Marka Ultrasone nie gościła do tej pory na Zakupku. HFI-580 to popularny model zamknięty wyceniany na około 500 zł. Czy niemieckim inżynierom udało się stworzyć magiczny dźwięk?
O Firmie
Ultrasone to spółka nietuzinkowa, wąsko wyspecjalizowana,, ponieważ zajmuje się tylko słuchawkami. Firma została założona w 1991 roku w Niemczech, ale posiada również fabryki w Tajwanie. Od początku celem była produkcja profesjonalnych słuchawek wysokiej jakości do użytku domowego, didżejskiego i studyjnego. Co ciekawe, ochrona słuchu jest dla Ultrasone bardzo ważna, dlatego producent rozwija technologie mające na celu minimalizację ryzyka uszkodzenia słuchu. Według producenta głównym winowajcą są zbyt silne magnesy w słuchawkach, które powodują zmęczenie słuchu i szkodzą zdrowiu. Słuchawki Ultrasone’a minimalizują wytwarzane pole magnetyczne nawet o 98%, a o kondycję uszu dba dodatkowo także system S-Logic polegający na niesymetrycznym rozstawianiu przetworników, co ma przybliżać brzmienie do tego z głośników.
Opakowanie i akcesoria
HFI-580, czyli zamknięte słuchawki nauszne, pakowane są w zwyczajne pudełko utrzymane w czarno-pomarańczowej kolorystyce. Na froncie znajduje się małe okienko prezentujące jedną kopułkę, z tyłu zawarto podstawowe informacje na temat produktu. W środku oprócz słuchawek umieszczono akcesoria tj.:
- przedłużacz kabla (czterometrowy),
- adapter 6,3 mm,
- materiałowy pokrowiec,
- płyta CD,
- instrukcja obsługi.
Kabel znajdujący się przy słuchawkach ma tylko metr długości, stąd dodatkowy przedłużacz. Pokrowiec wykonany został z materiału o dłuższym włosiu, grubego i przyjemnego w dotyku – jest obszerny, z wyrazistym logo w centralnej części. Adapter jest wysokiej jakości (taki jak w słuchawkach Grado), a instrukcja obsługi zawiera również informacje na temat innych produktów marki. Najciekawszym i najbardziej wartościowym dodatkiem jest płyta CD na której, wbrew pozorom, nie znajdują się instrukcje w formacie PDF, lecz nagrania w technologii binauralnej. Korzystam z tego materiału już od długiego czasu – znajdują się tam świetnie zrealizowane nagrania (chociaż dosyć surowe) muzyki klasycznej, chóralnej i jazzowej, a dodatkowo sample nagrań perkusji, zgiełku miasta, fale morza itp – wszystko przygotowane specjalnie pod słuchawki, nagrane za pomocą tzw. dummy head – głowy manekina z mikrofonami w uszach. Świetnie odzwierciedla to przestrzeń i lokalizację muzyków w czasie sesji nagraniowej. Standardowo muzyka realizowana jest pod odsłuchy na głośnikach, co nie jest do końca kompatybilne ze słuchawkami, a jednocześnie jest główną przyczyną tego, że większość słuchawek powoduje złudzenie brzmienia w środku głowy.
Na jakość i ilość akcesoriów nie można narzekać – Ultrasone zaprezentowało dobry poziom, ale, w porównaniu do Brainwavz HM5, niewybitny.
witam,
testował Pan może którąś wersję ultrasonów z serii performance ?
ciekawi mnie jak wypada 880-tla
Nie, ale Ultrasone mamy w planach – jednak jeszcze nie wiadomo kiedy dokładnie 🙂
fajnie by było gdyby został dokonany testy wyżej wspomnianych słuchawek 🙂
Słuchawki genialne, łatwe do wysterowania, analityczne, trochę z basowym podkreśleniem ale bez przesady. Wiele poziomów basu, czysta średnica i wysoko wychodzące soprany. Instrumenty nie zakłócają się wzajemnie, poprostu egzystują obok siebie, dla mnie niesamowite, polecam.
kiedy doczekamy się testów ultrasonów z serii performance lub signature pro (znakomite podobno słuchawki) już nie wspomnę o słuchawkach serii edition najlepiej 5-ttki 🙂
wzgkędnie nie pogardziłbym testem ósemek 😛