Pochodząca z Hong Kongu firma Shozy liczy sobie raptem 4 lata, ale w tym czasie zdążyła zrobić trochę szumu na rynku przenośnego audio, głównie za sprawą odtwarzacza Alien. A jak sprawują się dokanałówki o nazwie Zero, wyceniane na 50-60 dolarów?

O wyposażeniu nie dane nam będzie opowiedzieć, gdyż udostępniona wersja testowa była pozbawiona dodatków. Ot, słuchawki, silikonowe nakładki w rozmiarach S, M oraz L i torebka strunowa, aby nic się nie zgubiło.

 

Wykonanie i ergonomia



Kopułki zostały wykonane z drzewa różanego łączonego z plastikiem, z którego wykonano tulejki w rozmiarze T-400. Nie znajdziemy tu żadnych ozdobników, loga producenta czy nazwy modelu – wygląd jest prosty i surowy, kojarzy się bardziej z kołkiem meblowym niż słuchawkami o równowartości 200 złotych. Czy to źle? Na pewno znajdą się miłośnicy takiej ascezy, jednak moje oko bardziej cieszą Takstary Hi-1200 czy VJJB K4, które również wykorzystują drewniane elementy.

Użyte materiały odbiegają na minus w stosunku do konkurencji. Nie znaczy to, że są słabe – po prostu inne firmy przyzwyczaiły ostatnio do nieco wyższych standardów. Przy czym nie jest to żadna nowość u Shozy, gdyż marce tej od początku zdaje się towarzyszyć filozofia oszczędzania na warstwie zewnętrznej i poświęcaniu środków na brzmienie, co niekoniecznie jest wadą.

Pewnym zaskoczeniem była dla mnie konstrukcja końcówek tulejek. Po pierwszym ściągnięciu nakładki z Zero, moim oczom ukazał się wylot z wybrakowanym kawałkiem plastiku na samym dole, przez co pomyślałem, że słuchawki zostały uszkodzone. Ale gdy okazało się, że obie strony mają identyczny wygląd, stało się oczywiste, że tak ma być. Dlaczego? To prawdopodobnie dodatkowe zabezpieczenie przed zsuwaniem się tipsów podczas wyciągania słuchawek z ucha, jednak nie da się nie odnieść wrażenia, że przez to siatka filtracyjna jest narażona na szybsze uszkodzenie. Czy faktycznie tak się stanie, pokaże jednak dopiero wielomiesięczne użytkowanie.

shozy
shozy
shozy

REKLAMA
hifiman

 

Na szczęście Shozy nie posunęło się za daleko w upraszczaniu i z kopułek wychodzą standardowe gumowe odgiętki o odpowiedniej długości oraz sprężystości, które skutecznie powinny chronić kabel przed uszkodzeniem w tym wrażliwym miejscu. Na każdej z odgiętek umieszczono oznaczenie kanału, jednak konia z rzędem temu, kto rozpozna je w ciemności. Trzeba jednak przyznać, że dotyczy to zdecydowanej większości słuchawek dokanałowych, więc ciężko uznać to za wadę Zero.

Zastosowany przewód nie wyróżnia się niczym szczególnym – jest pokryty szarą półprzezroczystą gumową izolacją, ma przeciętną grubość, nie plącze się w nadmierny sposób, a przenoszony przez niego efekt mikrofonowy jest na akceptowalnym poziomie. Umieszczony na nim rozgałęźnik wpasowuje się stylistycznie w wygląd kopułek. Został wykonany z tego samego drewna i jest utrzymany w równie surowym stylu, więc nie uświadczymy tu zaokrąglonych krawędzi czy ściągacza – jedynym ozdobnikiem jest wygrawerowany napis Zero.

shozy
shozy

 

Na końcu kabla znajdziemy prosty złocony wtyk mini-jack zabezpieczony przykrótką gumową odgiętką. Całość jest na tyle wąska, że pokrowce telefonów nie powinny przeszkadzać. Obudowa chroniąca wtyk wygląda bliźniaczo do splitera, jedynie nazwę modelu zamieniono na logo producenta.

shozy
shozy

 

Ergonomia Zero stoi na dość dobrym poziomie. Można je nosić zarówno klasycznie, jak i z kablem prowadzonym za uchem. Kopułki nie są duże, więc jeżeli komuś nie przeszkadza tulejka w rozmiarze T-400, to nie powinien mieć najmniejszych problemów w kwestii wygody. Minusem jest jednak wyraźny efekt klikania membrany podczas aplikacji słuchawek do kanałów.

Tłumienie otoczenia w dużej mirze zależy od dobranych nakładek. Jeśli uda się znaleźć odpowiedni rozmiar, zostaniemy w dużym stopniu odcięci od otoczenia.

 

REKLAMA
fiio

1 KOMENTARZ

  1. Straszny szajs. Po 7 miesiącach zepsuł się wtyk, no dobra to się może zdarzyć- wymieniłem. Po kolejnych dwóch padł lewy przetwornik, tego się już nie da naprawić. Shozy Zero to porażka za tę cenę można kupić inne lepsze i trwalsze słuchawki.

DODAJ KOMENTARZ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj