M2BT to nowy model bezprzewodowy w ofercie Philipsa z serii Fidelio. Jak sprawują się wyceniane na 1200 zł nauszne słuchawki zamknięte z interfejsem Bluetooth?

Wyposażenie



Słuchawki pakowane są w czarne i mocne pudełko, eleganckie, jak na rodzinę Fidelio przystało. W środku stabilizuje je plastikowa foremka, pod którą schowano akcesoria. To dwa przewody: USB do ładowania (elastyczny, gumowana izolacja) oraz analogowy 3,5 mm (materiałowa izolacja) – ten pierwszy ma 100 cm, drugi 110 cm. W zestawie jest także pojemny, zaciskany na sznurek pokrowiec wykonany z przyjemnego w dotyku weluru, choć w tej cenie można iby się już spodziewać usztywnianego futerału. Instrukcja obsługi jest rozkładana, to wersja skrócona.

zdjecie

Konstrukcja



M2BT to w dużej mierze M2 – słuchawki są bardzo podobne, różnią się interfejsem, dodatkowymi przyciskami obsługującymi transmisję bezprzewodową. M2BT to nauszne słuchawki zamknięte, w których konstrukcji wykorzystano szereg materiałów. To bardzo solidne, matowe tworzywa sztuczne, wstawki z plastiku połyskującego, sztuczna skóra, płócienna opaska oraz dużo części metalowych. Wszystkie wysokiej jakości, precyzyjnie obrobione.

zdjecie
zdjecie
zdjecie
Kopułki są okrągłe, symetryczne, w centralnych częściach wyraźnie odstają komory przetworników. Na prawej kopułce znajduje się przycisk, dioda oraz charakterystyczny joystick zintegrowany z przyciskiem. Z prawej strony jest także czujnik NFC oraz złącze microUSB do ładowania. Lewa strona zawiera tylko gniazdo 3,5 mm z charakterystycznymi nacięciami – wtyk kabla analogowego ma pasujące wypustki. Pokrywki kopułek są wykonane z tworzyw sztucznych o gęstej fakturze siatki.

zdjecie
zdjecie
Nauszniki wykonane zostały ze sztucznej skóry – to gruby materiał, matowy w dotyku, który został wypełniony pierścieniem z pianki pamięciowej. W centralnej części nie ma otworu, pady są w całości zabudowane, ale materiał na środku to gęsta siatka.

zdjecie
zdjecie
zdjecie
Komory przetworników zamocowane są w pałąk metodą znaną z serii Fidelio – to ponownie metalowe pierścienie, przykręcone obustronnie śrubami. Są gęsto żłobione na obrzeżach, mają białe napisy z oznaczeniami wykorzystanych technologii. Pierścienie pozwalają na składanie słuchawek na płasko oraz delikatny ruch w pionie. Pałąk jest również metalowy, rdzeń ma przekrój elipsy – skala jest naniesiona od wewnętrznej strony pałąka, jest gęsta i skokowa. Opaska pałąka to sztuczna skóra pod spodem i plecione włókno od zewnętrznej strony.

Słuchawki wyglądają świetnie, a charakterystycznie dla serii Fidelio dominuje czerń. Philips zna się na designie, ich połączenie klasy, elegancji z nowoczesnością wygląda bardzo dobrze. Kuszą wysokiej jakości materiały, ciekawa tkanina pałąka, a także sprężysta pianka nauszników. Jednocześnie pewne elementy budzą wątpliwości – to przyciski oraz joystick: luźne, wykonane z cienkich tworzyw sztucznych – nie pasują do słuchawek za 1200 zł.

REKLAMA
fiio

Ergonomia i użytkowanie



Słuchawki przystosowane zostały do małych i średnich głów. Nierozsunięty pałąk to rozmiar dla dziecka, środkowe ustawienie sprawdzi się na damską głowę, a okolice maksimum to rozmiar przeciętnej męskiej głowy. Pełne rozsunięcie może wystarczyć na większą głowę, ale nie na każdą. Sam zazwyczaj korzystam ze średnich ustawień rozmiaru w większości słuchawek, ale w przypadku M2BT musiałem rozsuwać pałąk prawie na maksimum.

Nauszniki bardzo dobrze przylegają do uszu, nacisk pałąka jest duży. Pianka pamięciowa jest sprężysta, ale dosyć twarda. W efekcie ergonomia jest niejako typowa dla słuchawek nausznych o mocniejszej izolacji od otoczenia. W środku słuchawek mieszczą się jednak 40-milimetrowe przetworniki, nauszniki mają też dosyć dużą średnicę. Nie są to takie maleństwa, jak AKG Y45BT, nie trzeba więc układać je odpowiednio na uszach, szukać idealnego punku oparcia.

Tłumienie otoczenia pozostaje na dobrym poziomie, biorąc pod uwagę rozmiar słuchawek. M2BT nie odcinają w pełni od świata, ale dzięki temu nie uciskają też przesadnie mocno – otoczenie nie powinno jednak przeszkadzać podczas słuchania muzyki, nawet na średnim poziomie głośności.

Słuchawki włącza się przyciskiem wbudowanym w pokrywkę prawej słuchawki przytrzymując go przez 2 sekundy. Automatycznie uruchamia się tryb parowania, mrugają dwie niebiesko-białe diody w kształcie rombów. Wyłączanie działa podobnie, trzeba jedynie uważać, by nie przytrzymać przycisku zbyt długo, bo wówczas uruchomi się tryb parowania. Krótkie wciśnięcie to natomiast włącznie lub wyłączenie odtwarzania muzyki albo odbieranie rozmów telefonicznych, w jednym przycisku schowano więc wiele funkcji. Drugi przycisk znajduje się w joysticku, zmienia utwory, a przełączenie nim w górę lub dół odpowiada regulacji głośności. Łatwo go wyczuć podczas gdy słuchawki są na głowie, nie jest jednak zbyt przyjemny w dotyku – wydaje się być bardzo luźny i stawia niewielki opór. To ciekawe rozwiązanie, ale przeciętna realizacja.

Niestety słychać pewne zakłócenia transmisji bezprzewodowej, delikatne bzyczenie w prawej słuchawce – podczas odsłuchów muzyki nie daje się tego wychwycić, ale w cichszych partiach jest to możliwe. Należy też pamiętać o wyłączeniu słuchawek po podłączeniu przewodu – nie robią tego automatycznie, a nie działają w trybie aktywnym.

REKLAMA
fiio

1 KOMENTARZ

  1. Witam
    Widze, że słuchawki nie otrzymały rekomendacji podejrzewam, ze ze względu na cene, ale teraz z tego co widze słuchawki można dostać za 900zł czy za te cene juz sa oplacalnym zakupem? Poszukuje słuchawek nausznych (pełny pad i brak wgłębienia w srodku) gdyż chcialem sprobowac czegos innego niz sluchawki wokoluszne takze sprawdzenie technologii BT i sluchawek nausznych jest chyba dobrym wyborem 🙂
    Takze warto sie zainteresowac M2BT czy moze polecalby Pan jakies inne słuchawki (wygodne i nausze)?

DODAJ KOMENTARZ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj