Level In to dokanałówki z debiutanckiej serii słuchawek Samsunga. Nie byle jakie, to w końcu trzyprzetwornikowe hybrydy, które do niedawna koztowały prawie 600 zł, a obecnie 3-4 razy mniej.

Gdy w grę wchodzi tak duża przecena, robi się o sprzęcie głośno. Nie zawsze słusznie, chociaż w podobnych okolicznościach sam zapoznałem się z marką Etymotic. Level In to jednak dopiero pierwsze kroki Samsunga na rynku audio – południowokoreański producent wystartował ze słuchawkową ofertą gdzieś w połowie 2014, od razu celując w wyższą półkę.

Przy okazji testu sklepowych Level In otrzymałem wersję poprawioną zgodnie z wizją Custom Art, rodzimego producenta spersonalizowanych słuchawek dokanałowych. Ich krótki opis pojawi się w oddzielnym tekście.

Wyposażenie



Zgrabne i estetyczne pudełko skrywa niezłe wyposażenie. Level In otrzymały komplet tipsów silikonowych i piankowych oraz usztywniane etui. Te pierwsze to cztery, półprzezroczyste pary nakładek, drugie to trzy pary pianek podobnych do Comply – trzpienie są rozróżnione kolorem w zależności od rozmiaru. Etui jest spłaszczone, eliptyczne – to zgrabny futerał zamykany na zamek. W środku jest szare i ma kieszonkę, na zewnątrz jest grafitowe – wygląda lepiej niż typowe czarne futerały dodawane do dokanałówek.

obrazek
obrazek
obrazek
obrazek

Konstrukcja



Level In to słuchawki spójne wizualnie całej samsungowej linii Level. Producent postawił na prestiżowy wygląd – dosyć duży rozmiar, przyciągające wzrok kształty, lekko połyskujące tworzywa z lustrzanymi wstawkami imitującymi metal. Słuchawki dostępne są w bieli (choć kolor jest bardziej perłowy) i czerni.

obrazek
obrazek
Kopułki są spore, gdyż mieszczą po trzy przetworniki. Zostały wydłużone ku dołowi, gdzie znajduje się wtyk. Mają właściwie kształt odwróconych liter „L”. Powiększone zostały także tulejki – to rozmiar T500 w oznaczeniu Comply. Same obudowy to trzy elementy – perłowy na zewnątrz, metaliczno-srebrny w środku oraz jaśniejszy, metaliczny element tulejek, które przykryto metalowymi siateczkami.

Przewód jest płaski, ale wąski – to połowa szerokości typowego, „makaronowego” przewodu w stylu Jays. Na prawy odcinek douszny trafił efektownie wyprofilowany, wklęsły pośrodku pilot z 3 przyciskami. Splitter jest walcowaty i ma pasujący suwak, z kolei przewód został zakończony prostym wtykiem mini-jack.

obrazek
obrazek
Wykonanie słuchawek jest dobre – elementy spasowane zostały precyzyjnie, są też poprawnie obrobione. Sprawiają wrażenie mocnych, chociaż na zdjęciach wyglądają lepiej niż w rzeczywistości. To jednak dużo tworzyw sztucznych – słuchawki są za to lekkie, ale w dłoni nie robią takiego wrażenia jak metalowe konstrukcje. Level In nie sprawiają wrażenia sprzętu za 500 zł, ale już jak na 150 zł wykonanie i wyposażenie są rewelacyjne.

REKLAMA
fiio

Ergonomia



Samsung Level In to duże słuchawki, ale spodziewałem się, że będą większe. Szeroka tulejka, kształt obudowy raczej nie przypasują posiadającym małe uszy i wąskie kanały słuchowe. Być może słuchawki będą za duże dla wielu melomanek. zostały jednak całkiem nieźle zaprojektowane. Do ucha trafia walcowata część, spora – opiera się o uszy, styka z małżowinami w kilku miejscach. Wydłużenie tuż przy wtyku również opiera się o uszy, tworzywa są jednak gładkie, przyjemne w dotyku. Nie irytują, za to słuchawki trzymają się stabilnie. Zostały jednak raczej zaprojektowane do noszenia klasycznie – OTE może nie być wygodne (przydałoby się wtedy zamienić słuchawki stronami).

obrazek
obrazek
Efekt mikrofonowy może trochę przeszkadzać, ale nie jest wyjątkowo intensywny – szkoda że w zestawie brakuje klipsa. Tłumienie również nie zachwyca – jest nieźle w warunkach miejskich, ale w głośnym transporcie publicznym może nie wystarczyć. Trochę lepiej jest z piankami, ale to dalej nie poziom izolacji w stylu Etymotic. By uzyskać najlepsze tłumienie oraz bas, słuchawki trzeba też włożyć dosyć głęboko, lekko rozpierając kanały.

Szkoda, że Samsung nie zdecydował się na kątowy wtyk 3,5 mm – to szczególnie wygodne ze smartfonami, a słuchawki są stworzone domyślnie do użytku z telefonami. Trzeba mieć na uwadze także, że wersję białą łatwo zabrudzić – egzemplarz testowy zafarbował się od dżinsowych spodni w okolicach wtyku.

REKLAMA
hifiman

1 KOMENTARZ

DODAJ KOMENTARZ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj