfrowo. Raczej faworyzuje lekko niższe warstwy – jest trochę złagodzona i gaszona, talerze perkusyjne są lekko oddalone, bardzo dobrze odseparowane, ale dosyć lekkie i płytkie. W niektórych realizacjach minimalnie brakuje im otwarcia, ale są swobodne, nie gubią się i nie przytykają. Chciałbym, by były trochę bliżej, nawet w tych jasnych i bardziej ostrych realizacjach. Ilość sopranów jest bezpieczna, nie syczą i doskonale wpasowują się we współczesny standard, są wyważone – nie zakłują i nie zmęczą.

Scena jest niewielka, zrównoważona w szerokości i głębi. Jest trochę ciasnawo, ale bezpośrednio – bardzo dobra separacja ratuje przed klaustrofobią. Autentycznie słychać, że trzy przetworniki wykonują swoją robotę niezależnie, nie przeszkadzając sobie. Nie ma efektu krztuszenia znanego często z pojedynczych dynamików – jest swobodnie i całkiem precyzyjnie, mimo większej masy i lekkiego spowolnienia przekazu.

Świetnie słuchało mi się na FXZ200 wielu gatunków, zawsze mnie niesamowicie angażowały. To chyba najbardziej muzykalne IEM-y jakich słuchałem, a jednocześnie z dobrą szczegółowością, pełną średnicą i klasą, wyrafinowaniem brzmienia, spotęgowanym wysoką rozdzielczością, separacją i charakterkiem nadanym przez membrany z włókien węglowych. Przy bezpośrednim porównaniu inne słuchawki dokanałowe brzmią bardzo chudo i płytko – FXZ200 są obfite, masywne i soczyste. Brzmienie jest zdecydowanie większe niż można się spodziewać po słuchawkach dokanałowych. Najlepiej łączyć je ze źródłami dobrze kontrolującymi niskie pasma – na tych obfitszych w dół przy basowych brzmieniach robi się muląco.

Podsumowanie



JVC jak zwykle pokazuje coś nowego. Trochę kuleje kwestia ergonomii, ale i tak jest nieźle. FXZ200 wciągały mnie na długie godziny. Nie jestem bassheadem, ale te słuchawki mnie kupiły, mimo że za pierwszym razem trochę przestraszyły mnie ilością basu. Nie jest to standardowe brzmienie tego typu – właściwie nie przesadzono w żadną stronę, bas nie zalewa brzmienia, mimo że jest nierzadko pierwszoplanowy. Gdy zakładałem słuchawki klasycznie nie miałem tak dobrej izolacji, jak przy OTE, ale wtedy brzmienie było równiejsze, ale bas nadal wyrazisty i silny. Może właśnie tak zaprojektowano te słuchawki i nie należy starać się o pełną izolację?

fxz200
Przyznaję zasłużoną rekomendację JVC HA-FXZ200. Mają braki, ale brzmieniowo są z pewnością wyjątkowe i nic dziwnego, że zostały nagrodzone. Kawał dobrej rozrywki płynący z trzech niezależnych przetworników dynamicznych.


rek
dla JVC HA-FXZ200

Zalety:
+ wyjątkowa konstrukcja
+ niezłe wyposażenie, bardzo dobry futerał i dodatki (chociaż brakuje zapasowych tipsów)
+ muzykalne i szczegółowe brzmienie, basowe, ale naturalne ze świetną średnicą i precyzyjną górą


Wady:
– małe problemy ergonomiczne
– basu mogłoby być minimalnie mniej, ale jego charakter i tak jest wyborny

Sprzęt dostarczył:


Sprawdź aktualne ceny

REKLAMA
fiio

DODAJ KOMENTARZ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj