Ergonomia



A5-PRO ważą 400 gramów – na niektóre głowy może być to za dużo, ale w wielu przypadkach będzie to wymagało jedynie przyzwyczajenia. To samo może tyczyć się nacisku pałąka, bo opisywane Philipsy są ciasne – pałąk wyraźnie dociska słuchawki do głowy. Tym razem nauszniki są wokółuszne, więc małżowiny nie cierpią, ale nacisk czuć na szczęce i głowie – nauszniki są płytkie. Jest to niejako typowe dla słuchawek DJ-skich, nacisk nie jest ekstremalny, ale z pewnością mocny.

zdjecie
Zazwyczaj taki nacisk przekłada się dobrze na tłumienie otoczenia, ale w A5-PRO ten aspekt nie wypada wybitnie. Słuchawki tłumią, jak na konstrukcję zamkniętą, typowo – otoczenie nie przebija się mocno podczas odsłuchu muzyki, ale w cichszych partiach odgłos klawiszy klawiatury mechanicznej czy szum wentylatora są wyraźnie słyszalne. Do tego nauszniki są płytkie, a ucho styka się z materiałem wyścielającym przetwornik, który, co prawda, jest przyjemny w dotyku i nie irytuje, ale posiadacze dużych i odstających małżowin usznych mogą narzekać.

Bardzo ciekawie prezentuje się nietypowy system składania. Ramiona łamią się do wnętrza pałąka, ale kopułki składają w różne strony. Po złożeniu słuchawki tworzą „kanapkę”, złożone są jedna kopułka na drugą, a stykają się nausznikami – to bardzo dobre zabezpieczenie konstrukcji. A5-PRO można odsłuchiwać także jednostronnie, ale trzymając słuchawki za jedną kopułkę, ale nie da się ich złożyć na płasko.

Niestety przewód jest gorszy niż w podstawowym modelu serii. Tam odcinek spiralny jest bardzo krótki, w A5-PRO jest kilkukrotnie dłuższy, ale za to sztywne odcinki proste mogą przeszkadzać i irytować – kabel sterczy, nie układa się elastycznie na ciele.

Specyfikacja


REKLAMA
fiio

  • przetworniki dynamiczne 50 mm
  • pasmo przenoszenia: 10 Hz – 24 kHz
  • impedancja: 16 Ohm
  • maksymalna moc wejściowa: 3500 mW
  • skuteczność: 105 dB
  • przewód: 1,3 m (4,7 m po rozciągnięciu)
  • waga: 405 gramów

Brzmienie



Platforma testowa

  • Słuchawki: AKG K551, Focal Spirit Professional, Brainwavz HM5, HyperX Cloud II, A1-PRO, Philips M2BT
  • DAC/AMP i wzmacniacze: AIM SC808, ODAC i O2, iBasso D14, Meier Audio Corda Classic, Little Dot MK II, Realtek ALC1150 (MSI Audioboost)
  • DAP: iBasso DX90, xDuoo X2
  • Interkonekty: Forza AudioWorks Copper Series, Profigold Sky, Klotz
  • Muzyka: wiele gatunków, różne realizacje, w tym 24-bit oraz nagrania binauralne

Najwyższy model serii to, w porównaniu z A1-PRO, mniej surowe i bardziej podkoloryzowane brzmienie: podbity, wyraźnie podkreślony bas, gładsza, czystsza i mniej wyrazista średnica i trochę bardziej klarowny sopran. To brzmienie efektowne, nastawione na mocne dociążenie i uderzenie dźwięku, współpracę z rozrywkowymi gatunkami. Brzmienie jest lekko sztuczne, bliżej A5-PRO do klasycznej V-ki, gdzie średnica gra drugoplanową rolę. Ten rozrywkowy przekaz utrzymano jednak w dobrej rozdzielczości, za to zapewnienia producenta o wiernym dźwięku należy traktować z przymrużeniem oka.

Bas to mocny midbas i wyższy bas, subbas zalicza pewien spadek. Nie jest to bas liniowy, tony niskie wychodzą przed szereg i wspinają się ponad średnicę. Subbas ożywa dopiero od około 40 Hz, niżej pozostaje trochę zgaszony, stąd mocny midbas i wyższy bas dają w efekcie gęste, mocno nasycone i soczyste brzmienie. Dół jest obfity, mocny i dociążony – ma niezłe uderzenie, dobrą dynamikę. Przyjemnie i szybko pulsuje, potrafi się rozpędzić jak i zwolnić, przyjemnie rozlewając. Pozostaje dobrze kontrolowany, nie buczy i nie dudni. Nie zawibruje jednak na głowie, zejście basu jest słyszalne, ale nie kontrastowe. To sygnatura pod cyfrowe sample – da się słuchać także gitary basowej lub kontrabasu, o ile akceptuje się bardziej napompowany przekaz niskich tonów. Tony niskie, patrząc na pasmo przez pryzmat rozrywki i jakości są i tak bardzo dobre, pomimo spadku w subbasie.

Średnica to krok wstecz w porównaniu do basu. Nie jest bezpośrednia i wypchnięta, nie jest zalana przez niskie tony. Pozostaje czytelna, ale nie pierwszoplanowa. Ma też trochę mocniejsze niższe pasmo, pozostaje ciepła, gładka i czysta. Środek A1-PRO to większa ziarnistość, twardość, surowość. A5-PRO to wersja bardziej syntetyczna, mniej ziarnista, a bardziej cyfrowa. Słychać koloryzację, która jednak z wieloma podgatunkami elektroniki zgrywa się bardzo dobrze. Ujmuje trochę archaiczności starszym nagraniom, ale nadal wciąga. To nadal dobre średnie do przekazania gęstych, nowoczesnych rockowych lub metalowych gitar – cyfrowe, syntetyczne wokale w muzyce trance również wypadną dobrze. To jednak nie brzmienie do śledzenia muzyki wokalnej, głosów wokalistek jazzowych, opery i innych, gdzie najważniejsza jest średnica.

Sopran nie jest ostry, nie syczy, pozostaje mniej więcej na równi ze średnicą. Dobrze doświetla brzmienie, ale proporcje zagęszczają dźwięk, nadają specyficznego klimatu, lekko mrocznego. Brzmienie jest nadal klarowne, ale nie jest jasne czy ostre. Sopran jest i tak minimalnie bardziej zaznaczony niż w A1-PRO: krótszy, szybszy, dobrze zgrywa się z elektroniką i pochodnymi, gorzej z żywymi instrumentami.

Scena dźwiękowa robi dobre wrażenie. Zamyka odseparowane instrumenty w głębi i szerokości, nie rozbudowuje wysokości sceny i nie napowietrza mocno dystansów pomiędzy instrumentami. Pozycjonowanie jest jednak dobre – słuchawki brzmią zarówno w głowie, jak i poza nią i nie są ograniczone przez obszar czaszki. Instrumenty pojawiają się w wielu punktach i są bardzo duże – kształtne i masywne, zajmują dużo miejsca w obrębie sceny. Nie jest to też scena duża – dźwięk jest blisko, nie trzeba szukać instrumentów w oddali. Jest w tym coś monitorowego, przypominającego styl Focali Spirit Professional lub Brainwavz HM5.

Philips A5-PRO vs inne słuchawki

Audio-Technica ATH-M50x to większa przestrzeń, bardziej klarowne, ale też trochę ostrzejsze brzmienie w sopranie. W A5-PRO góra pozostaje spokojna, lekko złagodzona. ATH M50x nie radzą sobie tak dobrze w basie, mają wyraźniejsze zejście, ale czasami gubią kontrolę nad niskimi tonami. A5-PRO to więcej dyscypliny, a także większy rozmiar instrumentów lokalizowanych w scenie.

Testowane niedawno Master&Dynamic MH40 to mocniejsze uderzenie basu, który jest bardziej zbity i zwarty, ale także bliższa średnica. MH40 pozostają basowe i dosyć bezpośrednie w średnicy, a także lekko ciemniejsze w sopranie. Mają mniejszą scenę, ale więcej energii i kopa. A5-PRO to większa masa, dociążenie, gęstość i gładkość dźwięku, szczególnie średnicy.

A5-PRO kojarzą mi się ze Scullcandy Mix Master 2.0. To podobna gładkość środka oraz również podbity bas. Philipsy budują większą scenę, duże źródła pozorne. Mix Master 2.0 są bardziej zbite, mniej rozdzielcze.

AKG K551 to bardziej neutralne, jaśniejsze, równiejsze i sporo chudsze brzmienie. AKG mają więcej powietrza, są bardziej analityczne i zdecydowanie wierniejsze. Po przejściu z A5-PRO wydają się prawie nie mieć basu, ten jednak ma równiejszy charakter. Focal Spirit Professional to wierność, równa średnica, mocno zarysowana, balans adekwatny nagraniu, a do tego klarowniejszy sopran. Słuchawki nie są tak efektowne, a bardziej surowe od A5-PRO.

Philips A5-PRO i sprzęt

16 Ohm, 105 dB skuteczności i maksymalna moc wejściowa na poziomie 3,5 W? Brzmi dziwnie, ale w praktyce jest nieźle. Sytuacja jest analogiczna do A1-PRO, które brzmią dobrze zarówno ze źródeł przenośnych, jak i stacjonarnych. A5-PRO także nie pogardzą wzmacniaczem, choć oczywiście nie potrzebują aż 3,5 W mocy – to poziom równoznaczny z ich uszkodzeniem. Odporność i dobrą współpracę ze stacjonarnym sprzętem docenią także entuzjaści DJ-ingu.

AIM SC808 dał dociążenie, klarowny sopran i najbliższe średnie. iBasso Bushmaster D14 niejako zaakcentował bas, który pozostał zwarty, lekko oddalił średnie i pokazał klarowny sopran. ODAC i O2 brzmiały równiej, słabiej scenicznie i z trochę gorszą kontrolą basu. DX90 z Rockboxem pokazał przyjemną szerokość sceny, dynamiczne brzmienie i zwarty bas o wyraźnym ataku. Stacjonarny Meier Corda Classic we współpracy z AIM-em dał masywne, gładkie i szybkie brzmienie.

A5-PRO to więc słuchawki niewymagające pod kątem mocy i synergii. Nie trzeba stwarzać im specjalnych warunków, ale reagują na jakość i charakter sprzętu. Nie zaszkodzi im wypchnięcie lub wycofanie średnicy (wedle preferencji), nie straszny im także mocniejszy sopran. Unikałbym jedynie mocno podbitego midbasu, a jeśli już, to przydałoby się więcej subbasu.

Podsumowanie



Z jednej strony A5-PRO robią duże wrażenie wykonaniem, świetnymi materiałami, systemem składania, wypinanym przewodem, możliwym do wpięcia z obu stron. To ładne i mocne słuchawki, widać że z wyższej półki. Kuszą też basowym, pulsującym i mocnym brzmieniem – efektownym, ale w dobrej rozdzielczości. Wrażenie robi też pozycjonowanie i duże źródła pozorne.

zdjecie
Z drugiej strony, słuchawki są za ciężkie i dosyć mocno cisną, a nauszniki A5-PRO są płytkie. Przewód w odcinkach prostych jest bardzo sztywny i irytujący, a waga słuchawek potrafi zmęczyć kark. Brzmienie jest czasami zbyt mocne w basie, któremu brakuje lepszego zejścia, bliższego subbasu. Środek jest czasami zbyt gładki, a pula gatunków została ograniczona do tych basowych, efektownych i dynamicznych. A5-PRO robią wrażenie, także ceną – 1200 zł to sporo, choć fani muzyki Van Bureena lub DJ-e najpewniej będą zadowoleni.

Zalety:
+ bardzo dobre wykonanie
+ wysokiej jakości materiały
+ świetny design – nowoczesny, efektowny, ale nie przekombinowany
+ pełny system składania, obrotowe nauszniki, obustronny przewód
+ świetny, pulsujący i zwarty bas, podkreślony, obfity i soczysty, ciepłe i gładkie średnie, klarowny i łagodny sopran
+ niezła scena, duże źródła pozorne


Wady:
– ciężkie
– płytkie nauszniki, mocny nacisk pałąka
– sztywne odcinki proste kabla
– niezbyt uniwersalne brzmienie, wygładzenie i sztuczność, braki w subbasie

Sprzęt dostarczył:

REKLAMA
hifiman

DODAJ KOMENTARZ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj