Ergonomia



Słuchawki są lekkie, ale szorstkie w dotyku i początkowo trochę irytują uszy, gdyż walcowate obudowy są dosyć duże, a krawędzie nie zostały zaokrąglone. Warto zastosować klips do ubrania, który wygląda ciekawie, ale nie jest tak praktyczny jak typowe klipsy zaciskowe na sprężynkach. Eliminuje on częściowo efekt mikrofonowy, stukanie przewodu, a jest ono wyraźne.

Z uwagi na cienkie tipsy występują pewne trudności ze złapaniem izolacji. Trzeba dobrze słuchawki wyczuć, czyli sprawdzić jak głęboko je wkładać, by najlepiej tłumiły, a na początku miałem z tym problemy. Izolacja od otoczenia nie jest mocna, ale wystarczająca by podczas odsłuchów hałas nie przeszkadzał. Słuchawki nie odcinają jednak w pełni od świata, stąd mogą nie sprawdzić się w podróży głośnymi środkami transportu.

Słuchawki można również założyć metodą OTE, czyli z kablem nad uchem. W moim przypadku izolacja była trochę gorsza, ale zmniejszył się efekt mikrofonowy.

Pilot zamiast splittera sprawdza się dobrze – łatwo na niego trafić, a niestandardowe ułożenie przycisków pozwala bezproblemowo je rozróżnić. Pilot współpracuje z urządzeniami opartymi na Androidzie, Windows Phone oraz iOS. Ponownie przyda się klips, który ustabilizuje pilota, by podczas chodzenia nie stukał, co może przeszkadzać rozmówcom (to w końcu stukanie mikrofonem). Należy uznać to za wadę w porównaniu do pilotów na pojedynczym odcinku dousznym kabla, zawieszonych tuż przy twarzy.

Nietypowa foremka na słuchawki wygląda efektownie, ale składanie ich nie jest wyjątkowo praktyczne. Trochę to trwa, a wymaga pewnej precyzji, by potem nie splątać przewodu podczas wyciągania słuchawek z pudełka. Klips wpięty w przewód niestety utrudnia ich składanie, a pokrywa pudełka słabo się trzyma. Zwykły futerał w stylu tego dołączanego do słuchawek Brainwavz sprawdza się lepiej.

Specyfikacja


REKLAMA
final

  • membrany przetworników z berylu
  • pasmo przenoszenia: 20 Hz – 20 kHz
  • średni pobór mocy: 5 mW
  • skuteczność: 93 dB @ 1 KHz
  • impedancja: 16 Ohm
  • długość kabla: 1,2 m, wtyk 3,5 mm
  • waga: 12g

Brzmienie



Platforma testowa

  • Słuchawki: Etymotic ER-4S, HiFiMAN RE-400, Brainwavz S0
  • DAC/AMP i wzmacniacze: ODAC i O2, Leckerton UHA760
  • DAP: iBasso DX90 (FW 2.1.5L i Rockbox)
  • Interkonekty: Forza AudioWorks Copper Series
  • Muzyka: wiele gatunków, różne realizacje, w tym 24 bit oraz binauralne

Xiaomi to jasne, lekko chłodne, bardzo czyste, a wręcz krystalicznie brzmiące słuchawki. Robią wrażenie dobrą rozdzielczością, kontrolą brzmienia, ale także jego efektownością. To sygnatura oparta na planie litery V z wycofaną średnicą oraz podkreślonymi basem i sopranem. Bardzo dużo zależy od odpowiedniego założenia oraz izolacji, w przeciwnym razie słuchawki będą zbyt chude i za ostre, chociaż nawet poprawnie założone bywają blisko ostrości. Nie jest to łagodne, ciepłe, przyciemnione, ani naturalne granie, Pistony mają lekko cyfrowy charakter, mocniejszy i bardzo bezpośredni, ale z konkretną przestrzenią sceny.

Niskie tony to mocny midbas i całkiem niezły subbas. Zejście basu jest niezłe, ale nie ma tam wyjątkowo mocnych najniższych. Bas pozostaje przyjemnie podkreślony, uwypuklony, jest masywny, gęsty, ale ma dobrą dynamikę. Nie jest to punktowy i szybki bas, ani lekki i analityczny, a efektowny, bardziej obfity. Dobrze dociąża brzmienie, dosyć długo wybrzmiewa, wychodzi przed średnicę, buduje podstawę brzmienia. Niskie tony są kontrolowane, nie buczą, nie mulą, nie zalewają pozostałych pasm. Mają priorytet, jest ich więcej, ale nie dominują. Bas nie jest szczegółowy, ujednolica brzmienie oraz nadaje fakturę instrumentom – jego celem jest rozrywka.

Średnica ustępuje niskim i wysokim tonom, ale nie jest mocno wycofana. Pozostaje neutralna, jest dobrze wyważona, efektowna i czysta, gładka. Ma nowoczesny, cyfrowy charakter, najlepiej spisuje się z efektownymi gatunkami, gorzej z żywymi instrumentami. Nie wypycha gitar, nie wypełnia instrumentów dętych, lekko wycofuje wokale oraz trochę odchudza te męskie, stąd elektronika czy muzyka popularna brzmią lepiej, ale i rockowe lub jazzowe brzmienia mają ciekawe brzmienie, bardziej syntetyczne, ale klarowne i przystępne. Środek za sprawą mocnego sopranu jest bardzo krystaliczny, bezpośredni, ale szczegółowość to jednak złudzenie.

Góra pasma jest podkreślona i ma podobny priorytet co bas. To szybkie, jasne i czyste brzmienie. Jeszcze nie syczy i nie kłuje, ale w duecie z basem tworzy efektowną i muzykalną parę. Podobnie jak bas, soprany nie są szczegółowe, ale mają dobrą kontrolę i precyzję, a także nie zlewają się. Znów lepiej współgrają rozrywkowe brzmienia, ale także sopran nieźle rozświetla brzmienie instrumentów. Dobrze współgra on też z talerzami perkusyjnymi, które są odpowiednio odseparowane, czytelne. Brakuje im trochę masy i naturalności, brzmią dosyć cyfrowo, ale w tej cenie jest bardzo dobrze. Jestem zaskoczony, bo zazwyczaj słuchawki w tym przedziale cenowym cechują się szumiącą i brudną, wyciętą albo zbyt ostrą górą.

Scena również wybija się ponad ten pułap cenowy – jest szeroko, z dobrze zaznaczoną głębią. Słuchawki wydają się grać poza głową, mimo że pierwszy plan pozostaje dosyć blisko, to drugi plan i tło są rozciągnięte w stereofonii oraz głębi. Instrumenty w balansie trafiają jakby w tył, poza obręb głowy. Wycofanie średnicy wspomniany efekt potęguje, wydaje się jeszcze bardziej oddalać głosy i instrumenty. Bas i góra w elektronice są za to bardziej bezpośrednie, bliższe. Instrumenty są bardzo dobrze odseparowane, a scenie towarzyszy spora ilość powietrza tj. są pomiędzy nimi spore dystanse, co daje wrażenie otwarcia sceny, dużej przestrzeni, swobody.

Dobrze zaserwować Xiaomi cieplejszy sprzęt. iBasso DX90 z Rockboxem był dla nich trochę za ostry (standardowy soft 2.1.5 sprawdził się lepiej), ODAC i O2 również przechylał je w stronę chłodu. Z Sansą Clip Sport było nieźle, ale lekko zmniejszyła się scena. Na ZIP-ie góra była łagodniejsza, a brzmienie bardziej przystępne – to trochę lepsze połączenie niż ze Sportem. Widziałbym dla nich kompana w FiiO X1, szukał cieplejszego brzmienia o łagodniejszej górze. Nie są jednak wyjątkowo wymagające – ze wszystkiego rezultaty są dobre.

HiFiMAN RE-400 oferują brzmienie cieplejsze, łagodniejsze o mocniejszej średnicy i bardziej kulturalnej górze. Są mniej efektowne, bliżej neutralności, chudsze w basie, ale mają wyższą rozdzielczość. To brzmienie do jazzu, klasyki, lekkiego rocka, z kolei Xiaomi to efektowność, rozrywka i muzykalność. Są szybsze, chłodniejsze, ostrzejsze, ale mają też większą przestrzeń sceny, głównie szerokość. Wstydu nie ma, a HiFiMAN-y są jednak sporo droższe i wyraźnie dominują poziomem wykonania oraz ergonomią.

Brainwavz S0, nowość od chińskiego producenta, to cieplejsze brzmienie, mocniejsze w średnicy, łagodniejsze w sopranie. Bliżej S0 do naturalności niż Pistonom, są jednak ciemniejsze i bardziej „charakterne”, mają mocniej rysowaną średnicę. Lepiej współgrają z żywymi instrumentami niż Xiaomi, ale to Pistony ze swoją wycofaną i czystą średnicą są bardziej efektowne. SoundMagic E10 to brzmienie cieplejsze, lepiej wypełnione i łagodniejsze w górze. Również podkreślają skrajne pasma, podbijają bas, ale to bardzo podobny poziom. Xiaomi robią większe wrażenie swoją krystalicznością, jasnością, przez co wydają się być bardziej szczegółowe.

Podsumowanie



Słuchawki mnie szczerze zaskoczyły. To V-ka, ale bez przesady – podkreślony bas jest odpowiednio kontrolowany, średnica czysta, a góra jasna i precyzyjna. Wrażenie robi dobra rozdzielczość, precyzja brzmienia i scena, chociaż jest trochę wycofana w tył głowy, a słuchawki starają się brzmieć jakby poza obrębem czaszki. Pod względem brzmienia nie będę się czepiał, bo mimo że Pistony V2 mają pewne soniczne wady, to i tak robią wrażenie, szczególnie że to dźwięk „za stówkę”. Brzmienie ma odpowiednią swobodę, nie wydaje się przytkane, zduszone, ograniczone, jak to często bywa w przypadku tańszych dokanałówek. To pewnie zasługa odpowiedniego odpowietrzenia komory, a może także berylowej membrany, którą chwali się producent.

pisonv2
Trochę gorzej z ergonomią – tipsy są kiepskie, nie tak łatwo złapać izolację. Krawędzie obudów są ostre i irytują ucho. Efekt mikrofonowy jest znaczny, a klips w zestawie sprawdza się średnio. Pudełko jest trochę bardziej kłopotliwe niż typowy futerał. Producent postawił jednak na efektowność, a to się też ceni. Słuchawki wyglądają bardzo dobrze i mają ciekawe rozwiązania jak np. pilot zamiast splittera.

Xiaomi Piston V2 zasługują na zdecydowaną rekomendację. trzeba jednak uważać – to tani hit, na rynku pełno jest marnej jakości podróbek. Warto dopłacić i zakupić je ze sprawdzonego źródła. Warto też wiedzieć, że to już któraś wersja słuchawek, a producent wprowadza często pewne poprawki, stąd nie warto brać zbyt dosłownie poradników z „jak odróżnić podróbki od oryginałów”, gdyż od tego czasu sporo się zmieniło.


power
dla Xiaomi Piston V2.1

Zalety:
+ bardzo ciekawy design
+ efektowne pakowanie
+ dobre wykonanie (aluminiowe elementy, wzmacniany przewód)
+ piloto-splitter (kompatybilny z różnymi standardami, trójprzyciskowy, wygodny)
+ brzmienie z wyższej półki za małe pieniądze, V-ka, jasne, czyste, krystaliczne i bezpośrednie z dobrym basem i górą, czystą średnicą
+ niezła scena dźwiękowa, dobra szerokość i głębokość, separacja, napowietrzenie


Wady:
– niska szczegółowość i wycofanie sceny w tył głowy
– kiepski klips, cienkie nakładki silikonowe
– ostre krawędzie kopułek, spory efekt mikrofonowy

Sprzęt dostarczył:


REKLAMA
fiio

3 KOMENTARZE

  1. O ponad połowę tańsze są awei es 900i, które też testowałeś.
    Szukam teraz właśnie czegoś taniego, także gdybyś mógł je porównać.

  2. O, dobrze że ES900i są już dostępne u nas. Po moim teście długo był nieosiągalne. Wykonanie lepsze u Xiaomi, design przez bajery również. Pistony są bardziej precyzyjne, jaśniejsze, lepiej kontrolowane, ciekawsze w scenie. Awei faworyzują szerokość, a Xiaomi tworzą już ciekawą głębię z dobrą separacją i sporym napowietrzeniem. Stawiam wyżej Xiaomi, za rozdzielczość. ES900i są bardziej agresywne, energiczne, ale trochę ustępują jakościowo. Mogę się mylić, testowałem Awei już dosyć dawno.

  3. Awei kosztują około pięćdziesiąt zł., także większego ryzyka nie ma.
    Trza spróbować.
    Ruszyło się coś w sprawie ifi?

DODAJ KOMENTARZ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj