Hibiki to kolejne po modelu Zero dokanałówki marki Shozy testowane na naszych łamach. Nowy model to efekt kooperacji z firmą Advanced AcousticWerkes. Na szczęście AAW odpowiadało jedynie za kabel oraz design, przez co cena Hibiki jest niewygórowana – 219 złotych.

 

Wyposażenie



Shozy Hibiki dostajemy zapakowane w czarne pudełko, na którym umieszczono białą wsuwkę z nadrukowanymi grafikami słuchawek oraz informacjami marketingowymi. W środku natomiast skryto najważniejsze, czyli słuchawki wraz z akcesoriami w postaci:

REKLAMA
fiio

  • odpinanego kabla 2-pin,
  • 3 par pojedynczych nakładek silikonowych w rozmiarach S, M i L,
  • instrukcji obsługi.

 

zdjecie
zdjecie
zdjecie
zdjecie

 

Jak widać, zestaw jest bardzo skromny i nie zawiera chociażby woreczka ochronnego.

Należy też wspomnieć o tym, że dołączone nakładki… nie do końca pasują do słuchawek. Są za twarde oraz posiadają szerokie wyloty tulejek, co niekoniecznie pozytywnie wpływa na dźwięk Hibiki, o czym jednak w dalszej części recenzji.

 

Wykonanie i ergonomia



Słuchawki wykonane są bardzo solidnie. Spasowanie elementów właściwie nie pozostawia nic do życzenia – klejenia są równe i dokładne, a zastosowane tworzywa lekkie oraz przyjemne w dotyku.

Od strony estetycznej słuchawki mogą się podobać. To konstrukcja przeznaczona do noszenia tylko z kablem za uchem, nawiązująca do autorskich produktów marki AAW. Od strony ucha kopułki pokryto gumopodobnym tworzywem, dzięki czemu nie drażnią one skóry oraz nie trzymają zimna w chłodne dni. Przypominają pod tym względem TFZ Series 5 i, podobnie jak one, również Hibiki łatwo zbierają odciski palców. W słuchawkach Shozy również umieszczono duże i wyraźne oznaczenia kanałów, a jako ciekawostkę można zaznaczyć fakt, że widniejące na prawej kopułce „R” wygląda niemal bliźniaczo do znanego miłośnikom motoryzacji logo Nissana GT-R i nie jest to raczej przypadek.

zdjecie
zdjecie
zdjecie

 

Z zewnątrz, pod przezroczystą warstwą na której wypisano nazwę modelu, widać karbonową wstawkę. Ta część została dodatkowo ozdobiona srebrną obwódką, która nadaje słuchawkom nieco bardziej agresywnego wyglądu.

Minusem kopułek może być jednak ich wielkość – zdecydowanie nie należą do najmniejszych konstrukcji i pod tym względem przypominają wspomniane słuchawki TFZ S5 czy popularne KZ ZST. W Hibiki konstrukcja jest pękata i zajmuje dużo miejsca właściwie w każdym kierunku, co przy dłuższym użytkowaniu potrafi być męczące, a dla osób o małych małżowinach wręcz nieakceptowalne.

Zastosowany przewód to zaś jedno z najlepszych rozwiązań w tym budżecie. Cztery miedziane, skręcone ze sobą żyły o przekroju 26 AWG, od strony kopułek zakończono wtykami 2-pin, często spotykanymi w słuchawkach customowych. Za nimi jest 10 centymetrów odcinka pamięciowego w formie koszulki termoaktywnej, więc nie da się go ułożyć dowolnie, jak w przypadku tych prowadzonych na drutach. Mimo tego jest on całkiem wygodny, zakończony niedużymi odważnikami pełniącymi zarazem rolę odgiętek chroniących przewody.

zdjecie
zdjecie

 

Na prawej odnodze przewodu kabla umieszczono pilot wraz z mikrofonem. Ma on ciekawy, przydymiony wygląd i działa poprawnie – nie ma problemów z prowadzeniem rozmowy na średnio zatłoczonej ulicy. W dziwny sposób rozwiązano suwak do skracania przewodu pod brodą, który jest na stałe zaczepiony tylko do jednej strony, a druga jest wpinana według potrzeb. Minusem tego rozwiązania jest to, że suwak często sam wypina się w trakcie ruchu.

Kabel wieńczy sporej wielkości wtyczka mini-jack o kątowej budowie, która powinna dobrze chronić przewód przed uszkodzeniem. Mimo tego, producent mógłby dla pewności dodać dłuższą odgiętkę, by żyły nie zostały przełamane przy skręcaniu kabla.

 

REKLAMA
fiio

DODAJ KOMENTARZ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj