Specyfikacja


  • słuchawki zamknięte, wokółuszne
  • przetworniki: 45 mm
  • impedancja: 32 Ohm
  • waga: 360 g

Producent nie rozpieszcza danymi technicznymi – szkoda że nie podano skuteczności. Słuchawki są jednak łatwe do napędzenia, nie są przesadnie skuteczne, więc przy impedancji 32 Ohm współpracują zarówno z telefonem, jak i wydajniejszym sprzętem. Uwagę zwraca nietypowy rozmiar przetwornika – zazwyczaj używa się 40 lub 50 mm.

REKLAMA
fiio

Brzmienie



Platforma testowa

  • Słuchawki: Final Audio Design Pandora Hope IV, AKG K551, Focal Spirit Professional, Focal Spirit Classic, Denon AH-MM400
  • DAC/AMP i wzmacniacze: IFI Nano iDSD, ODAC i O2, Leckerton UHA760, Heed Canamp II
  • DAP: iBasso DX90, Cowon P1 Plenue, Calyx M
  • Interkonekty: Forza AudioWorks Copper Series
  • Muzyka: wiele gatunków, różne realizacje, w tym 24 bit, DSD oraz nagrania binauralne

mh40
Dawno tak dobrze nie bawiłem się słuchając muzyki. Zazwyczaj uparcie rozkładam ją na czynniki pierwsze, a MH40 dają po prostu fun. Stawiają na podkreślony bas, ale to nie jest typowa basowa łupanka. Średnicy nie brakuje, ale ma ona specyficzną barwę. To nasycone brzmienie, ale dosyć mocno zarysowane. To raczej ocieplona i trochę ciemniejsza sygnatura z łagodną, obecną i precyzyjną górą. Słuchawki nie stawiają na ostrość, chłód, krystaliczność, priorytetem jest raczej zagęszczone brzmienie z wykopem w basie, zamknięte w głębokiej scenie o bardzo bezpośrednim pozycjonowaniu. Słuchawki umieszczają słuchacza bezpośrednio w muzyce i nie dają odpocząć.

Bas ma mocny kickbas i lekko wybija się midbas na przełomie z subbasem. To soczysty, gęsty, mocny dół o szybkim ataku. Stopa perkusyjna uderza twardo i dobitnie, bas buja, stąd automatycznie sięga się po rytmiczne brzmienia, rockowe i elektroniczne, a także metalowe. Głowa porusza się sama, a stopy wystukują rytm muzyki. Nie jest to elegancka, stonowana sygnatura służąca jako muzyczne tło lub do kontemplacji, analizy muzyki – bas pobudza i po prostu sprawia przyjemność. Zejście jest odczuwalne, subbas obecny, ale to ciepło i soczystość to wyraźniejszy midbas. Bas w ogóle wybija się ponad niskie średnie, ale nie zalewa go, ma jednak pierwszeństwo. Dół nie jest wyjątkowo rozdzielczy, wyciąga sporo detali, różnicuje faktury instrumentów, ale nie analiza jest priorytetem. To więc bardziej obły, obfitszy, miękki bas, ale dobrze kontrolowany. Po powrocie z MH40 na AKG K551 odczuwałem wyraźny niedobór basu i… rozrywki.

Średnica to mocniejsze niskie średnie i konkretne centrum. Jest ciepło, ale dosyć twardo – słychać delikatnie kartonowy nalot przez wyraźny 1 kHz. Odbija się to także na instrumentach perkusyjnych, które trochę wychodzą przed szereg. Werbel ma równie dużo do powiedzenia, co stopa. Wyższe średnie są wycofane, środek jest cieplejszy, bardziej nasycony i gładki. Jeszcze nie jest przesłodzony ani rozmyty, ale nie ma tutaj ostrości, szorstkości. Brzmienie ma więcej gęstości masy, męskie wokale są wyróżnione, a damskie łagodniejsze i ocieplone. Mimo że jest to trochę przyciemniony środek, to nie ma efektu koca, przymulenia – dźwięk pozostaje bliski, bezpośredni, dobrze odseparowany i czytelny, nawet w obecności mocnego basu. Jest wręcz intymnie, efekt wzmaga mocna izolacja od otoczenia i wyraźne czarne tło. To znowu nie jest ultrawysoka rozdzielczość, giną detale, ale pozostaje ciepło i muzykalność. To także nie ostry i krystaliczny przekaz – jest ciemniej i gęściej. Mimo mocniejszego basu dobrze słucha się także jazzu, spokojniejszego rocka, starszych i nowszych nagrań.

Sopran miał według Master&Dynamic najmniejszy priorytet. Bas i niskie średnie są równiejsze, potem następuje tendencja spadkowa, a sopran trochę faluje. Jest mniej tego niższego, a dosyć wyraźne są okolice 8-10 kHz, ale nie sybilizują. Góra jest słyszalna, ale zdecydowanie drugoplanowa. Przysłania ją średnica i bas, nie ma ostrości, jasności. Brzmienie jest zabrudzone, nie ma cyfrowego nalotu. To raczej sygnatura dla wrażliwych na górę, jak bas dla odmiany sprawił mi frajdę, to góry oraz wyższego środka mi zdecydowanie brakowało.

Scena nie jest szeroka – to raczej mała przestrzeń. Stereo jest przyklejone do twarzy, prawy i lewy kanał lokuje się dokładnie przy uszach i praktycznie nie słychać oddalenia. Scena raczej rozbudowuje się w głąb, ale przez to też lekko cofa. Więcej dzieje się raczej z tyłu, tło dobiega z okolicy ramion, a wokale są w głowie, bliżej potylicy. Brakuje mocniejszego frontu, przesunięcia do przodu, przekaz trochę ucieka. Separacja jest dobra, ale nie ma dużego napowietrzenia. Im więcej dzieje się w muzyce, tym ciaśniej w scenie, do tego stopnia że wszystko może się lekko zlać i nawarstwiać. Mocne brzmienia elektroniczne o nieholograficznej realizacji wydawały się walczyć same ze sobą, przebijając się na wierzch. Słuchawki mają dobrą sygnaturę do takich gatunków, ale nie każda muzyka zabrzmi odpowiednio selektywnie.

Słuchawki brzmią ze wszystkiego, reagują na jakość sprzętu, ale nie są wymagające. Nie mają także zapotrzebowania na moc, są skuteczne – z powodzeniem potrafi napędzić je smartfon, ale mogą służyć także jako sprzęt stacjonarny. Najbardziej podobały mi się ze sprzętem, który dyscyplinował bas jak Leckerton UHA760 czy iBasso DX90 z Rockboxem. Nie straszne im też jaśniejsze i chłodniejsze źródła, ale mocno ciemne i basowe mogą się nie sprawdzić, lepiej współpracował więc Cowon P1 niż Calyx M.

Master&Dynamic MH40 vs inne słuchawki

MH40 to nie do końca brzmienie za prawie 2000 zł. Trochę ustępują rozdzielczością KEF-om M500, które bardziej eksponują średnicę i lepiej pozycjonują instrumenty. Nie są tak precyzyjne i wyważone, jak Sennheisery Momentum ani nie mają takiej przestrzeni jak NAD HP50. To też nie wierność i detale Focali Spirit Professional ani klimat i średnica Focali Spirit Classic. Są za to zdecydowanie najbardziej muzykalne, mają największego kopa w niskich tonach i wciągają. KEF M500 lub Momentum mogą okazać się przy MH40 nudne, podobnie jak HP50. Focale to również dosyć dynamiczna prezentacja, ale bardziej agresywna w średnicy. MH40 są łagodniejsze, bardziej przystępne. Każde z powyższych premium-portable mają swój styl, ale krążą wokół audiofilskiej poprawności i rozdzielczości. MH40 niejako łączy to także z czystą rozrywką, a w ich brzmieniu jest też sporo elegancji.

Podsumowanie



mh40
Od konkurencji z tej wysokiej półki, słuchawki M&D odróżnia także sama konstrukcja i jakość wykonania i materiałów. Nie twierdzę, że inne drogie słuchawki przenośne są słabo wykonane, ale Master&Dynamic najwidoczniej nie uznaje kompromisów, stąd trochę niższa rozdzielczość i mniejsza scena jest rekompensowana pancernym wykonaniem oraz pięknym wzornictwem. To uczta dla fanów detali i stylizacji retro. Słuchawki nie są oficjalnie dostępne w Polsce, a przy obecnym kursie dolara ich zakup to duży wydatek, ale z pewnością mogą usatysfakcjonować – będzie mi brakować ich energicznego basu.


power
dla Master&Dynamic MH40

Zalety:
+ rewelacyjne wykonanie
+ wysoka jakość materiałów, mocne aluminium, stal, skóra
+ świetne nauszniki
+ dobre wyposażenie
+ piękny design
+ dobra ergonomia (jak na taką wagę)
+ mocny atak basu, ciepłe, rytmiczne i nasycone brzmienie, wyraźne niskie średnie, dobra głębia sceny, zagęszczony dźwięk, klimatyczne przyciemnienie, ale bezpośredni i muzykalny przekaz


Wady (właściwie jedynie subiektywne brzmieniowo i użytkowo):
– bas może być zbyt mocny i gubi szczegóły
– trochę mało sopranu, lekko wypchnięty 1 kHz, schowane wyższe średnie
– brakuje szerokości sceny i powietrza (gęste i zwarte brzmienie)
– ciężkie (dobrze rozłożony środek ciężkości, ale po czasie męczy)

Sprzęt dostarczył:



SPRAWDŹ AKTUALNE CENY NA CENEO.PL

REKLAMA
hifiman

DODAJ KOMENTARZ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj