TrueConnect 2 to nowa wersja słuchawek TWS w ofercie RHA, która przynosi kilka znaczących zmian. Producent wykorzystał znaną konstrukcję, ale wydłużył czas działania do 44 godzin, udoskonalił obsługę, mikrofony oraz brzmienie.

Pierwsza wersja słuchawek TrueConnect nie była idealna – narzekałem na jakość przycisków, nie do końca intuicyjną obsługę i pewne problemy z dźwiękiem. Mimo tego słuchawki miały wiele silnych stron, były wygodne, nieźle izolowały, a brzmienie w gruncie rzeczy satysfakcjonowało. Słuchawki także dość szybko staniały, często można było je kupić w okazyjnej i zdecydowanie bardziej opłacalnej cenie. Szkocki producent postanowił dopracować produkt, wykorzystując prawie identyczną konstrukcję, ale podnosząc ogólne możliwości.

REKLAMA
fiio

TrueConnect 2 ponownie wykorzystują interfejs Bluetooth 5.0, ale zastosowano nowszy układ, który ma zapewnić stabilniejszą pracę. Nowe słuchawki są także odporne na wodę, ale tym razem także na pył, bo spełniają standard IP55 zamiast IPX5. Wrażenie robi też znacznie dłuższy czas działania – starsze TrueConnect osiągały łącznie do 25 godzin odtwarzania muzyki, podczas gdy nowa wersja ma pozwolić na nawet przez 44 godziny słuchania.

Postanowiłem przekonać się, czy RHA TrueConnect 2 rzeczywiście eliminują wady poprzednika i jak zmieniło się brzmienie. Zestawiłem też nowość RHA z modelami Jabra Elite 75t, Samsung Galaxy Buds+ czy Sennheiserami Momentum True Wireless 2, a także kilkoma innymi modelami, by sprawdzić czy mają szansę na zatłoczonym rynku słuchawek TWS. Jakie są rezultaty?

Wyposażenie

Zestaw składa się z:

  • 7 par nakładek silikonowych;
  • blaszki na tipsy;
  • etui ładującego;
  • kabla USB typu C (46 cm);
  • instrukcji obsługi oraz dokumentacji.

Pierwsze rozpakowanie popsuło mi humor. W zestawie zabrakło nakładek piankowych, a w wyposażeniu pierwszej wersji były aż trzy pary tipsów Comply TrueGrip. Szkoda, że producent postanowił zaoszczędzić. Dobrze natomiast, że nadal otrzymujemy multum nakładek silikonowych, nie brakuje praktycznej foremki na tipsy oraz niezłej jakości kabla USB z wtyczką typu C.

Konstrukcja

Na pierwszy rzut oka TrueConnect 2 nie różnią się niczym od poprzednika. Ponownie wykorzystano charakterystyczne, ogumowane obudowy o wydłużonej konstrukcji. Nie przepadam za TWS-ami z „antenkami”, ale akurat w przypadku słuchawek RHA są one dość krótkie i tym samym w miarę dyskretne. Samo wzornictwo jest też dość oryginalne – RHA TrueConnect 2 nie są kopią słuchawek Apple, czego nie można powiedzieć o wielu innych modelach. Nowość, oprócz wariantu czarnego, jest także dostępna w ciekawej, granatowej i matowej wersji kolorystycznej.

Okrągłe, walcowate obudowy są połączone z obłymi i lekko spłaszczonymi wydłużeniami, na krańcach których znajdują się mikrofony. Te ostatnie można też zauważyć na pokrywkach słuchawek i od wnętrz obudów, bo na każdą słuchawkę przypadają trzy mikrofony. Pokrywki zostały ozdobione subtelnymi logo producenta, ale tym razem nie ma tam fizycznych przycisków, które zastąpiły panele dotykowe. Od wewnętrznej strony słuchawek są diody oraz złącza ładowania, o dziwo niepozłocone, w przeciwieństwie do większości modeli. Na prawej słuchawce można znaleźć także czerwoną kropkę odróżniającą prawą słuchawkę od lewej. Nie zabrakło jednak literowych oznaczeń, które znajdują się na samych krańcach „antenek”.

Etui jest także identyczne, a to dość awangardowe akcesorium – nie spotkałem się jeszcze z pudełkiem ładującym tego typu i nadal, mimo upływu czasu, jestem nim zachwycony. Etui jest duże i zostało skonstruowane z matowych tworzyw oraz aluminium. Urządzenie ma kształt szerokiego półwalca i nie ma typowej, magnetycznej pokrywy, bo otwiera się je w oparciu o wewnętrzną oś. Mechanizm działa precyzyjnie i gładko, a zamykaniu i otwieraniu towarzyszy wyraźny klik. Wewnątrz są foremki na słuchawki ze sprężynowymi stykami (pogo pin), a miejsce na prawą słuchawkę również oznacza czerwona kropka. Na zewnątrz znajdziemy trzy, białe diody wskaźnika baterii, delikatne logo oraz, na obłej krawędzi, gniazdo USB typu C.

Jakość wykonania jest wysoka, co nie stanowi niespodzianki. Ogumowanie tworzyw jest jednolite, a poszczególne elementy zostały wzorowo spasowane, nie widać najmniejszych pozostałości produkcyjnych. To samo tyczy się etui – anodowane aluminium prezentuje się bez zarzutu, producent zadbał nawet o złagodzenie metalowych krawędzi.

Ergonomia, użytkowanie i funkcjonalność

Komfort ponownie stoi na wysokim poziomie, co także nie jest zaskoczeniem. Słuchawki odstają tylko minimalnie, nie uciskają uszu, mają obły i przyjemny w dotyku kształt, a „antenki” nie są przesadnie długie i prawie przylegają do twarzy, więc nie rzucają się w oczy. Nie czułem dyskomfortu nawet podczas długiego korzystania ze słuchawek, a nie natrafiłem też na problemy z zasięgiem czy stabilnością – słuchawki nie rozłączały się ze sobą i ze smartfonem. Byłem także zadowolony z jakości rozmów, podobnie jak moi rozmówcy, którzy nie narzekali na przekaz głosu. Szkoda tylko, że zabrakło opcji nasłuchu, więc w trakcie rozmowy nie słyszymy swojego głosu, co może irytować. Esteci mogą psioczyć także na ogumowane wykończenie, bowiem tworzywa szybko pokrywają się warstwą smug, zatem słuchawki najlepiej czyścić po każdym użyciu.

Wprawdzie przyciski w poprzedniku nie powodowały dyskomfortu przy wciskaniu, bo były miękkie, ale oferowały kiepski klik, były trudne do wyczucia. Teoretycznie „dwójki” eliminują problem, bo posiadają czułe panele dotykowe. Niestety producent nie przeprojektował obsługi, ponieważ głośność i utwory nadal zmienia się dwukrotnymi oraz trzykrotnymi dotknięciami – lewa słuchawka odpowiada za sterowanie muzyką, a prawa za głośność. Niestety zdarza się, że gdy chcemy ściszyć dźwięk i trzy razy nieprecyzyjnie lub zbyt szybko dotkniemy panel, słuchawki zinterpretują to jako dwa dotknięcia, więc jeszcze zwiększą głośność. Może byłoby to do przeżycia, gdyby poszczególne stopnie głośności były mniejsze, tymczasem regulacja za pomocą smartfona jest bardziej precyzyjna i oferuje gęstsze, mniej gwałtowne skoki mocy.

Uważam, że lepiej byłoby, gdyby przytrzymanie lewej słuchawki ściszało, a prawej zwiększało głośność – tak jest np. w Sennheiserach Momentum True Wireless 2 lub Jabra Elite 75t. Brakuje też sygnałów dźwiękowych, bo nie otrzymujemy żadnej informacji zwrotnej, żadnego potwierdzenia aktywacji. Mile widziane byłyby chociaż proste „piknięcia”, jak w Samsungach Galaxy Buds+, a najlepiej dodatkowo narastające, co stosuje Sennheiser, dzięki czemu dokładnie słychać czy kliknęliśmy dwa, czy trzy razy. Może się wydawać, że wyolbrzymiam, że to wcale nie taki problem, ale w ruchu, w trakcie jazdy pociągiem czy podczas biegu, wcale nie tak łatwo perfekcyjnie dotknąć trzykrotnie dany panel. Ułatwieniem byłyby też czujniki zbliżeniowe, czyli funkcja automatycznego pauzowania muzyki po wyjęciu słuchawek z uszu i wznawiania po włożeniu z powrotem, której ponownie brakuje.

Panele dotykowe to i tak progres, bo przynoszą inne korzyści, pozytywnie wpływając także na stronę użytkową. Dzięki nim słuchawki są także pyłoodporne (IP55), a na zamkniętych obudowach zyskało również tłumienie – izolacja akustyczna od otoczenia jest świetna i tym samym lepsza od poprzedników. Korzystało mi się z TrueConnect 2 komfortowo w przestrzeni miejskiej, w ogóle nie przeszkadzał mi hałas samochodów i w praktyce nie brakowało mi aktywnej redukcji hałasu. Co prawda ANC w Sennheiserach Momentum i tak ma swoje zalety, bo niweluje niskie dudnienie, ale w praktyce różnica wcale nie jest duża.

Realistyczny czas działania jest bardzo dobry – słuchawki wytrzymywały około 9 godzin na jednym ładowaniu, czyli ponad dwukrotnie dłużej od poprzednika. Tym razem etui może uzupełnić je prawie czterokrotnie, co daje łącznie około 40 godzin grania. Dla porównania RHA TrueConnect 2 wytrzymują jednorazowo krócej od Galaxy Buds+ (ok. 9 vs 11 godzin), ale dwukrotnie dłużej po doładowaniu przez etui (ok. 40 vs 22 godziny). Moim zdaniem RHA wygrywają, bo długi łączny czas działania jest korzystniejszy, niż jednorazowy, w końcu raczej mało kto korzysta ze słuchawek przez kilkanaście godzin dziennie. Co innego, że etui RHA jest duże – to z zestawu słuchawek Samsunga jest bardziej poręczne, a i Jabry Elite 75t również posiadają mniejsze etui.

Oprogramowanie

Niestety nadal brakuje aplikacji na smartfona. Wspominane Jabry, Sennheisery czy Samsungi można przestroić, dostosować obsługę, aktywować opcję nasłuchu czy skonfigurować sterowanie wedle preferencji. Szkoda, że RHA TrueConnect 2 tego nie potrafią, a są na tyle drogie, że powinny oferować możliwość konfiguracji chociaż podstawowych aspektów, jak sygnały dźwiękowe czy nasłuch otoczenia.

Specyfikacja

  • interfejs: Bluetooth 5.0 z SBC, AAC
  • zasięg: do 15 m
  • przetworniki: dynamiczne 6 mm
  • pasmo przenoszenia: 20 Hz-20 kHz
  • skuteczność: 98 dB
  • impedancja: 100 Ω
  • funkcje: wodoodporność IP55, szybkie ładowanie, obsługa rozmów i asystentów głosowych
  • czas działania: jednorazowo 9,5 godziny, łącznie 44 godziny
  • masa: 12 g (słuchawki); 79 g (etui)

Brzmienie

  • Słuchawki: Sennheiser Momentum True Wireless 2, Jabra Elite 75t, Samsung Galaxy Buds+, HiFiMAN TWS600, Philips TAST702BK, Creative Outlier Gold oraz Air Sports, Campfire Audio Solaris, Atlas i Andromeda, FiiO FA9, FH7 i FH3, Meze Rai Solo, IMR Acoustics R2 Red, Aune E1
  • DAC/AMP i wzmacniacze: DAART Aquila II, Burson Playmate Everest, FiiO Q5s (AM3E), Qudelix-5K, FiiO BTR5 i BTR3K, EarStudio ES100 i HUD100, Oriolus 1795
  • DAP: FiiO M15 i M11 Pro, Astell&Kern AK70 MKII, iBasso DX220 (AMP1 MKII) i DX200 (AMP1), OnePlus 7 Pro

RHA TrueConnect 2 – wstęp do opisu brzmienia
Z poprzednikiem miałem spory problem, bo słuchawki brzmiały fatalnie z kodekiem SBC, co skutkowało mocną kompresją wysokich tonów, zabrudzonych i zniekształconych. Dźwięk był znacznie lepszy z kodekiem AAC, o którym nie wiedzieć czemu producent nawet nie wspominał. Natomiast w przypadku TrueConnect 2 już nie ma takiego problemu, ale i tak słychać ciut lepsze rozciągnięcie pasm z kodekiem AAC. Szkoda jednak, że znowu zabrakło obsługi chociaż podstawowego aptX-a.

W trakcie testów korzystałem z OnePlusa 7 Pro z aktywnym kodekiem AAC, głównie z wyłączonymi ulepszeniami Dolby Atmos, które w przypadku tego smartfona są domyślnie aktywne. Dolby Atmos samo w sobie nie jest złe i może poprawić braki różnych słuchawek, ale wolę opisywać słuchawki z możliwie najmniejszym narzutem samego źródła.

RHA TrueConnect 2 – brzmienie
Producent podniósł poprzeczkę i tym samym przestroił słuchawki. W teście poprzednika narzekałem na zbyt mocny bas i pewien akcent w sopranie, nadający brzmieniu sztuczności. TrueConnect 2 nadal są słuchawkami o podkreślonych niskich tonach, ale basu jest mniej, a wysokie tony są spokojniejsze, bardziej gładkie. To ciągle muzykalnie brzmiące TWS-y, nastawione na rozrywkę, a nie rozkładanie muzyki na części pierwsze. Dobrze słuchało mi się cięższego grania gitarowego, jak i nowoczesnej elektroniki, ale słuchawki nie są dla każdego – strojenie nie wszystkich zachwyci.

Bas jest zaakcentowany, ale w granicach normy. Nie dudni, jeszcze nie zalewa muzyki, ale bez wątpienia brzmi efektownie. Moim zdaniem słuchawki są, jak na sprzęt mobilny, zestrojone dobrze – niskie tony powinny zadowolić już fana basowych gatunków, jak i osoby słuchające spokojniejszych brzmień. Można liczyć na całkiem niezłe uderzenie i dobrą dynamikę – brzmienie jest angażujące i rytmiczne. Słuchawki potrafią punktowo i szybko „kopnąć” perkusyjną stopą, przekazać masywną i dość zróżnicowaną gitarę basową, a do tego nieźle zejść w subbas w elektronice. Najniższe rejestry nie są jeszcze wybitnie głębokie, ciągle słychać akcent w średnim zakresie basu, ale TrueConnect 2 potrafią już przekonująco „zamruczeć”, zabrzmieć bardziej subwooferowo, nisko pulsować i tłusto się przelewać.

Pasmo średnie nie daje się zdominować przez bas. Słychać faworyzację niższego zakresu, bo wyższa średnica została uspokojona, ale nie jest wycięta. W efekcie dźwięk jest gładki, przyjemny w odbiorze, ale nadal bezpośredni i całkiem nieźle zarysowany. Brzmienie TrueConnect 2 jest bez wątpienia ciepłe, wypełnione i gęste. Dźwięk nie jest idealnie zrównoważony, liniowy czy neutralny – słuchawki nie brzmią krystalicznie, nie są jasne. Dzięki temu w paśmie średnim nie słychać chłodu czy cyfrowości, dźwięk nie jest agresywny i nie męczy nawet przy dłuższych odsłuchach. Ma to swoje plusy, ale moim zdaniem wyższej średnicy i tak mogłoby być więcej, bo z ciemniejszymi, gorzej zrealizowanymi nagraniami słuchać pewien mułek, jakby zgaszenie dźwięku. Daje się też wychwycić pewną ziarnistość, a rozdzielczość dźwięku nie jest topowa.

W wysokich tonach słychać roll-off – góra nie jest rozciągnięta. Z jednej strony dodaje to naturalności, bo np. talerze perkusyjne, czy gitary są osadzone w średnicy, ale z drugiej strony traci na tym klarowność – dźwięk wydaje się być lekko przyciemniony. Nie sprawia to problemu w basowej elektronice, a służy także muzyce metalowej, w której dźwięk nigdy nie staje się jazgotliwy. Gdy jednak włączymy jazz, gatunki fusionowe, czy klasykę, to brzmienie może sprawiać wrażenie lekko zamulonego, zbyt gęstego, niedostatecznie wyrazistego. Ostatnio mocne wysokie tony mnie męczą, często szukam spokojniejszego przekazu, ale moim zdaniem TrueConnect 2 są już zbyt złagodzone w sopranie, szczególnie jak na markę RHA, której słuchawki słyną z dość klarownego przekazu. W efekcie wspominane na początku ulepszenia Dolby Atmos czy korektor wbudowany z OnePlusa 7 Pro w rzeczywistości pomagały, rozjaśniały brzmienie i dodawały pożądanej klarowności.

Przestrzeń jest przede wszystkim szeroka, bo stereofonia ma priorytet. Łatwo odróżnić od siebie oba kanały, które są mocno odseparowane, co jest niejako standardem dla niezależnych słuchawek TWS. Na drugim miejscu jest głębia – słuchawki nieźle różnicują instrumenty w linii przód-tył. Wysokość sceny jest najsłabsza, co też jest typowe dla interfejsu Bluetooth – instrumenty wybrzmiewają głównie na linii uszu. Przestrzeń nie jest jeszcze płaska jak naleśnik, talerze perkusyjne potrafią wybrzmiewać jakby nieznacznie nad głową, ale o kulistej scenie dźwiękowej w stylu 3D raczej nie ma mowy. Separacja instrumentów jest dobra, ale przyciemnienie oraz mocny bas powodują pewien efekt ciasnoty – pomiędzy dźwiękami nie ma dużych dystansów, brakuje napowietrzenia.

RHA TrueConnect 2 vs inne słuchawki
Słychać progres względem poprzednika, ale ogólne założenia są podobne. Nowe TrueConnect mają mniej basu, ale jest on głębszy, brzmią mniej cyfrowo w sopranie, ale to nadal słuchawki muzykalne i rozrywkowe, ciepłe, gładkie i łagodne. Uważam, że TrueConnect 2 są lepsze od poprzednika, doceniam spokojniejszy bas, dzięki czemu słuchawki są bardziej uniwersalne. Co innego, że rozdzielczość dźwięku nadal nie jest wybitna, to raczej konsumenckie brzmienie dla melomana, które posłuży jako tło do codziennych czynności lub sportu, a nie krytycznych odsłuchów. Mnie dobrze słuchało się TrueConnect 2 podczas biegu, na spacerze czy w trakcie relaksu.

Testowane niedawno HiFiMAN TWS600 to zupełnie inne brzmienie. Gdy RHA TrueConnect 2 akcentują bas i stawiają na niską średnicę oraz łagodny sopran, to TWS600 ignorują bas, faworyzują średnicę z mocnym wyższym zakresem oraz dość klarownie prezentują sopran. To praktycznie odwrotność melomańskiego, nowoczesnego dźwięku RHA – słuchawki HiFiMAN-a są bardziej techniczne, analityczne i szkicowe. W efekcie dokanałówki od RHA doceni fan elektroniki, osoba szukająca w dźwięku łagodności i energii, zaś HiFiMAN-y to wybór dla osoby, która chce się w muzykę wsłuchać, stawia rozdzielczość dźwięku nad efektownością.

TrueConnect 2 mają dwóch, bardzo mocnych konkurentów. Pierwszym są Jabra Elite 75t, które również brzmią rozrywkowo, ale bardziej V-kują – bas jest mocniejszy, ma jeszcze głębszy subbas oraz mocniej rozciągniętą górę. Średnica w dźwięku 75t stoi o krok wstecz, ale ma za to neutralny, bardzo klarowny i bezpośredni charakter. W brzmieniu Elite 75t słychać znacznie więcej energii, ale też szczegółów – słuchawki są bardziej cyfrowe i chłodniejsze, ale tym samym jaśniejsze, a do tego bardziej przestrzenne. Jabry można także dość swobodnie przestroić w aplikacji, uspokoić bas czy podkreślić średnicę, a od niedawna także spersonalizować dźwięk na podstawie prostego testu słuchu, co w moim przypadku uspokoiło niskie tony. Uważam, że w tej konfrontacji RHA przegrywają – Jabra Elite 75t to lepszy wybór dla osób szukających rozrywki.

Kolejnym konkurentem są Samsung Galaxy Buds+, czyli dwuprzetwornikowe dynamiki, które zostały zestrojone przez AKG i tak też brzmią – neutralnie, klarownie, szczegółowo i przestrzennie. Galaxy Buds+ mają mniej basu od RHA czy Jabra, ale także schodzi on nisko. Średnica również nie jest idealnie z przodu, ale brzmi klarownie rozdzielczo i szczegółowo. Wysokie tony są jasne, rozciągnięte, bardzo precyzyjne i wyraziste, więc nie słychać zamulenia czy zgaszenia. Przestrzeń także jest duża, a jaśniejszy dźwięk i spokojniejszy bas powodują, że scena dźwiękowa wydaje się być znacznie większa od tej z TrueConnect 2. Fan mocnego dołu może postawić znak większości przy słuchawkach RHA, a słuchawki spiszą się też lepiej w metalu, jednak melomani preferujący bardziej neutralny, zrównoważony dźwięk wybiorą Galaxy Buds+. Ja wolę TWS-y od Samsunga, to też mój aktualny faworyt wśród słuchawek tego typu.

Na koniec kilka szybkich porównań do tańszych, podobnie wycenionych lub droższych modeli:

  • Creative Outlier Air Sports – podobne strojenie, trochę mocniejszy bas, ale również granie niskośrednicowe i spokojne w sopranie. TrueConnect 2 brzmią lżej, bardziej gładko, mają wyższą rozdzielczość dźwięku;
  • Creative Outlier Gold – słuchawki podobne do Air Sports, ale trochę głębsze w basie i ciemniejsze od nich, więc jeszcze bardziej basowe i przyciemnione od RHA. Z efektem Super X-Fi, który niestety działa tylko w obrębie dedykowanej aplikacji, wersja Gold brzmi dużo bardziej liniowo, przestrzenniej i klarowniej od RHA TrueConnect 2, ale tym samym sztuczniej;
  • Edifier TWS5 – także rozrywkowe, również głębokie i trochę bardziej podkreślone w basie, ale klarowniejsze w średnicy i wysokich tonach. Mniej naturalne, jeszcze nie tak rozdzielcze, ale bardziej bezpośrednie od TrueConnect 2;
  • Edifier TWS6 – armaturowe TWS-y o znacznie bardziej zrównoważonym, liniowym i bezpośrednim dźwięku. TWS6 są lepsze techniczne od RHA, ale nadal gładkie i muzykalne. W porównaniu do nich TrueConnect 2 brzmią dużo bardziej basowo i efektownie, bo TWS6 nie wyciągają takiego subbasu;
  • Philips TAST702BK – słuchawki podobnie zestrojone do RHA, trochę gładsze w przekazie, ale ciemniejsze od TrueConnect 2, które brzmią bardziej zarysowaną średnicą i bliższym sopranem. Ogólnie zbliżony poziom, ale RHA są moim zdaniem trochę lepsze technicznie;
  • Sennheiser Momentum True Wireless 2 – mimo że nie są audiofilskim objawieniem, to są jednak znacznie bardziej zrównoważone, gładsze i przestrzenne od RHA TrueConnect 2. Sennheiserom również nie brakuje zejścia i także są muzykalne, ale przy tym lepsze technicznie.

Podsumowanie

RHA TrueConnect 2 przynoszą wiele korzystnych zmian. Konstrukcja jest identyczna, czyli równie estetyczna i wygodna oraz tak samo dobrze wykonana, co tyczy się również zjawiskowego etui. Nowe panele dotykowe są moim zdaniem lepsze od przycisków, a dzięki nim słuchawki są także pyłoszczelne, a tym samym lepiej tłumią. Czas pracy został wydłużony i to niebagatelnie, bo TrueConnect 2 działają dwukrotnie dłużej od poprzednika. Dobre wrażenie robi też jakość rozmów, co nie jest standardem. Względem pierwszej iteracji słuchawek brzmienie jest mniej basowe, bardziej naturalne, ale nadal podobnie rozrywkowe i przystępne. To dobry wybór do elektroniki, rapu, popu czy metalu, dla osób ceniących sobie łagodny dźwięk.

Niestety wad jest znowu sporo. Sterowanie mogło zostać rozwiązane lepiej, bo trzykrotne dotknięcia nie są optymalnym sposobem na zmianę utworu czy regulację głośności. Etui jest ciągle duże, a ogumowane tworzywa trudno utrzymać w czystości. Funkcjonalność jest przeciętna – nadal nie ma co liczyć na kodek aptX, aplikację na smartfona czy ANC, a brakuje też autopauzowania i wznawiania muzyki, bo słuchawki nie mają czujników. Przydałaby się też opcja nasłuchu otoczenia, a szkoda, że z zestawu akcesoriów wcięło pianki Comply.

RHA TrueConnect 2 nie są jeszcze dostępne w Polsce, ale powinny kosztować tyle, co poprzednik, tj. 700-800 zł. To progres w porównaniu do poprzedniej wersji, ale liczyłem na więcej. Ponownie uważam, że warto poczekać aż słuchawki stanieją, bo moim zdaniem w tej cenie przegrywają z Jabra Elite 75t czy Samsung Galaxy Buds+.

Zalety:
+ multum tipsów w zestawie
+ solidne wykonanie
+ niezłe wzornictwo
+ wysoka ergonomia
+ skuteczna izolacja od otoczenia
+ USB typu C
+ dobre mikrofony
+ efektowne etui ładujące
+ bardzo wydajne akumulatory
+ ciepłe i łagodne brzmienie o głębokim basie

Wady:
– brak pianek termoaktywnych w zestawie
– brak aplikacji na smartfona
– przeciętna obsługa
– brak aptX-a, nasłuchu, ANC itp.
– przyciemniona góra pasma

Sprzęt dostarczył:

 

REKLAMA
hifiman

DODAJ KOMENTARZ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj