Accentum Open to podstawowe słuchawki TWS w ofercie Sennheisera. Nowy model cechuje się konstrukcją douszną i bazuje na przetwornikach dynamicznych o średnicy 11 mm, a do tego oferuje kilka funkcji dodatkowych. Producent prognozuje 6-godzinny czas pracy i wysoce satysfakcjonującą jakość dźwięku bez nadwyrężania budżetu.

Uwielbiam dokanałówki TWS i nie potrafię już obyć się bez ANC, bo funkcja zdecydowanie uprzyjemnia mi życie w dużym mieście, jak i skupienie się na pracy. Znam jednak osoby, którym absolutnie nie zależy na dodatkowych ficzerach i do tego nie akceptują słuchawek dokanałowych, bo nie znoszą uczucia zatkanych kanałów słuchowych i chcą pozostać w kontakcie ze światem, gdy pracują, odpoczywają, opiekują się dziećmi czy trenują na siłowni.

REKLAMA
hifiman

Sennheiser Accentum Open wydają się być dla nich stworzone, bo to proste i stosunkowo niedrogie słuchawki douszne, które mają nie wchodzić nikomu w drogę – producent zrezygnował z aktywnej redukcji hałasu i szeregu funkcji dodatkowych. Sennheiser zapewnia jednak, że nie zapomniał o ergonomii, wygodnej obsłudze i dobrym brzmieniu, więc Accentum Open są teoretycznie idealnymi słuchawkami dla minimalistów, którym jednak słoń na ucho nie nadepnął.

Jak Accentum Open sprawują się w praktyce i czy warto je kupić? Poniżej moje wrażenia z kilkutygodniowych testów.

Wyposażenie

Zestaw zawiera:

  • kabel USB-A > USB-C (długość ok. 40 cm);
  • etui ładujące;
  • dokumentację.

Wyposażenie jest zatem podstawowe, ale czego chcieć więcej? Konstrukcja słuchawek jest douszna, więc nie wymagają one tipsów. Krótki kabel USB także nie jest problemem, bo każdy posiada dłuższy od smartfona. Zatem pudełko ładujące to właściwie wszystko, co potrzebne.

Konstrukcja

Accentum Open nie są kopią AirPodsów. Widać podobieństwa do słuchawek Apple, ale niemiecki producent spłaszczył stemy i zrezygnował z bieli na rzecz beżu lub czerni. Zróżnicowano ponadto wykończenie, bo obudowy słuchawek są gładkie, a tzw. antenki chropowate. Rezultat jest moim zdaniem udany – myślę, że Accentum Open powinny pasować każdemu. Słuchawki nie będą też zwracać uwagi, a szczególnie matowoczarny wariant kolorystyczny.

Konstrukcja słuchawek to absolutny standard. Nie obyło się bez kilku mikrofonów do obsługi rozmów, oznaczeń kanałów (literek „L” i „R”) oraz szeregu maskownic, zabezpieczających zarówno przetworniki, jak i otwory odpowietrzające. Zaimplementowano także czujniki zbliżeniowe, które znajdują się od wewnętrznej strony obudów. Dobre wrażenie robią subtelne ozdoby, czyli dyskretne logo na stemach. Zostały one jedynie wytłoczone, więc właściwie nie widać ich na co dzień.

Etui robi chyba większe wrażenie od słuchawek, bo jest wąskie, podłużne i niesymetryczne, ponieważ rozszerza się ku górze. Na szczycie akcesorium znajdziemy oczywiście standardowe, magnetyczne wieczko, które skrywa głębokie foremki na słuchawki ze złączami na dnie. Z kolei na dolnej krawędzi wylądowały USB-C wraz z drobną diodą. To wszystko, ponieważ zrezygnowano z dodatkowych przycisków czy otworów na smyczkę.

Jakość wykonania jest wysoka, ale tradycyjnie znalazłem dziurę w całym. Nie podpadły mi tworzywa sztuczne oraz spasowanie poszczególnych elementów – plastiki zostały wzorowo wykończone, a szczeliny są równomierne. Producent nie oszczędzał też na magnesach, zarówno tych wbudowanych w pokrywkę, jak i foremki na słuchawki. Wątpliwości budzi wieczko, które ma lekkie luzy i mocno „lata” po otwarciu. Paradoksalnie może to być jednak zaletą, o czym za chwilę.

Ergonomia

Komfort nie rozczarowuje – słuchawki mają optymalne wymiary i nieźle trzymają się małżowin usznych, co jest w dużej mierze zasługą stemów. To one stabilizują słuchawki w uszach, bo działają niczym przeciwwaga lub nawet zapierają się o policzki w zależności od fizjonomii. Mnie Accentum Open niczym nie podpadły – w trakcie testów słuchawki nie drażniły skóry, nie rozpierały małżowin i nie powodowały alergii. Doceniłem też, że pozwalają one oddychać kanałom słuchowym.

Warto mieć na uwadze, że Accentum Open mogą wypaść z uszu przy wyjątkowo zamaszystych ruchach – udało mi się to spowodować dynamicznie szarpiąc głową na boki. Nic takiego nie zdarzyło się jednak samoistnie podczas zwyczajnego korzystanie ze słuchawek, jak i w trakcie ćwiczeń, podskoków czy biegania. Słuchawki nadają się więc do sportu, ale należy pamiętać, że Accentum Open nie są w pełni pyło- oraz wodoodporne – według producenta spełniają one wymogi standardu IPX4, czyli przetrwają jedynie zachlapania lub kontakt z potem.

Etui jest niewielkie i płaskie, więc z łatwością mieści się w kieszeni spodni. Można je też otworzyć jednorącz, a wyciąganie słuchawek nie stanowi wyzwania, bo odpowiednio odstają one z foremek. Co ciekawe nieblokujące się wieczko to paradoksalnie zaleta – dzięki temu pokrywkę można zamknąć delikatnym potrząśnięciem. Zatem coś, co początkowo uznałem za wadę, w praktyce okazało się być zaletą.

Użytkowanie i funkcjonalność

Panele dotykowe znajdują się w połowie stemów i są responsywne, więc nie irytują. Obsługę łatwo opanować – pojedyncze dotknięcia pauzują, podwójne zmieniają utwory, a przytrzymywanie lewej lub prawej słuchawki pozwala na ściszanie lub zwiększanie głośności. W podobny sposób kontroluje się też rozmowy, bo panele dotykowe pozwalają je odbierać, zakańczać czy odrzucać. Komendy są potwierdzane przyjemnymi sygnałami dźwiękowymi, więc mamy pewność, że poszczególne dotknięcia zostały zarejestrowane.

Accentum Open są minimalistyczne nie tylko w teorii. Producent zrezygnował z ANC, ale w słuchawkach dousznych funkcja zazwyczaj nie powala na kolana. Nie uświadczymy także trybu transparentnego, bo słuchawki są „otwarte”, więc same w sobie nie tłumią otoczenia. Zabrakło również ładowania indukcyjnego czy szybkiego parowania. Nie obyło się natomiast bez automatycznego pauzowania (działa), multipointa (działa) oraz szybkiego ładowania (10 minut w etui = 1,5 godziny słuchania), więc Accentum Open nadają się także do pracy zdalnej.

Interfejs Bluetooth jest w wersji 5.3, ale producent nie wspomina o obsłudze standardu LE Audio. Audiofile zawiodą się ograniczonym wsparciem dla kodeków audio, ale zwykłym użytkownikom standard AAC w zupełności wystarczy. Dzięki temu Accentum Open powinny też świetnie współpracować z iPhone’ami, a nie tylko smartfonami z Androidem, wszak AAC to standard Apple.

Jakość rozmów jest w porządku, ale to nic wybitnego. Rozmówcy rozumieli mnie nieźle nawet w bardziej hałaśliwym otoczeniu, lecz zapytani o wrażenia narzekali na lekkie przytłumienie głosu. Należy też pamiętać, że konwersacje w wyjątkowym zgiełku mogą być utrudnione – ekstremalny hałas zagłuszy nie tylko mikrofony, ale także rozmówców, co jest znowu typowe dla konstrukcji dousznej, która z założenia nie izoluje akustycznie.

Czas pracy

Producent szacuje jednorazowy czas pracy na 6 godzin, a łączny na 28 godzin. Udało mi się to potwierdzić, bo z kodekiem AAC i głośnością ustawioną na 75 dB, Accentum Open wytrzymały dokładnie 6 godzin. Co ciekawe prawa słuchawka rozładowała się później, bo po dodatkowych 30 minutach.

Czas pracy jest więc niezły, ale trudno się nim zachwycać, skoro słuchawki nie mają ANC i obsługują tylko podstawowe kodeki audio, więc są z założenia energooszczędne. Z drugiej strony osiągi Accentum Open są lepsze od Nothing Ear Stick (ok. 4,5 godziny) czy Samsung Galaxy Buds Live (ok. 5 godzin).

Aplikacja mobilna

Niestety słuchawki nie są obsługiwane przez aplikację Sennheiser Smart Control, co można ocenić dwojako. Funkcji jest mało, ANC czy nasłuchu brakuje, więc tak naprawdę nie ma co konfigurować. Aplikacja jednak przydałaby się do przestrojenia dźwięku, bo korektor graficzny i różne profile brzmienia to niejako standard w przypadku słuchawek TWS.

Na szczęście producent przewidział możliwość dezaktywacji automatycznej pauzy trzema dotknięciami lewego panelu. Mnie ta funkcja nie przeszkadza, ale cieszę się, że można ją wyłączyć bez dostępu do aplikacji, bo wiem, że nie wszyscy za nią przepadają.

Specyfikacja

  • typ: douszne (otwarte)
  • interfejs: Bluetooth 5.3 (kodeki SBC i AAC)
  • przetworniki: dynamiczne 11 mm
  • pasmo przenoszenia: 25 Hz-15 kHz
  • pasmo przenoszenia mikrofonu: 100 Hz-10 kHz
  • funkcje: automatyczne pauzowanie, odporność na zachlapania (IPX4), multipoint, szybkie ładowanie
  • czas pracy: do 6/28 godzin (jednorazowo/łącznie)
  • masa: 4,4 g (pojedyncza słuchawka); 29,3 g (etui)

Brzmienie

Accentum Open brzmią świetnie, jak na słuchawki douszne, bo basowo, przestrzennie i czysto, więc z przyjemnością słucha się różnych gatunków muzycznych. Dobrze wypada także średnica, dzięki czemu słuchawki nadają się nie tylko do zastosowań muzycznych, ale również podcastów, filmów czy YouTube’a – głosy są bliskie i dość naturalne, a dźwięk nie wymija się z obrazem. Można też liczyć na szeroką scenę dźwiękową, czyli muzyka rozpościera się daleko na boki, nie wydaje się dobiegać ze środka głowy. Satysfakcjonuje także separacja dźwięków, ponieważ instrumenty nie zlewają się ze sobą.

Sygnatura dźwiękowa jest typowa dla słuchawek dousznych – niskie tony zostały podbite, pasmo średnie jest ciepłe, a wysokie tony klarowne, ale wciąż łagodne. Tak zazwyczaj stroi się słuchawki tego typu i z prostego powodu, żeby skompensować bas, bo zewnętrzny hałas maskuje niskie tony. W rezultacie w ciszy słuchawki zabrzmią bardziej basowo, a na zewnątrz trochę lżej i klarowniej. Nie inaczej jest w przypadku wspominanych Nothing Ear Stick czy Samsung Buds Live, a założę się, że nowe Galaxy Buds3 także cechują się podobnym brzmieniem.

Accentum Open muszą być jednak poprawnie założone, czyli możliwie głęboko w małżowinach usznych z maskownicami skierowanymi ku kanałom słuchowym, w innym przypadku niskich tonów może brakować. U mnie słuchawki musiały być umieszczone dość pionowo, czyli ze stemami skierowanymi w dół. Gdy „antenki” wystawały z uszu pod kątem, to brakowało dociążenia w niskich tonach. Najlepiej więc wkładać słuchawki zgodnie z rekomendacją producenta, jednocześnie okręcając je do dołu.

Słuchawki dokanałowe wciąż brzmią lepiej. Konstrukcja douszna nie zapewnia tak wysokiego ciśnienia akustycznego, jak dokanałowa, więc bas jest zdecydowanie płytszy, a wysokie tony mniej klarowne. W efekcie Accentum Open nie wibrują niczym subwoofer i nie rozpieszczają tzw. rozciągnięciem wysokich tonów, co potrafią modele dokanałowe. Zatem testowane niedawno Creative Aurvana Ace Mimi czy Beyerdynamic Amiron 100 generują więcej subbasu, brzmią czyściej i ogólnie energiczniej od Accentum Open. Wciąż nie brakuje jednak mocy – w trakcie testów Accentum Open zazwyczaj nie przekraczałem 60-70% skali głośności.

Podsumowanie

Na papierze Accentum Open to nic specjalnego – okrojona funkcjonalność, brak ANC i aplikacji mobilnej to ich główne wady. Do grona minusów można zaliczyć także słabe wsparcie dla kodeków Bluetooth, jak i ograniczone zejście basu, czyli typową bolączkę słuchawek dousznych.

Wady słuchawek można jednak przekuć w zalety – nie każdy potrzebuje ANC, a część melomanów nie lubi uczucia zatkanych uszu. Wiem też, że często unika się zbędnych aplikacji, a z wielu funkcji po prostu nie korzysta. Nierzadko najważniejsze są ergonomia, czas pracy oraz brzmienie i w tych aspektach Accentum Open nie rozczarowują. Słuchawki są komfortowe, działają długo na jednym ładowaniu, a do tego brzmią basowo, dość bezpośrednio i przestrzennie.

Sennheiser Open kosztują około 389 zł, czyli nie są specjalnie tanie, ale to niewygórowana kwota, jak na niemieckiego producenta. Jeśli szukamy prostych, ale komfortowych i wygodnych w obsłudze słuchawek, to się nie zawiedziemy. Myślę, że nikt nie będzie narzekał też na brzmienie, które jest ponadprzeciętne, jak na konstrukcję douszną. Mnie Accentum Open przypadły do gustu, mimo że zazwyczaj preferuję modele dokanałowe z ANC. Polecam je zatem minimalistom i tym samym odradzam maksymalistom.

Zalety:
+ estetyczne wzornictwo
+ dobra jakość wykonania
+ wysoka ergonomia
+ wygodna obsługa
+ poręczne etui
+ automatyczna pauza i wsparcie dla technologii multipoint
+ niezły czas pracy
+ dobra jakość rozmów
+ masywne niskie tony, ciepła średnica i klarowna góra
+ szeroka scena dźwiękowa

Wady:
– mocno ograniczona funkcjonalność
– brak aplikacji mobilnej
– spłycony subbas (wada konstrukcji dousznej)

Sprzęt dostarczył:

REKLAMA
terra

DODAJ KOMENTARZ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj