Specyfikacja


  • słuchawki zamknięte, wokółuszne
  • Bluetooth 4.0 z aptX
  • przetworniki 40 mm
  • pasmo przenoszenia 15 Hz – 22 kHz (10 Hz – 24 kHz z aptX)
  • skuteczność: 119 dB
  • impedancja: 32 Ohm
  • wbudowany akumulator i opcjonalne 2 x AAA (czas pracy do 30 godzin)
  • zasięg: 15 m
  • waga: 220 g

REKLAMA
final

Brzmienie



Platforma testowa

  • Słuchawki: Final Audio Design Pandora Hope IV, AKG K551, Focal Spirit Professional, Focal Spirit Classic, Master&Dynamic MH40, Denon AH-MM400, Denon AH-MM200, Jabra Move
  • DAC/AMP i wzmacniacze: iFi Nano iDSD, ODAC i O2, Leckerton UHA760, Heed Canamp II, Realtek ALC1150 (MSI Audio Boost, Direct Audio Power, Nichicon)
  • DAP: iBasso DX90, Sansa Clip Zip, xDuoo X2
  • Źródła BT: Komputer PC z BT 4.0 aptX, HTC One E8, Motorola Moto G 2014
  • Interkonekty: Forza AudioWorks Copper Series

Na zagraniczne opinie o tych słuchawkach trzeba patrzeć z pewnym dystansem, jak to zwykle bywa przy entuzjastycznych odkryciach wśród audiomaniaków. Stance S1 to dobre słuchawki, ale nie tak dobre, jak się o nich pisze. Brzmią niezłą równowagą, gładko, z lekkim ciepłem, takim naturalnym. Budują niezłą scenę, ale nie obyło się bez wpadek.

Pendulumic Stance S1 bezprzewodowo

Główna wadą Stance S1 jest reprodukcja basu. To nie basowe potwory, co się ceni, a często jest domeną słuchawek bezprzewodowych. Brakuje jednak lepszego rozciągnięcia niskich tonów, które mają roll-offa, trochę brakuje energii, ataku i sprężystości. To dosyć chudy bas o bardzo spokojnym charakterze, brakuje mu dociążenia, masy, kształtu. To nie sygnatura dla fanów dużej ilości dołu, ani tych ceniących sobie ich jakość, liniowość, równowagę i detale.

Średnica jest ładnie zrównoważona, ale rysowana gładko, płynnie, przystępnie i łagodnie. Wydaje się być lekko zmiękczona, jakby za mgiełką. Nie ma ostrych krawędzi, ziarnistości, jest czysto. Sygnatura jest trochę „posłodzona”, wyidealizowana. Brakuje czasami ziarnistości, mocniej rysowanego brzmienia, precyzji. Wszystko wydaje się być bardzo płynne i na jedno kopyto, starsze i nowsze nagrania brzmią podobnie, lepsze i gorsze także – wszystko przez te wszędobylskie wygładzenie. Średnica jest jednak odpowiednio jasna i radzi sobie ze wszystkim tak samo dobrze. Słychać jednak rezonujące kopułki – brzmienie ma pewien kartonowy nalot, jakby komory nie zostały odpowiednio wytłumione.

Sopran jest wyraźny i bliski, ale nie ostry. Pozostaje krótki i szybki, dodaje brzmieniu dynamiki oraz przyspiesza przekaz. Trochę brakuje wybrzmiewania i masy talerzy perkusyjnych, ich metaliczności. Góra jest raczej sztuczna i wyczyszczona, ale ma ciekawy, przyjemny w odbiorze charakter. Nadaje dźwięku bezpośredniości, ale bez agresji i ostrości – wszystko jest czytelne, bliskie i jasne, bez chłodu. Osobiście oczekiwałbym trochę więcej naturalności, bo pewien cyfrowy nalot jest słyszalny.

Scena jest szeroka, stereofonia jest niejako faworyzowana, ale głębia także jest wyraźnie zaznaczona. Sporo tutaj powietrza, separacja jest wyraźna, a dźwięk ma dużo swobody, zaś pozycjonowanie jest precyzyjne. Scena jest do tego całkiem wysoka i nie jest wycofania za głowę – to jedna z najsilniejszych stron tych słuchawek, która może być konsekwencją słabego tłumienia otoczenia (stąd efekt wybrzmiewania poza głową). Instrumenty są dosyć duże i kształtne, a ich miejsce jest precyzyjnie określone.

Pendulumic Stance 1 przewodowo w trybie pasywnym i aktywnym

Chyba pierwszy raz mam kontakt ze słuchawkami, które kablowo radzą sobie gorzej niż bezprzewodowo. Chodzi szczególnie o tryb aktywny, który dziwnie pompuje niskie tony, zabrudza średnicę i zbija brzmienie, pomniejszając scenę. Dźwięk nie jest już tak gładki, a bardziej szumiący, szorstki. Traci na tym także napowietrzenie sceny, chociaż bas zyskuje masę, jest bardziej dociążony, ale rozmyty i mdły – nic dziwnego, że producent zrezygnował z niskich w trybie bezprzewodowym.

W trybie pasywnym jest już bliżej połączenia Bluetooth, ale niestety jaśniej, przez co na wierzch wychodzą wady sopranu: jest szumiący, krótki i sztuczny. Bezprzewodowo słuchawki mi się w sumie spodobały, kablowo z włączonym wzmocnieniem zdecydowanie nie przypadły mi do gustu.

Pendulumic Stance S1 vs inne słuchawki

Niestety aktualnie zakup sprzętu zza granicy nie jest korzystny cenowo. Osobiście wolałbym dopłacić do AKG K845 BT, które są świetnie zarówno bezprzewodowo, jak i przez kabel. To poziom AKG K545, brzmienie jest wyższej rozdzielczości, bardziej precyzyjne od Stance S1. Różnice nie są duże, a do tego dochodzi trochę inny charakter, mniej średnicy w K845 BT. Słuchawki mają jednak lepiej dociążony bas, jego kontrolę, a i jakość sopranu jest lepsza. K845 BT budują trochę większy dystans do pierwszego planu, a poza tym lepiej tłumią i są, subiektywnie, dużo ładniejsze i lepiej wykonanie od Pendulumic.

Podsumowanie



pendulumic
Liczyłem na więcej. Funkcjonalność, czas pracy na baterii i ergonomia robią wrażenie, choć nie jest aż tak dobrze, jak sugeruje producent. Tryb aktywny przewodowo jest słaby, lepiej sprawdza się ten aktywny, gdyż wzmocnienie pogarsza jakość dźwięku. Tłumienie otoczenia jest bardzo słabe, a podczas transmisji Bluetooth słychać wyraźne zakłócenia. Tryb bezprzewodowy ma też ubytek w niskich tonach, ale dobre wrażenie robią balans średnicy i napowietrzenie, scena dźwiękowa jest spora, a instrumenty mocno odseparowane. Brzmienie jest bardzo przyjemne, a jego jakość dobra. Design również nie każdemu przypadnie do gustu, a i sama jakość wykonania mogłaby być lepsza.

Zalety:
+ bogate wyposażenie
+ niezłe wykonanie
+ dobra ergonomia
+ dużo możliwości
+ niezłe brzmienie, lekkie, gładkie i przestrzenne, sporo powietrza, wyraźna separacja, dobre do relaksujących odsłuchów


Wady:
– braki w basie, sztuczny sopran
– słabe tłumienie
– nienajlepsze sterowanie
– zakłócenia transmisji Bluetooth
– słaby tryb aktywny przy połączeniu przewodowym

Sprzęt dostarczył:



SPRAWDŹ AKTUALNE CENY NA CENEO.PL

REKLAMA
hifiman

DODAJ KOMENTARZ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj