Specyfikacja


  • przetworniki 40 mm
  • pasmo przenoszenia 20 Hz – 20 kHz
  • impedancja 32 Ohm
  • skuteczność 113 dB
  • długość przewodu 130 cm, wtyk kątowy 3,5 mm,
  • pilot z mikrofonem i regulacją głośności.

REKLAMA
fiio

Brzmienie



Platforma testowa

  • Słuchawki: AKG K551, AKG K845
  • DAC/AMP: ODAC i O2, Vorzüge VorzAMP DUO, Leckerton UHA760
  • DAP: iBasso DX90 (FW 2.0.0)
  • Interkonekty: Forza AudioWorks Copper Series
  • Muzyka: wiele gatunków, różne realizacje, w tym baza WiMP HiFi oraz nagrania binauralne

Brzmienie nie jest górnolotne, ale ogólny poziom jest jak na tę półkę cenową dobry. Do tego Atlas mają swój charakter – brzmienie nastawione jest na rozrywkę, muzykalność, a strojenie pod efektowność, a nie wierność czy szczegółowość. Słychać pewną cyfrowość, lekką pustkę średnicy, płytkość brzmienia, ale dźwięk ma niezłą kontrolę i wciąga. Słuchawki nie należą do najrówniejszych, słychać pewne pofalowanie, akcent w basie, centrum średnicy oraz na przełomie wyższej średnicy i niskiego sopranu.

zdjecie
Bas jest podkreślony w subbasie i midbasie, ale z naciskiem na przełom pasm. Słuchawki wyciągają najniższe częstotliwości z pewnym zabrudzeniem, ale już od 40 Hz brzmienie dołu jest silne i czyste, bas jest dobrej jakości i wydaje się dobiegać ze sporo większych przetworników. Sporo jest też midbasu, ale bas jest słabszy w wyższych partiach – dół ma raczej charakter subbasowy. W efekcie bas jest podkreślony, soczysty i raczej obły niż punktowy. Brzmienie ma rozrywkową sygnaturę z niezłą dynamiką – słychać ciężar basu, który potrafi czasami zwolnić, ale nie buczy, nie ma efektu przytłumienia lub zgaszenia, jest konkretny. Nieźle sprawdza się z gitarą basową, jak i cyfrowymi samplami, ale nie różnicuje mocno brzmień, nie jest szczegółowy. To bas muzykalny, jego napompowany charakter ujawnia się podczas odsłuchów kontrabasu. Nie przesadzono z ilością – tony niskie wychodzą ponad średnicę, ale nie zalewają brzmienia swoją masą. Fani ekstremalnej ilości niskich tonów mogą być zawiedzeni.

Średnica jest zaakcentowana w rejonach 1 kHz oraz w wyższej średnicy, ale nie mocno. W efekcie jest trochę chuda i zmierza w stronę chłodu. Wokale są bardziej płaskie, brakuje im trochę głębi, ciepła – szczególnie u męskich wokalistów. Średnica jest czysta i lekko sterylna, wydaje się sztuczna. Lepiej pasuje pod brzmienia elektroniczne niż jazz, ale nadaje się do wielu gatunków. Ma ciekawy przejrzysty charakter, o dziwo przekazuje sporo detali, ale jej charakter jest kartonowy i lekko głuchy. Zbyt płytkie są również gitary elektryczne (trochę lepiej jest z tymi akustycznymi i klasycznymi), które potrafią schować się za perkusją – brakuje im gęstości, masy i zwarcia.

Sopran jest pofalowany, czyli słychać podbicie, które zaczyna się w wyższej średnicy. Odpowiedzialne za syczenie pasmo 8–10 kHz jest wycofane, a powyżej 10 kHz słychać podbicie. Ilościowo góra ustępuje niskim tonom, ale jest jej wystarczająco dużo, by nadać brzmieniu czytelności i przejrzystości. Talerze potrafią się lekko schować, brzmią dosyć cyfrowo, ale bez przyciemnienia brzmienia. Góra jest dobrze odseparowana, potrafi przenieść sporo detali i nie zlewa się. Dobrze współpracuje z obfitszym basem, a talerze kontrują niskie tony szybkim uderzeniem. Nie ma piaszczystości lub ziarnistości, talerze są dosyć sterylne, czyste, ale gładkie. Ogólnie dobry poziom do rozrywki.

Pozytywne wrażenie robi scena, która nie jest zbyt zróżnicowana i nie czaruje wyjątkowym pozycjonowaniem, jednak brzmienie dobiega z pewnego dystansu i wydaje się być po części oderwane od głowy. Jest dosyć szeroko, a efekty stereofoniczne są słyszalne. Na dobrym poziomie jest też głębia, ale sama scena pozostaje trochę wycofana w okolice ramion – często brzmienie instrumentów dobiega jakby z tyłu głowy. Brzmienie jest nieźle napowietrzone, jest ciekawy efekt otwarcia, ale całość brzmi trochę sztucznie, jakby za dźwięk odpowiadał efekt DSP. Taki efekt to jednak pokłosie średnicy i sopranu o takim, a nie innym charakterze.

Słuchawki brzmią nierówno, sporo zależy od danego gatunku i realizacji. Słuchawki muszą się zgrać z muzyką, bowiem czasami brzmieniu brakuje wyższego basu, czasami bas się lekko rozleje, a soprany znikną. Innym razem góra zabrzmi naturalnie i czytelnie, za to bas zaskoczy mocą. Trudno polecić MEE Atlas do danego gatunku, a raczej do muzykalnego użytku. Na pewno nie są to słuchawki dla fanów naturalności, wierności i równowagi.

Słuchawki to ciekawa konkurencja dla Noontec Zoro oraz Zoro HD, osobiście jednak stawiałbym oba wspomniane model wyżej. V-kujące Zoro HD mają bardziej zwarte i pełne brzmienie, chociaż nie tak swobodne, natomiast “zwykłe” Zoro są cieplejsze, bardziej naturalne i wyważone, ambitniejsze. Problemem Atlasów jest podbicie w centrum średnicy i jej wyższych partiach – przydałoby się łączyć je z cieplejszymi i masywniejszymi źródłami, które podkreślą niską średnicę. Słuchawki nie są jednak zbyt czułe na jakość sprzętu – zagrają poprawnie praktycznie z każdego źródła.

Podsumowanie



zdjecie
MEElectronics Altas to niezły poziom oraz całkiem przyjemne słuchawki. Brzmienie angażuje, nie buczy, nie syczy, nie irytuje. Nie ma szorstkości, za to ciekawy, czysty i świeży charakter z pewną nutką chłodu, ale bez ostrości. Do tego to niezły komfort i wykonanie, mimo trochę gorszych materiałów. Konkurencja w przedziale cenowym do 300 zł jest jednak solidna np. AKG K618 lub Beyerdynamic DTX501p.

Zalety:
+ dobre wykonanie
+ niezły komfort
+ rozrywkowe brzmienie o podkreślonym basie, cyfrowej średnicy i łagodnej, ale zaznaczonej górze, zdystansowanej scenie z powietrzem


Wady:
– pofalowana średnica
– nierówny charakter (sporo zależy od muzyki)
– słabe tłumienie

Sprzęt dostarczył:


REKLAMA
hifiman

DODAJ KOMENTARZ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj