Specyfikacja


  • słuchawki otwarte, wokółuszne
  • przetworniki dynamiczne: 50 mm
  • impedancja: 30 Ohm
  • THD: <0,1%
  • skuteczność: 100 dB/mW
  • pasmo przenoszenia: 5 Hz – 40 kHz
  • przewód OFC wzmacniany Kevlarem, 3 m, 3,5 mm + adapter 6,3 mm
  • waga: 380 g

REKLAMA
fiio

Brzmienie



Platforma testowa

  • Słuchawki: ZMF x Vibro, AKG K612 Pro, AKG K551, Shure SRH1440, Focal Spirit Professional, OPPO PM-3
  • DAC/AMP i wzmacniacze: IFI Nano iDSD, ODAC i O2, Leckerton UHA760, Heed Canamp II, Beresford Bushmaster MKII, Beresford Capella, Meier Audio Corda Classic
  • DAP: iBasso DX90
  • Interkonekty: Forza AudioWorks Copper Series
  • Muzyka: wiele gatunków, różne realizacje, w tym 24 bit, DSD oraz nagrania binauralne

Spodziewałem się, że to bardzo dobre słuchawki i nie myliłem się. To jednocześnie ciekawe strojenie – Philipsowi udało się uzyskać niezły balans pasm i jednocześnie nie pozbawić dźwięku muzykalności. W efekcie brzmienie jest neutralne, czyli w tym przypadku trudno powiedzieć czy ocieplone czy ochłodzone, nie wydaje się ani rozjaśnione, ani przyciemnione. Średnica jest równa i neutralna, a bas i sopran wydają się delikatnie wychodzić przed szereg. Odbieram brzmienie X2 jako delikatne „U”, ale nieduże. To więc słuchawki neutralne, ale nie liniowe – słychać pewien akcencik w górze i midbasie – stąd pewnie relaksujący, muzykalny charakter grania, czego skutkiem nie są spadek rozdzielczości oraz poskromienie detali. Wręcz przeciwnie, poziom jakościowy jest świetny, co tyczy się także sceny.

Bas jest bardzo dobry. Niskie tony standardowo dla konstrukcji otwartych są trochę uszczuplone w subbasie. Zejście nie zatrzęsie głową, ale tego raczej nie szuka się w otwartych słuchawkach z audiofilskim zacięciem. Midbas wydaje się lekko wybijać ponad średnicę, ale ogólnie przejście w pasma średnie jest płynne. Nie ma wrażenia oderwania basu od średnicy, nie jest on też podbity i dominujący, akcent w midbasie nadaje mu tylko charakterku. Bas nie jest ekstremalnie punktowy i analityczny – to kontrolowana, zdyscyplinowana sygnatura, bardzo dobra jakościowo. Niskie tony są uniwersalne – zagęszczą się w elektronice, przyspieszą i mocniej uderzą, będą miały dobre dociążenie, bez mulenia, buczenia i dudnienia. Kontrabas i gitara basowa również przekazywane są odpowiednio – nie dominują, są szczegółowe i dosyć naturalne. To sygnatura, która będzie współpracować z lżejszymi i cięższymi gatunkami, jeśli chodzi o ilość i dociążenie basu. Przeskok z Toma Waitsa, Nicka Cave’a na Juno Reactor, Noisia, Massive Attack lub Depeche Mode jest bezproblemowy, czego często nie można powiedzieć o AKG K612, Q701 czy Shure SRH1440, gdzie może po prostu brakować basu. Mnie osobiście lepiej słuchało się brzmień o bardziej syntetycznym i mocniejszym basie – do wokali, dęciaków, gitar wybrałbym raczej wymienione AKG i Shure’y.

Średnica w X2 to pasmo równe, ale na moje ucho jest kroczek wstecz w porównaniu do basu i średnicy. Nie jest to syntetyczna V-ka, lecz takie delikatne “U”. Jest jednak w brzmieniu środka coś świeżego, nowoczesnego, a to właśnie przez brak wypchnięcia pasma. K612 Pro, Q701 lub SRH1440 to słuchawki, które stawiają tony średnie bliżej kosztem basu, brzmią bardziej naturalnie i klasycznie. W X2 nie słyszę ocieplenia, ani ochłodzenia średnicy, pasmo to jest odpowiednio jasne i czyste. To jakby trochę bardziej rozdzielczy i szczegółowy zakres od basu, który “wyciąga” więcej detali, nadaje brzmieniu swobody i klarowności. Nic nie umyka, wokale nie wychodzą przed szereg, ale nie są też schowane. Środek nie jest ani przesadnie wyczyszczony, ani zabrudzony. Nie został też wygładzony ani nie słychać koloryzacji. Dla mnie ponownie takie strojenie współpracowało lepiej z elektroniką i pochodnymi, muzyką rockową i popularną, niż z jazzem, muzyką akustyczną czy wokalną. W przypadku tych ostatnich gatunków także wolałem AKG K612 Pro lub Shure SRH1440, ale i X2 są mimo wszystko dość uniwersalne.

Sopran to pasmo, które w X2 podoba mi się najmniej. Nie znaczy to, że jest zły, ale ma specyficzny charakter (choć to kwestia preferencji). Mam wrażenie delikatnego wyostrzenia, nie jest to pasmo tak równe jak średnica, lekko wybija się ponad nią. To klarowna, szybka i krótka góra ; czysta, precyzyjna i selektywna, ale jak dla mnie brzmi lekko cyfrowo, trochę sztucznie. To też powód dla którego wybierałem bardziej efektowne brzmienia niż żywe instrumenty. Talerze perkusyjne są w brzmieniu X2 trochę za lekkie i przypominają cyfrowe sample. Nie słychać ich metaliczności, masy i trochę brakuje wybrzmiewania – uderzenia większych talerzy wydają się być za krótkie, za szybkie. Na neutralnych i jaśniejszych źródłach dało się też usłyszeć minimalną sybilizację wokali, lekką sykliwość głosu – Nick Cave, Tom Waits lub Patricia Barber potrafili delikatnie „przyciąć” uszy. Nie było to specjalnie irytujące, nie męczyło, ale tylko świadczyło o tym akcencie w sopranie.

Scena dźwiękowa w opisywanych Fidelio jest bardzo dobra, wyważono szerokość i głębię, ale nie zapomniano o wysokości. Źródła pozorne są duże, a dystanse pomiędzy nimi napowietrzone, stąd separacja jest wzorowa, bardzo wyraźna – nic się nie zlewa. W efekcie dodaje to trochę analityczności, mimo że słuchawki są muzykalne. Śledzenie poszczególnych instrumentów nie sprawia na X2 problemu. Wrażenie robi efekt swobody i krystaliczności dźwięku, lekkiego dystansu, a to też sprawka minimalnie wycofanej średnicy. W tle słychać przyjemne przyciemnienie, dźwięki są kontrastowe i jasne, wręcz oderwane od tła. Jednocześnie muzyka nadal tworzy całość, nie rozrywa się na poszczególne instrumenty – dobra robota.

Philips Fidelio X2 i sprzęt

Trudno zgodzić się z niektórymi opiniami dotyczącymi napędzenia – nie uważam, by X2 potrzebowały mocnych wzmacniaczy. Reagują na jakość sprzętu, ale nie lubią wzmocnienia. Duży gain daje zbyt napompowany i nerwowy dźwięk – na Heedzie Canamp II trudno było ruszyć potencjometrem. Nie trzeba było rozkręcać także O2 z brakiem podbicia, a gain 2,5x to również było zbyt wiele do głośniejszych nagrań (co innego ciche, audiofilskie realizacje i nagrania binauralne). Meier Audio Corda Classic także nie potrzebował drugiego stopnia podbicia, a Beresford Capella pozwolił zmniejszyć poziom potencjometru gainu. AKG K612 Pro przy X2 to dużo bardziej wymagające słuchawki – Philipsy można śmiało podłączać bezpośrednio do odtwarzaczy w stylu iBasso DX90 i zapomnieć o konieczności stosowania zewnętrznego wzmacniacza. Przy pierwszym kontakcie z opisywanymi Fidelio zastanawiałem się dlaczego producent zdecydował się na wtyk 3,5 mm, ale szybko się to wyjaśniło.

ODAC i O2 dały najostrzejszą górę, dosyć analityczny dźwięk. Meier Corda Classic dopełnił bas, dociążył go z Bushmasterem MKII jako DACem. Jako źródło świetnie wypadł IFI Nano iDSD – to precyzyjny i naturalny przetwornik, bez wyostrzenia w sopranie – moim zdaniem tego trzeba X2, ale jaśniejsze/neutralne sprzęty również dają bardzo dobre rezultaty. IBasso DX90 dał rewelacyjne rezultaty na niskim stopniu podbicia – bas był świetny, zbity, zwarty, kontrolowany, co tyczyło się także sopranu, mimo że ilościowo było go sporo. Wrażenie robiła szeroka scena i mocna głębia. Spodziewałem się, że wewnętrzna karta muzyczna AIM SC808 będzie dla X2 zbyt jasna – góry było ponownie sporo, ale bas był także dociążony. Jednak połączenie z kartą było jakby przytłumione, za mało energicznie i „przytkane”. AIM dużo lepiej sprawdził się w roli przetwornika, we współpracy np. z Meierem lub O2.

Subiektywnie, uważam że całościowo to iBasso DX90 był najlepszym kompanem Fidelio X2.

Podsumowanie



x2
Fidelio X2 to bardzo przyjemne słuchawki otwarte. Philips wypracował swój styl – dodaje brzmieniu nowoczesności, dobrze łączy równowagę z rozrywką, z X2 nie ma nudy. To też wysoka półka odnośnie wykonania i komfortu – tworzywa w AKG Q701 lub Shure’ach SRH1440 nie robią takiego wrażenia jak materiały w X2, ale jakość weluru jest już po stronie AKG.

Moim zdaniem w okolicach 900-1100 zł Fidelio X2 to bardzo dobry zakup. W pułapie cen wspominanych Q701, Shure SRH1440 to już lekko za dużo, ale to też kwestia preferencji. Uważam na przykład Q701 za technicznie lepsze słuchawki, ale szukający brzmienia bardziej dociążonego w basie wybiorą raczej X2.


rek

dla Philips Fidelio X2


Zalety:
Zalety:
+ bardzo dobre wykonanie
+ świetny design
+ komfortowa konstrukcja
+ zwykłe gniazdo 3,5 mm na przewód
+ bardzo dobre brzmienie, nieźle wyważone, ze świetnym basem, neutralną średnicą i klarowną górą
+ bardzo dobra scena – proporcjonalna szerokość, głębokość i wysokość, duże napowietrzenie i wzorowa separacja, dobre pozycjonowanie instrumentów
+ łatwe do napędzania, czułe na jakość sprzętu, ale niewymagające (dobre do odtwarzaczy przenośnych)


Wady:
Wady:
– pewien cyfrowy nalot na sopranie
– przydałby się mocniejszy naciąg opaski
– welur i siatka opaski trochę odstaje jakościowo od skórki pałąka, jakości tworzyw i metali konstrukcji
– wiele wzmacniaczy będzie miało zbyt wysoki gain na X2


SPRAWDŹ AKTUALNE CENY NA CENEO.PL

REKLAMA
fiio

2 KOMENTARZE

  1. Witam, posiadam kartę muzyczną AIM808 i zakupiłem Słuchawki Philips Fidelio x2. Czy najlepszym rozwiązaniem by X2 rozwinęły skrzydła w połączeniu z AIM808, będzie dokupienie do tego zestawu wzmacniacza słuchawkowego Objective 2 (O2) i podpięcie go pod AIM808 ?

DODAJ KOMENTARZ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj