Specyfikacja


  • przetworniki: 9 mm
  • pasmo przenoszenia: 20 Hz – 20 kHz
  • skuteczność: 95 dB
  • impedancja: 16 Ohm

Pewne wątpliwości budzi niska (jak na dokanałówki) skuteczność – słabe źródła w połączeniu z cichą realizacją muzyki (wysoką dynamiką) mogą się nie sprawdzić. Przy słuchaniu popularnej muzyki, nowych realizacji, nie powinno być problemu na większości sprzętu, a da się M9 Classic używać wygodnie nawet ze stacjonarnym sprzętem.

REKLAMA
hifiman

Brzmienie



Platforma testowa

  • Słuchawki: Etymotic ER-4S, Etymotic HF3 (brązowe filtry), HiFiMAN RE-400, Brainwavz M1, Brainwavz Delta, Narmoo S1
  • DAC/AMP i wzmacniacze: ODAC i O2, Leckerton UHA760, iFi Audio iDSD Nano
  • DAP: iBasso DX90 (FW 2.1.5L i Rockbox), Sansa Clip Sport
  • Interkonekty: Forza AudioWorks Copper Series
  • Muzyka: wiele gatunków, różne realizacje, w tym 24-bit oraz nagrania binauralne

M9 Classic oferują zaskakująco dobry poziom, balansując pomiędzy neutralnością a lekką jasnością, a to wszystko w dobrej rozdzielczości. Duży wpływ na brzmienie ma dobór nakładek, ale także źródło dźwięku, nie zapominając oczywiście o izolacji – dla M9 Classic jest to rzecz kluczowa, która ma duży wpływ na przekaz niskich tonów. Najłagodniejsze brzmienie udało mi się osiągnąć na podwójnych nakładkach, na pojedynczych dźwięk był ostrzejszy w wyższej średnicy/sopranie, na bi-flange mocniej dociążony w basie.

Niskie tony są miękkie, obłe, lekko podkreślone. Bas jest nieźle kontrolowany, ale nie ma wyjątkowej dynamiki. Jest spokojniejszy, lekko przelewający się. Nie ma tutaj punktowego i zwartego rysowania basu, wyjątkowo szybkiego ataku ani mocnego różnicowania faktury instrumentów basowych. Jest muzykalnie, łagodnie, z niezłą głębią. Bas nie jest jak „deska”, ma swój kształt, dopełnienie, jest dociążony, masywny. M9 Classic z uwagi na mocną górę oraz wyższą średnicę raczej nie spodobają się fanom ekstremalnej ilości basu, mają jednak zaskakująco mocny subbas. Lekko brumi, ale jest wyraźny i czytelny już od 30 Hz – zejście jest dobre, zapewne dzięki dużym otworom odpowietrzającym komory przetworników. Fani bardziej zrównoważonego przekazu znajdą w M9 Classic brzmienie do wielu gatunków, mniej lub bardziej efektownych.

Średnica jest bliska neutralności. Sporo zależy od źródła – na tych równiejszych przełom wyższej średnicy i sopranu bywa ostry. Jest w brzmieniu środka coś studyjnego, nieźle zrównoważonego, ale dźwięk potrafi być szorstki, lekko kłujący, piaszczysty. Dużo zależy też od realizacji. Jak na tak tanie słuchawki, M9 są jednak bardzo czułe na sprzęt i mastering. Średnica jest zrównoważona, ale nie w całości – bardzo mocno wybija się ponad przekaz pasmo 3–5 kHz. Nie wywołuje to sybilizacji, a właśnie pewną ostrość, szorstkość. Ostro zrealizowana trąbka potrafi zakłuć, podobnie jak mocna gitara elektryczna. Wokale bywają zmiękczone, te męskie są łagodne, a damskie może spotkać podobny los jak dęciaki, właśnie przez podbicie tuż przed sopranem. Mimo tego środek wyciąga sporo detali, a jakościowo – patrząc na cenę – jest i tak świetnie. Cieszy fakt, że to nie kolejna V-ka.

Góra trochę ustępuje wyższej średnicy, lekko się zlewa, szeleści, ale nie syczy i nie kłuje, mimo że jest jej sporo. Ewidentnej sybilizacji w nagraniu (syczenia głosek) jednak nie ukrywa. Jak na tak tanie słuchawki rozdzielczość góry robi dobre wrażenie. Pomimo tego że poszczególne uderzenia o talerze perkusyjne nie są wyjątkowo odseparowane, można bez problemu śledzić pracę muzyka.

Nieźle wypada scena. Nie jest to bańka zamknięta w środku głowy – słuchawki mają szerokość, ale także zaznaczoną głębię. Słyszalna jest wyraźna stereofonia, brzmienie różnicuje się także na płaszczyźnie przód i tył, a i scena ma dobrą wysokość. Dźwięk jest jednak bliski, bezpośredni, słuchawki zanurzają w muzyce. Napowietrzenie sceny jest dobre, instrumenty odpowiednio odseparowane – muzyka nie jest zbijana w jedno miejsce. Ekspozycja instrumentów w M9 Classic może być trochę za bardzo natarczywa – nie buduje dystansu do dźwięku.

Słuchawki reagują na sprzęt, są czułe. ODAC i O2 z nakładkami bi-flange dał M9 mocny subbas, dosyć gładkie brzmienie, ale okazyjnie ostre w wyższej średnicy. iBasso DX90 dociążył bas, lekko ocieplił brzmienie i bardziej wygładził średnicę. Idealnie zgrał się iFi iDSD Nano, które je złagodził oraz lekko ocieplił. Niestety ze sprzętem niskobudżetowym, czyli Sandiskiem Sansą Clip Sport było za ostro, a bas się wyraźnie uszczuplił. Lepiej było z Zipem (lub Clipem+), gdzie słuchawki zabrzmiały trochę łagodniej, ale również słabiej w subbasie. Nie pokazały też pełni możliwości w zakresie sceny. Dla M9 Classic partnera widziałbym w FiiO X1 lub cieplejszych, a nawet ciemniejszych odtwarzaczach czy smartfonach. Słuchawki są tanie, ale nie znaczy to, że ich zakup do sporo droższego odtwarzacza jest bezsensowny.

Brzmienie M9 Classic to pewna wypadkowa Brainwavzów M1 oraz Delta – to bardzo podobny poziom w znacznie niższej cenie. M1 są bardziej płaskie, łagodniejsze i gładsze – wyższe tony średnie są spokojniejsze, nie ma też tak wyraźnego subbasu. Delty są cieplejsze, mniej rozdzielcze, bardziej przygaszone, ale i łatwiejsze w odbiorze. Wybrałbym M1 zamiast M9, ale to prawie 100 zł różnicy. Z kolei Delty zamieniłbym na M9 Classic. Wspomniane Brainwazy są przyjemniejsze, nie męczą, ale mają słabszy bas oraz niższą rozdzielczość. M9 Classic są na swój sposób analityczne, jaśniejsze, czystsze i bardziej bezpośrednie, ale na dłuższą metę mogą zmęczyć, jeśli źródło dźwięku jest ostrzejsze. Nie jest to jednak równowaga w stylu Etymotic. Jest w nich coś podobnego, ale zarówno HF3 lub ER-4S są bardziej surowe w średnicy, bez podbicia w wyższej.

Stawiam M9 także powyżej Philipsów SHP3590, które V-kują, falują i mają niższą rozdzielczość oraz mniejszą scenę. Awei ES800m to również nie to, bardziej cyfrowe i syntetyczne brzmienie, uszczuplone w średnicy, lekko zdystansowane. Kruger&Matz KM0108EB oferują ciemniejsze granie, łagodniejsze, z mocniejszym midbasem, słabym zejściem. M9 Classic to przy nich wysoka rozdzielczość, szczegółowość i jasność. SoundMagic PL11 to również ciemniejsza góra, mniejsza scena i dużo mocniejszy bas. Sporo zależy od preferencji, ale jakościowo M9 Classic wypadają lepiej.

Podsumowanie



Zdecydowana rekomendacja – nie słyszałem lepszych słuchawek w tej cenie. Nie jest to jednak wybór dla każdego i inne tanie doki mogą okazać się ciekawsze, gdy potrzeba większego basu, ciemniejszego lub łagodniejszego brzmienia. Nowe M9 trzeba określić mianem jaśniejszych i czasami ostrzejszych słuchawek, raczej dla osób szukających klarownego, krystalicznego brzmienia ze sporą ilością detali. Słuchawki oferują także bardzo dobre wykonanie, niezły przewód i małe kopułki, które prawie chowają się w uszach.

W tej cenie to bardzo dobry wybór, ale trzeba mieć na uwadze kilka wad – nie tak łatwo złapać izolację, a to rzecz kluczowa. Konieczne jest ustawienie ich na odpowiedniej głębokości i “wycentrowanie”, dobór nakładek lub wymiana ich na pianki Comply (mnie bardziej podobało się brzmienie z piankami serii T niż S). Z silikonowymi nakładkami nie powinno się ich umieszczać ani zbyt płytko, ani głęboko. Warto też lekko odjąć pasmo 3-5 kHz w korektorze.


power
dla MEElectronics M9 Classic

Zalety:
+ bardzo dobre wykonanie
+ niezła ergonomia
+ ciekawy design
+ oszczędność na opakowaniu
+ w tej cenie bardzo dobre brzmienie, bliskie równowagi, dobry przekaz niskich tonów, sporo detali średnicy i sopranu, niezła scena (szerokość i głębia), aspiracje analityczne


Wady:
– ostrzejsza wyższa średnica (dużo zależy od nakładek, aplikacji, odtwarzacza, muzyki)
– góra lekko szeleści
– nie łatwo złapać izolację (a ma wyjątkowo duży wpływ na niskie tony, przekaz subbasu)

Sprzęt dostarczył:


REKLAMA
hifiman

3 KOMENTARZE

  1. ES900 są również bardzo dobre. Mee M9 Classic stawiają na równowagę, Awei na efektowność. Mają mocniejszy bas, wycofane średnie, bardziej cyfrową górę, brzmią bardziej efektownie, z wykopem. ES900 mają duży przetwornik, więc brzmienie jest „większe” – masywniejszy bas, szersza scena.

DODAJ KOMENTARZ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj