Specyfikacja



przetwornik dynamiczny 40 mm
pasmo przenoszenia 20 Hz – 20 kHz
impedancja 32 Ohm
skuteczność 103 dB
składana konstrukcja
długość przewodu 120 cm, wtyk 3,5 mm kątowy
waga 110 g

Brzmienie



Platforma testowa

REKLAMA
fiio

  • Słuchawki: AKG K551, Noontec Zoro II, Beats Solo 2, NAD Visio HP50, AKG Y45BT, Focal Spirit Professional
  • Źródła: ODAC, iBasso DX90, FiiO E10k
  • Wzmacniacze: O2, Leckerton UHA760, Vorzüge VorzAMP duo, FiiO E11k
  • Interkonekty: Forza AudioWorks Copper Series
  • Muzyka: wiele gatunków, różne realizacje, w tym baza WiMP HiFi oraz nagrania binauralne

p21
Słuchawki rozkładają brzmienie na planie litery V. Należą do tych chłodniejszych, jasnych w górze, ostrzejszych. W sumie bardziej faworyzują górę niż dół, ale bas też jest podkreślony. P21 prezentują też ciekawą przestrzeń, a dodatkowo są całkiem rozdzielcze. Opisywane Soundmagiki nastawione są na efektowne i muzykalne brzmienie, nie należą do naturalnych, neutralnych, chociaż brzmienie jest nieźle wyważone.

Niskie tony nie zalewają pozostałych pasm, nie są napompowane i mocno podbite. Mają one zbity i szybki charakter z dobrym atakiem, dynamiką. Bas nie dominuje, nie brakuje go, ma dobre zejście, radzi sobie najlepiej z subbasem i midbasem. Charakter niskich tonów wciąga, ale nie jest to brzmienie dla fanów wielkiego, mulącego basu, który zatrzęsie głową i zaleje brzmienie swoją masą. P21 mają bas dobrze kontrolowany, niezły jakościowo, zwarty i konkretny. Wyciąga on sporo detali oraz nieźle różnicuje brzmienie. W sumie mogłoby być go trochę więcej, bo czasami wydaje się aż nazbyt skromny, ustępując górze pasma, choć to zależy też od źródła. Bas jest podkreślony w subbasie i midbasie, spada w wyższych partiach – lepiej radzi sobie z cyfrowymi brzmieniami niż żywymi instrumentami. Ma mocne zejście i potrafi przyjemnie zamruczeć. Syntetyczny bas w elektronice efektownie pulsuje, a kontrabas trochę znika w tle.

Średnica ustępuje niskim i wysokim tonom, chociaż jest mocniejsza w wyższej średnicy. W efekcie brzmienie tych partii jest trochę chłodne, odchudzone, syntetyczne, lekko cyfrowe. Robi się krystalicznie, czysto i przejrzyście, ale trochę płasko i nienaturalnie, co także sprzyja cyfrowym brzmieniom, a nie żywym instrumentom. Wokale są chude i spłaszczone, lepiej brzmią głosy damskie, ale także są trochę za ostre oraz za płytkie.

Sopran jest podbity i czasami wybija się ponad niskie tony. Góra jest ostrzejsza, ale jeszcze nie kłująca. Ma chłodny, mocniej zarysowany i krótki charakter, pozostaje szybka i mocno tnie. Nadaje brzmieniu chłodu, krystaliczności, przejrzystego brzmienia, ale także cyfrowości. Mocno prezentowane są cyfrowe sample i talerze perkusyjne, które mają sporo detali, są bliskie i czyste. Taka prezentacja powoduje też wrażenie dużej ilości detali, choć w rzeczywistości gubi je średnica, z gatunku tych nowoczesnych, wycofanych. Sopran jest mocniejszy w wyższych pasmach i na pewno trudno nazwać go naturalnym.

Scena jest stereofoniczna – pierwszy plan pozostaje lekko oddalony, dwa kanały brzmią czasami prawie niezależnie, mają do siebie dystans. Z uwagi na to wszelkie efekty przenikania są efektowne, kontrastowe, robią wrażenie i zmuszają do śledzenia dźwięku przemieszczającego się w scenie. Ta ostatnia jest trochę cofnięta, brzmienie pojawia się czasami z obszaru ramion, a wokale trafiają w głowę. Scena nie jest głęboka, nie ma dużego zróżnicowania przód-tył, ale ma dobrą wysokość. Mimo małych kopułek słychać pewne otwarcie. Wrażenie robią także separacja i napowietrzenie – poszczególne instrumenty są dobrze od siebie oddzielone.

Nie są to słuchawki pod neutralne czy jasne źródła, lepiej szukać czegoś cieplejszego, ciemniejszego, a nawet podkreślonego w dole. Kompanem P21 będzie raczej brzmienie w stylu FiiO niż iBasso – DX90, ODAC i O2 były na pograniczu sykliwości. FiiO E10k również pokazał jasną stronę, ale był łagodniejszy. Słuchawki są bardzo skuteczne, wzmacniacze są zbędne, a jeśli już, to potrzeba ciepłych/ciemniejszych. FiiO E11k wyostrzył górę.

Brzmienie P21 przypomina mi Beyerdynamic DTX501p, które jendak są chyba trochę ostrzejsze i bardziej przestrzenne oraz efektowne w basie. Beyery zapamiętałem jako równiejsze, bardziej eleganckie. Jest w nich coś z V-Jays II, mocniejsza prezentacja góry, zwarty bas. V-Jays są także gładsze i jednak cieplejsze. Noontec Zoro w pierwszej lub drugiej wersji są bardziej zrównoważone, mocniejsze w średnicy, cieplejsze i bardziej naturalne – kreują podobną scenę, rządzi stereofonia. Focale Spirit Professional to także brzmienie równiejsze, cieplejsze, mocne w średnicy – dużo bardziej rozdzielcze. Beats Solo 2 pokazują dużo bardziej basowy charakter, są ciemniejsze, również bliższe w średnicy i łagodniejsze, to także wyższy poziom.

Podsumowanie



p21

SoundMAGIC P21 to bardzo przyjemne słuchawki, efektownie brzmiące z ciekawą sceną, czytelnością i czystością sygnału. To muzykalne V, średnica ustępuje skrajnym pasmom, brzmienie jest lekko chłodne, krystaliczne, trochę cyfrowe. Wrażenie robi dobre stereo sceny, separacja dźwięków i zejście basu. Ten nie jest podbity, ale subbas ma okazały. Bardzo ciekawa oferta, chociaż trzeszczące tworzywa mogą trochę popsuć humor. W brzmieniu też są pewne braki.

Zalety:
+ dobre wykonanie, ciekawy wygląd (mocny kolor)
+ wygodny pokrowiec w zestawie
+ niezła ergonomia (przyjemne nauszniki)
+ dobre brzmienie na planie litery V, zaznaczony subbas, lekki chłód, wyrazista góra
+ niezła scena


Wady:
– brakuje detali średnicy, brzmienie jest spłaszczone
– raczej pod zrównoważone/ciepłe sprzętu (mogą być za ostre)
– konstrukcja trzeszczy (dotyczy przedprodukcyjnej wersji egzemplarza testowego)

Sprzęt dostarczył:



SPRAWDŹ AKTUALNE CENY NA CENEO.PL

REKLAMA
hifiman

DODAJ KOMENTARZ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj